Broken_glass W tej sytuacji jest jedna rada przeczekać... może przejdzie Twojemu koledze.
Na tym świecie wszystko działa w dwie strony tak jest też z nieodwzajemnioną miłością i bycie po każdej ze stron jest bolesne.
Boli jeśli Ciebie ktoś kocha a ty nie potrafisz odwzajemnić uczucia i boi jeśli Ty kochasz a druga osoba tego nie widzi....
okazywanie uczuć to nic zlego... a to ze ich nie okażesz to mozesz duzo stracic:)
Powiem ci tak...
Zależnie od tego ile razy już okazywałeś uczucia.Jak dojdziesz do mojego etapu (czarny pas w robieniu z siebie idioty) to wtedy napisz ładny temat o tym jak to można okazywać uczucia.
A oto (małe) sprostowanie:
Uczucia można okazywać gdy albo mamy partnerkę/partnera , albo mamy ku temu predyspozycje, w stosunku do wymagań upatrzonej osoby.Jesli nie to jesteśmy w ciemnej XXXXX .
Teraz co do wypowiedzi nadchodzących.
"W miłości nie liczy się wygląd" - napiszcie to z czystym sumieniem :D
"Ważne są uczucia, nic więcej" - ja się nie zgodzę ;)
"Liczy się piękno wewnętrzne" - a jak je niby dostrzec masz jak widzisz ja/jego 1 raz na oczy? :D
"Z ładnej miski jeszcze nikt się nie najadł ! " A z brzydkiej nikt jeść nie chce ;) Prawdą jest to, że każdy szukając partnera( czy to facet , czy kobieta) powinien zerknąć wpierw na siebie, i dostosować kryteria wyboru, do swojego wyglądu, charakteru.A nie odwrotnie, jeśli widzisz ze "nie dla psa kiełbasa", a mimo to idziesz, robisz z siebie idiotę..... to po prostu chcesz być popularna/popularny.
Na koniec dodam ,że na to nie ma rady....
Jesteśmy tylko istotami ludzkimi, i wpierw musi nam się podobać opakowanie, by mogła się podobać cała reszta.Na nasze szczęście wynaleziono internet :D I można tą zasadę troszkę nagiąć(czyli wpierw błysnąć zawartością , a potem całą resztą. ;) Lecz zawsze musimy mieć na uwadze jedno, wiemy ze uroda przemija a charakter zostaje, a mimo to olewamy tę zasadę i potem cierpimy. :)
Jeśli kogoś uraziłem to przepraszam,lecz musiałem się wygadać :D (pisząc to gadałem do monitora :D:D:D )
okazywanie uczuć to nic zlego... a to ze ich nie okażesz to mozesz duzo stracic:)
Powiem ci tak...
Zależnie od tego ile razy już okazywałeś uczucia.Jak dojdziesz do mojego etapu (czarny pas w robieniu z siebie idioty) to wtedy napisz ładny temat o tym jak to można okazywać uczucia.
A oto (małe) sprostowanie:
Uczucia można okazywać gdy albo mamy partnerkę/partnera , albo mamy ku temu predyspozycje, w stosunku do wymagań upatrzonej osoby.Jesli nie to jesteśmy w ciemnej XXXXX .
Teraz co do wypowiedzi nadchodzących.
"W miłości nie liczy się wygląd" - napiszcie to z czystym sumieniem :D
"Ważne są uczucia, nic więcej" - ja się nie zgodzę ;)
"Liczy się piękno wewnętrzne" - a jak je niby dostrzec masz jak widzisz ja/jego 1 raz na oczy? :D
"Z ładnej miski jeszcze nikt się nie najadł ! " A z brzydkiej nikt jeść nie chce ;) Prawdą jest to, że każdy szukając partnera( czy to facet , czy kobieta) powinien zerknąć wpierw na siebie, i dostosować kryteria wyboru, do swojego wyglądu, charakteru.A nie odwrotnie, jeśli widzisz ze "nie dla psa kiełbasa", a mimo to idziesz, robisz z siebie idiotę..... to po prostu chcesz być popularna/popularny.
Na koniec dodam ,że na to nie ma rady....
Jesteśmy tylko istotami ludzkimi, i wpierw musi nam się podobać opakowanie, by mogła się podobać cała reszta.Na nasze szczęście wynaleziono internet :D I można tą zasadę troszkę nagiąć(czyli wpierw błysnąć zawartością , a potem całą resztą. ;) Lecz zawsze musimy mieć na uwadze jedno, wiemy ze uroda przemija a charakter zostaje, a mimo to olewamy tę zasadę i potem cierpimy. :)
Jeśli kogoś uraziłem to przepraszam,lecz musiałem się wygadać :D (pisząc to gadałem do monitora :D:D:D )
Co do tego czarnego pasa to ja chyba również go posiadam.Dokładnie 2 lata robiłem z siebie idiotę przez to, że się zakochałem.
Jojo-ja wyznaje zasadę: patrz sercem, nie oczami i myśle, ze przyciągam też takich ludzi. Wygląd jest ważny, ale każdy ma inny gust. Dla jednego drobna blondynka o niebieskich oczach będzie wymarzoną kobietą, a dla drugiego wysoka kobieta o kobiecych kształtach i piwnych oczach. Taka jest prawda.
Co do powiedzenia- "Liczy się piękno wewnętrzne" to jest prawda. Wygląd przemija, przystojny kretyn, w końcu przestanie być przystojny...i co zostanie? Wiadomo, że wnętrza nie ocenia się po 1 spotkaniu, ale w związki też nie wchodzi się po 1 spotkaniu. Uważam, że parnera dobiera się po poznaniu większości cech. Każdy ceni sobie coś innego.
Po prostu wolałem napisać , rzeczy oczywiste z racji tego , że często sami zaprzeczamy zdrowemu rozsądkowi, i tym rzeczom które są oczywiste ;)
Dla przykładu, powiem tak..... ponad połowa społeczeństwa stała się tak zwaną ofiarą teledysków.Co za tym idzie? A no ludzie zaczeli dostrzegać swoje wady wyglądu (a nie charakteru:/ ) , bo w tv sie miota w konwulsjach jakiś pól dolara, czy inny rezus, a wokoło niego wiją się jakieś pół nagie dupy. I to jest wzorem w obecnych czasach, śmiało można powiedzieć że to viva ,i mtv wychowały nowe pokolenie :P I rezus śpiewający "dupy dupy ,kasa kasa, fajna fura, dupy dupy" :D Ja to mniej więcej tak widzę :D A gdzie jakieś prawdziwe wartości? A no ni ma , bo po co komu one ;) Zamieniono uczucia na auto, moto, i kaskę.
Co do tematu (rada dla panów), serio jak chcesz pustaka , kup auto jakieś dobre , lub motor. I masz branie z miejsca :D
Tylko potem nie płacz, że zamiast żony masz plastikową torbę na zakupy ;)
I to samo się tyczy kobiet. Raz nawet słyszałem takie "coś" takiego : "Nie ważne że bije , ważne ze się nie wstydzę z nim wyjść do znajomych" Po tym tekście zaprzestałem znajomości z tym gronem :D
Mnie ostatnio się to przytrafiło. Od kilku miesięcy zachowywałem się prawie jak mumia, myślałem tylko i jednej rzeczy, o niej. Los chciał, że spotkałem się z nią niedawno i wyznałem jej swoje uczucie po czym dowiedziałem się, że nic z tego nie będzie bo ona nie może się uwolnić od innego chłopaka (to jeszcze głębsza sytuacja więc nie będe się rozpisywał) więc jako, że w ogóle ciężko mi bez niej oddychać w akcie desperacji zaproponowałem jej przyjaźń. Równierz ją odrzuciła usprawiedliwiając się ty, że nie ma zaufania do innych ludzii że tak nie może. Przysięgłem sobie, że już nigdy nie wyznam swoich uczuć dziewczynie czy w przyszłości już kobiecie.
Jesteś jeszcze młody, postaraj sie jej pomóc, jako przyjaciel, jezeli nie jako jej facet..
żeby kiedyś nie żałować tego.. zeby z tym się źle nie czuć.
Teraz branie maja faceci tacy hmmm z lansem na "skurwiela" , czyli im bardziej jesteś wredny tym cię bardziej lubią.Wiem że to debilne... ale takie mamy czasy :D A co do twojej szczerości, podziwiam cię bo to wymagało odwagi, i to dużej.A nią się nie radze przejmować,
teraz nasza płeć piękna ma wymagania takie, że tacy faceci w rzeczywistości albo nie istnieją, lub "Bo Kasia ma takiego fajowego chłopaka, i ja również będę takiego miała!" , i olewają często facetów którzy by im serduszko oddali na ręce , na rzecz nagelowanego typka który ma duże szanse , i charakter by ją jeszcze w pysk pieprznąć, a ona powie "Zośka!ale z niego twardziel!Dwoje oczu mi jednym ciosem podbił!Ja to mam szczęście on jest taki przystojny!" ;)
A wymagania co do partnera zmieniają się średnio co parę dni. :D Bo... mógł by mieć jeszcze to i to i tamto ,a może nie ten bo tamten nie ma tego, ale ma to i to. Tak to w praktyce wygląda :D Po prostu nie nadążysz za wodospadem myśli, który nie ma końca.
Bo... co znajomi powiedzą, a on niefotogeniczny jak ja z nim mam się na NK lub FB pokazać :D
Temat mnie zainteresował, więc postanowiłam wtrącić swoje trzy gorsze.
broken_glass napisał/a:
Mam obecnie taką sytuację, mężczyzna, którego uważałam za kolegę,nagle któregoś razu wyznał mi miłość, czego -dodajmy- nie spodziewałam się. [/b]
Mam dokładnie taką samą sytuację, mój dobry kolega mówi mi, że się we mnie zakochał. Tłumaczyłam, rozmawiałam z nim, wydawało mi się, że zrozumiał. Niestety. Uczucie okazało się na tyle silne, że poprosił o zaniechanie kontaktu. Uszanowałam to i teraz oprócz zdawkowych zdań o pogodzie nie rozmawiamy prawie wcale. Przykro mi z tego powodu, jednak szanuję jego wolę. Moja osoba nagle stała się przyczyną autentycznego cierpienia i to nie jest fajne uczucie.
A propo tematu - moje ciche zauroczenia zawsze są nieodwzajemnione, z tego względu, że nie nawykłam do ujawniania się z uczuciami, a także dlatego, że mam dosyć zadziorny charakter i prędzej czy później, z danym delikwentem się pokłócę o jakąś bzdurę i kontakt zostaje urwany, a ja cierpię i pluję sobie w brodę.
Rozumiem ze nie czujesz tego samego do kolegi co on dociebie..
JEsli chodzi o nieodwzajemniona milosc to nigdy nie bylam w tej sytuacji gdzie ja cierpialam z tego powodu, przewaznie to facet ucierpial hehehe. Mnie to denerwowalo zawsze ze ktos sobie cos ubzdura i mysli ze ja tez to czuje.
a moze jest tak ze ty siebie tylko tak widzisz? pozatym pamietaj ze odbicie w lusterku to nie jest ta osoba ktora nas inni widza:) doslownie mowie:) czytalam otym kiedys , ciekawa sprawa:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach