No i stało się albo i nie stało. Dostała bukiet czerwonych róż na urodziny, było przytulanie, całowanie i rozmowa do rana, po czym stwierdziła że mogłoby być miło ale ona naprawdę ma chłopaka od 4,5 roku, nie przeszkadzało jej to wypytywać mnie o moją przeszłość i czy aby na pewno nie mam nikogo obecnie. Z mojej strony nie padła żadna deklaracja i słowa, po prostu nie dałem rady tego z siebie wydusić.
Co będzie dalej nie wiem. Umówiliśmy się na kolejne spotkanie, ja nie podważam faktu jej ew. bycia w związku a ona nie mówi stanowczego nie wobec nas. Czy to jest kolejna manipulacja albo kontynuacja gry, nie mam pojęcia.
Może ona po prostu chce grać na dwa fronty? Macie jakieś pomysły?
Rozumiem, że dziewczynę w przeszłości zraniono przez co zamknęła się w sobie, nie ufa każdemu. Rozumiem, że jest nieśmiała, nie potrafi rozmawiać otwarcie o swoich uczuciach, przez co nieświadomie (czy aby na pewno?) trzyma Cię w niepewności.
Ale nie rozumiem :
crop23 napisał/a:
Dostała bukiet czerwonych róż na urodziny, było przytulanie, całowanie i rozmowa do rana, po czym stwierdziła że mogłoby być miło ale ona naprawdę ma chłopaka od 4,5 roku, nie przeszkadzało jej to wypytywać mnie o moją przeszłość i czy aby na pewno nie mam nikogo obecnie.
Co to w ogóle w jej przypadku ma być? testowanie Twojej wytrzymałości psychicznej? skoro ma tyle lat faceta to po jakiego pozwala Ci na czułości ? po co dalej daje Ci nadzieję na bycie potencjalnym partnerem? Bawi ją to?
Wiesz Crop. mimo wszystko z całym szacunkiem dla jej uczuć, powinieneś postawić sprawę otwarcie. Niech się zdecyduje kim chce być dla Ciebie. Przecież Twoje uczucia, stan emocjonalny też jest bardzo ważny! a mam wrażenie, że ona ma to mimo wszystko gdzieś, a jej chłód emocjonalny to albo manipulacja, albo stan faktyczny spowodowany z niezdecydowaniem. Na zasadzie chodzę z tamtym 4 lata szkoda by było to zaprzepaścić.... Ciebie nie znam, nie wiem czy mnie nie zranisz, zostawisz.
Pytanie o twoją przeszłość, sympatię to chyba swoiste badanie terenu :warto , czy nie warto? Wiesz.. radzę Ci potrzymać ja trochę na dystans i zobaczyć co ona zrobi.
Istnieje kilka opcji:
- albo nie wytrzyma i "pęknie" mówiąc Ci o swoich uczuciach
- albo stwierdzi, ze ją zawiodłeś i nie warto się otwierać bo już o nią nie zabiegasz
- albo będzie dalej Cie traktować jako przerywnik w swoim długoletnim związku.
Lecz z szacunku do siebie nie dopuść abyś tylko ty zabiegał i zdobywał..
Nawet emocjonalna kaleka, gdy poczuje się bezpiecznie, komfortowo pokazuje czy zalezy jej n drugiej osobie czy nie.
Ostatnio zmieniony przez Dreamska 2013-06-18, 12:52, w całości zmieniany 1 raz
No i stało się albo i nie stało. Dostała bukiet czerwonych róż na urodziny, było przytulanie, całowanie i rozmowa do rana, po czym stwierdziła że mogłoby być miło ale ona naprawdę ma chłopaka od 4,5 roku, nie przeszkadzało jej to wypytywać mnie o moją przeszłość i czy aby na pewno nie mam nikogo obecnie. Z mojej strony nie padła żadna deklaracja i słowa, po prostu nie dałem rady tego z siebie wydusić.
Co będzie dalej nie wiem. Umówiliśmy się na kolejne spotkanie, ja nie podważam faktu jej ew. bycia w związku a ona nie mówi stanowczego nie wobec nas. Czy to jest kolejna manipulacja albo kontynuacja gry, nie mam pojęcia.
Może ona po prostu chce grać na dwa fronty? Macie jakieś pomysły?
Podobnie jak Dreamska nie rozumiem jednej rzeczy. Ma chłopaka, a jednocześnie spotyka się z tobą? Coś tu jest nie tak.
Czy Ty się jej wcześniej pytałeś, czy kogoś ma? Nic dziwnego, że była taka skryta i nieufna, bo co jakby wydało się za wcześnie? Zataiła przed tobą prawdę. Sam nie wiesz jaka jest. Robi Ci mętlik w głowie.
Sama wcześniej Ci doradziłam żebyś walczył i się starał, ale nie miałam pojęcia, że kogoś ma i to od 4 lat!
Porozmawiaj z nią w otwarte karty. O co jej chodzi tak naprawdę i w co z Tobą gra. Co chce w ten sposób osiągnąć.
Nie jest wobec Ciebie uczciwa, a zaufanie wtedy pryska.
Wiesz Crop. mimo wszystko z całym szacunkiem dla jej uczuć, powinieneś postawić sprawę otwarcie. Niech się zdecyduje kim chce być dla Ciebie. Przecież Twoje uczucia, stan emocjonalny też jest bardzo ważny! a mam wrażenie, że ona ma to mimo wszystko gdzieś, a jej chłód emocjonalny to albo manipulacja, albo stan faktyczny spowodowany z niezdecydowaniem. Na zasadzie chodzę z tamtym 4 lata szkoda by było to zaprzepaścić.... Ciebie nie znam, nie wiem czy mnie nie zranisz, zostawisz.
Pytanie o twoją przeszłość, sympatię to chyba swoiste badanie terenu :warto , czy nie warto? Wiesz.. radzę Ci potrzymać ja trochę na dystans i zobaczyć co ona zrobi.
Istnieje kilka opcji:
- albo nie wytrzyma i "pęknie" mówiąc Ci o swoich uczuciach
- albo stwierdzi, ze ją zawiodłeś i nie warto się otwierać bo już o nią nie zabiegasz
- albo będzie dalej Cie traktować jako przerywnik w swoim długoletnim związku.
Lecz z szacunku do siebie nie dopuść abyś tylko ty zabiegał i zdobywał..
Nawet emocjonalna kaleka, gdy poczuje się bezpiecznie, komfortowo pokazuje czy zalezy jej n drugiej osobie czy nie.
O tym chłopaku wcześniej nie wspominała, zrobiła to dopiero niedawno kiedy chciałem jakoś "ustabilizować" naszą relację, a ona mówiąc że ma kogoś na to nie pozwoliła, nie mówi o nim prawie nic więcej oprócz tego że "jest" (choć osobiście w to wątpie).
Poza tym w rozmowie padło z jej ust coś takiego że nie jest pewna do końca uczuc do niego, sugerując mi żebym dalej się o nią starał (pytanie jak długo).
Poza tym wypytywała nie tylko o moja przeszłość ale i stan obecny tzn. czy podoba mi się ta i ta konkretna dziewczyna z naszego otoczenia z pracy itd., czuje że ona też potrafi byc zazdrosna, ja też próbuje z nią pogrywać mówiąc że się umówiłem z inną, kiedy jej to powiedziałem niemal nie dała mi w twarz.
Na moje pytanie czy moje życzenia urodzinowe były szybsze od jej chłopaka speszyła się i odeszła.
Gdyby to były dla mnie zawody w zdobywaniu jej to bym już dawno odpuścił, ale mówimy tu o uczuciu które ciągle narasta, więc nie dziwcie się że trudno mi tak po prostu perfidnie grać, nie jestem ze stali.
Jeśli rzeczywiście ma chłopaka, to może was porównuje do siebie, który jest lepszy. I stąd te wszystkie pytania dotyczące Ciebie. Piszesz, że nie jest pewna uczuć do tamtego chłopaka do ciebie zresztą też. Może chce wybadać czy jesteś lepszy od tamtego. Jeśli jesteś lepszy to zdecyduje się na Ciebie, jeśli nie to zostanie z tamtym. Ja tak to widzę.
Oj tam tak od razu nic nie będzię
Kwestia jak długo crop wytrzyma tą emocjonalną huśtawkę i jak długo ona będzie pogrywać niczym dziecko z podstawówki.
Hakim [Usunięty]
Wysłany: 2013-06-19, 17:45
crop23, na twoim miejscu bym sobie odpuścił. Dziewczyna bawi się twoim kosztem, wciaga jakieś dziwne gierki, manipuluje, a ty sobie na to pozwalasz.
Sam Jakiś czas temu byłem w podobnej sytuacji, poznałem dziewczynę z którą na początku się dobrze dogadywaliśmy ale im dalej to szło tym dziwniej się zachowywała. Jednego dnia ze sobą rozmawialiśmy, śmialiśmy się flirtowaliśmy, a następnego potrafiła być zupełnie niedostepna tak jakbym był obcą osobą lub obrażała za coś. W końcu stwierdziłem że taka niepewnośc jest zbyt męcząca i zupełnie odpuściłem.
Ona nie wie czego chce on ją sprawdza, każdy statystyczny facet olał by taką sytuację.
Powtarzam, gdybym nie czuł do Niej nic więcej a chciał tylko przygody na jedną noc to pewnie bym tak zrobił. Na początku kiedy ją poznałem nic do niej nie czułem, nawet nie była moja koleżanką, prawie w ogóle nie rozmawialiśmy. To przyszło nagle i trwa juz ponad 3 miesiące miesiące, więc chyba nie jestem statystycznym facetem bo nie zamierzam tego olać, czuje że nie moge tego zrobić. Miałem w swoim życiu tylko dwie podobne historie, raz faktycznie olałem, ale dopiero za namową osób trzecich bo dziewczyna chciała mnie wykorzystać na tzw. dziecko a ja tego po prostu nie widziałem, drugi to byla czysta, jasna sytuacja i nieodwzajemniona miłość.
W pewnych sytuacjach czuje się że nie możesz się poddać bo stracisz swoje 10 minut w życiu, ja wiem że to właśnie ta sytuacja, zniose dużo byleby tylko doprowadzić to do szczęśliwego finału.
Ostatnio zmieniony przez crop23 2013-06-19, 20:23, w całości zmieniany 2 razy
Na tą chwilę jest was troje na tym "pięknym" obrazku. Nie, nie zachowujesz się jak statystyczny facet, natomiast ona zachowuje jak się statystyczna kobieta. Z własnego doświadczenia powiem, że twojej wybrance brakuje czegoś w obecnym związku. Może czułości, może zrozumienia lub zwykłego wsparcia, które po prostu wypaliło się w lub nigdy w nim nie istniało. Nagle trafiła na sympatyczną osobę, pełną empatii, odmienną od innych. Dziewczyna trzyma dwie sroki za ogon, co się nie stanie, nie zostanie sama. Natomiast Ty nie masz nawet tych matematycznych 50%. Ona bardzo dobrze wie, że zniesiesz dużo. Postaw sytuację jasno, to jedyne rozsądne wyjście. W przeciwnym razie szykujesz sam sobie drogę przez mękę.
Może weźmiesz sobie tą radę do serca, a może będziesz uparty jak swego czasu byłem ja. Mimo wszystko widzę tu za dużo podobieństw. Stąd taka, a nie inna opinia.
Na tą chwilę jest was troje na tym "pięknym" obrazku. Nie, nie zachowujesz się jak statystyczny facet, natomiast ona zachowuje jak się statystyczna kobieta. Z własnego doświadczenia powiem, że twojej wybrance brakuje czegoś w obecnym związku. Może czułości, może zrozumienia lub zwykłego wsparcia, które po prostu wypaliło się w lub nigdy w nim nie istniało. Nagle trafiła na sympatyczną osobę, pełną empatii, odmienną od innych. Dziewczyna trzyma dwie sroki za ogon, co się nie stanie, nie zostanie sama. Natomiast Ty nie masz nawet tych matematycznych 50%. Ona bardzo dobrze wie, że zniesiesz dużo. Postaw sytuację jasno, to jedyne rozsądne wyjście. W przeciwnym razie szykujesz sam sobie drogę przez mękę.
Może weźmiesz sobie tą radę do serca, a może będziesz uparty jak swego czasu byłem ja. Mimo wszystko widzę tu za dużo podobieństw. Stąd taka, a nie inna opinia.
Dokładnie. Dziewczyna się po prostu zabezpiecza, żeby w razie czego nie zostać na lodzie, czyli sama.
A dzisiaj po raz kolejny pokazala swoje drugie oblicze, zero rozmowy, zero uśmiechu, obruszyła sie nie wiadomo za co, kiedy chciałem okazać trochę czułości odtrąciła mnie. Pewnie myślała że zacznę się przed nią płaszczyć, a ja po prostu zacząłem grać w jej grę, udając że nic się nie dzieje nie odezwałem się przez cały wieczór ani słowem, na koniec krótkie cześć i tyle.
K....a ja już swiruje uwierzcie mi! Czy jestem jakiś inny, czy jakiś facet w mojej sytuacji jeszcze by nie odpuścił? Bo to mnie tylko jeszcze bardziej nakręca.
Ostatnio zmieniony przez crop23 2013-06-21, 13:43, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach