Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Amigo Vulnerable
2016-08-04, 01:10
"dlaczego jestem sam/a"
Autor Wiadomość
kamiledi15 
Początkujący


Wiek: 36
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 144
Wysłany: 2015-03-10, 12:26   

Jestem bardzo skryty. Ale mam swoje powody. Moja rodzina - dwaj bracia, ojciec i bratowa - zawsze krytykowali wszystko co robię, jak się ubieram, co myślę, co mówię, jak mówię, wytykali mi wszystkie najdrobniejsze błędy. Kiedy coś mi się podobało, zaraz było to krytykowane lub w najlepszym wypadku ignorowane. Oczywiście nie w sposób brutalny, ale parę awantur z tego wyniknęło. I do czego to doprowadziło? Teraz uchodzę za osobę bez zainteresowań i bez własnego zdania. A prawda jest taka, że mam swoje zdanie i zainteresowania, ale wolę o nich nie mówić, żeby sobie oszczędzić przykrości. Zawsze jak się odezwałem, to potem tego żałowałem. Dlatego teraz mówię tak mało, jak to możliwe. Zawsze próbowali mnie zmienić i nadal tak jest. Jasne, parę razy się zbuntowałem i powiedziałem, co o tym myślę. Skończyło się kolejnymi kazaniami o tym, że oni robią wszystko idealnie i że zawsze to moja wina. Wolę siedzieć cicho i mieć spokój.
Pewnie, że próbowałem to zmienić. Ale osoby ze szkół, z pracy, mają mnie gdzieś. Kiedy piszę na FB, że coś mi się spodobało, nie ma żadnego odzewu. Każdy inny zaraz dostaje 100 polubień i komentarzy. I w życiu też tak jest. Każdy ma gdzieś to, co mówię. Chyba jakoś dziwnie działam na ludzi. Mam swoje zainteresowania, których nikt nie podziela, nie interesują mnie z kolei tematy, o których zwykle się rozmawia. Na pewno sytuacja z domu wpłynęła na to, że teraz nie bardzo umiem rozmawiać z ludźmi. Jak widać, w necie potrafię się nieźle rozpisać, ale żeby powiedzieć to wszystko na żywo, to już byłby problem. Zresztą po co? Parę razy próbowałem i nic to nie zmieniło. Rodzina jest uparta i trzymają się swojego zdania. Ja też jestem uparty i nie dam się zmienić na siłę. Taka więc powstaje sytuacja patowa. Szczerze mówiąc wiecie o mnie więcej niż ktokolwiek inny. I co mi z tego przyszło, że się przed wami otworzyłem? Jak zwykle nic. Ale od was przynajmniej nie usłyszę kazań, że wszystko robię źle i że mój gust jest do niczego. A nawet jeśli, to mogę zamknąć przeglądarkę i tego nie czytać, gorzej jak ktoś ci to wykrzykuje prosto w twarz.
Ostatnio jeden z moich braci narzekał, że ciągle ktoś go gdzieś zaprasza. Że musi ciągle imprezować i jest już tym wykończony, że dziś idzie na koncert, na który kompletnie mu się nie chce iść. Heh, ja nie rozumiem jego, a on mnie.
A odnośnie ,,drugiej połówki", to mogę podpisać się pod fragmentem postu Tirnaela:
Cytat:
- jeżeli chodzi o drugą połówkę interesuje mnie tylko osoba, która będzie dzieliła większość moich hobby i nie będzie próbowała mnie zmienić

Czy gdzieś taka istnieje? Szczerze wątpię.

I w sumie nie wiem, po co to piszę. Rozmowa na forum zwykle wygląda tak, że każdy pisze swój post bez odniesienia się do poprzednich. Trudno to nazwać rozmową. Ale przynajmniej się wygadałem. Przyzwyczaiłem się już do swojej sytuacji. Wypłakałem swoje w poduszkę przez te wszystkie lata i teraz robię co chcę, mając zdanie innych głęboko gdzieś. Mam w życiu dużo szczęścia i mimo tej mojej samotności jestem szczęśliwy.
Ostatnio zmieniony przez kamiledi15 2015-03-10, 12:42, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 36
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2015-03-10, 15:08   

- depresja
- brak celu w życiu
- nałogi
- samotnictwo
- nieumiejętność gadania o niczym
- wrażliwość
- patologiczny dom
- syndrom ddd
- nieumiejętność cieszenia się z czegokolwiek
- nieumiejętność wchodzenia w jakiekolwiek głębsze relacje
- brak zasad moralnych - w zasadzie mam wyjebane na cały świat

Nie wiem czy to co wyżej napisałem jest prawdą o mnie - po prostu się w życiu pogubiłem...

To chyba główne przyczyny tego żem jest sam...
Ostatnio zmieniony przez 4w5 2015-03-10, 15:11, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Czerwona93 
Częsty bywalec



Wiek: 30
Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 682
Skąd: wielkopolska
Wysłany: 2015-03-10, 20:35   

kamiledi15 napisał/a:


I w sumie nie wiem, po co to piszę. Rozmowa na forum zwykle wygląda tak, że każdy pisze swój post bez odniesienia się do poprzednich. Trudno to nazwać rozmową. Ale przynajmniej się wygadałem. Przyzwyczaiłem się już do swojej sytuacji. Wypłakałem swoje w poduszkę przez te wszystkie lata i teraz robię co chcę, mając zdanie innych głęboko gdzieś. Mam w życiu dużo szczęścia i mimo tej mojej samotności jestem szczęśliwy.



to forum jest tak dziwne... pełno ludzi samotnych, większość "błaga" o czyjeś zainteresowanie, jednocześnie totalnie olewając innych "potrzebujących"
kółko się zamyka
 
 
     
Tirnael 
Nowy

Wiek: 36
Dołączył: 03 Lut 2015
Posty: 49
Wysłany: 2015-03-10, 22:04   

kamiledi15 napisał/a:

A odnośnie ,,drugiej połówki", to mogę podpisać się pod fragmentem postu Tirnaela:
Cytat:
- jeżeli chodzi o drugą połówkę interesuje mnie tylko osoba, która będzie dzieliła większość moich hobby i nie będzie próbowała mnie zmienić

Czy gdzieś taka istnieje? Szczerze wątpię.


Jestem pewien, że taka osoba istnieje, znalezienie jej to większy problem.

kamiledi15 napisał/a:

I w sumie nie wiem, po co to piszę. Rozmowa na forum zwykle wygląda tak, że każdy pisze swój post bez odniesienia się do poprzednich. Trudno to nazwać rozmową. Ale przynajmniej się wygadałem. Przyzwyczaiłem się już do swojej sytuacji. Wypłakałem swoje w poduszkę przez te wszystkie lata i teraz robię co chcę, mając zdanie innych głęboko gdzieś. Mam w życiu dużo szczęścia i mimo tej mojej samotności jestem szczęśliwy.


Może nie jestem tu długo ale mam podobne odczucia do tego forum.
Tak swoją drogą też czuję, że mam dużo szczęścia w życiu mimo samotności, która czasem boli. Nie licząc tego jestem całkiem szczęśliwym człowiekiem (czego mógł nie wskazywać mój pierwszy post w tym temacie :))
 
     
Leander 
Milczący


Wiek: 39
Dołączył: 01 Paź 2013
Posty: 74
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-03-12, 11:17   

Cytat:
to forum jest tak dziwne... pełno ludzi samotnych, większość "błaga" o czyjeś zainteresowanie, jednocześnie totalnie olewając innych "potrzebujących"
kółko się zamyka


Może chodzi o to, że ludzie są pogrążeni w swojej samotności i zapominają o tym, że mogą przecież dać coś od siebie. Myślę sobie, że żeby wyjść z samotności, trzeba odejść od egocentryzmu, skupienia na sobie.

Cytat:
I w sumie nie wiem, po co to piszę. Rozmowa na forum zwykle wygląda tak, że każdy pisze swój post bez odniesienia się do poprzednich. Trudno to nazwać rozmową. Ale przynajmniej się wygadałem. Przyzwyczaiłem się już do swojej sytuacji. Wypłakałem swoje w poduszkę przez te wszystkie lata i teraz robię co chcę, mając zdanie innych głęboko gdzieś. Mam w życiu dużo szczęścia i mimo tej mojej samotności jestem szczęśliwy.


A nie myślicie, że to z powodu takich tematów? Gdyby ktoś napisał np o swojej pasji, to zaraz zebrałaby się grupka ludzi, którzy wymienialiby się poglądami i toczyłaby się fajna dyskusja.
Sam czasem napiszę coś o przyczynach swojej samotności, o przykrych wspomnieniach.
Na początku dobrze poczuć, że ktoś nas rozumie, że czuje podobnie, że nie jesteśmy sami z takim problemem. Ale po pewnym czasie to przestaje działać. Bo co mi pomoże pisanie o tym co złego się zdarzyło? Rozumiem, że zrobię tak, raz drugi, trzeci. Ale ile można?
Czasem łapię się na tym, że napiszę coś w takim "smutnym" tonie. Pewnie to wynika z tego o czym napisała Czerwona93, że zabiegamy o czyjąś uwagę. Tylko wtedy stawiamy się w pozycji dziecka. A ciężko od tego odejść, jeśli inne sposoby radzenia sobie z samotnością przychodzą z trudem.
Większość ludzi tutaj raczej cierpi z powodu samotności, nie radzi sobie z pewnymi rzeczami i wtedy ciężko znaleźć jeszcze przestrzeń na emocje drugiej osoby.
Taka specyfika forum. Natomiast chętnych do tego, by zostać wysłuchanym, zrozumianym jest większość. Ja przynajmniej tak to odbieram.
Ostatnio zmieniony przez Leander 2015-03-12, 11:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
kamiledi15 
Początkujący


Wiek: 36
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 144
Wysłany: 2015-03-12, 13:43   

Niestety macie rację. Najlepiej widać to chyba na przykładzie użytkownika kochamma - w swoim temacie obszernie opisuje swoje losy, a odpowiedzi za bardzo nie ma. Bo co można mu napisać? Że wszystko będzie dobrze? Jeśli nikt nie ma podobnych doświadczeń, to trudno się do tego jakoś odnieść. Ale niestety taki brak odpowiedzi tylko nas pogrąża w tej samotności jeszcze bardziej. Człowiek szuka kogoś, kto myśli podobnie, kto przeżył coś podobnego i nie znajduje. A skoro nie znajduje takiej osoby w całym internecie, to od razu spada nadzieja na to, że znajdzie się taką w prawdziwym życiu.
Ostatnio zmieniony przez kamiledi15 2015-03-12, 15:35, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
     
Czerwona93 
Częsty bywalec



Wiek: 30
Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 682
Skąd: wielkopolska
Wysłany: 2015-03-29, 01:54   

Jak w każdy wolny dzień, weekedn, piję i próbuje jakoś sama przetrwać ten czas sam na sam ze sobą... zawsze przegrywam
im mniej zostaje w butelce, tym więcej mnie ….
aż mi siebie żal, jaka jestem smutna, sama, beznadziejna we wszystkim, głupia pijana dupa nadająca się tylko jednorazowo do łóżka, niezdolna do stworzenia jakiejkolwiek zdrowej realacji międzyludzkiej

Są dni, są noce, kiedy wszystko nie ma sensu
Nie ma sensu, czy ważę 50 kg i ćwiczę godzinę dziennie, czy ważę 100 kg i całymi dniami siedzę na kanapie.
Nie ma sensu czy wyjdę z domu bez makijaż, czy wydam na niego 200 zł
Nie ma sensu czy pracuję, czy się uczę
Są dni są noce kiedy jedyne czego chce to zamknąć się w domu, położyć i płakać w poduszkę licząc że szybko zasnę ze zmęczenia
Są dni kiedy wiem, że to wszystko nie ma sensu, bo już i tak mam złamane życie.
Złamaną psychikę i nigdy nie będzie dobrze, nie będzie lepiej. Chcę zasnąć i nigdy się nie obudzić

A potem jakimś cudem wpadam na pomysł, że mogę coś z tym zrobić. Nie czuję się nikim. Udaję. Wychodze z domu, do pracy udaje, ze lubie tych wszystkich debili których spotykam. Jadę na uczelnie, udaję, ze to ma jakikolwiek sens co będzie przed moim nazwiskiem...


czasem chcialabym kogoś mieć. Kogoś kto wie, że jestem wredna i niemiła, ale wie też, że człowiekowi na którym mi zależy oddam wszystko. Kogoś kto zrozumie dlaczego jestem wredna, dlaczego TAKA JESTEM

taka jestem bo ktoś kiedyś mnie zniszczył.
Potem zdaje sobię sprawę, że zniszczę go/ją bo jestem pusta w środku. Dobrych ludzi nie szanuję, źli nie szanują mnie- co mi bardziej odpowiada. Tak długo staram się nie być ofiarą, że stałam się oprawcą...

jak żyć panie premierze jak żyć


*różne kawałki spisywane w pijackie bezsenne noce. Gorzej być już nie może


scrolluj dalej, tu nie ma nic do oglądania
 
 
     
pique 
Aktywny


Dołączył: 08 Cze 2014
Posty: 300
Skąd: wawa
Wysłany: 2015-03-29, 10:42   

Hmm... Kiedy to czytam to aż chciałbym Cię spotkać na żywo :) lubię takie klimaty ;)
 
     
Andskyru 
Aktywny


Wiek: 28
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 320
Wysłany: 2015-03-29, 11:04   

Czerwona93, bezsensowność, brzmi znajomo, lecz konsensus nie kończy sie na 'zasnąć na wieki' a raczej, 'by mnie nigdy nie było'. Co do pustki to, niewyobrażane jest to że pustka, coś czego niema tak boli. pali i rozrywa jednoczesność się zapadając jak czarna dziura wewnętrznie zatrzymuje ten ból jak by nie imał się czas, który go łagodzi. Ogólnie pomaga resetować psychosomatyka, która u takich jak my jest dość spora. Jak w Twoim przypadku, musisz się schlać, utopić swój ból, a skoro aż potrzebujesz sie niepożądanie schlać, a nie tylko lufę czy dwie, masz ogromne poglądy, uczuć i odczuć, które wódą trzeba utopić, czy pozamykać w klatce, to zrozumiale.


Pozdrawiam.
 
     
kamiledi15 
Początkujący


Wiek: 36
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 144
Wysłany: 2015-03-29, 17:27   

Czerwona, życie nie ma sensu. Ale czy to źle? Ja tego sensu wcale nie potrzebuję. Kiedyś mi tłumaczyłaś, że pracujesz dużo, żeby nie mieć czasu na zamartwianie się i widzę, że chyba to nie zdaje egzaminu. Znajdź sobie jakieś hobby inne niż picie i praca. Jak się trochę człowiek rozejrzy, to naprawdę może robić tyle rzeczy, że nie ma czasu na nudę. I mówię tu o rzeczach przyjemnych, a nie o szukaniu kolejnych obowiązków.
Ostatnio zmieniony przez kamiledi15 2015-03-29, 17:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Czerwona93 
Częsty bywalec



Wiek: 30
Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 682
Skąd: wielkopolska
Wysłany: 2015-03-30, 00:29   

kamiledi15 napisał/a:
Czerwona, życie nie ma sensu. Ale czy to źle? Ja tego sensu wcale nie potrzebuję. Kiedyś mi tłumaczyłaś, że pracujesz dużo, żeby nie mieć czasu na zamartwianie się i widzę, że chyba to nie zdaje egzaminu. Znajdź sobie jakieś hobby inne niż picie i praca. Jak się trochę człowiek rozejrzy, to naprawdę może robić tyle rzeczy, że nie ma czasu na nudę. I mówię tu o rzeczach przyjemnych, a nie o szukaniu kolejnych obowiązków.


gdybym nie pracowała i studiowała piłabym codziennie
zrozum, że niektórzy ludzie lubią pracować, daje im to satysfakcję, świadomość, że "coś robię"
 
 
     
kamiledi15 
Początkujący


Wiek: 36
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 144
Wysłany: 2015-03-30, 09:06   

Ja bym nie umiał tak żyć - studia, praca, picie, studia, praca, picie... Nie mówię, żebyś rezygnowała z pracy, ale jeśli siedzisz i pijesz, jesteś smutna, nie widzisz sensu, czujesz się nikim - cytując fragmenty Twojego postu - to zamiast picia może lepiej znaleźć jakieś inne zajęcie? Nie chcę Cię oczywiście pouczać, bo zrobisz co zechcesz, ale nie jest to chyba sytuacja, w jakiej ktokolwiek chciałby trwać.
Ostatnio zmieniony przez kamiledi15 2015-03-30, 10:11, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 36
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2015-03-30, 10:56   

kamiledi15 napisał/a:
Ja bym nie umiał tak żyć - studia, praca, picie, studia, praca, picie... Nie mówię, żebyś rezygnowała z pracy, ale jeśli siedzisz i pijesz, jesteś smutna, nie widzisz sensu, czujesz się nikim - cytując fragmenty Twojego postu - to zamiast picia może lepiej znaleźć jakieś inne zajęcie? Nie chcę Cię oczywiście pouczać, bo zrobisz co zechcesz, ale nie jest to chyba sytuacja, w jakiej ktokolwiek chciałby trwać.


To tak właśnie działa... ludzie piją po to aby zapomnieć, że piją, ... że mają beznadziejne nudne życie. Z drugiej strony czasem może i by sie chciało gdzieś wyjśc pobiegać, na siłownie, na kurs tańca itd itd... ale po co?.... łatwiej i szybciej wyskoczyć do mono po sznapsa i ... jedziemy z tym od nowa... i później dołki po co ja to robie, marnuje sobie życiee.... przychodzi następny wieczór i znowu to samo xD. Logiki w tym nie ma żadnej...
 
     
Kynoko 
Nowy


Wiek: 35
Dołączył: 28 Mar 2015
Posty: 29
Skąd: Lublin
Wysłany: 2015-03-30, 17:18   

Jestem sam ponieważ nie mam nic do zaproponowania potencjalnej partnerce. Od sześciu lat choruję na schizofrenię. W związku z tym, nie zdołałem skończyć studiów i zdać egzaminu na prawo jazdy. Utrzymuję się z pieniędzy rodziców i renty, jestem chorobliwie nieśmiały i to nie tylko z powodu choroby. Ważę za dużo mimo iż ćwiczę, ale nie mogę zacząć biegać (co ułatwiłoby zrzucenie wagi), ponieważ mam także astmę. Oczywiście mam też swoje zalety, np. gdy się upiję (co zdarza mi się dosłownie raz na kilka lat), zaczynam dyskutować o filozofii z chętnymi na to osobami, co chyba jest nawet fajne. Jestem niezwykle opiekuńczy wobec bliskich mi osób i oddaję im sto procent swojego życia, nawet jeśli bliscy nie angażują się tak bardzo.
 
     
Andskyru 
Aktywny


Wiek: 28
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 320
Wysłany: 2015-03-31, 19:36   

Jestem sam, ponieważ w samotności boli tylko pustka, a miłość sprawa że boli tak wiele. Jest lęk niepewność, żal itd. Na samą myśl, że był bym z kimś i bezsilnie patrzył jak ktoś przemija, jak czas ciągnie ją do grobu, opadam z sił, łza się w oku kole.. . Będąc sam, nie ma takich nieustanie cierpiących odczuć. Tak jest niemiłosierny ból pustki, lecz jego z czasem idzie zdezorientować(choć różnie to bywa)

Takie moje dzisiejsze odczucie, być może spowodowało to kilka utworów instrumentalnych, niosących w barwach przemijanie, gdy się zasłucham ciężko jest mieć suche oczy
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS