Wiek: 28 Dołączył: 07 Maj 2017 Posty: 51 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-09, 01:15
Dziś jest jeden z tych wieczorów, gdy czuję, że mógłbym go spędzić lepiej niż leżąc samemu i oglądając telewizję. No właśnie, samemu. Tak bym chciał kiedyś dzielić te rutynę z drugą połówką. Wtedy to by już nie była rutyna. Wtedy dopiero życie byłoby życiem, a nie wegetacją.
Jestem już po przeprowadzce - wynająłem przytulny pokój wśród studentów ( mili fajni ludzie ) I teraz mam nadmiar czasu z którym nie mam co zrobić...w pracy siedzę tyle ile się da tłumacząc sobie że tak trzeba...
Czuje się tak sobie - oglądam telewizję ,szperam po internecie . Poczytałbym,pograł ale przestało mnie to cieszyć . W dziwnym stanie się znajduje...chyba wkraczam w kolejny etap rozstania :)
Mnie to sie nic, juz nie chce. Deszcz tylko pada i pada. Ludzie w szkole mnie wkurzaja, chyba dam sobie spokoj z nimi. Prze 2 lata, probowalem jaks gadac z niektorymi z nich, ale chyba sobie odpuszcze bo teraz widze, ze to w zasadzie tylko ja gada, do tego oni uwazaja si za lepszych i mnie czesto krytykuja, wiec niech spadaja i tak nic z tego nie bedzie. Nauka mnie wkurza, ja pomysle, ze w tym roku matura, to nic mi sie nie chce.Nachetniej bym poszedl do byle jakiej pracy, odbebnic swoje i do domu.
Dziś dotknęło mnie już dawno nie spotykane uczucie.
Jakby smutek wymieszany z odrobiną pustki, chwytający delikatnie za płuca, jak gdyby chciał coś mi uświadomić.
Przyczyny nie mogę odnaleźć, tego stanu rzeczy. Może jedynie go nie dostrzegam? Pies go wie... Zapewne do jutra mi minie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach