Póki co to raczej czymś nieosiągalnym. Sztucznie stworzonym w umyśle tworem. Czymś za czym zawsze goniłem a nigdy nie spotkałem. Zlepkiem wyidealizowanych cech. To tyle jeśli chodzi o jakieś górnolotne bzdety.
Myśląc bardziej przyziemnie to przez przyjaźń rozumiem coś w stylu więzi, obecności i wsparcia. Więzi bo wiedziałbym, iż jeśli stanie się cokolwiek, niezależnie czy złego czy dobrego to od razu miałbym ochotę się tym z kimś podzielić. I to byłby chyba cel sam w sobie, nie chwalenie się czy wypłakiwanie ale właśnie samo zwierzenie się. Obecności bo wiedziałbym, że w każdym przypadku mogę liczyć na pomocną dłoń, szczery uśmiech albo chociaż karcące spojrzenie. Wsparcia bo sama myśl, że ktoś taki istnieje podnosiła by mnie na duchu.
Dobra to co napisałem dalej to też pierdoły ale trochę oddają moje spojrzenie na ten temat.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach