Od 7 lat jestem samotna jak nigdy, chociaż i wcześniej raczej nie czułam się zaopiekowana przez otoczenie. Zawsze wpadałam w beznadziejne związki z facetami których nie obchodziłam. teraz swoja sytuację odczuwam jak dramat i trudno mi uwierzyć ze coś się kiedyś zmieni. Przyzwyczaiłam się do tego że jestem sama i wszystko jest na mojej głowie. Przyzwyczaiłam się ale nie akceptuję tego. Chciałabym mieć normalny dom i bliskie osoby wokół siebie. Nie potrafię jednak zawierać bliskich wartościowych relacji, zawsze jestem zdystansowana. Ciesze się że mam psa i kota-zawsze mogę się do nich przytulic :)
Od 4 lat. Wcześniej miałem przyjaciela, ale z czasem oddalaliśmy się od siebie, aż w końcu przestaliśmy się kontaktowac. Gdyby nie to, ze chodzę do szkoły i mam tam stycznosc z ludźmi, nie spotykałbym się z nikim. Pewnie spowodowane to jest swoistym strachem do ludzi, nowych znajomosci; chęc pokazania się z jak najlepszej strony powodowuje efekt odwrotny do zamierzonego. Prawdopodobnie nic się nie zmieni, więc powoli się juz przyzwyczajam do obecnego stanu rzeczy...
Od 4 lat. Wcześniej miałem przyjaciela, ale z czasem oddalaliśmy się od siebie, aż w końcu przestaliśmy się kontaktowac. Gdyby nie to, ze chodzę do szkoły i mam tam stycznosc z ludźmi, nie spotykałbym się z nikim.
Do tego momentu mam identyczną sytuację, tyle, że przez ludzi, którzy okazali się fałszywymi szmatami nie wartymi uwagi ani poświęcenia. A, że człowiek się starał o każdą, choćby najmniejszą znajomość, która potem została olana, z czasem zapał się wypalił i pozostała tylko samotność i żal.
Od 4 lat. Wcześniej miałem przyjaciela, ale z czasem oddalaliśmy się od siebie, aż w końcu przestaliśmy się kontaktowac. Gdyby nie to, ze chodzę do szkoły i mam tam stycznosc z ludźmi, nie spotykałbym się z nikim.
Do tego momentu mam identyczną sytuację, tyle, że przez ludzi, którzy okazali się fałszywymi szmatami nie wartymi uwagi ani poświęcenia. A, że człowiek się starał o każdą, choćby najmniejszą znajomość, która potem została olana, z czasem zapał się wypalił i pozostała tylko samotność i żal.
Dokładnie fałszywość na każdym kroku , dokładnie mam tak samo ,
Dookoła pełno fałszywców i weź tu żyj , co tylko pozostało samotność , bo takie wartości jak prawda , uczciwość i lojalność nie pozostały w modzie!
Jeśli chodzi o samotność ze względów miłosnych, to od miesiąca (choć jeśli tak głęboko pomyślę, to samotny byłem od samego początku do końca związku (czyli od półtora roku). Jeśli chodzi o samotność związaną ze znajomymi/ przyjaciółmi, to od zawsze...
Samotna jestem całe życie ( takie odnoszę wrażenie), a sama od ponad 17 miesięcy.
Tutiki [Usunięty]
Wysłany: 2012-07-08, 16:43
jak sporo osób tutaj "samotna wśród ludzi" zazwyczaj zawsze ktoś gdzieś dalej bliżej był, ale od przeprowadzki na mazowsze to sama jestem czyli od kwietnia zeszłego roku
się jedyny mój znajomy dziwi jak można gdzieś tyle czasu mieszkać i nikogo nie znać, jak widać można
Od 4 lat. Wcześniej miałem przyjaciela, ale z czasem oddalaliśmy się od siebie, aż w końcu przestaliśmy się kontaktowac. Gdyby nie to, ze chodzę do szkoły i mam tam stycznosc z ludźmi, nie spotykałbym się z nikim.
Do tego momentu mam identyczną sytuację, tyle, że przez ludzi, którzy okazali się fałszywymi szmatami nie wartymi uwagi ani poświęcenia. A, że człowiek się starał o każdą, choćby najmniejszą znajomość, która potem została olana, z czasem zapał się wypalił i pozostała tylko samotność i żal.
Mam podobnie jak ty . Ludzie z z którymi trzymałem bardzo długo okazali sie grupa fałszywych i pustych jak beczka po piwie debili . Wiadomo to troche boli ze np nie masz z kim pogadać czy gdzieś tam wyjsc np na piwo czy coś itp itd. Ja wyznaje taka zasade ze wole nie mieć zadnego przyjaciela czy tam znajomego niz miec ich wielu ale fałszywych.A jak wiadomo ciezko sobie dobrac odpowiednie otoczenie .Też miałem jakiś czas żal ze mnie ktoś tam olewa itp itd , ale po czasie stwierdziłem ze to nie ma sensu. Jak ktoś nie potrafi kogoś zaakceptować takiego jaki jest no to juz jego problem.Ja juz jestem sam 5 lat jesli chodzi o drugą połówke .Nie uwzględniam tutaj innych powodów ze jestem samotny bo nie mam znajomych i takie tam bo nie przejmuje sie tym .Nie przyzwyczajam sie do ludzi miejsca i czasu. Ludzie i tak odejda .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach