jaki może być powód żeby nie pożyczyć pieniądze tylko ukraść ?
przecież jakby napisał sory nie oddam teraz wypadło coś bym zrozumiał, a nie pożyczyć i zerwać kontakt
Wydaje mi się ze powodem może niedosłownego zerwania przyjaźni może być i chyba często jest wejście w relacje w zwiazek przyjaciela. Teoretycznie wszystko zostaje po staremu... no właśnie w teorii ale to już nigdy nie bedzie co bylo.. to naturalne ze nowa relacja bardzo angażuje... i trzeba umiec usunąć się na bok.. ale tez.. taka sytuacja moim zdaniem weryfikuje prawdziwość przyjaźni... a z drugiej strony... może to jest tak że należy każdą znajomość traktować tymczasowo .. w pewnym momencie życia ludzie się spotykają i okazuje sie ze mają wiele wspólnego i to ich integruje... przychodzi taki czas ze drogi sie rozchodzą ...
Ostatnio zmieniony przez pogadanka 2016-06-07, 09:25, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 32 Dołączył: 24 Maj 2016 Posty: 268 Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-06-07, 12:18
pogadanka napisał/a:
Wydaje mi się ze powodem może niedosłownego zerwania przyjaźni może być i chyba często jest wejście w relacje w zwiazek przyjaciela. Teoretycznie wszystko zostaje po staremu... no właśnie w teorii ale to już nigdy nie bedzie co bylo.. to naturalne ze nowa relacja bardzo angażuje... i trzeba umiec usunąć się na bok.. ale tez.. taka sytuacja moim zdaniem weryfikuje prawdziwość przyjaźni... a z drugiej strony... może to jest tak że należy każdą znajomość traktować tymczasowo .. w pewnym momencie życia ludzie się spotykają i okazuje sie ze mają wiele wspólnego i to ich integruje... przychodzi taki czas ze drogi sie rozchodzą ...
Angażowanie się w związek przyjaciela/przyjaciółki to z reguły zły pomysł. Jedynym usprawiedliwieniem może być stosowanie przemocy w związku lub inna forma agresji.
Jasnym jest, że nowe związki zawsze angażują. Warto jednak pamiętać o tym, że przyjaciel to nie jest osoba, która będzie z Tobą 24/7. Co nie usprawiedliwia go do totalnego zerwania kontaktu.
No jasne że tak... przyjaźni nie polega na byciu 24/h jasne jest też ze nowa relacja angażuje ..
ale ejśli ten kontakt zmniejsza gwałtownie natężenie o te 95% to zwyczajnie trzeba czasu aby się odzwyczaić... i zapomnieć ..przestawić na inny tryb relacji .. a nie jesteśmy maszynami..
Swoją drogą takie zmiany...sporo weryfikują... po obu stronach ...ale tez chyba są nieuniknione są naturalne .. tylko nieliczne zostają do końca...są stałym punktem do którego zawsze można wrócić..
Ostatnio zmieniony przez pogadanka 2016-06-07, 13:08, w całości zmieniany 2 razy
Wiek: 32 Dołączył: 24 Maj 2016 Posty: 268 Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-06-08, 09:21
pogadanka napisał/a:
No jasne że tak... przyjaźni nie polega na byciu 24/h jasne jest też ze nowa relacja angażuje ..
ale ejśli ten kontakt zmniejsza gwałtownie natężenie o te 95% to zwyczajnie trzeba czasu aby się odzwyczaić... i zapomnieć ..przestawić na inny tryb relacji .. a nie jesteśmy maszynami..
Swoją drogą takie zmiany...sporo weryfikują... po obu stronach ...ale tez chyba są nieuniknione są naturalne .. tylko nieliczne zostają do końca...są stałym punktem do którego zawsze można wrócić..
Do pewnych zmian trzeba się przyzwyczaić. Z początku to trudne, ale z czasem udaje się wszystko ułożyć.
I moim zdaniem, zrywanie przyjaźni z powodu wejścia z kimś w związek to sygnał, że mogło tej przyjaźni nigdy nie być. Poza tym niezbyt dobrze świadczy to o tej osobie.
I moim zdaniem, zrywanie przyjaźni z powodu wejścia z kimś w związek to sygnał, że mogło tej przyjaźni nigdy nie być. Poza tym niezbyt dobrze świadczy to o tej osobie.
A może to jest tak że większość relacji to jest okres przejściowy ...my sie zmieniamy , doświadczamy nowych sytuacji .. z którymi sie identyfikujemy które zmianowania nasze poglądy ..nasz punkt widzenia ...które wreszcie wypychają te stare..i fakt tylko nieliczne relacje zostają do końca z nami..
Faktycznie jeśli nowa relacja wypycha przyjaźń to trzeba by sie zastanowić czym ona była..
Przyjaźń jest moim zdaniem dlatego tak trudna .. .bo jest przestrzenią..nie zmusza nie nakazuje..daje wolność..łatwo stracić ją z oczu..jeśli podstawa nie jest solidna .
Ostatnio zmieniony przez pogadanka 2016-06-08, 19:17, w całości zmieniany 1 raz
Barbórka [Usunięty]
Wysłany: 2016-06-09, 18:52
Dokładnie pogadanka, niestety znam to z doświadczenia.
I wcale nikt się z nikim nie kłócił, obrażał itp. - tylko najlepsze przyjaźnie, które pamiętam były za młodych lat, wtedy mieliśmy odwagę dla kogoś się poświęcać, mieliśmy czas, wiedzieliśmy co jest dla nas najlepsze.
Teraz każdy ma swoje rodziny, obowiązki, praca... - przyjaźń jako wartość straciła znaczenie.
Suche "cześć, co słychać" na ulicy, gdy się mijamy...
To wszystko, co pozostało...
I uważam, żę związki nie powinny mieć wpływu na wcześniejsze relacje z przyjaciółmi.
Dokładnie pogadanka, niestety znam to z doświadczenia.
I wcale nikt się z nikim nie kłócił, obrażał itp. - tylko najlepsze przyjaźnie, które pamiętam były za młodych lat, wtedy mieliśmy odwagę dla kogoś się poświęcać, mieliśmy czas, wiedzieliśmy co jest dla nas najlepsze.
Teraz każdy ma swoje rodziny, obowiązki, praca... - przyjaźń jako wartość straciła znaczenie.
Suche "cześć, co słychać" na ulicy, gdy się mijamy...
To wszystko, co pozostało....
otóz to.. bez emocji.. jakieś strzępki kontaktu ..ja chyba wolę za wczasu dobić taką relację :) niż ptrzeć na umieranie jej powolne czego już są pierwsze symptomy ..
Najgorsze ze przaciel czy jak go tam zwał:) w ferwirze uczuocwicyh nie zdaje sobie czesto sprawy ze druga osoba może odczuwac brak .. z jedej strony należałoby sie wykazać wyrozumialosćią z drugiej ..jednak to dowodzi braku odczuwania braku :) po tej drugiej stronie ..i może to jest najlepsza weryfikacja //najlepszy czas żeby tej relacji pozwolć odejść...
Barbórka [Usunięty]
Wysłany: 2016-07-17, 02:39
Aż musiałam się ponownie odezwać w temacie...
Ostatnio zrobiłam mały gest w stronę kilku ludzi, którzy gdzieś przepadli w ostatnim czasie - dzielące nas kilometry zrobiły swoje.
Bo pomyślałam: "Nie oczekuj niczego od nikogo, ale zrób coś sama".
No i zrobiłam... Powiem Wam, reakcja tych dwójki ludzi była niesamowita.
Czasem warto zrobić ten pierwszy krok. I nie dać o sobie zapomnieć
Podbudowało mnie to, no i najważniejsze - wiem, że ich też podniosło to na duchu :)
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-07-18, 19:59
Barbórka napisał/a:
Aż musiałam się ponownie odezwać w temacie...
Ostatnio zrobiłam mały gest w stronę kilku ludzi, którzy gdzieś przepadli w ostatnim czasie - dzielące nas kilometry zrobiły swoje.
Bo pomyślałam: "Nie oczekuj niczego od nikogo, ale zrób coś sama".
No i zrobiłam... Powiem Wam, reakcja tych dwójki ludzi była niesamowita.
Czasem warto zrobić ten pierwszy krok. I nie dać o sobie zapomnieć
Podbudowało mnie to, no i najważniejsze - wiem, że ich też podniosło to na duchu :)
Pogratulować i życzę aby już te kontakty nie przepadały
A u mnie było wręcz na odwrót. Znałem kogoś, co prawda przez internet, pięć lat. Nie było okazji się spotkać, aż do niedawna. Jakiś czas temu tej osobie zmarła matka, stało się też inne nieszczęście. Jednego dnia osoba ta pisała mi, żebyśmy się w końcu poznali na żywo, bo akurat byłem w Polsce i lepszej okazji by nie było. Następnego, kiedy już kupiłem bilet, zmiana decyzji - że to bez sensu. I ot tak zerwany kontakt przez kogoś po pięciu latach. Ktoś mi przez to też dał do zrozumienia, że ja - starając się utrzymać kontakt przez tyle czasu - po prostu się narzucałem, po prostu takie "mam cię w dupie".... dlatego nigdy więcej nie wyciągnę chyba pierwszy ręki do nikogo.
Bo ludzie często niestety nie potrafią docenić dobrych i szczerych gestów. Ja to mam chyba po prostu pecha.
Muszę szukać sobie alternatyw, bo chyba zawsze tak będzie. Rzeczy, które mogę robić sam. I skąd tu czerpać optymizm?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach