Skoro miłość nie istnieje, to jak wyjaśnić miłość od pierwszego wejrzenia ? :)
Kiedy nie ma obok nas ukochanego to tęsknimy.
Kiedy ktoś nas opuszcza to nadal za nim tęsknimy, z biegiem czasu coraz mniej ale zawsze to coś zostaje.
Jak wyjaśnić nieszczęśliwe zakochanie ?
Nieodwzajemniona miłość boli 100x mocniej niż rozżarzony węgiel na języku.
I to nadal według was nie jest miłość ?
Cóż to wg mnie niczego nie dowodzi bo jeśli ktoś zabierze mi wolność będę za nią tęsknił, jeśli będę miał pociąg do alkoholu ie będę mógł bez niego żyć. Jeśli będę pisarzem będę marzył o napisaniu czegoś nadzwyczajnego to i inne przykłady które można mnożyć wskazują na podobne uzależnienia od czegoś kogoś, sztuki, papierosa,seksu. I tez można powiedzieć, że moja miłością jest muzyka. Różnica polega na tym, że takie pragnienia w stosunku do drugiego człowieka podnosimy do rangi wielkiej publicznej cnoty głównego sensu życia. Ja sądzę, że czynione jest to tylko po to, aby słowo człowiek brzmiało dumnie. Tak jak w temacie seksu; został on kulturow odzwierzęcony i to jedynie kulturowo bo jak przejrzeć portale to widać, jak, zaryzykuje stwierdzenie, dziesiątki milionów ludzi na świecie poczynając od najmłodszych, a kończąc na tych w podeszłym wieku zrywa ten kamuflaż i robi to dla zwykłej przyjemności.
Skoro miłość nie istnieje, to jak wyjaśnić miłość od pierwszego wejrzenia ? :)
To feromony i mózg. W ciągu ułamku sekund mózgi potencjalnych kochanków potrafią przeanalizować skład feromonów, czy oboje zapewnią sobie, to co natura przewidziała jako potrzebne dla przedłużenia gatunku. Tak w skrócie: kobieta szuka mężczyzny, który zapewni jej opiekę nad potomstwem, mężczyzna - kobiety, która da mu zdrowe potomstwo.
Jan napisał/a:
Kiedy nie ma obok nas ukochanego to tęsknimy.
Zalew mózgu przez fenylotetyloaminę. Osiąga się stan euforii.
Jan napisał/a:
Kiedy ktoś nas opuszcza to nadal za nim tęsknimy, z biegiem czasu coraz mniej ale zawsze to coś zostaje.
Tęsknimy nie za tym kimś, jakim jest na prawdę ale za jego wyobrażeniem. Nie wiem, jak mężczyźni, ale kobiety mają tendencję do "ulepszania" swoich partnerów, przez to ich idealizują. Poza tym zostało to naukowo zbadane, że mózg działa tak, że wybiera najlepsze wspomnienia i je przechowuje, te gorsze wypierając.
Gdzieś czytałam, że stan osiągnięty pod wpływem "hormonów miłości" jest podobny do stanu po zażyciu narkotyków. Czujesz się jak na haju. Uzależniasz się. Detoks podobnie jak detoks od narkotyków jest bolesny, odtrucie od narkotyków w warunkach szpitalnych trwa miesiąc - dwa, ale leczenie głowy po uzależnieniu od narkotyków - rok, dwa. I niestety życie pokazuje, że niektórzy wracają do nałogu. Na bazie własnych doświadczeń stwierdzam, że z "miłością" jest tak samo.
Jan napisał/a:
Jak wyjaśnić nieszczęśliwe zakochanie ?
Nieodwzajemniona miłość boli 100x mocniej niż rozżarzony węgiel na języku.
I to nadal według was nie jest miłość ?
Sam odpowiedziałeś na to pytanie - uczucie może po prostu zostać nieodwzajemnione. Np. mój mózg przeanalizuje Twoją kandydaturę jako odpowiednią, ale Twój podpowie Ci, że mam niewłaściwe proporcje bioder do biustu, w związku z czym nie rokuję jako nosicielka zdrowych ciąż.
Skoro miłość nie istnieje, to jak wyjaśnić miłość od pierwszego wejrzenia ? :)
Kiedy nie ma obok nas ukochanego to tęsknimy.
Kiedy ktoś nas opuszcza to nadal za nim tęsknimy, z biegiem czasu coraz mniej ale zawsze to coś zostaje.
Jak wyjaśnić nieszczęśliwe zakochanie ?
Nieodwzajemniona miłość boli 100x mocniej niż rozżarzony węgiel na języku.
I to nadal według was nie jest miłość ?
Miłość od pierwszego wejrzenia?
ahahaha bo padnę. To zwykłe pożądanie. Argument inwalida.
Każde odrzucenie boli- czy to olanie przez koleżankę, czy zwolnienie z pracy. Nie lubimy kiedy nam sieć coś nie udaję, a kiedy istnieje szansa, że się komuś nie podobamy...oooo katakumba społeczna- Jasne, że porażki bolą. Argument inwalida.
Musze troszkę stanąć w obronie JANA takie zapatrzenie w kogoś od pierwszego wejrzenia to nie pożądanie, a przynajmniej nie seksualne (oczywiście i takie są) to dziwne i trudne do opisania, ale spróbuję; to taki stan chęci posiadania kogoś na wyłączność ze względu na wygląd (ocena subiektywna) na ruch, gest słowa jakieś ciepło. I ta chęć powiększania stada własności. Człowiek szuka kogoś aby go akceptował bez granic, to taka potrzeba zapewnienia sobie wsparcia własnej samooceny. Czujemy się wtedy silniejsi, jednocześnie oczywiście zapewnienia sobie nielimitowanego dostępu do seksu ale to faza minimalnie późniejsza zgodzę się, że może nawet równoległa.Ale na pewno nie chodzi pożądanie czysto seksualne. Pożądanie czysto seksualne natychmiast można zastąpić następnym i nie mam mowy wtedy o ubieganiu się o daną osobę jeśli pojawiają się trudności. Tylko, że nadal to nie jest miłość a normalne, biologiczne atawistyczne nieświadome dążenie człowieka do prokreacji i zachowania gatunku.
Musze troszkę stanąć w obronie JANA takie zapatrzenie w kogoś od pierwszego wejrzenia to nie pożądanie, a przynajmniej nie seksualne (oczywiście i takie są) to dziwne i trudne do opisania, ale spróbuję; to taki stan chęci posiadania kogoś na wyłączność ze względu na wygląd (ocena subiektywna) na ruch, gest słowa jakieś ciepło. I ta chęć powiększania stada własności. Człowiek szuka kogoś aby go akceptował bez granic, to taka potrzeba zapewnienia sobie wsparcia własnej samooceny. Czujemy się wtedy silniejsi, jednocześnie oczywiście zapewnienia sobie nielimitowanego dostępu do seksu ale to faza minimalnie późniejsza zgodzę się, że może nawet równoległa.Ale na pewno nie chodzi pożądanie czysto seksualne. Pożądanie czysto seksualne natychmiast można zastąpić następnym i nie mam mowy wtedy o ubieganiu się o daną osobę jeśli pojawiają się trudności. Tylko, że nadal to nie jest miłość a normalne, biologiczne atawistyczne nieświadome dążenie człowieka do prokreacji i zachowania gatunku.
Jak widzę jakąś fajną męską du8ę, to zapewniam cię, że najpierw pomyślę (ja i 99 % społeczeństwa), że go BYM, a dopiero potem że chce dołączyć do jego stada....
Musze troszkę stanąć w obronie JANA takie zapatrzenie w kogoś od pierwszego wejrzenia to nie pożądanie, a przynajmniej nie seksualne (oczywiście i takie są) to dziwne i trudne do opisania, ale spróbuję; to taki stan chęci posiadania kogoś na wyłączność ze względu na wygląd (ocena subiektywna) na ruch, gest słowa jakieś ciepło. I ta chęć powiększania stada własności. Człowiek szuka kogoś aby go akceptował bez granic, to taka potrzeba zapewnienia sobie wsparcia własnej samooceny. Czujemy się wtedy silniejsi, jednocześnie oczywiście zapewnienia sobie nielimitowanego dostępu do seksu ale to faza minimalnie późniejsza zgodzę się, że może nawet równoległa.Ale na pewno nie chodzi pożądanie czysto seksualne. Pożądanie czysto seksualne natychmiast można zastąpić następnym i nie mam mowy wtedy o ubieganiu się o daną osobę jeśli pojawiają się trudności. Tylko, że nadal to nie jest miłość a normalne, biologiczne atawistyczne nieświadome dążenie człowieka do prokreacji i zachowania gatunku.
Jak widzę jakąś fajną męską du8ę, to zapewniam cię, że najpierw pomyślę (ja i 99 % społeczeństwa), że go BYM, a dopiero potem że chce dołączyć do jego stada....
Aja jestem samotny z wyboru i żyje sobie z dala od ludzi - ale to nie znaczy, że większość tak ma
Oczywiście że to nie jest pożądanie. Osobę która tak uważa mógłbym nazwać i określić jednym wulgarnym słowem na D. Skoro Czerwona93 patrzy na męski tyłek i odrazu wyobraża sobie seks z tą osobą to znaczy że interesuje cię jedno w życiu. A propo, zawsze wydawało mi się że to mężczyzna ma przelecieć kobieta, twoim zdaniem jest na odwrót. Ciekawe.
Oczywiście że to nie jest pożądanie. Osobę która tak uważa mógłbym nazwać i określić jednym wulgarnym słowem na D. Skoro Czerwona93 patrzy na męski tyłek i odrazu wyobraża sobie seks z tą osobą to znaczy że interesuje cię jedno w życiu. A propo, zawsze wydawało mi się że to mężczyzna ma przelecieć kobieta, twoim zdaniem jest na odwrót. Ciekawe.
Chcesz mi wmówić jakiś idiotyzm, że można się zakochać w kimś kogo widzisz pierwszy raz na oczy... Jeśli uważasz, że to jest miłość to znaczy, że nigdy nikogo nie kochałeś i nawet nie wiesz co znaczy to słowo, nie szanujesz swoich ani czyichś uczuć.
Miłość (podobno) to jakieś duże, wzniosłe uczucie, a nie zauroczenie osobą którą się widziało 3 minuty w autobusie. Ciekawe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach