Od kiedy odszedł ode mnie przyjaciel, z którym przyjaźniłem się 11 lat, sceptycznie podchodzę do tego typu relacji. Jedyną przyjaciółką jest moja partnerka, ale pewne rzeczy muszę przed nią ukryć.
Pewnego czasu postawiłam wszystko na jedną kartę i praktycznie dobrowolnie zrezygnowałam ze znajomych i przyjaciół dla faceta. Teraz nie mam ani faceta ani nikogo obok siebie
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2012-06-11, 13:57
Eljot, i Chocolatee, dzięki doświadczeniom jakie zdobyliście macie szansę w przyszłości na bardziej satysfakcjonujące relacje z ludźmi.
"Kto z miłości nie umarł, nie potrafi żyć" :)
Raczej nie bo przyjaciele poczuli się urażeni, że poświęcam im mniej czasu i postanowili, że jak najbardziej uprzykrzą mi życie. Sytuacja zmieniła się o 180stopni i z przyjaciół stali się wrogami. Ale tak jak pisze Sunrise dzięki tym doświadczeniom wiele się nauczyłam i mam nadzieję, że z czasem pojawią się na mojej drodze ludzie, których będę potrafiła bardziej docenić i z którymi wytworzę lepsze relacje.
Ostatnio zmieniony przez Chocolatee 2012-06-11, 15:58, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2012-06-11, 16:29
Eljot napisał/a:
Sunrise napisał/a:
Eljot, i Chocolatee, dzięki doświadczeniom jakie zdobyliście macie szansę w przyszłości na bardziej satysfakcjonujące relacje z ludźmi.
Dzięki doświadczeniu, jakie zdobyłem, przestałem ufać ludziom, więc nie uważam, byś miała rację.
To oczywiste, że skoro mocno na kimś się zawiodłeś, zamknąłeś się w sobie. Nikt nie przechodzi do porządku dziennego po takim ciosie. Proces uwalniania się od bólu spowodowanego tym, że ktoś bliski nas zranił, jest bardzo długi. Od Ciebie jednak zależy czy uprzesz się trwać w rozgoryczeniu, czy zdecydujesz się pewnego dnia "zacząć od nowa".
Grishnak [Usunięty]
Wysłany: 2012-06-17, 20:35
Nie odkryję tutaj chyba Ameryki, pisząc, że przyjaciół nie mam. Właściwie nigdy nie miałem... Jakoś tak moje życie się potoczyło, że owszem byli kumple, znajomi, ale nigdy nie było nikogo, kto byłby dla mnie tylko przyjacielem. Zresztą, kiedy byłem nastolatkiem, a nawet później, już nie jako nastolatek, chyba nie szukałem, nie potrzebowałem przyjaźni. Strasznie chciałbym kiedyś poczuć jak to jest, być dla kogoś bez względu na wszystko i wiedzieć, że ktoś jest tym samym dla mnie. Bez miłości kobieta-mężczyzna, bez seksualności, po prostu być...
To oczywiste, że skoro mocno na kimś się zawiodłeś, zamknąłeś się w sobie. Nikt nie przechodzi do porządku dziennego po takim ciosie. Proces uwalniania się od bólu spowodowanego tym, że ktoś bliski nas zranił, jest bardzo długi. Od Ciebie jednak zależy czy uprzesz się trwać w rozgoryczeniu, czy zdecydujesz się pewnego dnia "zacząć od nowa".
chciałabym miec taki problem, ze ktoś bliski mnie zraniła, bo jak na rzie nie miałam nikogo bliskiego...
Jesli ktos zrani Cie odpowiednio mocno, mozesz jeszcze wspomniec to zdanie. Zastanowisz sie, czy chcialas je wypowiedziec. Masz jeszcze czas na bliskosc i rany. Uwazaj w tancu z tymi zywiolami.
Bardzo się zawiodłam na pewnej osobie , ktora w pewnym sensie mnie zmienila i pomogla , skladala obietnice etc. Lecz teraz najzwyczajniej w swiecie ma mnie gdzieś bo swoje inne przyjaciółki :| . Ja zostalam przez to sama , a pokladalam w niej duże nadzieje :(
Wiek: 34 Dołączyła: 14 Kwi 2012 Posty: 151 Skąd: Ostatni dom po lewej na Krańcu Świata:-)
Wysłany: 2012-06-27, 23:57
No niestety ja też nie mam ani jednego prawdziwego przyjaciela, ludzie są teraz tak obłudni patrza tylko wykorzystac człowieka i kopnąć w tyłek. Lepiej jest nie mieć przyjaciół niż mieć ich fałszywych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach