Czy na pewno nieśmiałość jest głównym powodem i przeszkodą w nawiązywaniu znajomośći z ludzmi? Czy może nie chodzi tylko o samą nieśmiałość, ale też o inne sprawy? Bo ja myślę, że większość ludzi jest w jakimś sensie niesmiałych, tylko jedni są mniej nieśmiali, a inni bardziej nieśmiali, ale ta sprawa dotyka każdego człowieka. W moim przypadku jest tak, że ja mam dobre podejśćie do ludzi i potrafię z nimi rozmawiać, tylko to też zależy od pewnych sytuacji i nastroju, jaki mam. Jeśli znajduję się w jakiejś "wyjątkowej" sytuacji dla mnie, to wtedy mam większą smiałość, a nawet dużą, aby coś komuś obcemu powiedzieć, czy się zachować. Wiele takich sytuacji już miałem. Jeśli mam dobry humor, czuję się dobrze psychicznie, wtedy mam większą śmiałość do ludzi, ale to chyba jak wielu ludzi? Wiele tutaj zależy od zachowania innych ludzi, od ich nastawienia, od charakteru...Co wy sądzicie na ten temat?
Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-01-19, 19:20
Ja nigdy nie była nieśmiała. I nie jestem. Tylko z czasem stałam się zamknięta w sobie i musi dość dużo czasu minąć żebym komuś zaufała. Po prostu boję się ludzi. Kiedy jestem sama w jakimś obcym tłumie cały czas się rozglądam, mam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy. Ale jak potrzebuję coś załatwić, zapytać o coś, to podchodzę i pytam. Nie mam raczej przed tym oporów.
Bliższą znajomość trudno mi nawiązać, może dlatego, że coś mnie blokuje. Trudno mi rozmawiać z kimś nowym o czymś innym niż pogoda.
Oj, ale znam osoby, które wręcz są nieziemsko nieśmiałe. Moja znajoma miała przeprowadzić wywiad do takiego projektu, no i że wszyscy się w tej mojej dziurze znają to gościu zaprosił ją do domu (przeze mnie, bo ona wstydziła się zadzwonić) no i w efekcie musiałam do niego z nią pójść. Jak wchodziłyśmy to nawet "Dobry wieczór" nie powiedziała. Do wywiadu przeczytała pytania z kartki i omal się ze strachu nie posrała. Ja, owszem rozumiem nieśmiałość, ale żeby bać się przywitać, czy podziękować za herbatę to lekka przesada. A jak by tam sama musiała iść to co? "Pewne granice trzeba łamać", jak to mawia mój nauczyciel WFu, życie tego wymaga, a my musimy się przystosować.
Dołączyła: 31 Paź 2011 Posty: 416 Skąd: Wschodnia Polska
Wysłany: 2012-01-20, 20:24
Ja kiedyś należałam do osób bardzo nieśmiałych, ale poradziłam sobie sama z tym problemem, ale mam podobnie jak Ever z premedytacją uciekam od ludzi-czasami muszę..
Jednak raczej nie mam problemów gdy muszę zagadać do obcego człowieka, z jakąs sprawą..to jest mechaniczne nie zastanawiam się długo nad tym..
Ale czasami, a nawet często jest tak z ludzmi, że tu nie chodzi tylko o nieśmiałośc, ale też o brak pewnej odwagi do jakiegoś działania, czy reakcji. Przecież prawie każdy człowiek nie miałby odwagi, by zaaragować np.na jakąś bójkę na ulicy, czy na jakąś tragedie. Większośc ludzi boi się reakcji, wtrącenia się w nieswoje sprawy i to akurat nie jest "nieśmiałośc", tylko brak odwagi, strach, a to już inna sprawa.
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2012-01-22, 13:06
Ja raczej do nieśmiałych nie należę, może wychodzi to z tego, że mam taką pracę
( pracuję z młodzieżą tzw. trudną)
Jestem otwarta na ludzi, lubię się pośmiać, pożartować, ale nie mam w naturze zwierzania się. Nie znam ludzi zbyt dobrze, aby opowiadać im historię swego życia.
Tak.. to ja powiem, że jestem w kontakcie z jedną osobą od kilku miesięcy i... nie jestem w stanie się otworzyć przez nieśmiałość. I nieraz przez to jestem niemiło traktowany przez tę osobę i wyśmiewany.
Ale, ja po prostu nie umiem rozmawiać z ludźmi, ja tylko swobodnie potrafię mówić jak się w jakimś temacie dobrze czuję i wiem, że się na nim znam i mam coś do powiedzenia
Jeśli chodzi o wymyślanie tematów to nie umiem. Nie umiem rozmawiać o tzw. dupie maryny. Często ludzie mówią żebym mówił "byle co". "obojętnie o czym". A ja po prostu nie mam zielonego pojęcia co mówić. A jak nawet już zacznę to mam wrażenie, że mówię bardzo głupio i się kompromituje. A niestety to jest najważniejsza rzecz w kontaktach z ludźmi.. więc..
Nie wiem czy da się to wyleczyć.
Dodam tylko, że w kontaktach przez Internet gdy nie widzę rozmówcy nie mam żadnego problemu.
Ostatnio zmieniony przez Amigo Vulnerable 2016-05-09, 00:26, w całości zmieniany 2 razy
Ja kiedy byłem młody byłem dość nieśmiały nawet w kontakcie z najbliższą rodziną.Wraz z wiekiem nieśmiałość może nie tyle pokonałem,co bardziej się rozkręciłem będąc wśrod śmiałych osób.Teraz raczej nie mam problemów z nieśmiałością.
Panoramix [Usunięty]
Wysłany: 2016-05-09, 13:04
Amigo, Da się to zmienić. Ja kiedyś dawno temu nawet przez neta bałem się napisać do dziewczyny, żeby nie było wtopy. I ja mówię otwarcie, że lepsze pod tym względem są spotkania w realu. Nie dawno umowiłem się z dziewczyną, z którą pisaliśmy dość długo. Okazało się, że mamy dużo podobnych cech. Przyszło do spotkania w realu i trochę oboje byliśmy zestresowani, ale z czasem to minęło i rozmowa pięknie się ukladała. Zresztą czy trzeba poruszać jakieś skomplikowane tematy? Nie. My poszliśmy do muzeum, a potem pospacerowalismy po Krakowie i było fajnie. I taka relacja jest super. Po prostu przyjaźń.
Natomiast wcześniej miałem gorzej i ja Cię rozumiem Amigo. Trafiłem na osobę gdzie bardzo ciężko się rozmawiało. Trudno było poruszyć jaki kolwiek temat, aż w końcu przestała się odzywać.
To co mówi Andi, że z czasem to mija. Po prostu spotykać się z osobami o podobnych zainteresowaniach czy nawet problemach. Tylko w małej grupie bo w dużej to znowu tworzy się bariera. :)
Tak.. to ja powiem, że jestem w kontakcie z jedną osobą od kilku miesięcy i... nie jestem w stanie się otworzyć przez nieśmiałość. I nieraz przez to jestem niemiło traktowany przez tę osobę i wyśmiewany.
Ale, ja po prostu nie umiem rozmawiać z ludźmi, ja tylko swobodnie potrafię mówić jak się w jakimś temacie dobrze czuję i wiem, że się na nim znam i mam coś do powiedzenia
Jeśli chodzi o wymyślanie tematów to nie umiem. Nie umiem rozmawiać o tzw. dupie maryny. Często ludzie mówią żebym mówił "byle co". "obojętnie o czym". A ja po prostu nie mam zielonego pojęcia co mówić. A jak nawet już zacznę to mam wrażenie, że mówię bardzo głupio i się kompromituje. A niestety to jest najważniejsza rzecz w kontaktach z ludźmi.. więc..
Nie wiem czy da się to wyleczyć.
Dodam tylko, że w kontaktach przez Internet gdy nie widzę rozmówcy nie mam żadnego problemu.
Da się, sama tak miałam. Samo przeszło, w miarę upływu lat, doświadczeń i kontaktów z ludźmi. :)
Choć ooooogromną rolę odgrywa tu druga strona- jeśli jest niekomunikatywna, to ściana. Do dziś. Nie umiem przebić się do takich osób, tracę motywację do rozmowy, choć faktycznie potencjalnych tematów są miliony... No ale nie zawsze i z nie z każdym musimy mieć doskonały kontakt przecież. Czasem zwyczajnie ludzie bywają tak różni od siebie, że nie złapią satysfakcjonującego kontaktu.
Wiek: 27 Dołączyła: 09 Maj 2016 Posty: 16 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2016-05-09, 19:57
Ja jestem dość nieśmiała na ogół ale podobnie w niektórycht sytuacjach bardziej lub mniej nie mam problemu z rozmową z kimś obcym jeśli musze ale czasem nawet w gronie znajomych ze szkoły bo tylko takich mam wtrącam tylko pojedyncze komentarze lub nic nie mówię chociaż w głowie już mam gotowy tekst stwierdzam że się wyglupie i mmilcze ogólnie nie lubię kiedy ktoś patrzy na mnie gdy mówię unikam od zawsze kontaktu wzrokowego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach