Ja niestety takiej miłości doświadczyłam. Teraz już mogę powiedzieć, że niestety.
Dzieliło nas 400 km. Rozmowy przez telefon.. wyznania i słodkie sms.
Wyjechałam na wakacje do Włoch. Jak wróciłam nie miałam kontaktu już z nim ponieważ podobno miał wypadek, a się okazało okłamywał mnie.
Wiek: 30 Dołączył: 26 Lip 2011 Posty: 106 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-26, 20:15
Także niestety doświadczyłem tego. 3 lata w odległości 400km, jeżdżenie do niej kiedy tylko się dało, żeby po 3 latach mi z dnia na dzień powiedziała że się pomyliła i potrzebuje kogoś innego..
Ooj.. za każdym razem mówię sobie, że koniec ze znajomościami z internetu bo to za bardzo boli, ale za każdym razem próbuję na nowo kogoś odnaleźć...
Nie umiem uczyć się na błędach ; (
To był mój 2 raz właśnie. Nie wiem.. może dalej idę w przekonaniu.. do 3 razy sztuka?!
Faktycznie znalezienie osoby z tego samego miasta byłoby rozwiązaniem, ale to też nie łatwe..niestety.
Mi właśnie ta miłość nie dawała spokoju, a finał i tak był taki, że zakończyła się raniąc podwójnie.
Głowa do góry i dalej iść przez życie trzeba jednak...
Dwa dni temu na pewnym portalu poznałam chłopaka. Mieszka i pracuje w Sztokholmie. I wczoraj rozplanował już jakimi kursami i którymi samolotami najszynbciej mógłby do mnie dotrzeć... Jeżeli znajomość przez internet trwa kilka miesięcy czy rok to takie zachowanie byłoby w pewnym sensie zrozumiałe a w mojej sytuacji wydaje mi sie to... dziwne... Co mam o tym myśleć...? Oczywiście nie zgodziłam sie na to spotkanie, ale nie moge przestać o tym myśłeć.. Czy możliwe jest żeby on faktycznie tak bardzo chciał mnie spotkać? To przeciez nie jest pare km, wypad na kawę na 2,3 godzinki... Po dwóch dniach znajomości?
Wiek: 30 Dołączył: 26 Lip 2011 Posty: 106 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-28, 16:15
Hmm raczej trudno w to uwierzyć. W sumie masz zero pewności że mieszka i pracuje w Sztokholmie. Mógł cię okłamać co do tego bo to niewiarygodne żeby po 2 dniach leciał ze Sztokholmu do Polski. Dodałaś że to znajomość z pewnego portalu. Napewno nie jesteś jedyną osobą którą tam poznał i leciałby do każdej nowopoznanej dziewczyny?
Tak jak wcześniej napisał mith nie możesz wierzyć w to na 100 procent bo nie znasz tej osoby osobiście.Przez internet pisze wiele ludzi więc radzę Ci uważać.Nie zna Cię dobrze a ty nie znasz jego więc myślisz ,że by leciał tyle kilometrów by się z tobą spotkać ?
Macie racje... Najgorsze jest to że do momentu w którym zaproponował to wydawało mi sie że to któs naprawde bardzo bardzo wyjatkowy... Był zupełnie inny niż niektórzy ludzie na podobnych portalch. A teraz myśle że to było nie wiem na siłę, nie prawdziwe... Czyli czar prysł.. Trudno.
PS. A! Samotność, mith dzięki! Dopiero zaczełam korzystać z tego forum, widze że naprawde mili ludzie to działają... Szkoda tylko że jesteśmy samotni..
Anielka tak często jest ,że wyobrażamy sobie takie osoby jak ideały dla nas a jak przychodzi co do czego to jest odwrotnie.Zamiast się cieszyć wtedy jesteśmy zawiedzeni.Na siłę nigdy nie próbuj bo to nie warto.Lepiej poczekać trochę i trafić na osobę wartą zaufania itd niż nie poczekać i trafić na osobę która Cię nie polubi.Życzę Ci byś nie rozpamiętywała tego cały czas tylko byś wróciła do rzeczywistości i zapomniała o tej sytuacji.Niestety ale nic nie jest idealne.
No tak a jak każdy inny człowiek mogliśmy wybrać własną drogę jak np. Samotność.Ja nadzieję trochę tracę ale myślę ,że to się z czasem zmieni na lepsze.
Związki przez internet są i dobre i złe, bo wiesz że gdzieś tam na świecie jest Twoja bratnia dusza, i ma się tą nadzieję że wszystko skończy się jak w bajce, i owszem czasem się kończy, gorzej dla tych dla których bajka okazała się koszmarną pomyłką, a wszystkie wspomnienia jakie były to tylko nasza wyobraźnia.
A wyznanie komuś, że się go kocha przez telefon, a co gorsza przez sms czy mail, to pomyłka, bo nigdy się tej osoby nie widziało, fakt można coś poczuć, ale czy to od razu miłość?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach