Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Wasza historia samotności...
Autor Wiadomość
Damian89 
Nowy

Wiek: 34
Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 30
Skąd: Trzcianka
Wysłany: 2011-08-28, 20:35   

Chimera tylko ze tam sa tylko ludzie w takim wieku ze mogliby byc moimi rodzicami:( nic z tego nie bedzie,a co do przeszlosci to nie da sie tak odrazu o wszystkim zapomniec:(
 
     
bogdan
Nowy

Dołączył: 29 Sie 2011
Posty: 5
Wysłany: 2011-08-29, 21:10   

czesc
 
     
bogdan
Nowy

Dołączył: 29 Sie 2011
Posty: 5
Wysłany: 2011-08-29, 21:22   

Czesc. Mam 56 lat. W kwietniu zmarla mi zona, w lipcu amputowano mi noge. Od tego czasu leze na kanapie gapie sie w sufit czytam Wyborcza z ktorej nic nie rozumiem lub patrze w telewizor ktorego jakbym nie widzial i mimo ze mam troje doroslych dzieci to nie wiem czy juz zglupialem czy moze to samotnosc?
 
     
Lidii
Nowy

Dołączył: 30 Sie 2011
Posty: 4
Wysłany: 2011-08-30, 04:29   

I tak został mi tylko net... Przynajmniej nie obwinia za całe zło tego swiata. Przyjmuje wszystko na klate. Szkoda że nie przytula... I pomyśleć że tak niewiele potrzeba do szczęścia. Musze być naprawde beznadziejna skoro nie ma nikogo kto sie zmusi na taki gest...
 
     
Peter 
Milczący


Wiek: 39
Dołączył: 07 Sie 2011
Posty: 62
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-08-31, 22:22   

Mam dokłądnie takie samo przekonanie. Skoro przez 25 lat nie potrafiłem nikogo znaleźć a potem jak już znalazłem to straciłem tą osobe to chyba ze mną musibyć coś nie tak.
 
 
     
ktostamtaki
Nowy

Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 4
Wysłany: 2011-09-04, 04:39   

bogdan napisał/a:
Czesc. Mam 56 lat. W kwietniu zmarla mi zona, w lipcu amputowano mi noge. Od tego czasu leze na kanapie gapie sie w sufit czytam Wyborcza z ktorej nic nie rozumiem lub patrze w telewizor ktorego jakbym nie widzial i mimo ze mam troje doroslych dzieci to nie wiem czy juz zglupialem czy moze to samotnosc?
Zabrzmi glupio ale polecam wkrecic się w jakies hobby z mlodosci na ktore nigdy nie bylo czasu

czy to książki, czy elektronika, mechanika, militaria, może modelarstwo... nie wazne - wazne zeby sie to lubiało i żeby coś robić bo brak zajecia może zniszczyć człowieka

no i najważniejsze wychodzić z domu i mieć kontakt z ludzmi - może odwiedzić rodzinę czy dawnych znajomych...

Fakt że bez nogi ciężko musi być i nie mogę sobie tego wyobrazić ale warto spróbować jednak mimo wszystko wychodzić i to regularnie
 
     
bogdan
Nowy

Dołączył: 29 Sie 2011
Posty: 5
Wysłany: 2011-09-04, 17:47   

Cze
 
     
bogdan
Nowy

Dołączył: 29 Sie 2011
Posty: 5
Wysłany: 2011-09-04, 18:49   

bogdan,Cześć. Piszesz kolego żebym się zajął jakimś hobby.Otóż hobby mam aż nadto.Hoduję kaktusy mam ich piękną kolekcję, niestety przysłowie ,, pańskie oko konia tuczy" w pełni się potwierdza. gdy kilka dni temu z ogromnym trudem dotarłem do mojej małej szklarenki i zobaczyłem moją kolekcję dostałem szoku. Żal mi tych moich roślin. Oprócz kaktusów jeszcze gdy żyła moja żona kolekcjonowaliśmy antyki.Żona meble, a ja lampy naftowe oraz zegary wiszące i kominkowe. Nńiestety teraz już mnie na to nie stać. Jakby tego było mało, jestem numizmatykiem oraz zbieraczem monet obiegowych z całego świata.Mimo tylu zainteresowań nie jestem w stanie się zkoncentrować
Stale mam żonę przed oczami, w myślach układam słowa które chciałbym jej powiedzieć a których za życia nie mówiłem, lub mówiłem bardzo rzadko.I mimo że
dzieci próbują mnie jakoś uaktywnić, bez rezultatu, nic do mnie nie dociera, pozostaję sam z moją żoną i moją samotnością. Pozdrawiam.
 
     
kasiaasia 
Milczący



Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2011
Posty: 74
Wysłany: 2011-09-04, 21:52   

bogdan....masz piękne hobby i to się ceni u ludzi. Ja taka jestem ,że cenie u każdego, że ma jakieś zainteresowania, to co Cię interesuje to piękne. Ze swojej strony moge życzyć Ci wytrwałości w tym co robisz, bo tego teraz potrzebujesz. Zawsze myśl tak jak twoja żona, zawsze zrób tak , jak twoja żona by to zrobiła, do czegokolwiek sie zabierasz. Oczywiście zrobisz jak chcesz, bo to Twój wybór i Twoje życie. Życze Ci powodzenia i dużo usmiechu i WITAJ NA FORUM.
 
     
bogdan
Nowy

Dołączył: 29 Sie 2011
Posty: 5
Wysłany: 2011-09-07, 03:20   

Witam.Dzięki Ci bardzo kasiuasiu za docenienie moich ,,koników", niestety obecnie jestem w takim stanie że nie potrafię się nad niczym zkoncentrować. Pozatym aspekt finansowy.Te moje ,,koniki" są bardzo drogie.Jeszcze gdy byliśmy we dwoje z żoną było nas stać na różne takie ,,fanaberie".Obecnie w pojedynkę to już bardzo trudne, tym bardziej że co miesiąc zostawiam dużo kasy w aptece, a nie mam pojęcia jak droga będzie proteza.
Mówi się że uroda nie idzie w parze zrozumem. Moja żona była i ładna i mądra, i chyba dlatego tak bardzo mi jej brak.Dopiero teraz uświadomiłem sobie jak bardzo Ją kochałem.Dlatego mam ogromny żal do siebie,że tak rzadko mówiłem Jej kocham.
Dziś syn mnie zawiózł na grób żony i mnie tam zostawił.Umówiliśmy się że gdy zadzwonię
to po mnie przyjedzie.Siedziałem w tym swoim wózku,i rozmyślałem nad naszym wspólnym
przeżyciem 31 lat.I nie wiem czy wpadłem w jakiś letarg bo straciłem rachubę czasu.
Opamiętałem się dopiero gdy jakaś pani mną szarpała bo myślała że coś mi się stało
gdyż przez ten czas wogóle się nie poruszyłem.Okazało się że mineły prawie 4 godziny.
Bardzo przepraszam że przynudzam ale już od bardzo dawna cierpię na bezsenność
a tabletki już nie pomagają. Proszę również o wyrozumiałość jeżeli robię coś nie tak na
tym komputerze, ale z tym urządzeniem mam do czynienia dopiero od 2 tygodni.
Wcześniej nie miałem czasu się tym zajmować.
Pozdrawiam... Bogdan.
 
     
erpe 
Początkujący


Dołączył: 04 Kwi 2011
Posty: 144
Skąd: WLKP
Wysłany: 2011-09-07, 10:26   

Bogdan nie przynudzasz, czasem trzeba się wyżalić, wyrzucić coś z siebie. Nie wiem czy powinienem udzielać Ci rad, ale wiedz, że będziesz musiał pogodzić się z rzeczywistością i stawić jej czoła sam, a takie ciągłe wspominanie i rozmyślanie nie prowadzi do niczego dobrego i może wpędzić w niezłego doła. Trzeba wziąć się w garść, powodzenia ;-)
 
     
mith 
Początkujący


Wiek: 30
Dołączył: 26 Lip 2011
Posty: 106
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-09-11, 18:10   

W końcu po jakimś czasie na forum stwierdziłem że może i ja w końcu napiszę moją historię
Dzieciństwo miałem bardzo fajne, całe dnie na podwórku z kolegami, nie narzekałem na brak znajomych czy jakiekolwiek problemy. Byłem po prostu zwykłym dzieciakiem. Historia z moją samotnością zaczęła się wraz z przeprowadzką. Na 6 klasę podstawówki zmieniłem szkołę. Trafiłem do klasy w której zainteresowania większości skupiały się wokół sportów zespołowych. Nigdy w tym nie byłem dobry więc szybko zacząłem być traktowany jak ofiara losu. Mało kto ze mną wogóle gadał, a jeśli już to często po to żeby porobić sobie ze mnie jaja. Dziewczyny z klasy znalazły sobie zabawę w bawieniu się moimi uczuciami. Niby chodziłem do tej klasy tylko rok ale to chyba najdłuższy rok w moim życiu. Przesiedziany pod w samotności pod ścianą korytarza albo i nie w samotności a w otoczeniu ludzi lubiących sobie "pożartować". Zamknąłem się wtedy całkiem i coraz trudniej mi było z kimkolwiek rozmawiać. Zresztą mam to do dziś. Ciężko mi się odezwać, wszystkie słowa wydają mi się absurdalne aż do bólu i mam cały czas przeczucie że czego nie powiem zostane wyśmiany.
W gimnazjum było trochę inaczej. Początkowo lepiej, paru nowych znajomych, jednak z czasem kółko znajomych zaczęło się poszerzać. Znajomi rozmawiali na przerwach z innymi osobami, z innych klas. Było mi za trudno nawiązać kolejne znajomości z obcymi ludźmi tak więc siedziałem zawsze gdzieś z boku. Jednak pewnego dnia życie się do mnie uśmiechnęło. A przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
Kiedy byłem w największym dole poznałem Anię. Była to internetowa znajomość, ale tak dobrze się rozumieliśmy, czuliśmy tak samo, że z łatwością rozmawialiśmy o wszystkim. Zaczęliśmy po jakimś czasie być ze sobą i żyć nadzieją że jak najszybciej uda się nam zobaczyć. Ten związek teraz patrząc z perspektywy czasu jeszcze bardziej mnie wyizolował. Bo i już nie próbowałem zawrzeć nowych znajomości. Wystarczał telefon kilka zł na koncie i smsy z nią. W wakacje z 2 na 3klasę gimnazjum nie wytrzymałem. Znaliśmy się wtedy od pół roku i po prostu skłamałem rodzicom że idę na imprezę a pojechałem ją zobaczyć. Było też to uwarunkowane tym że odeszła ode mnie zbyt zniechęcona tym że wszystko jest na odległość. Przejechałem pół Polski i zobaczyłem się z nią. Od tego czasu zrobiłem tak jeszcze kilka razy. Czasem śpiąc dla niej po rowach gdy w hotelu nie było wolnego pokoju. Z czasem się trochę unormowało poznałem jej rodzinę, jeździłem do niej w każdy dłuższy weekend i przy wszystkich okazjach żeby się zobaczyć. W zasadzie 3 lata spędziłem w pociągach między Warszawą a Cieszynem. Ona nie przyjeżdżała
bo bilet drogi, bo czasu brak. Starałem się być dla niej jak najlepszy. Zawsze byłem kiedy mnie potrzebowała, zawsze mogła mi o wszystkim powiedzieć, zawsze wysłuchiwałem. Kiedy poszła na studia a dowiedziałem się że nie bardzo ma pieniądze na jakieś podstawowe rzeczy, odkładałem co mogłem i wysyłałam jej żeby jakoś jej pomóc.
Udało mi się wyciągnąć ją z fobii społecznej, nienawiści do świata.
Jednak kiedy poszła na studia i poznała nowych ludzi, zaczęła mieć w końcu znajomych, którzy ja lubili przestałem jej być potrzebny. Nagle okazało się że już nie jestem taki wspaniały jak to się jej wydawało.
Wytknęła mi wszystko co się dało. Potrafiła nawet wspomnieć że kiedyś mi jedzenie z widelca spadło. Poza tym jestem taki niesamodzielny nie umiem gotować. Wiedziała jak ciężko mi się rozmawia z ludźmi a usłyszałem słowa "czasem ciebie się już nie da słuchać"
Wytknęła mi wszystko czego w sobie nienawidziłem po czym odeszła. W Lutym tego roku.
Od tego czasu czuję się jeszcze bardziej samotny. Dochodzi do tego sytuacja ze znajomymi. Niby wszystko w porządku, zapraszają na imprezy, razem sie łazi po mieście, wakacje? No to jedziemy ekipą klasową na żagle. Tylko czuje się bardziej jak atrakcja rozrywkowa. Nie ma o czym pogadać? No to pośmiejemy się ze mnie, jak i przy każdej innej możliwej okazji. Tak więc siedzę z boku woląc się już nawet nie odzywać żeby nie dawać kolejnych powodów do śmiechu. Zresztą i do nowych osób nie ma jak sie odezwać, kiedy już na wstępie gdzie sie nie pójdzie, po paru wybuchach śmiechu i żartach znajomych ma się już wyrobioną opinię i u nowopoznanych osób zanim wogóle zdążyło się odezwać
Kiedyś nie piłem ani nie paliłem. Teraz już nie potrafię papierosy uspokoją piwo pozwoli się trochę oderwać. Czasem i alkohol już nie starcza a wtedy wiadomo..
To już chyba cała moja historia
 
 
     
Margaryta 
Nowy

Wiek: 35
Dołączyła: 04 Paź 2011
Posty: 5
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-10-04, 21:16   

Witam
Ja mimo tego że otaczają mnie ludzie i znajomi czuje się samotna. To jest uczucie które budzi mnie o poranku i kładę się z nim spać. Cóż nie mam szczęścia do facetów....a i znajomi widza mnie jak czegoś potrzebują. Staram się być wesoła, pozytywna....żeby inni mnie tak odbierali. Jednak gdy zostaje sam na sam ze swymi myślami czuje ten ból całym ciałem. Jak bym szukała czegoś i nie mogła mieć....Coś co mi się nie należy....
 
     
Ever 
Dyskutant



Wiek: 27
Dołączyła: 15 Mar 2011
Posty: 1237
Skąd: z piekła
Wysłany: 2011-10-05, 14:46   

Margaryta napisał/a:
Staram się być wesoła, pozytywna....żeby inni mnie tak odbierali. Jednak gdy zostaje sam na sam ze swymi myślami czuje ten ból całym ciałem.


Nie staraj się, bądź sobą, nie udawaj, jak coś Cię boli idź się wygadaj, rozpłacz się, porycz. To pomaga :) A miłość sama kiedyś przyjdzie, zobaczysz :)
 
 
     
Margaryta 
Nowy

Wiek: 35
Dołączyła: 04 Paź 2011
Posty: 5
Skąd: Białystok
Wysłany: 2011-10-05, 18:33   

Ever
W życiu nie jest łatwe nic bym powiedziała bo to życie stawia przed nami przeciwności.....Właśnie bycie tą jaka jestem jest moim zdaniem dobre twardą osobą. Nie mówię że to jest łatwe ale czasem pomaga stawiać czoło przeciwnościom ;)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS
X