Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Sytuacja w klasie. Jeszcze raz, teraz lepszy opis.
Autor Wiadomość
Grzeesiu96 
Początkujący


Wiek: 28
Dołączył: 27 Kwi 2013
Posty: 102
Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-05-24, 23:29   Sytuacja w klasie. Jeszcze raz, teraz lepszy opis.

Cześć wszystkim. Trochę się boję, że ktoś z mojej klasy może to odczytać, ale mam nadzieję że nikt tutaj nie wchodzi. Muszę poważnie zastanowić się nad swoją sytuacją, jak postępować dalej. Pisałem już o tym kiedyś wiadomość, ale postanowiłem napisać jeszcze raz, dodając parę innych informacji, bo dalej nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Mam nadzieję, że administratorzy mi wybaczą :) Otóż chodzi o moją sytuację w klasie. Najpierw Wam napiszę, jak to wygląda, spróbujcie sobie to wyobrazić, a potem Wam napiszę swój komentarz. Liczę na rady, co robić, co byście proponowali :)

Jestem uczniem klasy pierwszej liceum. Dobre liceum. Ale od razu zaznaczam, że nie jestem orłem z nauki, w tej szkole znalazłem się przypadkiem, ale to nieważne, przejdę do problemu. To tak... Idąc do szkoły, zawsze tam chcę być na równą godzinę. Tak też mam ustawiony zegarek w komórce. Dlaczego? To napiszę pod spodem, w swojej analizie. Następnie zaczyna się lekcja. Siadam zawsze sam. Wychodzę z założenia, że nie warto się pchać do kogoś, kto nas nie chce. Na lekcji, śmiechy chichy co jakiś czas. Zależy od lekcji, jeśli jest luźna to sami wiecie, ale ja takich lekcji nie lubię. Ja nie lubię przerw, nie lubię luzu, bo wtedy zaczyna się robić bałagan, i tylko się ciągnie. Dzwoni dzwonek... to oznacza jak wiecie, że będzie przerwa. Nie lubię siedzieć w jednym miejscu, więc co przerwa idę się przejść po szkole. Idę do wc, idę przejść do szatni, tylko niby że coś tam sprawdzę, wiem to może wyglądać śmiesznie. Ale wychodzę też na ulicę, przejść się po mieście bo moja szkoła jest taka że można wychodzić, leży przy ulicy. Ale tak zabijam czas, bo po co mam siedzieć w tej klasie, na przerwie z takimi ludźmi? Kończy się dzień w szkole... Tak mi mija dzień w szkole. Przerwy, lekcje. Więc już obraz macie, jak to jest. Jak z psychiką? Różnie powiem Wam to było. Teraz obecnie, na serio mam tak że mam całkowicie za przeproszeniem wyjebane na to :) Jeszcze nie tak dawno, miałem takie myśli, że tak jakby miałem poczucie wstydu, że tak jest, sam nie wiem jak to opisać, po prostu tak się dziwnie czułem, może złe słowo poczucie wstydu, po prostu nie wiem. Fakt, często mi tak odrobinkę głupio, gdy nauczyciel widzi to jak jest, pewnie sobie myśli ,, co to za odlutek", ale co poradzę na to. Nie będę się pchał do nich, bo nie ma i po co. Teraz może coś o tych gościach, nie mogę napisać kolegach. Jest ze mną dziewięciu gości. Imienia, pozmieniam celowo. Kamil - ma swoją dziewczynę, siedzi z nią w ławce, na niej sie koncetruje. Nie wykazuje do mnie incjatywy koleżenstwa, próbowałem tam, co słychać, ale spoko ma swoje tam sprawy. Bartek - też ma dziewczynę, z którą ciągle siedzi. Los był taki, że czasami obok siedzieliśmy, próbowałem, zagadywałem, w sensie jak człowiek, co tam, jak tam, albo na lekcjach. Zero inicjacji z jego strony, tylko takie odopowedzi gburne. Potem jest sześcioosobowa grupka, do której nie mam wstępu, która się utworzyła. Taka dzieciniada często na przerwach, jak to młodzi, przeklinają, pobijają się nieraz. Ale potrafią np. na polskim się zachować, w miarę normalnie odpowiadać. Bo na matmie już nie.

Raz już pisałem taki post, niektórzy może przeczytali, że na początku tak wyszło że siedziałem z takim gościem. Od razu widziałem, że to taki cwaniaczek, że nie jest zasympatyczny dla mnie. Potem zaczął mnie wyśmiewać, głupie komentarze na przykład na fejsbuku, nie wiem po co tak? Czasami myślę, że może ja nie byłem wystarczająco ,,luzacki"? Ale poczekajcie, jak to luzacki, miałem prawo że nie podobały mi się te komentarze jego, i takie coś. Po pewnym czasie, tak jakoś, nie pamiętam może w październiku ten gość po prostu zaczął mnie zlewać. Jak mówił, to mówił do innych mnie celowo omijał, jak było gadanie w grupce. Bo wtedy jeszcze dołączałem do grupki. Potem, już chodził gdzieś indziej siedzieć. I tak się skończyło. Teraz z perspektywy czasu, widzę już, że są grupki, że jest wszystko ustalone. Widzę, że ja w tej klasie będę miał taką sytuację, jaką mam. Głupia sytuacja, już co prawda mam to gdzieś, tak mi się wydaje, serio mam za przeproszeniem wyjebane na nich, ale wiadomo jak to jest. Tych gości pousuwałem z fejsbuka, zostało tylko trzech, których uznałem że mogę zostawić. Nieźle nie? Usunąć 70% gości z klasy, heh. Ale stwierdziłem po co mi oni? Przykładowo, teraz wygrali w takim konkursie, i jest wycieczka do Paryża. I każdy zachwala, że ale super macie, z nauczycieli itd. I czuję się tak dziwnie, bo moje serce mówi mi i rozum, nie jedź tam! Dlaczego? Patrz u góry, jaka jest sytuacja. Ale tak nie pojechać, to będę wytykany w całej szkole, palcami. Teraz też jest wycieczka klasowa, oczywiście nie pojechałem, bo i po co? No właśnie. Ogólnie facet jestem, nie facet, bo jestem strasznie wrażliwy mi się wydaję, i wiecie, taki jestem no. Ale z drugiej strony, obecnie serio moja kondycja psychiczna jest dobra, tzn. wiadomo w tej klasie do bani jest, bo to jak to tak iść i żeby tak było... Ale tak jak pisałem, powtórzę się po raz trzeci, poczułem taką osłonę i że się nie przejmuje nimi. Ludzie, jak Wy to widzicie? Może jakieś osoby o sporym doświadczeniu psychologicznym będą coś wiedziały? Macie ciekawą zagadkę do rozwiązania :) Bo sam jestem bardzo ciekawy dlaczego takie coś wynikło, dlaczego tak jest. I teraz przejdę do kluczowego pytania. Szkoła pod względem nauczycieli jest bajeczna, zwłaszcza z matmy, kobieta rozumie że jestem bardzo słaby z tego, po prostu nie rozumiem, leń to swoją drogą, ale na korki też chodzę co jakiś czas, to nie do końca taki leń, ale nie rozumiem i tyle. I jak dwójcynę uzbieram teraz, to będzie fajnie. Więc to mi strasznie pasuje, dojazd też mi strasznie pasuje, 10 min. od dworca. Ale ludzie... Jak sądzicie, czy szukać czegoś innego, czy pociągne jeszcze te dwa lata? Wiadomo studniówka itd. przede mną, pewnie jakieś klasowe spotkania będą, zwłaszcza ta wycieczka z wygranego konkursu, to jest okropne. Co byście radzili, przeczekać te dwa lata? ( ostatni rok to już krótki bo matury itd. :) czy po prostu zmienić szkołę i próbować gdzieś indziej? Drogi Bracie, Siostro, miło mi jeśli przeczytałeś to :) Myślę, że ten post o wiele lepiej opisuje moją sytuację niż, ostatni, teraz prośba do administratora, tamten proszę usunąć, a ten zostawić. Serdecznie pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony przez Grzeesiu96 2013-05-24, 23:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Sen
[Usunięty]

Wysłany: 2013-05-25, 00:25   

3 takie same prawie posty, lekko zmienione, a moje zdanie na ten temat pozostaje takie samo ;)
 
     
Quills 
Początkujący



Wiek: 29
Dołączyła: 26 Lut 2012
Posty: 140
Wysłany: 2013-05-25, 00:39   

Pierwsze pytanie: dlaczego tak wyszło? Powiem Ci, że albo wina leży po Twojej stronie, bo sam się od samego początku odizolowałeś od kolegów, więc dałeś im do zrozumienia, że wolisz tylko swoje towarzystwo i zaczęli Cię postrzegać negatywnie. Pierwsze wrażenie jest zazwyczaj najważniejsze. I ta opcja wydaję mi się najbardziej prawdopodobna przynajmniej z tego co wyczytałam (mam nadzieję, że ze zrozumieniem :-D ) Choć też można brać pod uwagę to, iż był to najzwyklejszy pech, bo trafiłeś na grupę kolesi, którzy po prostu są jacy są (wiesz co mam na myśli). Powiem Ci, że w pewnym sensie Cię podziwiam, że dajesz radę w tej klasie, ponieważ znam wiele przypadków gdzie osoby będące na Twoim miejscu najnormalniej w świecie nie potrafiłyby sobie z tym poradzić. Tylko jest jedno ale, cieszę się, że radzisz sobie teraz i, że koledzy z klasy nie dokuczają Ci i nie zwracają na Ciebie uwagi JEDNAK musisz wziąć pod uwagę także to, że w każdej chwili może się to zmienić. Nie masz może możliwości zmienić klasy, jeśli szkoła Ci odpowiada? Co do wycieczki to ja pewnie będąc na Twoim miejscu bym pojechała, ale tylko dlatego, że lubię podróżować i byłaby to dla mnie wielka strata nie skorzystać z tego, ale jeśli idziesz taki tokiem myślenia, że będą Cię wytykać palcami to możesz sobie jak najbardziej odpuścić wycieczkę. Zawsze można zwalić na inny wyjazd, brak kasy, czy cokolwiek innego. Poza tym twierdzisz, że nie przejmujesz się opinią innych, więc nie byłby to dla Ciebie problem, prawda? Cieszy mnie fakt, że są jeszcze chłopcy/faceci, którzy nie próbują na siłę sie przymilać i upodabniać do innych.
Na koniec dodam, że te lata są jedne z najlepszych, które Cię czekają (no chyba, że jeszcze studia, ale to już nie to samo), więc decyzja należy do Ciebie co z tym zrobisz.
 
     
Grzeesiu96 
Początkujący


Wiek: 28
Dołączył: 27 Kwi 2013
Posty: 102
Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-05-25, 00:48   

Quillis - nie wydaje mi sie zebym od początku sie odizolował. Na początku próbowałem... Jestem normalnym chłopakiem przeciez. Jade na orlika w czwartki pograc, tam normalnie sie witam, szanuje mnie kazdy jest dobrze. Izolowac to potem się zacząłem, bo jak widziałem jaka sytuacja jest.

Jejku, ale mnie dobiłas :( Tym stwierdzeniem ze mam najlepsze lata, i co z tym zrobie :( To ze bedzie ciagle tak jak jest to bede miał stracone lata młode :(? Jejku, ale mi smutno zawsze mam takiego pecha w zyciu :(
 
     
Sen
[Usunięty]

Wysłany: 2013-05-25, 00:53   

Jej raczej chodziło o to, że wiek, w którym się znajdujesz, powinien być jednym z najlepszych. Bo to wtedy się człowiek bawi, eksperymentuje, doświadcza różne rzeczy, pierwsza miłość, pierwsze zauroczenie, odrzucenie, itp itd. Natomiast jeśli przez to obecnie nie przechodzisz, to według mnie nie musisz się martwić, bo wszystko może się zmienić w momencie, gdy pójdziesz na studia. Wtedy człowiek też ożywa, przeżywa i umiera, aby ponownie ożyć (następnego poranka po imprezie)

;3
 
     
Quills 
Początkujący



Wiek: 29
Dołączyła: 26 Lut 2012
Posty: 140
Wysłany: 2013-05-25, 02:11   

Grzeesiu96 napisał/a:
Quillis - nie wydaje mi sie zebym od początku sie odizolował. Na początku próbowałem... Jestem normalnym chłopakiem przeciez. Jade na orlika w czwartki pograc, tam normalnie sie witam, szanuje mnie kazdy jest dobrze. Izolowac to potem się zacząłem, bo jak widziałem jaka sytuacja jest.

Jejku, ale mnie dobiłas :( Tym stwierdzeniem ze mam najlepsze lata, i co z tym zrobie :( To ze bedzie ciagle tak jak jest to bede miał stracone lata młode :(? Jejku, ale mi smutno zawsze mam takiego pecha w zyciu :(


Jeśli tak to wybierzesz opcję drugą, którą też napisałam :) Najwidoczniej źle zrozumiałam, zaznaczyłam to w nawiasie na wszelki wypadek :-D
Nie, nie, nie, nie to miałam na myśli. Jeśli masz inne bliskie Ci osoby, kolegów, przyjaciół to nie martw się, nic Cię nie ominie :) Nie masz pecha, najwidoczniej oni są beznadziejni, a Ty jesteś wyjątkowy i inny, a to się ceni. A jak z tą zmianą klasy? Da radę?
 
     
Grzeesiu96 
Początkujący


Wiek: 28
Dołączył: 27 Kwi 2013
Posty: 102
Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-05-25, 10:51   

Nie mam innych bliskich przyjaciół :( ( Patrz, na moją historię, inne moje posty ). Nie mam nikogo. Także za fajnie nie jest... a jeszcze w tej klasie sytuacja. Ale co ja poradzę, przecież się chyba nie zabije..
 
     
Quills 
Początkujący



Wiek: 29
Dołączyła: 26 Lut 2012
Posty: 140
Wysłany: 2013-05-25, 13:07   

Czy ja tutaj wyczuwam jakąś słabość? Powyżej wspomniałeś, że dajesz sobie radę i jest dobrze, więc skąd nagle takie nastawienie? Chłopie, nie jestem psychologiem, więc moje zdanie jest mało co ważne :) Ja też nie miałam nie wiadomo jakich bliskich przyjaciół (jedna jedyna mnie zostawiła po 13 latach, CZAISZ TO?!), ale dałam radę, różnica była niewielka (albo i wielka, sama nie wiem) miałam klasę dziewcząt, na początku myślałam, że wszystkie się tam pozabijamy haha, ale było odwrotnie, dlatego też może uważam, że klasa w jakimś stopniu jest ważna. Jak widzisz mam 18 lat i wszystko co najciekawsze (i zarazem najgorsze) przeżyłam w tych latach, ale nie byłam jeszcze na studiach i nie wiem jak naprawdę to wygląda. Mam może nie najlepsze nastawienie dlatego, że kojarzy mi to się z robotą i harówą, ale tak wcale nie musi być :-D Więc proszę o 10 głębokich oddechów i spokojnie, z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, wymyślimy. Po raz trzeci odnawiam moje pytanie czy możesz zmienić klasę? Jeśli nie to zmień sobie szkołę :) Znam wiele osób, które miały identyczną sytuację i dały radę!
 
     
kolorowyzolw 
Początkujący



Wiek: 38
Dołączył: 22 Maj 2013
Posty: 158
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-05-25, 14:52   

Znajdź inna odludną osobę w szkole.

Nie jesteś normalny lecz wszystko z tobą ok.
Zwyczajnie nie odbierasz na ich falach.

Dziewczynę chłopaka wszystko jedno.
 
 
     
Grzeesiu96 
Początkujący


Wiek: 28
Dołączył: 27 Kwi 2013
Posty: 102
Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-06-03, 17:26   

Kolorowyzolw-łatwo sie pisze. Natomiast co do sytuacji w klasie, najgorsze jest jak jest luzna lekcja. Kazdy wtedy sie smieje w swoich grupkach, rozmawia, a Ty zastanawiasz sie co tu robisz i od srodka Cie rozwala. Myslisz, okej miej wyrąbane na to, ale mimo wszystko jakies instynkty ludzkie mówią Ci, jest okropnie, jest Ci tu zle, nie mozesz tego wytrzymać... I tak przygnębiony, codziennie przychodzisz do szkoły... Matka mówiła, ze jak zmienie szkołę, to mnie wywali z domu, ojciec to samo. Że to juz bedzie trzecia moja szkoła ( z poprzedniej sportowej zrezygnowałem po 2 dniach ). Wiec nie przepiszą mnie :( Oni są psychiczni, nie pomagają mi tylko jeszcze bardziej dobijają :( Szkoła, dom :( Samotnosc, nerwica natrectw, te wszystkie problemy mnie dobijaja:(
 
     
NovemberRain
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-04, 00:44   

Grzeesiu96, oczywiście, że łatwo jest powiedzieć: podejdź do kogoś, zagadaj, staraj się jakoś poprowadzić dialog z drugą osobą. Przecież nikt Cię za to nie ugryzie, nie zje, nie nawrzuca.
Dziwi mnie tylko to, że właściwie zbliża się już koniec roku szkolnego, a Twoja sytuacja właściwie nie uległa zmianie i zastanawiasz się nad tym dopiero teraz (nie, to żaden wyrzut, broń Boże).
W liceum nie miałam problemu z odnalezieniem się w nowym środowisku, bo zawsze byłam w swojej grupie (razem z kilkoma osobami zawsze trzymaliśmy się razem, więc nie było problemu, że jestem SAM, SAMA w nowym otoczeniu).
Ale na studiach owszem, weszłam w nowe środowisko, nie miałam nikogo znajomego, czułam się obca i odizolowana, ale wiadomo - każda relacja potrzebuje czasu.
Już w pierwszym dniu usiadłam obok jakiejś dziewczyny, tak po prostu, jakiejś wolne miejsca były daleko, więc wolałam się dosiąść do kogoś (owszem, miałyśmy dobre stosunki przez jakiś czas, ale teraz się strasznie nie lubimy, to tak na marginesie ;)).
Więc.. nie ma innego wyjścia, jak zagadanie do kogoś. O jakieś zagadnienie związane z danym przedmiotem. O zapytanie, czy ktoś się już uczył do jakiegoś sprawdzianu, albo kiedy w ogóle jest sprawdzian z tego i z tego (nieważne, czy znasz datę tego, czy nie, po prostu zapytaj).
Niedługo koniec roku szkolnego, chodzisz sam na przerwach, do łazienki, do szatni, ludzie, którzy mają już swoje paczki nie podejdą do Ciebie pierwsi, nie zagadają, bo JUŻ PRZECIEŻ SĄ W JAKIEJŚ GRUPIE. Musisz się w jakąś wstrzelić, jeśli nie chcesz stać na uboczu, marginesie całej klasy. Każdy przynależy do jakiejś paczki, tak naprawdę każdykażdy? Bo jeśli tak, to.. nie wiem, nazwałabym to po prostu pechem. Że wszyscy gdzieś należą, a Ty nie.
A jeśli zupełnie nie zależy Ci na tych ludziach (myślę, że po prostu masz okres totalnej rezygnacji, nawet nie chce Ci się próbować do kogoś zagadać, nawiązać jakąkolwiek relacje z kimkolwiek. To zrozumiałe, bo po tak długim czasie można zwątpić i człowiekowi się odechciewa).
Będąc na wycieczce (jeśli zdecydujesz się pojechać) nie będziesz w jakimś tam pokoju zapewne sam. Będziesz musiał być z kimś w pokoju, zająć łóżko obok kogoś.
Jeśli się z czegoś śmieją, a Ciebie to bawi, to nie musisz od razu śmiać się nie wiadomo jak głośno, wystarczy się uśmiechnąć pod nosem, ktoś może to zauważy, a może nie.
Posłuchaj czasem, o czym rozmawiają, co mówią, a nie izolujesz się odchodząc na przerwie do szatni, łazienki, wychodząc poza mury szkoły.
Może na wycieczce zabłyśniesz jakąś wiedza na temat danego miejsca? Może komuś to zaimponuje?
Ale rób to wszystko tylko wtedy, kiedy naprawdę zależy Ci na relacjach z tymi ludźmi (jak widać do tej pory radziłeś sobie sam),bo tutaj widzę, że gdzieś tam w piłkę grasz z jakimiś ludźmi, więc jakieś kontakty utrzymujesz.
Jeszcze dwa lata przed Tobą, nie wiem, czy to dużo, czy mało. Mnie szybko zleciały lata liceum i chciałabym bardzo do nich wrócić, ale nie odbieraj tego tak, że swoich lat nie przeżyłam tak, jak powinnam. Że daję Ci tutaj wskazówki: KORZYSTAJ Z LAT MŁODOŚCI PÓKI MOŻESZ!!! A co, już po liceum od razu się zestarzejesz? Jesteś młody, wiele lat przed Tobą i to, jak je przeżyjesz zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Jeśli teraz ich nie wykorzystasz, to wcale nie oznacza, że Twój czas nie nadejdzie później, na przykład na studiach, jeśli na takowe się wybierzesz.
Może to nie ludzie dla Ciebie, może zjawią się inni, w innym momencie życia?
Nie oczekuj, że ktoś do Ciebie podejdzie, zagada, sam zaoferuje jakąkolwiek relację (jasne, inne osoby mogą myśleć tak samo, a to przecież Ty jesteś tym, który w końcu podejdzie i się odezwie, powie cokolwiek). Czasem trzeba próbować wiele razy, czasem trzeba dać z siebie naprawdę wiele.
Wiesz, kto jest dobry z matmy, udziela się na zajęciach, caly czas chodzi do tablicy - Ty tej cholernej matmy nie rozumiesz - zapytaj, czy może wytłumaczyć Ci to zadanie, przy okazji powiedz, że masz nadzieję, że może żadnej niezapowiedzianej kartkówki nie zrobi, bo nie wiesz, jak to napiszesz, a grozi Ci kiepska ocena. Cokolwiek.

Ja wiem, to wszystko jest taaaakie proste, gdy się o tym pisze, a dużo trudniejsze w praktyce. Wiem to i rozumiem, ale.. inaczej się chyba nie da.

O zmianie szkoły nie wspominam, skoro napisałeś, że rodzice nie pochwalają tego pomysłu. Tylko pamiętaj, że to znów nowi ludzie, nowe środowisko, nowa sytuacja.

Chyba że będzie naprawdę źle i nie będziesz mógł wytrzymać, wtedy nie masz innego wyjścia - musisz porozmawiać poważniej z rodzicami i spróbować ich do tego nakłonić licząc na to, że wśród tych innych ludzi się odnajdziesz. Może i będą inni, ale nadal będą nowi.
Ostatnio zmieniony przez NovemberRain 2013-06-04, 00:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzeesiu96 
Początkujący


Wiek: 28
Dołączył: 27 Kwi 2013
Posty: 102
Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-06-04, 22:40   

Dziękuje za obszerną odpowiedz. Hmmm, ale z tymi chłopakami naprawde sie nie da. Ja po prostu nie potrafie pójść tam do nich. Oni tez nie chcą. To są takie, jakby to nazwać kozaki itd. Ciężko mi to określić. Słuchaj próbowalem, wychodziłem z incjatywą, do każdego. Pisałem co słychać itd. Na początku roku. Ale jest jak jest, teraz się nie narzucam nikomu. Źle się czuje naprawde, okropnie. Nie potrafie tam pójść do nich i tyle, zresztą oni tam wiecie, przeklinają co drugie słowo, śmieją sie z wszystkiego jak to młodzież w tym wieku. Ale jeszcze żeby jakoś mnie akceptowali czy coś. Próbowalem jeszcze z takim gościem, pytałem zagadywałem, ale co z tego jak potem stwierdziłem i zobaczyłem, ze tylko ja wychodzę z incjatywą. A on nic, wiec zrezygnowałem. Nie wiem, nie wiem co to robić. Okropnie sie czuje tam.
 
     
Bonfire 
Milczący



Wiek: 27
Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 50
Wysłany: 2013-06-08, 22:01   

Nie zmieniaj się, pojedź na tą wycieczkę. Pokaż innym, ze nie są w stanie w jakikolwiek sposób wpływać na Twoje zachowanie, humor i podejście do szkoły. Zmiana klasy czy szkoły jest jak ucieczka przed problemem. Nie dawaj im tej satysfakcji. Nie możesz pokazać im swojego tchórzostwa, bo o to im chodzi.
Nie szukaj znajomych na siłę. Wszystko pojawi się samo z siebie. Pokaż innym, że jesteś w stanie doskonale sam sobie radzić. Z całego serca życzę Ci, aby wszystko poszło po Twojej myśli.
Byłam, jestem w podobnej sytuacji, ale doskonale sobie ze wszystkim radzę i Ty też będziesz. Trzymam kciuki!
 
     
Grzeesiu96 
Początkujący


Wiek: 28
Dołączył: 27 Kwi 2013
Posty: 102
Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-06-09, 01:02   

Ja im pokazuje na codzien, ze nie maja wplywu ja na moje zachowanie, ze staram sie ich miec gdzies :) Szczerze, to jakby byla taka mozliwosc, to nie chcialbym juz wiecej widziec tych ludzi, ale zycie to nie bajka i musze ich widziec... A na wycieczke nie pojade, bo nie mam co tam szukac takie jest moje zdanie :) To nie jest dobre miejsce zeby im pokazywać.
 
     
Bari 
Częsty bywalec



Wiek: 28
Dołączył: 08 Cze 2013
Posty: 515
Wysłany: 2013-06-09, 23:01   

Co do wycieczki - nie rób nic wbrew sobie. Ja ostatnio pojechałem, w autobusie 50 osób i ja czułem się samotny, odizolowany, prawie nikt nie zwracał na mnie uwagi, marzyłem tylko o tym, aby czas jak najszybciej zleciał i żeby znowu znaleźć się w swoich klimatach. Przez to straciłem całą przyjemność z wyjazdu, a nawet sam transport mnie nie cieszył, a raczej lubię jeździć - czy to autobusem, czy pociągiem. Znałem tam właściwie jedną osobę, która była ze swoimi dwiema koleżankami. Była na tyle inteligentna, że nawet nie przyszło jej do głowy, że mogłaby nas sobie przedstawić, perfidnie mnie olewała, poczułem się upokorzony, jednak starałem się tego nie pokazywać. A podobno była moją przyjaciółką, przynajmniej tak zapewniała jeszcze kilka miesięcy temu... Nie chcę jej na oczy widzieć, niestety w szkole muszę jakoś to znieść.
Jeśli nie jesteś uodporniony na ignorancję innych wobec twojej osoby to stanowczo odradzam wyjazd, jednak czytając twoje posty wydaje mi się, że jesteś. Wtedy możesz pojechać, ale to zależy od wielu czynników - m. in. od twoich chęci, czy będzie to dobrze spożytkowany czas, czy będziesz potrafił się cieszyć z tego wyjazdu. Ja ze swojego byłem nie do końca zadowolony, pewien niesmak pozostał i zdecydowanie lepiej bym się czuł, gdyby był tam ze mną ktoś, kogo znam.

Odnośnie dobierania sobie przyjaciół powiem tylko tyle - lepiej nie mieć żadnych niż mieć fałszywych (od takich roi się u mnie w klasie)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS