Wysłany: 2014-11-10, 16:07 Czy dajecie pieniądze żebrakom?
Ja nie daję, bo jednak jest dużo naciągaczy i nie da się odróżnić prawdziwego od oszusta. Teoretycznie lepiej kupić jedzenie dla kogoś takiego, ale nigdy nie miałem na to czasu. Dużo jest też pijaków, ale ich dość łatwo rozpoznać. Jak jeszcze studiowałem, koło naszej uczelni kręcił się taki pijaczek zawsze z papierosem w ustach i żebrał, ale nigdy mu nic nie dałem. Niedawno z kolei na przystanku podszedł do mnie zadbany facet z tekstem, że może i nie wygląda, ale jest bezdomny i czy nie mam paru groszy. Powiedziałem, że nie mam, więc podziękował i poszedł.
Ale dwa razy w życiu dałem i to dwa razy tej samej osobie. Szedłem na przystanek i stała taka staruszka z wyciągniętą ręką. Tak mi się jej szkoda zrobiło, że dałem jej 10 złotych. I chyba dla niej to był majątek, bo najpierw gapiła się na tą dychę jakby pierwszy raz widziała, potem pocałowała ten banknot i tak mi zaczęła wylewnie dziękować, że myślałem, że zaraz mnie będzie po rękach całować. Tydzień później szedłem tą samą drogą i też tam stała i co ciekawe chyba mnie poznała, choć byłem inaczej ubrany i przecież od tygodnia minęła ją kupa ludzi. Uśmiechnęła się już z daleka, dałem jej wtedy jeszcze 5 złotych, też bardzo dziękowała. Potem zaczęła się tam budowa metra i już jej więcej nie widziałem. Ale naprawdę czułem wtedy, że te moje 15 złotych bardzo jej pomogło. Mieliście takie sytuacje?
Trochę mnie dziwi podejście niektórych, jak czytam na forach, że jeśli koleś powie szczerze, że to na alkohol to wtedy mu dają, bo przynajmniej mówi szczerze. Takie podejście jest dla mnie zupełnie porąbane.
Ostatnio zmieniony przez kamiledi15 2014-11-10, 16:15, w całości zmieniany 3 razy
Również nie daję. Na jakieś zbiórki (np teraz w szkole na paczki świąteczne dla dzieci w domach dziecka) to owszem, ale widuje na ulicy wiele naciągaczy tych samych od lat i każdy w okolicy wie że są to osoby opłacane, dlatego mocno mnie to odstrasza, nigdy nie wiem jak się zachować kiedy ktoś prosi. W każdym razie kończy się na tym że idę dalej.
Hmm.. nie daję. Rzadko kiedy takowych spotykam na swojej drodze. Pamiętam jak pewien gość się mnie pytał, czy nie mam paru groszy.. oczywiście skłamałem, że nie mam.. Nie wyglądał na jakiegoś alkoholika.. a ja jednak pewny swego, nic nie dałem. Miałem przez to lekkie wyrzuty, że może ten ktoś ma jakieś problemy i że ten “majątek“, który uda mu się uzbierać nie straci na alkohol..
... podszedł do mnie kiedyś taki jeden i nawija " ..jestem z Bydgoszczy i brakuje mi dokładnie 7.30 na bilet" oczywiście z wiadomych powodów miał ogromny problem z utrzymaniem pionu... nie dałem mu nic.
Albo jak chodziłem jeszcze do liceum to w pewnym parku chodził taki jeden... telepało go na wszystkie strony...kolana złączone, kark na w pół przetrącony i chodzi.... patrze innym razem w jakimś sklepie.... kurwa idzie jak po sznurku ten sam typ.... to cwaniaki jakich mało :)
Dołączyła: 04 Mar 2014 Posty: 10 Skąd: Mazowieckie
Wysłany: 2014-11-17, 20:24
Ja kasy nigdy nie dałam, ale raz spotkałam żebraka, który grzebał po koszach i zapytał mnie czy mam coś do jedzenia, to dałam mu bułki. Dziękował mi chyba 3 razy. :3
Kilka razy mi się zdarzyło - o kilka razy za dużo. Za każdym razem robili mnie w bambuko, chwilę później widziałam ich już na zakupach z puszkami piwa w rękach...
Tak, daję pieniądze żebrakom. Chyba, że naprawdę sama nie mam. Mam gdzieś, czy kupi sobie za moje pieniądze chleb, czy denaturat. Jeśli człowiek prosi mnie o pomoc i jestem w stanie mu jej udzielić, to nie odmawiam. Zwłaszcza, że od tych paru złotych nie idzie zbiednieć.
Wiek: 99 Dołączyła: 13 Lis 2014 Posty: 15 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-06-06, 18:58
Ja nie wspieram takich ludzi - w sensie żebrających na ulicy. Bo co innego wspieranie jakiś akcji,organizacji...
Ogólnie wychodzę z założenia, że człowiek zawsze sam pracuje nad swoim losem i jakby tacy ludzie chcieli to by mogli się podnieść i zacząć normalnie żyć. Zamiast żebrać mogliby się zgłosić do różnych organizacji, które zajmują się takimi ludźmi.
Jestem jak najbardziej przeciwna dawaniu pieniędzy żebrakom. Druga rzecz to oszuści. Nigdy nie wiesz czy ten żebrak to faktycznie żebrak, czy może to jego druga "robota".
Zdarza mi się, że daję. Ale nie wszystkim, tylko niektórym.
Ostatnio wspomogłam staruszka siedzącego na murku, obok niego znajdował się przecudowny owczarek, trochę zaniedbany, ale nie dość, że staruszek zbierał pieniądze dla siebie na jedzenie, to i dla psa, by ten mógł co do pyska włożyć. Wzruszył mnie ten widok. : )
Kolejny raz spotkałem takiego człowieka na swej drodze. Tym razem miał ze sobą kartkę z napisem, że zbiera na chleb.. Siedział z jakimś facetem.. obok tych dwojga przechodziło dużo ludzi lecz nikt nie podrzucił kilku groszy.. nawet ja..
Nie wiem już co się ze mną dzieje. Faktem jest, że nie sypało się ze mnie $$$ ale te 5zł mogłem podrzucić..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach