Wysłany: 2018-03-25, 18:36 Samotny wyjazd czy ma sens. Wakacyjny temat
Witam was mam 28 lat już niedługo zbliża się okres wyjazdów i wypoczynku. Jak uważacie czy samotny wyjazd ma jakiś sens i czy spędzanie samemu wolnego czasu na takim wyjeździe może być atrakcyjne. Z mojej strony to że w tym roku ponownie wybieram się i próbuje swoich sił sam. Nie ukrywam że jest mi trudno. Czas spędzony samemu na takich urlopach to po części obserwacja ludzi którzy razem spacerując i zastanawianie się dlaczego my jesteśmy teraz sami. Często mam uczucie załamania gdy przychodzi wieczór a pary wspólnie wybierają się na jakieś potańcówke, wspólne jedzenie czy po prostu spacer. Myślę że to najgorsza strona samotnego wyjazdu że człowiek nie ma z kim dzielić swoich chwil i po prostu być razem. By było trochę optymizmu to samotny wyjazd to szkoła życia i próba zrozumienia siebie co jest bardzo trudne. Mam nadzieję że mój wyjazd samemu da mi wypoczynek i spróbuję zapomnieć o samotność. Pozdrawiam wszystkie osoby spędzające tak urlopy bo wyjazd samemu to duża odwaga
Mnie właśnie samotność blokuje przed takimi wyjazdami...
Planuje rożne wyjazdy czasem mi się uda ale zawsze brakuje kogoś z kim można było by dzielić te chwile...
To prawda najtrudniej ruszyć się i przezwyciężyć. W czasie takich wyjazdów nie ma tej osoby z którą można rozmawiać i wspólnie się bawić. Marzycielu dziękuję Ci za pierwszy komentarz
Proszę :)
Znam to dobrze co opisałeś w pierwszym poście...
"Często mam uczucie załamania gdy przychodzi wieczór a pary wspólnie wybierają się na jakieś potańcówke, wspólne jedzenie czy po prostu spacer."
Parę razy zdarzyło mi się że wyjechałem z domu i w połowie drogi stwierdziłem że to nie ma sensu bo dojadę do celu i znowu będę sam spacerować.... i zawróciłem.
W tym roku znowu będę walczył sam z sobą jak pogoda się poprawi.
Czasem trudno się przezwyciężyć i ruszyć się z domu, ale siedzenie w czterech ścianach to też żadne rozwiązanie. Samej nie chciało by mi się nigdzie jechać to żadna frajda nie móc nawet do nikogo sie odezwać. Rozwiązaniem mogą być różne strony zrzeszające podróżników na których można szukać towarzyszy lub kameralne biura podróżny.
Mozna tez probowac dogadac sie tutaj w sprawie wyjazdow :P
Zawsze jezdzilam sama,nie bylo to dla mnie zadnym problemem, wiedzialam,ze albo to albo siedze w domu a to zadne rozwiazanie. Ale w tym roku dopadl mnie bezsens samotnego wyjazdu,nie chce mi sie po prostu poki co. Po prostu mam nadzieje,ze mi to przejdzie, ale rozumiem ze mozna nie chciec samemu wyjezdzac.
Mar27-probuj nie dramatyzowac, mam nadzieje,ze wyjazd Ci sie uda!
Ten wyjazd mój jest bardzo ograniczony z powodów finansowych i znowu wybrałem Ciechocinek bo blisko.A drugi powód łatwo tam znaleźć pokoje jedno osobowe.Planowałem gdzieś wyjazd nad morze ale tam strasznie trudno o pokój jedno osobowy. Jak są jakieś to są strasznie drogie. Ciężko mi strasznie bo jadę że by bo prostu jechać i nie mam żadnych planów. Cieszę się z jednego że jest tam dużo ludzi to człowiek trochę ginie w tym tłumie. Trudno mi jest ale musiałem gdziekolwiek jechać bo bym oszalał w domu. Wybrałem czerwiec bo jak w razie czego będzie lać to będę oglądać mistrzostwa świata. Smutne to wszystko tak chciałbym przeżyć taki romantyczny wyjazd. Nie chcę też wyjść na jakiegoś desperata na tym wyjeździe. Ktoś mi teraz powie nic na siłę, na miłość trzeba czekać. Zgoda tylko to życie ucieka i bym później nie mieć do siebie żalu, bo czekałem aż przyjdzie do mnie. Wszystko to takie trudne ale cóż tak musi być. Pewnie znowu gdzie usiądę i będę patrzył na chodzące pary trzymające się za rękę....czy ja dramatyzuje nie, ale po prostu jestem tym zmęczony i naprawdę nie chcę nic na siłę....wcześniej miałem dziewczynę 5 miesięcy ale cóż znudziłem się jej i nie obchodziło ją to że się nią martwię jak jest w szpitalu. chorowała na schizofrenię.
Ostatnio zmieniony przez mar27 2018-03-29, 17:58, w całości zmieniany 1 raz
IMO jak jechać gdzieś samemu to tylko żeby spędzać czas aktywnie od rana do wieczora (zwiedzać, uprawiać sport, oglądać itp), bo leżeć i patrzeć w ścianę można i w domu. Z drugiej strony jeśli komuś pasuje taki wypoczynek to OK - najważniejsza jest satysfakcja. Sam nigdy nie jeździłem. Albo nie było pieniędzy, albo czasu, a teraz, gdy hajs to nie problem nie mam z kim. Nawet nie wiem do końca czy mi się to podoba czy nie.
mar27 napisał/a:
Ktoś mi teraz powie nic na siłę, na miłość trzeba czekać. Zgoda tylko to życie ucieka i bym później nie mieć do siebie żalu, bo czekałem aż przyjdzie do mnie.
Robisz to źle. Samo nic nie przyjdzie. W życiu nikt na nic nie zasługuje i nie dostaje za darmo. No chyba, że od rodziców, albo między oczy, ale i za to w niektórych miejscach trzeba już zapłacić.
Sam jak słyszę od przyjaciół "fajny z ciebie facet, zasługujesz na dziewczynę" to nie wiem czy parsknąć im prosto w twarz, czy przejść się do Warszawy i z powrotem z zażenowania.
Dokładnie samo to się nic nie zrobi, ale od siedzenia w domu też nic nie przybędzie. Trzeba się gdzieś pokazać, wyjść nawet i samotnie, a może akurat się znajdzie jakaś ciekawa osoba choćby do pogadania. Masz ochotę się gdzieś wybrać to jedź, nie szukaj wymówek. Czasem sam też gdzieś się wybiorę do kina, nawet na imprezę do klubu i to do innego województwa bo nie chcę żeby mnie ominęła fajna imprezka z tego powodu, że nie mam z kim jechać Nie wiem z jakich rejonów jesteś ale na pewno w Twojej okolicy znajdzie się coś ciekawego, najlepiej będzie jak coś zaplanujesz, bo na spontanie to różnie może być. Także planuj i działaj, głowa do góry
Taka prawda że jadąc samemu,wyjazd nudny. To wszystko nie jest dla mnie łatwe, gdy ktoś się dowiaduje że choruje na padaczkę dziwnie na mnie patrzy. Byłem już na wielu portalach randkowych i szukałem po prostu przyjaźni ale nie miałem odzewu. Jedno wiem na pewno że nie mam pomysłu gdzie poznać kogoś. W pracy to osoby mające rodziny i tam nie ma nikogo. A zaczepianie ludzi na ulicy do jakby desperacja. Cóż łatwo to wam mówić głowa do góry ale naprawdę ja już zapomniałem jak się rozmawia z dziewczynami. Chodzę czasem do kawiarni i siedząc obserwuje osoby i uśmiecham się do dziewczyn jednak żadna się nie odwdzięczy uśmiechem. Wyjazd samemu zaplanowałem i tak zrobię i podchodzę do niego neutralnie co mam być to będzie.
To wszystko nie jest dla mnie łatwe, gdy ktoś się dowiaduje że choruje na padaczkę dziwnie na mnie patrzy.
Musisz mówić, pisać od razu o tym wprost? Faktycznie, słabo to wygląda gdybym rozmawiał z dziewczyną, a ona w pewnym momencie "ej, słuchaj jestem chora na XYZ". Moim zdaniem to może wyjść trochę później. Ważne żebyś był uczciwy względem drugiej osoby.
A myślisz, że co , ja jestem obładowany tabunem kobiet..pss Kolego mam taki sam problem ja i Ty, problemy z nawiązywaniem znajomości, czasem właśnie brak okazji do zapoznania kogoś w dodatku mieszkam na zapyziałej wsi. Wiem, że to nie jest prosta sprawa jeśli w grę wchodzi jeszcze nieśmiałość to już w ogóle utrudnia życie. Też się zastanawiam jak tu kogoś poznać, portale tak jak i w Twojej sytuacji trochę słabo wypadały, pisałem z wieloma ale żadna nie odezwała się pierwsza, więc cóż, prosił się nie będę. Z tą Twoją chorobą to też właśnie żebyś się od razu nie ujawniał, wiesz jak już ktoś się zainteresuje znajomością to później inaczej to odbierze
Tylko uważam że gdy powiem odrazu o, tym i ta osoba to uszanuje to świadczy o tym że się nie przestraszył tej choroby. Bo tak ja się zangażuje w znajomość a później jej powiem o chorobie i ona ucieknie. Dlatego wolę odrazu bo to będzie odrazu znaczyć czy dziewczyna chce ta znajomość że względu na wszystko. Ale niestety dziewczyny szukają zdrowego co ma kasę i samochód. Niestety fajne dziewczyny już mają kogoś i został takie co ale kariera i już i może kiedyś lub po prostu nie chcą. Ale masz rację nieśmiałość też robi swoje. Dziękuję wam za komentarze
Ostatnio zmieniony przez mar27 2018-03-31, 09:10, w całości zmieniany 1 raz
Rozumiem Cię bardzo dobrze, u siebie to samo zauważyłem, że chciałbym powiedzieć o mojej nieśmiałości, czasem małomówności bo szukam jakiejś akceptacji u innej osoby. W Twoim przypadku też tak jest ale o to chodzi właśnie, żebyś pokazał tej drugiej osobie jaki jesteś, jak Cię polubi i będzie jej zależeć to będzie bardziej skłonna to zaakceptować. Tak więc może Ty podchodź trochę z dystansem do nowych znajomości, żeby każdej nowej osoby nie traktować jak potencjalnej partnerki to ułatwi trochę sprawę. Przecież nie mówiąc o swojej chorobie na początku nikogo nie okłamujesz. Nie wiem czy udzielasz się na jakimś forum związanym z Twoją chorobą, wiesz dużo ludzi ma podobne przypadłości, może tam znajdziesz bratnią duszę
wiesz tkwi też ten problem że nie mam pomysłu gdzie się ruszyć.Wszyscy moi znajomi mają dziewczyny lub są po ślubie. Tkwi też ten problem że chodzi o kwestie dzieci że mam duże prawdopodobieństwo że urodzi się kalekie. Na portalch dziewczyny nie zwracały na mnie uwagę bo jest ten problem że też nie mogę jeździć samochodem. Naprawdę poszukuje życzliwej i wyrozumiałej dziewczyny. Wiesz nie marzy mi laska 90-60-90 tylko po prostu zwykła dziewczyna a takie są zajęte. W gadce no jest normalny po prostu rozmawiam ale nie umiem żartować. Masz racje nie traktować jak partnerki ale 28 lat to już taki wiek gdzi trzeba myśleć poważnie i zwracając uwagę na dziewczynę postrzegam ją jako kobieta która będzie dzielić ze mną swoje życie. Problem największy to że nie znam tak naprawdę teraz żadnej dziewczyny by nawet w niedzielne popołudnie wybrać się na spacer. Dobrze mówicie że nic na siłę ale czasem czuje się zmarnowany,przecież chce dać dziewczynie dom i miłość....wiesz są takie fora ale tam jest strasznie mało dziewczyn jak są ta mają fobie społeczne i silną schizofrenię ale ja nie chce bawić się psychologa ja muszę znaleźć w dziewczynie nadzieje. Naprawdę poznałem dziewczynę chorą na schizofrenię. Chodziła spać o 20 i już spotykaliśmy się od do godziny nie było takiej spontaniczność. Jak robiło się ciemno to już była śpiąca i tak naprawdę widzieliśmy się raz na tydzień, bo mówiła że jej się nudzi tak długo siedzieć. Ja sam potrzebuje dziewczyny która mnie wyciągnie z tego by poczuł troszkę szaleństwa przy niej zachowując oczywiście pewne granice....ale LuKaSz93 czasem myślę że po prostu czas gdy choroba mi się nasiliła uciekło mi to najlepsze od 2016 wróciłem do życia i znalazłem pracę i dzięki temu od tego wszystkiego uciekam i jakoś się nie poddaje bo właśnie dzięki temu wyszyłem z depresji
[ Dodano: 2018-03-31, 11:12 ]
Życzę wszystkim zdrowych i pogodnych świąt i nie dajmy się zwariować. Ciepła i dużo miłość nawet dla siebie samego
Ostatnio zmieniony przez mar27 2018-03-31, 11:11, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach