Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-10-05, 19:03
Margaryta napisał/a:
Właśnie bycie tą jaka jestem - jest moim zdaniem dobre - twardą osobą.
Cóż rozumiem, ale sama napisałaś, że starasz się być taka przed znajomymi, a kiedy jesteś sama już nie do końca to "bycie twardą osobą" Ci wychodzi. Dla mnie wygląda to tak jakbyś grała przed znajomymi, po czym zamykała się w pokoju/domu/mieszkaniu i znosi swój ból w samotności. Nie wiem, może się mylę. Uważam, że takie trzymanie w sobie bólu jest niszczące (a wiem to po sobie, bo kiedyś byłam bardzo zamknięta i także grałam przed wszystkimi wesołą, a później jak byłam sama się partoliło), ból trzeba z siebie wyrzucić, czy przez płacz, czy też wygadanie się komuś (i to zdecydowanie najlepszy sposób). Byc może się mylę. Jeżeli tak to wyprowadź mnie z błędu.
Wiesz każdy ma sposoby takie a nie inne na radzenie sobie z problemami. Mój jest taki jaki jest cóż......nie zawsze dobrze się z nim czuje ale na pewno w miarę bezpiecznie.
Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-10-05, 19:43
Margaryta, czasami warto jednak spróbować czegoś innego. Mój sposób był(a może jest nadal) totalnie głupi, od jakiegoś czasu staram się rozmawiać... I powoli dochodzę do wniosku, że wygadanie się jest lepsze (w końcu rozmowa nie zostawia blizn...)
Samotnośc boli,ale nie ma co się załamywać ! życie toczy się dalej i napewno ten ktoś znajdzie 2 połówke i będzie szczęśliwy :) jak nie teraz to pózniej... tylko jest jedno pytanie kiedy pózniej,a czas leci szybko latka mijają a tu człowiek sam... ja mimo że mam kolegów nie zawsze się z nimi widuje bo praca i nie ma tak zbytnio czasu to i tak czuje się samotny i jak znam zycie będe sam ! eh... :(
Brunet23
Uważam że nie ma co szukać nic na siłę wiesz....Uważam że wszystko w swoim czasie będzie :) I może czasem pozytywne myślenie czasem pomaga.....czasem...
to i to i nie ma co sie załamywać napewno nikt sam nie bedzie ! I będzie szczesliwy no i z tym racja nic na siłe miłość sama przyjdzie :) jak nie teraz to pozniej nic nie wiadomo nikt nie wie co bedzie jutro za tydzien za rok trza wierzyc i nie łapać doła bo to nic nie da...:)
Samotność..., samotność..., samotność..., to nie odrzucenie przez innych, ale część w nas. Dlaczego? A to dlatego, że mając przyjaciół, fajny dom-rodzinę itd i tak jest ta pewna część w nas, która w różnych prowokacjach wypływa na zewnątrz i pali, pali, lub ściska gardło serce itd.
kiedyś mówiłam do mamy, że jestem chora na samotność, myślałam, że to pewnie taki przywilej artystów- malowałam- z czasem zrozumiałam, że... nie uwierzycie... Wszyscy to mają. Samotność jest w nas, na każdym etapie życia - aż do momentu..., ale zresztą nie zanudzam Rozwiązanie jest proste
od jakiegoś czasu czuje sie bardzo samotna. niby wszystko jest ok. mam wspaniałago faceta, chociaz dziwne jest to że go wogóle znalazłam. niby mam koleżanki ale większość z nich mnie wkurza. poprostu jedna jest fałszywa, druga za głupia. poszłam teraz na studia, myslałam że tam znajde kogoś z kim będę mogła chociaz porozmawiać. Okazuje sie że nie, jakoś dziwnie każdy już w pierwszym dniu znalazł sobie kolege koleżanke a ja nie. może w tym jest problem że nie jestem sobą. czasami udaje żeby komuś się przypodobać, czasami poprostu nie chce mi sie z kimś nawet porozmawiać. wiem że problem tkwi w moim charakterze. nie wiem co zrobić, źle mi ze sobą z tym wszytkim.. pomóżcie
Ada.
Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-10-11, 20:06
Witaj Ado... Niestety nie potrafię pomóc... Mogę jedynie powiedzieć, ze na pewno znajdziesz sobie wspaniałych znajomych. I tak jak już to powiedziałaś, trzeba być sobą, wtedy znajdziesz tych którzy lubią Cię taką jaka jesteś, a nie taką jaka grasz... Powodzenia!
P.S. Twój nick kojarzy mi się ze starym znajomym z wakacji Mówiliśmy na niego "Tuptuś", bo przytulał się do szyldu placu zabaw o takiej nazwie xD
Dla chętnych podsyłam stronę.
http://www.youtube.com/watch?v=gReIuWL0634&feature=fvsr
spróbujcie przez 2 tygodnie poćwiczyć po 10 min. dziennie. Efekty niesamowite. Mi pomogło
Witam. Postanowiłam opisać również swoją historię. Każda osoba, obserwująca mnie z boku zdziwiłaby się czego ja szukam tutaj. A jednak od kilku miesięcy czuję się dość samotna, mimo otaczających mnie ludzi, bo nie przyjaciół. Już ich nie mam, z mojego powodu. Uważana jestem za dziewczynę wesołą, rozrywkową, jednak nikt nie wie co we mnie tak naprawdę siedzi. Zaczęłam się zmieniać pod koniec ubiegłego roku szkolnego, a to wszystko przez szkołę. Chodziłam do bardzo dobrej szkoły i raczej dobrze się uczyłam, w ostatniej klasie, baba z chemii mnie nie dopuściła do matury i pisałam egzamin poprawkowy. Nie wiem jak to się mogło stać, jak mogłam do tego dopuścić..? I od tego wszystko sie zaczęło, strasznie się tego wstydziłam, była to dla mnie najgorsza rzecz w życiu. Nie chciałam z nikim rozmawiać, nie odpisywałam nikomu na wiadomości, bałam się, że zaczną pytać o maturę, o przyszłość a ja nie chciałam żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Oczywiście wszyscy się dowiedzieli, przez co jeszcze bardziej się zamknęłam w sobie. Ograniczyłam się tylko do mojego chłopaka i dwóch przyjaciółek, które również straciłam, bo poszły razem na studia i ich nie ma, jestem tu sama.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach