Ja przeżyłem kiedyś coś dziwnego, gdy czekałem na dworcu na pociąg do domu.Siedziałem sobie wtedy na schodach i naprzeciw mnie, również na schodach, koczowała jakaś dziewczyna z tobołami, odległość jaka nas dzieliła była wystarczająca żeby nie widzieć szczegółów, ale to nie przeszkodziło w tym co do siebie poczuliśmy owej chwili.Do dziś nie wiem co to było, ale z każdym na siebie spojrzeniem uczucie w nas rosło jak temperatura i oboje bylismy tego świadomi.W końcu przyszedł czas że musiałem pójść na peron bo pociąg był już podstawiony i wyszło tak że nie odważyłem sie do niej podejść.Poszedłem, pamiętam do pociągu i pojechałem.Czułem się paskudnie, wszystko dookoła straciło sens, jedzenie smak, konduktor również mi majaczył przed oczyma, strasznie było.
Druga sytuacja kilka lat później tez była dziwna, dziwniejsza nawet.Podkochiwałem się wtedy w takiej jednej dziewczynie co z psem spacerowała w moich okolicach, często ja widywałem i bardzo mi się podobała ale nie miałem pomysłu jak ją poznać, zdobyłem nawet jej nr telefonu i troche popisałem ale to nie było dobrym rozwiązaniem.Często gdy mijalismy sie na chodniku dochodziło do kontaktu wzrokowego, i któregoś wieczora szła bez psa i to co poczułem było na maxa ponadnaturalne, gdy przechodziła obok mnie poczułem bicie jej serca, na tyle mocno że moje własne poczuło sie jak uderzone pięścią.Niestety nigdy się nie poznalismy, ona teraz ma męża, dziecko i mieszka gdzie indziej.Smutne ale prawdziwe.
Rozumiem Cie loverman, tez tak mialem kilka razy ale doslownie kilka w zyciu, zobaczylem gdzies czy to na przystanku czy w tramwaju dziewczyne na widok ktorej wzroslo tetno i zrobilo sie goraco i serce mocniej zaczelo bic i ... niesmialosc jakas spowodowala ze nie "zagadalem" nie poprosilem o numer tel. nie zrobilem nic, a potem zalowalem.
Co do zakochania, to kilka razy w zyciu bylem zakochany, niestety ten ostatni raz to najgorsze co mnie spotkalo (rozumiem Cie John Smith) - pomimo staran nie udalo mi sie nie zakochac w mojej przyjaciolce,tak, przyjaciolce (wiem jak to brzmi) i to najlepszej, problem w tym ze majacej juz wlasna rodzine,naprawde ciezka sprawa. Najgorsze, bo najmocniejsze ze wszystkich.
Rozumiem Cie loverman, tez tak mialem kilka razy ale doslownie kilka w zyciu, zobaczylem gdzies czy to na przystanku czy w tramwaju dziewczyne na widok ktorej wzroslo tetno i zrobilo sie goraco i serce mocniej zaczelo bic i ... niesmialosc jakas spowodowala ze nie "zagadalem" nie poprosilem o numer tel. nie zrobilem nic, a potem zalowalem.
To pokazuje jak faceci są puści, lecą tylko na to co jest piękne, żal mi was.
Albo raczej nie żal :>, macie za swoje
Ostatnio zmieniony przez Karuta 2012-04-15, 17:32, w całości zmieniany 1 raz
Karuta
chyba zbyt szybko i zbyt łatwo oceniasz innych. Nie wspomniałem nic o urodzie tylko odczuciach w tych konkretnych sytuacjach. Piękno jest pojęciem subiektywnym, możliwe że Ty lub inna osoba uznałaby że te dziewczyny wcale nie były "piękne", natomiast we mnie wzbudziły wówczas takie a nie inne uczucia.
Nie muszę sprawdzać, ale widziałem takie.Poza tym znowu zbaczasz na boczny tor, i jak nie masz co napisać ciekawego w temacie to po prostu nie pisz.Ja podzieliłem się tym, co przeżyłem, czy to że poczułem coś do ładnej dziewczyny określe mnie jako pustego?Podobają mi się tak naprawdę dziewczyny o różnej urodzie.Ciekawe jak Ty byś zareagowała jakby jakiś super-przystojniak z rozpiętą koszulą puścił Ci oko i wetknął do torby swój nr telefonu i poszedł?Zwłaszcza gdy wiekszość życia jesteś sama jak palec...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach