Bylibyście na tyle uczciwi wobec swojego partnera, by zebrać się na rozmowę i przyznać się do zdrady? Mielibyście odwagę prosić o drugą szansę?
A może odeszlibyście od Połówki nie przyznając się do winy?
Potrafilibyście żyć z nieczystym sumieniem i w ogóle nie przyznawać się do swojego wyczynu?
Ostatnio zmieniony przez MałaMi 2012-08-29, 19:12, w całości zmieniany 1 raz
Sen [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-29, 19:39
Nie miałem okazji jeszcze zdradzić, więc nie bardzo wiem co bym powiedział. Może z ciekawości kiedyś do tego doprowadzę. D:
Ostatnio zmieniony przez Sen 2012-08-29, 19:40, w całości zmieniany 1 raz
Mam nadzieję, że to ironia, bo czy warto zaspokajać swoją ciekawość kosztem innej osoby?
Sen [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-29, 19:49
MałaMi napisał/a:
Sen napisał/a:
Może z ciekawości kiedyś do tego doprowadzę
Mam nadzieję, że to ironia, bo czy warto zaspokajać swoją ciekawość kosztem innej osoby?
To nie ironia.
dusza [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-29, 21:13
Ja napisze inaczej to ja byłem osoba zdradzaną przez kobietę ja byłem uczciwy w związku z nią a ona z tego zakpiła. Ale to już przeszłość. Sen lepiej tego nie rób bo nie wiesz jak to boli
Ostatnio zmieniony przez dusza 2012-08-29, 21:15, w całości zmieniany 1 raz
Sen [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-29, 21:34
dusza napisał/a:
Ja napisze inaczej to ja byłem osoba zdradzaną przez kobietę ja byłem uczciwy w związku z nią a ona z tego zakpiła. Ale to już przeszłość. Sen lepiej tego nie rób bo nie wiesz jak to boli
Wiek: 36 Dołączyła: 28 Sie 2012 Posty: 215 Skąd: Taka niby góralka
Wysłany: 2012-08-29, 22:26
Zawsze jestem szczera, swojemu byłemu powiedziałam że go zdradziłam i.....? wybaczył mi ale ja chciałam by mi nie wybaczył zostawił... bo ja bym mu nie wybaczyła... Zdrada była tylko dlatego, że chciałam od niego się uwolnić odejść i co odeszłam.... Jestem sama i dobrze mi z tym na razie.
Jeśli miałbym ochote zdradzać to nie wiązałbym sie z kimś na stałe. Jeśliby jednak do tego doszło np. przez alkohol (WIEM ALKOHOL NIE JEST USPRAWIEDLIWIENIEM) to przyznałbym się i odszedł bo wiem co sam bym czuł na jej miejscu.
Wiek: 37 Dołączył: 22 Lip 2012 Posty: 730 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-02, 15:28
Jeżeli pracodawca podczas rozmowy kwalifikacyjnej zapyta się, co byś powiedział/ła gdybyś się spóźnił/ła, prawidłowa odpowiedź jest tylko jedna - ja się nigdy nie spóźniam. Tak samo potraktuję to pytanie, czy byłbym w stanie powiedzieć o zdradzie. Czyli - nigdy nie zdradzam
Wiek: 38 Dołączyła: 15 Sie 2012 Posty: 150 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2012-09-02, 15:35
Jesli z kims jestem to nie zdradzam i dokladnie tego samego oczekuje od drugiej polowy. Wiem jak to boli i nie zycze nikomu przechodzenia przez to bagno, kiedy cale zycie, plany, marzenia, sie wala, milosc a przede wszystkim zaufanie i wiara tlucza sie jak szklo. Trudno sie po tym podniesc i od nowa zaufac innej osobie.
Nie rozumiem po co zdradzać. Jeśli z kimś się jest, kocha się go, to jest się wiernym. Jeżeli są jakieś problemy, to się próbuje o nich rozmawiać i je rozwiązywać. Jeśli to i inne rzeczy zawiodły, to chyba lepiej odejść. Być może to idealistyczne myślenie, bo życie przecież nie jest tylko czarne albo białe. Tylko ma różne odcienie i kolory. Dla mnie jednak zdrada jest czymś niezrozumiałym...
Wiek: 54 Dołączył: 05 Maj 2012 Posty: 20 Skąd: Tychy
Wysłany: 2012-09-02, 19:52
Zdrada to ucieczka, pewna forma rozwiązania dla kogoś problemu , (zdradziłam i odejdzie wkoncu bedzie spokój) taka osoba tak naprawde ucieka przed samym sobą ,nie radzi sobie z rozwiązaniem problemu więc wybiera forme zdrady krzywdząc innego człowieka..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach