Ile to jest "wiele osób"?
Och tak, fałszywi ci przyjaciele, co próbują odwieść od samobójstwa. Myślisz, że raczej powinni zrobić coś takiego? http://w.fotka.pl/b59cd5be87.jpg
I przepraszam, powinni być w momencie próby samobójczej? Skoro wcześniej odradzali, teraz mają ratować? Czy być świadkami?
Nie rozumiem kompletnie takiego toku myślenia.
Grożący samobójstwem w takich sytuacjach zwykle po prostu dopraszają się o uwagę, której potrzebują. Czyli tak, to szantaż emocjonalny i najczęściej, oby tak było, niewiele więcej. Ci, którzy naprawdę myśleli albo myślą o skończeniu ze sobą, zazwyczaj słowem się na ten temat nie odezwą.
Trochę wiem po sobie, ale co powiecie na lepszy przykład? Ależ proszę.
Mój przyjaciel, Paweł. Dziecko sukcesu, w szkole szło mu świetnie, od dziewczyn nie mógł się odpędzić, kumpli i kumpel na pęczki, wschodząca gwiazda licealnego klubu sportowego... Zawsze radosny, zawsze pogodny, dusza towarzystwa, zawsze mający coś ciekawego do powiedzenia.
Rodzice znaleźli go któregoś dnia.
Zwisał z sufitu. Na pasku od spodni.
Ostatnio zmieniony przez no.one 2014-01-28, 21:10, w całości zmieniany 3 razy
No.one - " Ci którzy świecą najjaśniej blisko są czarnej dziury", widocznie z czymś sobie nie radził, nie dowiesz się, bo nie żyje.
Samobójstwo najczęściej jest krzykiem o pomoc. I to nie jest akt tchórzostwa. Trzeba mieć ogromne jaja, żeby coś takiego sobie zrobić. Powiesić się na pasku? Ta minuta duszenia się, walki - mimowolnej - o powietrze, jest straszna. Tak samo samospalenie, czy utonięcie. Jeśli już ktoś ma się zabijać, to niech skacze z wysokiego budynku. Oszczędzi sobie cierpień. Ci, którzy go znajdą i będą cierpieć - rodzina, przyjaciele - to już inna bajka.
I druga rzecz, jak ktoś się wiesza, to ma nadzieję, że go ktoś znajdzie w ostatniej chwili. Skok jest definitywny, bo nikt go przecież nie złapie. No chyba, że krzyczy "EJ LUDZIE CHCĘ SKOCZYĆ" - wtedy suka uwagi i pogłosu, a to jest choroba psychiczna.
No i teraz do meritum. Zabić się z miłości? Wiele z was pewnie wierzy w przeznaczenie, w boga i tego typu... cóż, pierdoły. Z takiego założenia wychodząc, wiele z was pewnie zakłada, że ktoś tam na was czeka, jest wam przeznaczony. Jeśli ktoś uważa, że kogoś takiego znalazł, a potem ta osoba odchodzi z wielkim hukiem, "bo to nie to", to zabijanie się z miłości nabiera znaczenia. Bo tracimy kogoś, kogo uważaliśmy za tego jedynego i wierzymy, że już nigdy takiej osoby nie spotkamy i nie widzimy sensu w życiu. Wtedy odebranie sobie życia z miłości ma jako taki sens.
I posłuchajcie tego ;)
Damn, nie mogę wstawiać czegokolwiek. Wpiszcie w youtube B.O.K - spadam w górę. Posłuchajcie, bo to daje kopa i uzmysławia parę rzeczy
Samobójstwo najczęściej jest krzykiem o pomoc. I to nie jest akt tchórzostwa. Trzeba mieć ogromne jaja, żeby coś takiego sobie zrobić. Powiesić się na pasku? Ta minuta duszenia się, walki - mimowolnej - o powietrze, jest straszna. Tak samo samospalenie, czy utonięcie. Jeśli już ktoś ma się zabijać, to niech skacze z wysokiego budynku. Oszczędzi sobie cierpień. Ci, którzy go znajdą i będą cierpieć - rodzina, przyjaciele - to już inna bajka.
Cos Ci się kolego pomieszało samobójstwo wg Ciebie jest pokazaniem światu, ze ma się jaja?...odwrotnie to jest poddanie się zrezygnowanie z dalszego życia a życie mamy tylko jedno. Raczej bym to nazwał chęcią zwrócenia uwagi na siebie, uświadomienia komuś ogromu naszych problemów, bo otoczenie myśli, że jak nic się dookoła czegoś/kogoś nie dzieje to jest ok. Albo jak ktoś ma super poukładane życie to też jest ok, a tak naprawde najwięcej dzieje się pod skórą, w ciemności gdy nikt nie patrzy... .
.....jaja to się ma jak się wskoczy na Żylete i krzyknie "Legia ****..", chociaż to też można podpiąć pod samobójstwo, jeśli nie gwałt zbiorowy :)...., a nie gdy ktoś Cię znajduje pod sufitem lub wyławia z wody.
Trzeba mieć odwagę, żeby założyć sobie pętelkę na szyję, trzeba mieć jaja, żeby połknąć słoiczek tabletek, trzeba mieć jaja, żeby skoczyć z wysokiego budynku i wiedzieć, że sekundy dzielą Ciebie od zimnego chodnika. Tobie coś się pomyliło - to jest moje zdanie, nie Twoje czy ogólnoświatowe, więc odbij od niego ;)
oO ..pomyliła Ci się odwaga z bezsilnością, rezygnacją. W przykładach które podajesz nie widzę żadnej odwagi. Odwaga to podejmowanie wyzwań, stawianie czoła przeciwnością losu, próba zrobienia czegoś czego się nigdy wcześniej nie robiło. Jak np samotne stanięcie w obronie czyjegoś punktu widzenia w obecności osób, które mają całkowicie odmienny pogląd na daną kwestię i jednoczesne liczenie się z tym, że zaraz możemy zostać zrugani, wyśmiani itd.
A nie jak ty twierdzisz.... heroiczna próba zwrócenia na siebie uwagi. Odwadze towarzyszy jakiś cel, chęć osiągnięcia czegoś a co osiągasz uderzając o ten chodnik? śmierć ? ...żałosne.
.... A Ty myślisz, że ja to co ... wyrażam zdanie wynikające z badań przeprowadzonych przez OBOP na temat definicji pojęcia odwagi?
Powiesić się na pasku? Ta minuta duszenia się, walki - mimowolnej - o powietrze, jest straszna.
Przyjacielu, pozwól, że wyjaśnię.
Wbrew obiegowej opinii, śmierć przez powieszenie częściej następuje w momencie kopnięcia stołka. Pętla (jeżeli dobrze ją zawiązano) po prostu łamie Ci kark. Nie ma - albo jeśli jest, to bardzo rzadko - "minuty duszenia się, mimowolnej walki o powietrze". Jest wstrząs, chrupnięcie... i zimny trup z nienaturalnie wykręconą głową.
Co do kwestii tchórz/nie-tchórz: Moim zdaniem więcej odwagi wymaga pozostanie tutaj. Walka z dalszymi przeciwnościami losu. Uciec jest łatwo, nawet zbyt łatwo, by nazwać samobójcę "odważnym". Odważni to byli japońscy piloci w czasie nalotu na Pearl Harbor.
Nie mówiąc już o "zabijaniu się z miłości". Jeżeli kochasz tę drugą osobę, dlaczego chciałbyś, żeby przez resztę życia nosiła w sobie poczucie winy po Twojej śmierci? To jest tylko i wyłącznie jakiś pokręcony egoizm, nie miłość.
No właśnie, tutaj pojawia się dobrze zrobiona pętla (w obozach często robiono tak, że zakładano pętle na linii szczęki, przez co agonia trwała parę godzin.). Wykopanie stołka? Może się co najwyżej spod niego, ja wiem, wybujać, czy jak to nazwać i po prostu zawiśnie. Wykopać może druga osoba, a nie wydaje mi się (nie jestem pewny, nigdy nie próbowałem się powiesić), żeby osoba stojąca na nim była w stanie go spod siebie wykopać. mogłaby skoczyć wypychając nogami stołek, co mogłoby zdać egzamin.
Nie rozpatruję życia jako jeden rodzaj odwagi, Ci co walczyli pod Pearl Harbor niewątpliwie byli odważni, ale powtórzę, to co JA MYŚLĘ, że trzeba mieć jaja, żeby odebrać sobie życie. Tak uważam ja, felix2622
elliot [Usunięty]
Wysłany: 2014-01-29, 14:21
Zabić się, bo wegetacja nie ma sensu. Mimo włożonych starań żeby było lepiej. Ile można się starać nadaremno?
Nie dla zwrocenia na siebie uwagi, nie żeby kogoś w ten sposob skrzywdzić. Lepsza śmierć z poczuciem, że lepsze to niż męczarnie z trudami życia. Z uśmiechem na twarzy, dla siebie. I to ma sens.
Ja to widzę tak. Nie musicie się z tym zgadzać. Tchórz boi się robić odważne rzeczy, bić się, zawalczyć o coś, obronić w przypadku, gdy trzeba. Odważyłbyś się przyłożyć sobie pistolet do głowy i strzelić? Odważyłbyś się stanąć na krawędzi budynku i spojrzeć w dół i wiedzieć, że za 10 sekund uderzysz w chodnik i może tego nie poczujesz? Nawet jak poczujesz, to przez ułamek sekundy, potem nie ma już nic. Miałbyś odwagę zostawić za sobą rodzinę, nawet jak Ci nie pomaga, olać przyjaciół, którzy będą rozpaczać, bo niczego nie wiedzieli a mogli zauważyć i mogli pomóc? To jest odwaga i to duża. Nie podziwiam takich osób, ale ktoś, kto coś takiego robi ma większe jaja ode mnie i od wielu z was. Ale jeśli masz odwagę się zabić, to masz też odwagę walczyć, więc to jest kwestia wyboru. Desperacja to potężne narzędzie
Z tym, że taki samobójca nie robi tego, bo może, tylko dlatego, że nie widzi innego wyjścia. To spora różnica.
felix2622 napisał/a:
Ale jeśli masz odwagę się zabić, to masz też odwagę walczyć, więc to jest kwestia wyboru.
Nie. Zupełnie nie to. Jeśli możesz walczyć, możesz coś zmienić... to to zrobisz. Wola życia to podstawowy instynkt. Śmierć to rozwiązanie ostateczne i jeśli się je wybiera, to ze świadomością, że nie może być inaczej. Nie twierdzę, że to akt tchórzostwa. Ale "odwaga" to niewłaściwe słowo tu. Nie gloryfikujmy tego.
Żeby popełnić samobójstwo to nie trzeba mieć jaj. To jest jakieś chwilowe zaburzenie, zaćmienie umysłu. Naturalnym odruchem każdego zdrowego człowieka jest ochrona własnego życia. Np. kiedy sięgamy po jakąś książkę do jednego z regałów i nagle wyślizgnie nam się ona z ręki - druga odruchowo będzie dążyć do zasłonięcia głowy i raczej nie po to, żeby mniej bolało, tylko po to, żeby nam się nie stała krzywda.
Naturalnym odruchem każdego zdrowego człowieka jest ochrona własnego życia. Np. kiedy sięgamy po jakąś książkę do jednego z regałów i nagle wyślizgnie nam się ona z ręki - druga odruchowo będzie dążyć do zasłonięcia głowy i raczej nie po to, żeby mniej bolało, tylko po to, żeby nam się nie stała krzywda.
i uważasz że to działa gdy ktoś chce się zabić? jak jedną ręką podcina sobie żyły to druga odbiera pierwszej żyletkę?!
Człowiek który chce odejść nie próbuje sobie pomóc... on się poddał.
Gdy czytam co niektóre wypowiedzi to nawet nie wiem czy się śmiać czy płakać. W ogóle czemu taki wątek służy? Że ludzie po próbach samobójczych zaczną mówić o tym? Tak naprawdę ktoś taki nie powie nic o tym... Dziwi to kogoś? Albo opinie że samobójstwo spowodowane jest przypływem emocji... Człowiek po próbie samobójczej nie rzuca słowami opisującymi to i nie mówi dlaczego i w ogóle. Mam taką pewną zasadę " jak nie umiem pływać to to trzymam dupę zdala od wody", drodzy forumowicze przemyślcie to zanim zaczniecie pisać brednie na jakiś temat. Może i dostanie mi się po głowie za to ale nie potrafiłem dłużej przyglądać się co niektórym bredniom.
felix2622 napisał/a:
owiesić się na pasku? Ta minuta duszenia się, walki - mimowolnej - o powietrze, jest straszna.
nie minuta walki ale kilkanaście sekund po którym następuje utrata przytomności. Po jakiś 4 minutach następuje zgon przez niedotlenienie.
tchórz? to ktoś kto boi się podjeść do dziewczyny i zagadać. Ludzie którzy wybrali śmierć nie są tchórzami...
Ostatnio zmieniony przez Jasper 2014-01-29, 22:00, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach