Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Nieodwzajemniona miłość
Autor Wiadomość
Deathman 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 21
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-28, 16:00   

Nie liczę, ze znajdę tu odpowiedzi, bardziej liczę na lekkie ukojenie bolu...
3 lata temu kiedy bylem jeszcze w liceum spodobała mi sie jedna dziewczyna. Zawsze próbuje się kierować czymś ala własnym kodeksem honoru, a ze ona miała wtedy chłopaka mój kodeks nie pozwalał mi spróbować zepsuć związku w którym była szczęśliwa. Staliśmy sie dobrymi znajomymi, a po pewnym czasie przyjaciółmi. Nie którzy mogą się śmiać ze za szybko na przyjaźń i pewnie nie jest prawdziwa etc. ale nie dbam o takie myśli. Miałem już przyjaciela przez 6lat który nagle sie ode mnie odwrócił mimo ze byłbym gotów oddać za niego życie.... wracając do tematu - po paru miesiącach zostaliśmy przyjaciółmi, a moje uczucia wciąż rosły, moglem jej powiedzieć wszystko, a ona mi, ufaliśmy sobie.
Kilka miesięcy temu widziałem ze coś jest z nia nie tak - była nieszczęśliwa. Podejrzewała ze chlopak ja zdradza. Wspierałem ja wszelakimi sposobami, za jej plecami porozmawiałem z jej chłopakiem. Kiedy zerwali postanowiłem zrobic krok... po rozmowie z nia, powiedzeniu ze chciałbym z nią być etc (nie powiedziałem ze ja kocham) stracilem z nia kontakt. przez dwa tygodnie nie odpisywala, nie mialem okazji jej spotkać etc. to byl jeden z najboleśniejszych momentów w moim zyciu (a zycie nie bylo dla mnie zyczliwe, począwszy od przemocy w rodzinie, alkoholizmu, zdrady przez przyjaciela blablabla). Jednak po tych dwuch tygodniach ja 'złapałem' - nie wiedziala co robic, bo bylem jej najlepszym przyjacielem, ale nic ponadto do mnie nie czula, obiecalem ze juz do tego nie wruce. Jestesmy przyjaciółmi, spędzamy ze soba czas z przyjemnoscia kiedy mozemy, jedynym problemem jest fakt ze teraz mieszkamy od siebie ok200km, jednak ja czasem przyjezdzam do niej a ona do mnie. rozmawiamy czesto przez tel. oraz skype. Planujemy rozne wspolne sprawy etc. A moje uczucia z kazdym dniem rosna... probowalem nawet zerwac ten kontakt, myslec egoistycznie - 'wkoncu jesli nie chce ze mna byc to czemu mam sie ranic', ale nic z tego nie wyszlo. jestem jej przyjacielem i robie wszystko by jej pomoc gdy ma problem, sprawic usmiech na jej twarzy gdy jest nie szczesliwa i wspomagac wszelkimi sposobami. Ona robi to samo dla mnie.
Snie o niej, mysle stanowczo za czesto. Pograzam sie w tym. Nie wytrzymuje.
Chce zapytac CO MAM ROBIC???? ale wiem ze nie ma na takie pytanie odpowiedzi.
Wybaczcie ze tak jęczę, ale gdzieś musze sie wygadać:/

Wdzięczny byłym za jakieś odpowiedzi
 
     
baronowa 
Aktywny



Wiek: 30
Dołączyła: 21 Cze 2012
Posty: 280
Wysłany: 2012-07-28, 16:15   

Po pierwsze myślenie o tym, żeby zerwać kontakt i się nie ranić wcale nie jest egoistyczne, moim zdaniem zupełnie normalne i w stu procentach zrozumiałe. Mimo wszystko widzę, że jesteś z tych ludzi, którzy wolą widzieć uśmiech na twarzach innych zamiast na swojej, to również doskonale rozumiem. Czasem jednak warto pomyśleć o sobie, dla odmiany zrobić coś dla własnego szczęścia. Pytanie kiedy będziesz bardziej szczęśliwy czy po zupełnym zerwaniu kontaktu z nią czy ciągle męcząc się tylko jako jej przyjaciel. To ciężka sytuacja, nawet bardzo ciężka. Nie sądzę, że ktoś inny poza Tobą samym pomoże Ci z tego wyjść. Mimo wszystko wierzę, że dojdziesz do rozwiązania, które przysporzy mniej bólu, wybierzesz mniejsze zło. Nie ma się co oszukiwać, cokolwiek wybierzesz-będzie bolało.
No i oczywiście nie musisz przepraszać za "jęczenie" to forum między innymi po to jest, żeby każdy mógł się wygadać. :)
 
     
Sen
[Usunięty]

Wysłany: 2012-07-28, 16:16   

Deathman napisał/a:

Chce zapytac CO MAM ROBIC???? ale wiem ze nie ma na takie pytanie odpowiedzi.
Wybaczcie ze tak jęczę, ale gdzieś musze sie wygadać:/

Wdzięczny byłym za jakieś odpowiedzi


Odpowiedź zawsze jakaś jest. Skoro robisz dla niej wszystko ( jak na przyjaciela przystało ) i ona robi to samo, to spraw, aby zaczęło jej tego brakować. Koniec końców (ale dojść do tego nie musi) może uświadomić sobie, że to właśnie dzięki TOBIE, gdy czuła się nieszczęśliwa, znajdowała oparcie. Ale gdy tego oparcia zabrakło, nie było nikogo, do kogo mogła się zwrócić. Tak, zagraj egoistycznie, ale w subtelny sposób.
Nie masz nic do stracenia, bo i tak w tej sytuacji w jakiej jesteś to jej nie będziesz miał, a cierpieć będziesz w nieskończoność. Nie kieruj się tym co ona chce, kieruj się tym co może ona sobie uświadomić, gdy cie zabraknie. Wóz albo przewóz.
Ostatnio zmieniony przez Sen 2012-07-28, 16:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mihi17maj 
Dyskutant


Wiek: 32
Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 1166
Wysłany: 2012-07-28, 16:28   

Moje zdanie na ten temat jest takie że co kolwiek byś nie zrobił to zranisz kogoś.Bo tak jeśli zerwiesz z nią kontakt to sam siebie zranisz a przy okazji możesz ją.Ona może nie chce z Tobą chodzić bo nie chce by ten dobry kontakt między wami się zniszczył.Bo ona widzi że w Tobie ma wsparcie i może na Ciebie liczyć.A jak sam dobrze pewnie wiesz że większości par po zerwaniu ze sobą nie utrzymują kontaktów i tego ona może się obawiać najbardziej.Dlatego może uświadom ją że nawet jeśli byście zerwali ze sobą to nadal będziecie przyjaciółmi.pzdr
 
 
     
Deathman 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 21
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-28, 17:04   

baronowa napisał/a:
Po pierwsze myślenie o tym, żeby zerwać kontakt i się nie ranić wcale nie jest egoistyczne

To juz kwestia pogladow. Ranie kogos i na tym korzystam - dla mnie egoizm
baronowa napisał/a:
Mimo wszystko widzę, że jesteś z tych ludzi, którzy wolą widzieć uśmiech na twarzach innych zamiast na swojej

Altruizm... nie nawidze tego w sobie, ale taki juz jestem.
baronowa napisał/a:

Czasem jednak warto pomyśleć o sobie, dla odmiany zrobić coś dla własnego szczęścia. Pytanie kiedy będziesz bardziej szczęśliwy czy po zupełnym zerwaniu kontaktu z nią czy ciągle męcząc się tylko jako jej przyjaciel. To ciężka sytuacja, nawet bardzo ciężka. Nie sądzę, że ktoś inny poza Tobą samym pomoże Ci z tego wyjść. Mimo wszystko wierzę, że dojdziesz do rozwiązania, które przysporzy mniej bólu, wybierzesz mniejsze zło. Nie ma się co oszukiwać, cokolwiek wybierzesz-będzie bolało.

Zerwanie kontaktu nie wchodzi w gre, dlatego ciagle sie mecze:/ to juz kwestia wspoluzaleznienia, bo w sumie tym jest przyjazn (zwiazek z reszta tez).
mniejsze zlo:/..... stracic przyjaciółkę , czy byc zakochanym w niej:/ odpowiedz up^

Sen napisał/a:
Skoro robisz dla niej wszystko ( jak na przyjaciela przystało ) i ona robi to samo, to spraw, aby zaczęło jej tego brakować. Koniec końców (ale dojść do tego nie musi) może uświadomić sobie, że to właśnie dzięki TOBIE, gdy czuła się nieszczęśliwa, znajdowała oparcie. Ale gdy tego oparcia zabrakło, nie było nikogo, do kogo mogła się zwrócić. Tak, zagraj egoistycznie, ale w subtelny sposób.
Nie masz nic do stracenia, bo i tak w tej sytuacji w jakiej jesteś to jej nie będziesz miał, a cierpieć będziesz w nieskończoność. Nie kieruj się tym co ona chce, kieruj się tym co może ona sobie uświadomić, gdy cie zabraknie. Wóz albo przewóz.

Mam cos do stracenia... właśnie ją:/ jest moja przyjaciolka. Kiedy mysle o niej to slowo przyjaciel nabiera wiekszego znaczenia. tia... wiem ze to juz glupio brzmi, ale poprostu boje sie straty i nie wiem jak bym na nia zareagowal.
Moze masz racje, sprobuje ograniczyc kontakt. Moze to cos zmieni, jednak sam nie wiem jak na dluzsza mete to zniose. (teraz sie czuje jak bym mial obsesje, a to jednak chore - mam nadzieje ze tego tak nie odczytujecie)
mihi17maj napisał/a:
Moje zdanie na ten temat jest takie że co kolwiek byś nie zrobił to zranisz kogoś.Bo tak jeśli zerwiesz z nią kontakt to sam siebie zranisz a przy okazji możesz ją.Ona może nie chce z Tobą chodzić bo nie chce by ten dobry kontakt między wami się zniszczył.Bo ona widzi że w Tobie ma wsparcie i może na Ciebie liczyć.A jak sam dobrze pewnie wiesz że większości par po zerwaniu ze sobą nie utrzymują kontaktów i tego ona może się obawiać najbardziej.Dlatego może uświadom ją że nawet jeśli byście zerwali ze sobą to nadal będziecie przyjaciółmi.pzdr


Chyba, chyba zbiera sie na powazna rozmowe z moja przyjaciolka. Meczy mnie tez, ze jednak dalem jej slowo ze do tego nie wroce, wiem ze sa rzeczy wazniejsze niz duma, honor, wartosc slow etc (a i tak duzo ludzi juz nie wie co to znaczy). Boje sie. Poprostu boje sie tego co moze nastapic.
 
     
mihi17maj 
Dyskutant


Wiek: 32
Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 1166
Wysłany: 2012-07-28, 17:10   

Deathman napisał/a:
Chyba, chyba zbiera sie na powazna rozmowe z moja przyjaciolka. Meczy mnie tez, ze jednak dalem jej slowo ze do tego nie wroce, wiem ze sa rzeczy wazniejsze niz duma, honor, wartosc slow etc (a i tak duzo ludzi juz nie wie co to znaczy). Boje sie. Poprostu boje sie tego co moze nastapic.


Skoro dałeś jej słowo to hmm z jednej strony możesz sobie odpuścić ale wtedy będziesz wiedział że miałeś możliwość jej to powiedzieć i nie skorzystałeś.Ale z 2strony jeśli jej to powiesz to możesz sobie problemów narobić.Masz trudny orzech to zgryzienia że tak powiem bo co kolwiek nie zrobisz to będzie źle.
 
 
     
Deathman 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 21
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-28, 17:56   

Tak jak napisalem w pierwszym poscie - 'powiedzialem ze juz do tego nie wrócę.'
Poprostu te uczucia siedzace we mnie nalegaja by wyjsc na swiat, a ja nie wiem co robic. Pisanie w internecie takich rzeczy jest juz dla mnie aktem desperacji. jestem osoba 'zamknieta w sobie' a dzielenie sie swoimi doznaniami z ludzmi ktorych nie znam jest dla mnie (bez obrazy) troche upokarzajace.
Wiem ze jest to twardy orzech do zgryzienia... niestety miekkie mi sie nie przytrafiaja.
Nie chce naruszyc jej zaufania do mojego slowa a zarazem chcialbym byc z nia blizej.
Dlatego tez bol i proznosc skierowaly mnie do internetu by tam poszukac jakiejsc rady
Ostatnio zmieniony przez Deathman 2012-07-28, 18:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mihi17maj 
Dyskutant


Wiek: 32
Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 1166
Wysłany: 2012-07-28, 18:22   

Wiesz człowiekowi lepiej jest się wyżalić w internecie gdzie nikt nie zna siebie w realu.A po to są takie fora jak te żeby sobie pomagać wspierać itp.Dla tego zrobisz jak Tobie sumienie podpowiada.Jak byś chciał po pisać na ten temat prv to pisz śmiało do mnie pzdr
 
 
     
Sen
[Usunięty]

Wysłany: 2012-07-28, 18:35   

Deathman napisał/a:

Chyba, chyba zbiera sie na powazna rozmowe z moja przyjaciolka. Meczy mnie tez, ze jednak dalem jej slowo ze do tego nie wroce, wiem ze sa rzeczy wazniejsze niz duma, honor, wartosc slow etc (a i tak duzo ludzi juz nie wie co to znaczy). Boje sie. Poprostu boje sie tego co moze nastapic.


Wybacz, ale ona jest hipokrytką ( w pewnym stopniu ) według mnie. Gdy ty przyznałeś się do uczuć wobec niej, co ona zrobiła? Odstawiła Cie na bok na dwa (czy ile tam) tygodni i nie dawała znać. Nie obchodziło ją co czujesz, ani co się z Tobą dzieje.
Osoba, która uważa się za najlepszego przyjaciela normalnie by usiadła i porozmawiała o tej sytuacji (nawet po krótkim namyśle) a nie spieprzyła gdzie pieprz rośnie.

Tak, masz obsesje na jej punkcie. I obyś szybko sobie to uświadomił, bo znam to uczucie.
 
     
Mona85 
Początkujący



Wiek: 38
Dołączyła: 04 Lip 2012
Posty: 163
Skąd: Opole
Wysłany: 2012-07-28, 18:50   

Nie chcę tu obrażać Twojej przyjaciółki, ale według mnie prawda jest taka, że to ona jest egoistką, czerepie z waszej przyjaźni to, co dla niej wygodne, może się Tobie wyżalić, pogadać, gdy czuje się źle, a gdy nie będzie już tego potrzebować, bo być może pozna kogoś, kto będzie dla niej znaczył więcej niż Ty i Twoja przyjaźń, to ograniczy kontakt z Tobą, wybacz trochę ostre słowa, ale ja to tak widzę i najlepszym wyjściem będzie jak to Ty trochę ograniczysz tę znajomość, chyba że możesz spróbować postawić wszystko na jedną kartę i pogadać z nią o Twoich uczuciach, jeśli po raz drugi da Ci do zrozumienia, że nie chce być z Tobą, to po prostu daj sobie spokój, wiem, że to będzie ciężkie, ale to chyba jedyne rozwiązanie,
trzymaj się
 
 
     
Deathman 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 21
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-28, 18:56   

Sen napisał/a:
Deathman napisał/a:

Chyba, chyba zbiera sie na powazna rozmowe z moja przyjaciolka. Meczy mnie tez, ze jednak dalem jej slowo ze do tego nie wroce, wiem ze sa rzeczy wazniejsze niz duma, honor, wartosc slow etc (a i tak duzo ludzi juz nie wie co to znaczy). Boje sie. Poprostu boje sie tego co moze nastapic.


Wybacz, ale ona jest hipokrytką ( w pewnym stopniu ) według mnie. Gdy ty przyznałeś się do uczuć wobec niej, co ona zrobiła? Odstawiła Cie na bok na dwa (czy ile tam) tygodni i nie dawała znać. Nie obchodziło ją co czujesz, ani co się z Tobą dzieje.
Osoba, która uważa się za najlepszego przyjaciela normalnie by usiadła i porozmawiała o tej sytuacji (nawet po krótkim namyśle) a nie spieprzyła gdzie pieprz rośnie.

Tak, masz obsesje na jej punkcie. I obyś szybko sobie to uświadomił, bo znam to uczucie.

hipokrytka, hmmm... tak, jak najbardziej. Wredna tez potrafi byc. znam jej wady,wydaje mi sie, ze znam je bardzeij niz ktokolwiek, ale procz wiary w to i zaufania do niej niemam zadnego dowodu;) Znam jej wady, dobrze je znam, w sumie nie mniej niz ona moje.
Moze myslalbym identycznie jak Ty teraz gdyby nie to co dowiedzialem sie od wspolnych znajomych. Pewnie sam wiesz, a wydaje mi sie ze kazdy wie jak to byc czasem w kropce i nie znac odpowiedzi i rozwiazania z jakiejs trudnej sytuacji.

Obsesja... To chyba lęk przed kolejną stratą, ale może obsesja:/ Śni mi się czasem, szczegolnie po wspolnie spedzonych dniach w przeddzień wyjazdu jej lub mojego, ale nie wiem czy tą prośbę podświadomości o więcej wspólnych chwil powinienem rozumieć jako obsesję.

Zauroczenie od zakochania odrozniam dzieki czasu jaki trwa i tym czy widze zarówno zalety jak i wady osoby pożądanej przeze mnie.
Ale sposobu na odróżnienie miłości (trudno mi nawet napisać te słowo:/ jest jakieś dziwne/trudne) od obsesji jeszcze nie znam.
 
     
Sen
[Usunięty]

Wysłany: 2012-07-28, 19:10   

Deathman napisał/a:

hipokrytka, hmmm... tak, jak najbardziej. Wredna tez potrafi byc. znam jej wady,wydaje mi sie, ze znam je bardzeij niz ktokolwiek, ale procz wiary w to i zaufania do niej niemam zadnego dowodu;) Znam jej wady, dobrze je znam, w sumie nie mniej niz ona moje.
Moze myslalbym identycznie jak Ty teraz gdyby nie to co dowiedzialem sie od wspolnych znajomych. Pewnie sam wiesz, a wydaje mi sie ze kazdy wie jak to byc czasem w kropce i nie znac odpowiedzi i rozwiazania z jakiejs trudnej sytuacji.

Obsesja... To chyba lęk przed kolejną stratą, ale może obsesja:/ Śni mi się czasem, szczegolnie po wspolnie spedzonych dniach w przeddzień wyjazdu jej lub mojego, ale nie wiem czy tą prośbę podświadomości o więcej wspólnych chwil powinienem rozumieć jako obsesję.


W tym co piszesz masz zawartą odpowiedź.
 
     
Deathman 
Nowy

Wiek: 32
Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 21
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-28, 19:53   

Sen napisał/a:
Deathman napisał/a:

hipokrytka, hmmm... tak, jak najbardziej. Wredna tez potrafi byc. znam jej wady,wydaje mi sie, ze znam je bardzeij niz ktokolwiek, ale procz wiary w to i zaufania do niej niemam zadnego dowodu;) Znam jej wady, dobrze je znam, w sumie nie mniej niz ona moje.
Moze myslalbym identycznie jak Ty teraz gdyby nie to co dowiedzialem sie od wspolnych znajomych. Pewnie sam wiesz, a wydaje mi sie ze kazdy wie jak to byc czasem w kropce i nie znac odpowiedzi i rozwiazania z jakiejs trudnej sytuacji.

Obsesja... To chyba lęk przed kolejną stratą, ale może obsesja:/ Śni mi się czasem, szczegolnie po wspolnie spedzonych dniach w przeddzień wyjazdu jej lub mojego, ale nie wiem czy tą prośbę podświadomości o więcej wspólnych chwil powinienem rozumieć jako obsesję.


W tym co piszesz masz zawartą odpowiedź.


Jesli masz na mysli to o snach to nie wiem co mam Tobie powiedziec.
"Mam obsesje, jestem zakochany po uszy i codziennie coraz bardziej sie w tym poglebiam."

Tia, to brzmi jak gadanie chorego, chorego psychicznie, bo takie myśli są na me gusta nierealne, aczkolwiek czuje pożądanie do niej, czuje chęć spędzenia z nią każdego dnia, dzielenia smutków i przyjemności, częściej i czulej. Ale jeśli to obsesja to każda wyznająca "miłosć" osoba ma obsesje.
Ostatnio zmieniony przez Deathman 2012-07-28, 19:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
dusza
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-10, 15:45   

czesc wszystkim własnie ten temat sciagnal mnie do waszego forum.Otoż przedstawie wam historie ktora wydarzyła sie nie tak dawna dokładnie minie dwa lata od naszej znajomosci poznałem wydawa ło mi sie z poczatku fajna kobiete ona była rozwódka miała 33 lata ja mam teraz 28 lat ma dwojke dzieci, poznałem ja w pracy z poczatku nie interesowałem sie nia tak wiesz, była to była pozniej zaczełem z nia rozmawiac o byle czym nie wiem od kiedy to sie zaczeło te rozmowy o byle czym przeszły do rozmow prywatnych duzo o sobie mówiła o dzieciach o rozwodzie rozmowy w pracy przeszły do spotkan w kawiarenkach i barze przy kawie itd.co raz bardziej ja kochałem mozna powiedziec do szalenstwa, czeste nocne spotkania, kiedys mi sie spytała czy chciał bym poznac jej dzieci ja odpowiedziałem że bardzo chetnie ona mi powiedziała ze potrzebuje czasu to ja nie ponaglałem. Po pewnym czasie doszło do spotkania w jej domu z jej dziecmi dzieci jej potrzebowały czasu jedna ma teraz 10 lat druga 7 lat, po jakims czasie jej dzieci mnie zaczeły akceptowac. Zaczeło sie od tego że poswiecałem czas jej dzieciom jej po pracy co raz czesciej jezdziłem ąz doszło że prawie codziennie ąz doszło do tego że przeprowadziłem sie do niej, byla dla mnie pepkiem swiata pomogłem wygrac jej rozprawy sadowe na rzecz dzieci wspolnie remontowalismy dom wolnostojacy, ktore dostala od poprzedniego meża w stanie surowym czulem że mimo ze rodzina była przeciwko temu zwiazkowi z poczatku z dnia na dzien zmieniala zdanie a ja czułem że złapałem Pana Boga za nogi było mi w tym zwiazku cudownie w 2013 roku w maju planowalismy slub cywilny starałem sie z nia nie kłocic bo wiedziałem ze dzieci przeszło jedno pieklo to nie chciałem by przeszli drugie. Do czasu az zeszłym miesiacu cos z Maria było nie tak, tak miala na imie unikala mnie nie odbierała telefonu czułem że musze z nia porozmawiac ale nie chciała ze mna rozmawiac. Przez przypadek odkryłem jak sie przymila do tego goscia co najgorsze pracuje w tej samej firmie co ja i Maria jest ozeniony ma zone i trojke dzieci. Ona to zauważyla od tego czasu nastały ciche dni nie kontaktuje sie ze mna zadnych wyjasnien nic, wrociłem z powrotem do domu rodzinie nic nie mówie o moim problemie powiedziałem ze Maria wyjechała na 2 miesiace do rodziny do Olsztyna ja wpadłem w nałog alkoholowy tak jak przestałem palic tak znowu pale po dwie paczki papierosow na dzien muzyka metalowa stała sie moim lekiem na bol. Sni mi sie Maria co dzien a ja mam wrazenie ze to sie dzieje na prawde mam nawet dziwne wrazenia ze ja codziennie widze do pracy musze chodzic ze wzgledu na pieniadze i zeby nie zwariowac mam czeste mysli samobojcze bo wtedy bym nie cierpail.Mam nadzieje ze ktos to przeczytał z cierpliwoscia ja nie wiem czy jeszcze do jutra dotrwam. Dziekuje ze ktos takie forum otworzym wreszcie moge wyrzucic z siebie wszystko
 
     
Shaken 
Nowy

Wiek: 30
Dołączył: 16 Lip 2012
Posty: 34
Skąd: Stolica :)
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2012-08-10, 17:04   

To co piszesz to istny dramat dla Ciebie.Tyle poświęcenia, tyle oddania i co?i nic.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS