Jak słyszę po raz kolejny, że jakaś para "wyrosła" z internetu to coraz częściej zastanawiam się jak to jest możliwe... A czasem nawet myślę sobie, że może to i fajna sprawa poznac kogoś ciekawego w necie. Na razie chyba tylko tego szukam - przyjaźni na odległośc.
Mam 30 lat i chyba powinnam byc już poważna. Ale tak sie nie czuję. W moim życiu nie ma stabilizacji, ani powagi i właściwie to czekam na moment kiedy dorosnę do tego wszystkiego. Czy jestem dziwna?...chyba jak każdy. Wszyscy ludzie mają swoje udziwnienia i to właśnie czyni ich interesującymi. Nawet jeśli irytująco interesującymi to myślę, że warto zgłębiac naturę drugiego człowieka
Jak słyszę po raz kolejny, że jakaś para "wyrosła" z internetu to coraz częściej zastanawiam się jak to jest możliwe... A czasem nawet myślę sobie, że może to i fajna sprawa poznac kogoś ciekawego w necie. Na razie chyba tylko tego szukam - przyjaźni na odległośc.
Mam 30 lat i chyba powinnam byc już poważna. Ale tak sie nie czuję. W moim życiu nie ma stabilizacji, ani powagi i właściwie to czekam na moment kiedy dorosnę do tego wszystkiego. Czy jestem dziwna?...chyba jak każdy. Wszyscy ludzie mają swoje udziwnienia i to właśnie czyni ich interesującymi. Nawet jeśli irytująco interesującymi to myślę, że warto zgłębiac naturę drugiego człowieka
Ja żonę poznałem na Gumtree jak jeszcze mieli dział ogłoszenia matrymonialnych :P
Kluczem do sukcesu jest tutaj spotkać się w realu jak najszybciej się da.
Góra tydzień obwąchiwania się na necie i fru to reala na kawę.
hm...no ok, tylko wiesz Barutai, spotkałam w życiu kilku ludzi dzięki którym stałam sie bardzo zachowawcza. Postawa dobra, ale nie na dłuższą metę, bo lepiej czasem byc naiwnym i otwartym niż ostrożnym i wycofanym. Ja niestety w większości nieznajomych widzę psychopatę. Ja na tym gruncie nakręcam swoją samospełniająca się przepowiednię
hm...no ok, tylko wiesz Barutai, spotkałam w życiu kilku ludzi dzięki którym stałam sie bardzo zachowawcza. Postawa dobra, ale nie na dłuższą metę, bo lepiej czasem byc naiwnym i otwartym niż ostrożnym i wycofanym. Ja niestety w większości nieznajomych widzę psychopatę. Ja na tym gruncie nakręcam swoją samospełniająca się przepowiednię
Zapomniałem powiedzieć że zanim ja się do mojej, wtedy jeszcze przyszłej, żony odezwałem to codziennie na jej pocztę trafiało parędziesiąt propozycji na seks, seks za kasę, seks + fekalia, oraz romantyzmy w stylu "o K ale z ciebie fajna P, bym cię R jak koń klacz".
Ja tylko mówię że to jest jak najbardziej możliwe - ale nie że łatwe, heh.
Po prostu musisz przedrzeć się przez straszne masy błota zanim dokopiesz się do pereł.
trafnie ująłeś sytuację Barutai. Hm...dla mnie jest to jedna z opcji której jeszcze nie próbowałam i jak widzisz zaczynam bardzo subtelnie... Myślę, że nie pokuszę się o ogłoszenia matrymonialne. Cóż, wierzę jeszcze w to całe przeznaczenie, które może przyniesie mi jakąś niespodziankę A na brnięcie w błocie - chyba nie mam siły póki co
W przeciwieństwie do realnej zabłoconej drogi, wiadomości, które nie pasują, można po prostu skasować, nawet bez dokładnego przeczytania.
Ale jednak musisz przez nie brnąć.
No chyba że wcześniej na gmailu zrobisz sobie filtr odsiewający maile zawierający najpopularniejsze w błocie słowa. hjeh.
wiadomości, które nie pasują, można po prostu skasować, nawet bez dokładnego przeczytania
myślę, że wiadomości dziwnej treści nie byłyby w stanie mnie jakoś specjalnie ruszyc. Co innego spotkanie z psychopata w realu...to już co innego. A takie ryzyko zawsze istnieje umawiając sie z kims w necie
wiadomości, które nie pasują, można po prostu skasować, nawet bez dokładnego przeczytania
myślę, że wiadomości dziwnej treści nie byłyby w stanie mnie jakoś specjalnie ruszyc. Co innego spotkanie z psychopata w realu...to już co innego. A takie ryzyko zawsze istnieje umawiając sie z kims w necie
Przypominam że dokładnie tak samo jest w realu. Jakby poczytać kroniki policyjne to lwia część ofiar morderców i psychopatów ufała swoim mordercom przed śmiercią (np poszły za nim w odosobnione miejsce). A nawet jeśli nie zrobi to od razu to przyczają się, zdobywając zaufanie małymi krokami, traktując cały proces jako formę polowania (co ich podnieca jeszcze bardziej).
Reasumując - jeśli trafi się na celownik psychopaty, i się o tym nie wie, to właściwie jest się już trupem. No ale to trzeba było by siedzieć całe życie w domu z oknami zabitymi deskami. A biorąc pod uwagę że psychopatów jest relatywnie bardzo mało w stosunku do pozostałej części populacji to szansa że się na takiego trafi jest odpowiednio mniejsza. Ale ponieważ przypadki psychopatów są cholernie medialne i wiecznie nagłaśniane to mocniej zapadają w pamięci i sieją strach. Statystycznie jest chyba ze 100 krotnie większe ryzyko dostać kose w jelita, idąc środkiem miasta, w biały dzień niż wylądować na muszce jakiegoś Hanibala czy innego Moriartiego.
Ostatnio zmieniony przez Barutai 2013-08-11, 14:00, w całości zmieniany 1 raz
To chyba dlatego jeśli ktoś jest zbyt "w porządku" i zbyt szybko wzbudzi moje zaufanie to zapala mi się czerwone... Prawdziwych psychopatów rzeczywiście może nie ma tak wielu, ale ile jest innych zaburzeń psychicznych!i nie muszą się one mieścic w sztywnych szablonach naukowej typologii
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach