Szukanie już odpuściłam. I tak z reguły trafiałam na jakichś niedorobionych samców myślących dolną partią ciała, lubiących w nadmiarze piwo. To po co mi taki ?
No i niestety jestem wredne babsko i mam swoje wymagania. Chcę duuużego ( w sensie wzrostu i tężyzny fizycznej) faceta, z którym będziemy nadawać na tych samych falach, z poczuciem humoru, abstynenta, uczciwego, porządnego, który być może będzie podzielał moje zainteresowania, przy którym będę mogła być sobą.
Może kiedyś jakiś się trafi, jednak za bardzo już w to nie wierzę. Nie ten wiek już na szukanie miłości i swojej połówki.
Sądząc po osobnikach, na które trafiam, to niestety się mylisz.
Grishnak [Usunięty]
Wysłany: 2012-07-17, 18:51
Czyli gdybym miał 59 lat, a miał umrzeć w wieku lat 60ciu, to znaczy, że byłoby za późno dla mnie?
Otóż nie:) Gdyby to miał być tylko rok z moją drugą połówką, to ten rok byłby całym moim życiem. I za nic w świecie nie zwątpiłbym w to.
Selcia, możesz nie szukać, bronić się przed tym rękami i nogami, ale kiedy to znajdziesz, nie będziesz w stanie się oprzeć. Tak już działa magia miłości:)
Czego Tobie i Wam wszystkim szukającym (albo nie) życzę:)
A ja się tak zastawiam, czemu ludzie miłość określają drugą połówką?
przecież patrząc na to z boku, w cale to nie jest druga połówka, ale jak by ją określić w podobny sposób to nazwał bym ją dopełnienie, a nie druga połówką.
Dopełnienie nas, tego czego nam brakuje, bo zamiast tego czego nie mamy, powiewa w nas chłodna pustka, dlatego jesteśmy samotni, czyż nie lepiej pasuje ?
Tak, tak zmienienie nazwy niczego nie zmienia, ale może pomoże nam załapać inny punkt widzenia. A nie że to czego szukamy druga połówka - lustrzane odzwierciedlenie naszej. Dobra nie ważne za daleko brnę w myśli
Druga połowka, jako ktoś pasujący do nas, uzupełniający nas, razem tworzy się całość :D Przynajmniej ja to tak odbieram. Lustrzanego odbicia nie szukam, bo pewnie byśmy się pozabijali od razu :D
Wiek: 58 Dołączyła: 22 Cze 2012 Posty: 145 Skąd: warszawa
Wysłany: 2012-07-17, 20:04
witaj filozofie...dobrze myślisz,połówka to takie potoczne nieco i tak się przyjęło,ale tak faktycznie dwoje ludzi,którzy są razem uzupełniają się ,są różni chociażby pod względem płci,więc nie mogą z logicznego punktu widzenia być połówkami tej samej całości...przeciwieństwa się przyciągają,tak już jest i wierzę w to,że można kochać w każdym wieku...znam panią po 70,która pochowała 2 mężów,ma trzeciego,a zapewne jeśli jego przeżyje to znowu wyda się za mąż
Oj Bella47, dzięki za wywołanie u mnie uśmiechu, trzeba było tak rano.
Zawsze reaguje śmiechem na słowo filozofia, kojarzy mi się z pewnym dialogiem z pewnego serialu. Kucia mam teraz napady śmiechu, ale mniejsza o to, jakim tam zemnie filozof.
Wiek: 58 Dołączyła: 22 Cze 2012 Posty: 145 Skąd: warszawa
Wysłany: 2012-07-17, 20:32
Mój syn jest socjologiem,na Iroku,studiów miał filozofię,czy chciałam czy nie ,musiałam słuchać jego filozoficznych dysput no i dyplomatycznie podrzucał mi Platona itp....czasami mi go przypominasz -syna znaczy się nie Platona -. Cieszę się,że udało mi się cię rozbawić.
Wolę, żeby on szukał mnie. Może ma więcej szczęścia i kiedyś mnie znajdzie.
Ponadto myślę, że naprawdę każdy z nas (!) ma gdzieś swoją drugą połówkę. Jeden jedyny egzemplarz, który idealnie do nas pasuje. Niektórym udaje się na siebie trafić i są wielkimi szczęściarzami, inni marnują się z niewłaściwą osobą, jeszcze inni zamykają na świat i na miłość, twierdząc, że skoro raz już kochali i się zawiedli, nie ma sensu próbować dalej... Za bardzo odbiegam od tematu W każdym razie, nie szukam, ale fajnie byłoby kieeedyś tam trafić na tego jedynego. No któż by tego nie chciał... Świat byłby zbyt idealny, gdyby wszystkim się udawało... Trzeba chociaż próbować...
Wiecie co..?Moje spostrzezenia sa takie ze z biegiem lat jest coraz trudniej znalezc szczescie,i to nie dlatego ze ludzie juz maja rodziny,ale ze wzgledu na nasze przyzwyczajenia,na brak elastycznosci jaka sie ma w wieku 20lat..
Amadeus, ja myślę, że jak trafisz na tę osobę i serce ci podpowie, że to właśnie TA osoba, to głęboko w tyłeczku będziesz miała przyzwyczajenia, brak elastyczności, tylko polecisz za uczuciem choćby na koniec świata.
Amadeus, ja myślę, że jak trafisz na tę osobę i serce ci podpowie, że to właśnie TA osoba, to głęboko w tyłeczku będziesz miała przyzwyczajenia, brak elastyczności, tylko polecisz za uczuciem choćby na koniec świata.
Zgadzam się z Tobą Selcia, sama tego nieraz doświadczyłam... tylko mój problem polega na tym, że to ja się zawsze najbardziej poświęcam, a później zostaje z niczym...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach