[Iskierka]

Barutai, ciekawy pomysł :) Jednak jesteś facetem, ciekawe jak kobieta zostałby odebrana.
Ciekawa jestem też reakcji jakby takiej parce wręczać ulotkę z adresem hotelu na godziny wraz z propozycją, że to lepsze miejsce niż np. przystanek

[Barutai]

[Alia]

Nie mam nic przeciwko zakochanym, którzy publicznie w dyskretny sposób okazują sobie swoje uczucia. Nie wzbudza to we mnie żadnych negatywnych emocji. Nie przywodzi żadnych złych czy dobrych wspomnień. Mogę nawet powiedzieć, że jak widzę jakąś sympatyczną parę to przemyka mi przez głowę myśl, że fajnie, że są jeszcze na świecie ludzie, którzy potrafią okazywać sobie uczucia. Inną sprawą jest jeżeli tego typu amory balansują już na granicy publicznej orgii (ich dwoje + tysiące gapiów z wywieszonymi jęzorami). W tym przypadku nic tylko zabić.

[kochamma]

mnie nie irytują zakochane pary, miłość, związek zawsze były dla mnie mocno abstrakcyjne. nie czułem potrzeby bycia z kimś i dosyć obojętnie podchodzę do zakochanych par. duże wrażenie wywierają natomiast na mnie dwa obrazki. pierwszy to jak widzę dziecko ok 5 lat które idzie za rękę z rodzicami. jest takie szczęśliwe, żądne wiedzy, jest kochane, nie ma problemów i może jeszcze wszystko. ja tego niestety nie miałem. drugi obrazek to starci ludzie ok 80 lat. zawiodłem bardzo mojego dziadka i gnębi mnie to ;/ widok starszych ludzi przypomina mi tą sytuacje.

mnie nie irytują zakochane pary, miłość, związek zawsze były dla mnie mocno abstrakcyjne. nie czułem potrzeby bycia z kimś i dosyć obojętnie podchodzę do zakochanych par. duże wrażenie wywierają natomiast na mnie dwa obrazki. pierwszy to jak widzę dziecko ok 5 lat które idzie za rękę z rodzicami. jest takie szczęśliwe, żądne wiedzy, jest kochane, nie ma problemów i może jeszcze wszystko. ja tego niestety nie miałem. drugi obrazek to starci ludzie ok 80 lat. zawiodłem bardzo mojego dziadka i gnębi mnie to ;/ widok starszych ludzi przypomina mi tą sytuacje.

[Samur]

Czy mnie irytują zakochani... cóż, owszem. Dlatego też zamiast wyjść na spacer za dnia, robię to w nocy, gdy takie parki już dawno się gdzieś pochowały. Nawet jeśli się na jakieś trafi, to i tak mniej ich, niż za dnia.

Czy mnie irytują zakochani... cóż, owszem. Dlatego też zamiast wyjść na spacer za dnia, robię to w nocy, gdy takie parki już dawno się gdzieś pochowały. Nawet jeśli się na jakieś trafi, to i tak mniej ich, niż za dnia.

[Pani Buka]

Teraz nawet bardzo.

[Yogi]

Czasami sobie myślę, jakbym wyglądał w takiej roli. Na szczęście rzadko mam okazje widzieć zakochane pary, bo nie przemieszczam się komunikacją miejską od ponad 4 lat.

[Vyar]

Irytują tylko wtedy, kiedy jestem sama ;d

[Marcin1991]

Irytacja to zbyt słabe słowo na to co czuje, gdy widzę parkę np. w parku.

[Neko]

Mnie raczej nie irytują tylko ogarnia mnie bardziej zazdrość, zazdroszczę im że maja siebie.

[aria]

Mnie też nie irytują.. Ja tylko chciałabym być na ich miejscu, raczej patrzę z dużą sympatią na ludzi, którzy się kochają. To miłe wiedzieć, że na tym świecie istnieje jeszcze miłość :)

[jedru]

Raczej wywołują smutek że przy mnie nikogo nie ma ale nie zawsze ;)

[Pani Buka]

Coraz bardziej!
Osoba, którą kochałam dzisiaj ze mną zerwała ;(
Ech irytują mnie wszystkie zakochane pary, a najbardziej ta jedna... :/

[Leander]

U mnie to zależy. Gdy jadę np metrem i naprzeciwko mnie siedzi para młodych ludzi, którzy prowadzą ciekawą rozmowę, potrafią się słuchać i od czasu do czasu jedna osoba pocałuje drugą w policzek czy w usta to ok. Nie mam nic przeciwko. Z kolei kiedy indziej jechałem autobusem. Tuż obok stała para młodych ludzi. O niczym nie rozmawiali. Wyglądało to tak, jakby dziewczyna nie była gościem zainteresowana. A koleś co chwila "cmok" i "cmok".
I co chwila słyszałem to koło ucha. Myślałem, że zwariuje. Nie tylko ja mam z tym problem. Zauważyłem, że nie ma tu znaczenia czy ktoś jest w związku czy nie. Potrafi to irytować zarówno jednych jak i drugich. Ale to zależy jak wygląda ta sytuacja. Bo jeśli tuż obok dwoje ludzi zachowuje się zbyt nachalnie wobec siebie, to można czuć się niekomfortowo.

[Nightmare95]

Dobra, nie to że mi to przeszkadza.. Rozumiem w autobusie naprzeciwko mnie jakieś miziają się po kolankach trzymają się za ręce, jakieś buzi itp. Ale chwyta mnie coś w sekundę... kiedy widzę jak jedno pcha język do gardła drugiemu tak na wzajem po prostu aż mnie coś chwyta, wiem odwróć się przesiądź ale kur** ja tak nie mogę ;_; Po prostu strasznie mnie to drażni i irytuje, a może to ze względu że jestem sam? Jakaś zazdrość? Kto wie.