ja musze codziennie udawac ze jestem w miare normalny, nieraz musze zartowac lub smiac sie z zartów choc nie mam na to ochoty bedąc wewnątrz naprawdę zdołowanym... ale gdybym cały czas zdołowany chodził to bym całkiem wszystkich odstraszył. Ale męczace to już jest
Ja nie udaje. Szczerość to moja największa wada dlatego wiele ludzi wkurwiam tym że nie jestem taki jakim oni by mnie chcieli. Nikt za mnie nie umrze więc nikt nie będzie ustalał jak mam żyć. Mnie sie kocha albo nienawidzi
ja musze codziennie udawac ze jestem w miare normalny, nieraz musze zartowac lub smiac sie z zartów choc nie mam na to ochoty bedąc wewnątrz naprawdę zdołowanym... ale gdybym cały czas zdołowany chodził to bym całkiem wszystkich odstraszył. Ale męczace to już jest
widzę że możemy podać sobie rękę bo ja też udaje że jest dobrze a tak naprawdę to wcale nie jest dobrze wkurza mnie czyjeś śmiech i usmiech. Bo nie umiem z czegoś się cieszyć
ja musze codziennie udawac ze jestem w miare normalny, nieraz musze zartowac lub smiac sie z zartów choc nie mam na to ochoty bedąc wewnątrz naprawdę zdołowanym... ale gdybym cały czas zdołowany chodził to bym całkiem wszystkich odstraszył. Ale męczace to już jest
widzę że możemy podać sobie rękę bo ja też udaje że jest dobrze a tak naprawdę to wcale nie jest dobrze wkurza mnie czyjeś śmiech i usmiech. Bo nie umiem z czegoś się cieszyć
Mam podobnie, czasami udaję. Na zewnątrz skorupa, a w środku dramat.
Wiek: 33 Dołączył: 04 Paź 2012 Posty: 592 Skąd: Deep Web
Wysłany: 2012-10-09, 11:27
Żeby poznać nowych ludzi nie udaję kogoś innego. Jestem sobą. Kto mnie zaakceptuje ten zaakceptuje, kto nie, no cóż. Gorzej, już z ludźmi których znam. Czasem jestem dobrym aktorem i nikt nie jest w stanie poznać co czuję. Kiedyś śmiałem się w duchu z pewnej sytuacji: Miałem jakiegoś doła, dość konkretnego, marzyłem sobie żeby ze sobą skończyć. (dziwne, ale pomaga czasem przetrwać co gorsze chwile), a obok moja grupa zacieszała się z czegoś. Chwilę później pocieszałem koleżankę, nadal myśląc o skończeniu ze sobą. Oj, chyba normalny jednak nie jestem... :P
Karolina [Usunięty]
Wysłany: 2012-10-09, 12:16 Re: Udawanie
random0x735e8 napisał/a:
Tak z ciekawości zapytam: udajecie innych ludzi? Tzn. żeby poznać ludzi, zakładacie jakieś wygodne przebranie w którym jesteście atrakcyjni, przystojni, zaradni, szczęśliwi i optymistyczni?
Chyba kwestia poznawania ludzi nie różni się za bardzo od rynku - liczy się dobry marketing. No bo kto kupi stary, mało atrakcyjny sprzęt o topornym designu, bijący żelastwem po oczach (co z tego, że zrobiony za czasów kiedy miał służyć latami a nie miesiącami). Każdy wybierze nowy model o opływowych kształtach.
Przepraszam za kretyńskie porównanie, jakoś na poetyckość mnie wzięło.
Czy ja mam udawać, żeby kogoś poznać? Czy to nie oszukiwanie siebie i innych? Czy pomimo naszych zalet ludzie widzą tylko wady?
A może po prostu tak już ma być, że mam być sam?
Nie udaje kogoś, kim nie jestem. Dla mnie oznaczałoby to oszukiwanie drugiego człowieka. Brzydzę się tego typu zagrywkami. Najzwyczajniej w świecie byłoby to okłamywanie innych. Poza tym jak wiadomo kłamstwo ma krótkie nogi...
Jedyny wyjątek stanowi praca, gdzie muszę być uśmiechnięta, miła i grzeczna, nawet jeśli w życiu przeżywam właśnie najgorszą nawałnicę/tragedię/załamanie itp.
Wiek: 33 Dołączył: 04 Paź 2012 Posty: 592 Skąd: Deep Web
Wysłany: 2012-10-18, 20:12
A ja się tutaj pochwale, że ostatnio genialnie mi idzie aktorstwo. Nikt nie jest w stanie się połapać co czuję. Pisze o tym bo jeszcze nigdy tak dobrze nie ukrywałem tego jak się czuję. Udało mi się oszukać wszystkich. Między ludźmi radosny i pozytywnie nastawiony, w samotności.... strach pisać.
Chyba zgłoszę się po jakiegoś mini oskara czy coś w ten deseń.
neo-geisha [Usunięty]
Wysłany: 2012-10-19, 17:12
bargman napisał/a:
A ja się tutaj pochwale, że ostatnio genialnie mi idzie aktorstwo. Nikt nie jest w stanie się połapać co czuję. Pisze o tym bo jeszcze nigdy tak dobrze nie ukrywałem tego jak się czuję. Udało mi się oszukać wszystkich. Między ludźmi radosny i pozytywnie nastawiony, w samotności.... strach pisać.
Chyba zgłoszę się po jakiegoś mini oskara czy coś w ten deseń.
Sądzę, że nie tylko Ty tak potrafisz ^^.
Generalnie jestem sobą, tylko w sytuacjach wymuszających wcielam się w kogoś innego:P.
Bez Ciebie WSZYSTKO nie ma sensu...
Bez Ciebie NIC nie ma sensu...
Wyrazy przeciwstawne a sens zdania taki sam :)
Wszystko=Nic ?
Myslisz że masz wszystko a tak naprawde nie masz nic.
Myslisz że nic nie masz a tak naprawdę masz wszystko.
Mr.eM [Usunięty]
Wysłany: 2012-10-20, 20:32
Heh...a czemu by nie zaprzeczyć sobie i poudawać trochę. Porzucić swoje pielęgnowane wartości ,dosłownie - rzucić je w jednej chwili i zacząć od zera...Z bycia sobą nie mam żadnych korzyści.
Wiek: 33 Dołączył: 04 Paź 2012 Posty: 592 Skąd: Deep Web
Wysłany: 2012-10-20, 20:38
neo-geisha, Pewnie tak ale sam jestem pod wrażeniem jak ostatnimi czasy udaje mi się oszukiwać znajomych.
Mr.eM, Żeby to jeszcze tak łatwo było. To co piszesz wymagało by sporo pracy i samozaparcia. Działanie wbrew sobie wcale nie jest takie łatwe...
Mr.eM [Usunięty]
Wysłany: 2012-10-20, 20:50
bargman wbrew pozorom, to nie jest takie trudne dla niektórych - ważne jest to , czy dana osoba ma w sobie poczucie winy, gdy zawsze myśli , że to co robi jest słuszne tak, że bardziej już nie może być, to kto wie.
neo-geisha [Usunięty]
Wysłany: 2012-10-21, 02:08
Słuszne, nie słuszne... Czasami trzeba:), to tak zwane dorosłe życie...
Pewnie, że udaję. Ciągle przybieram jakieś wymagane przez społeczeństwo pozy. Tak już jest ten nasz świat zbudowany i chyba każdy, w większym czy mniejszym stopniu, musi się do niego dopasowywać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach