ziomalek, na pewno miałes znajomych, na pewno nadal ich masz, bo kazdy ma znajomych.
nie wiem czy mam przyjaciela. kiedys wydawało mi sie, ze tak jest, ale zawiodłam sie na tej osobie i pozniej czułam sie glupio, ze uważałam tą osobe za mojego przyjaciela. wiec nie, chyba nie mam, chociaz uwazam ze kazdy powinien miec- inaczej nie da sie normalnie zyc.
Sen [Usunięty]
Wysłany: 2012-07-01, 23:27
Tak, kiedyś myślałem, że są nimi. Myliłem się... D;
Ostatnio zmieniony przez Sen 2012-07-01, 23:28, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-07-02, 11:26
Z przyjaciółmi to jest tak, że jesteśmy w stanie oddać za nich życie, skoczyć w ogień, wstać w środku nocy, żeby porozmawiać. Ta druga osoba wydaje się być aniołem, ale wystarczy jeden zły ruch nasz czy też tego "przyjaciela" i nagle wydaje nam się jakbyśmy przez cały czas trwania znajomości znali tę osobę jako największego wroga. O t taka nagła zmiana... I nie wiadomo co rozbić. Znajomość trudno zerwać, z drugą osobą wiąże nas wiele wspomnień, złych i dobrych chwil. Z drugiej strony ciągłe utrzymywanie kontaktów i udawanie, że nic się nas stało boli i niszczy nas od środka.
Recepta jest jedna: albo nauczymy się wybaczać, albo najlepiej zamknijmy się w czterech ścianach i nie wychodźmy do ludzi.
Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-07-02, 19:00
A ja mam o przyjaźni coś takiego:
"Bo my jesteśmy taką rodziną. Malutką, ale rodziną. Niektórzy przychodzą i odchodzą, ale my nadal jesteśmy."
Usłyszałam te słowa z ust przyjaciółki, dokładnie 25.12.2011r. Ponad pół roku temu. Nigdy nie pomyślałabym, że 6 miesięcy później zacznę się zastanawiać czy "odejść".
Ot przyjaźń istnieje, ale trzeba do niej dorosnąć.
Dokładnie nie każdy dorósł do tego by mieć przyjaciela.Ja w ostatnich dniach polepszyłem kontakt z przyjacielem moim z którym trochę kontakt nam się urwał.Ale ostatni wypadzik z nim i jego dziewczyną był zajefajny i znowu się zbliżyliśmy w sensie przyjacielskim.I nie moge się doczekac weekendu i kolejnego wypadu z nim i z resztą osób :)
Ja też nie mam.Nie widzę w współczesnych ludziach materiału na przyjaźń.Każdy jest tak wychowany dzisiaj, że najmniejszą tajemnicę sprzeda, by zrobić tylko sensację,by tylko coś się działo....
Sen [Usunięty]
Wysłany: 2012-07-16, 19:49
Wole mieć wrogów niż przyjaciół. Przynajmniej na nich się nie zawiodę.
Dusia [Usunięty]
Wysłany: 2012-07-17, 14:06
Znajomych ma każdy, może nie tak bliskich, ale każdy ma.
Zawsze myślałam, że mam przyjaciół; wielu osobom ufałam przez co nie raz cierpiałam, przez własną naiwność.
Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że przyjaciół nie mam, mam bliskich znajomych, ale to nie są odpowiednie 'partie' na jakąkolwiek przyjaźń.
Miałam, kilka razy to zepsułam, teraz już na dobre. Żałuję, bo nie wiem do teraz dlaczego tak się zaczęłam zachowywać. Psychika mi się wali. Gdyby to wróciło pewnie robiłabym to samo, bo przechodziłyśmy przez to nie raz. Może w takich sytuacjach lepiej jest być samotnym?
Poza tym nie miałam i nie mam nikogo kogo mogłabym nazwać przyjacielem. Ewentualnie mojego chłopaka, ale to jednak co innego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach