hehe ja to w robocie się przyzwyczaiłem do picia tego i jedynie w robocie ją piję albo napój energetyzujący jak mam na 6rano.A do słodyczy to je powoli zaczynam spalać w końcu nie długo wakacje są to trzeba jakoś wyglądać
Wiek: 30 Dołączył: 14 Mar 2012 Posty: 38 Skąd: no z Polski.
Wysłany: 2012-03-24, 11:42
Cytat:
Ogólnie nie podobam się sobie.
Myślę, że powinieneś się zastanowić co dokładnie Ci się nie podoba i wtedy opracował jak możesz to zmienić. Wsparcia możesz uzyskać tutaj.. Tylko tak coś zdziałasz, samo gadanie nic nie da, wiem to na swoim przykładzie. :/
Cytat:
mam nalog w kupowaniu, kocham zakupy i z tego powodu mialam problemy. Kupowanie mi sprawia ogromna radosc nawet jesli kupuje jedzenie hehe
a inna slabosc to czekolada mmmmm
w kupowaniu nic złego nie ma, o ile nie przesadzasz. zawsze chciałem wybrać się na zakupy z taką osobą, zobaczyć jak to wygląda. ;D
Staram się regularnie biegać, chodzić na siłownie i w miarę zdrowo się odżywiać, ale ja nie widzę efektów ;/ wszyscy mi mówią, że są efekty, ale ja ich nie dostrzegam ;/
konto_usuniete [Usunięty]
Wysłany: 2012-03-30, 21:20
witam, widzę, że idealnie trafiłam do tego tematu. Ja jestem uzależniona od słodyczy, zawsze chętnie je jem, zwłaszcza kiedy jestem zmęczona, albo po prostu jest mi smutno. Ostatnio kupiłam sobie puszkę masy kajmak (400g), wpierdzielałam przez godzinę i powiem wam, polecam, oprócz podwyższonego ciśnienia i wypieków na twarzy pomogło. Pomimo tego, że jest to mój nałóg- jestem od słodkiego uzależniona, to wolę to niż papierosy, alkohol czy narkotyki. Także polecam zmienić jeden nałóg na drugi...
ja tam wolę słodycze i papieroski a do alkocholu okazyjnie a narkotyki tfu tfu tfu
konto_usuniete [Usunięty]
Wysłany: 2012-03-30, 21:50
A tak poważniej, w sumie nie wiem, czy to co napiszę łapie się do tematu nałogi i słabości, ale...
Pół roku temu, albo i jeszcze wcześniej, dręczyła mnie słabość do małych (i trochę większych) kłamstw i jak to z nałogami bywa pomimo tego, że obecnie już tego nie robię, nie mogę powiedzieć, że jestem wyleczona, co najwyżej zaleczona.
Z tymi krętactwami to jest tak, że ja sobie ubarwiałam w ten sposób życie...
teraz kiedy ochłonęłam nie rozumiem jak mogłam robić coś takiego, skoro to stanowi później ciężar i wcale nie pomaga nam w życiu. Kłamstwa mają krótkie nogi, a nawet jeśli nie wyjdą na jaw to, tak jak mówiłam, stanowią ciężar. Lepiej uczyć się na cudzych błędach... i mówić prawdę...
charlotte_vifs, ja też mam słabość do kłamstewek, ale nie przy ubarwianiu, tylko wymigiwaniu się.. załatwiłam sobie lewe zwolnienie z wf-u, czasem coś wkręcam jak nie mam siły iść do szkoły itp.
Wiem, że to nie jest dobre, ale nie robię tym nikomu żadnej krzywdy i przez to trudno mi dostrzec złe strony,bo nie widzę specjalnych konsekwencji.
Zawsze sobie powtarzam ,,pomyśl, czy za np.3 lata ,to że nie byłaś dzisiaj w szkole będzie miało jakieś znaczenie?'' odp. zawsze brzmi nie...
konto_usuniete [Usunięty]
Wysłany: 2012-03-30, 23:32
ja największą krzywdę robię sobie, moje koleżanki tak się mną ostatnio "interesują", że podejrzewam, że już dawno zapominały co żem naplotła, poza tym, to bez znaczenia, bo to mi nic na dobrą sprawę nie zmieniło.
Jestem empirystką, więc spróbowałam, sama mówię innym żeby uczyli się na cudzych błędach, ale ja czasem muszę sama zobaczyć jak coś działa, to nie zadziałało (tylko skrzywiło moją psychikę), więc działań zaprzestałam ( mam nadzieję, że na zawsze)...
i jestem naprawdę zła na siebie, bo nie lubię robić czegoś co nie ma sensu, ale nie mogłam wiedzieć, a teraz wiem.
Wiek: 38 Dołączył: 30 Mar 2012 Posty: 63 Skąd: mazowsze
Wysłany: 2012-03-31, 13:05
Zdecydowanie słodycze, mogę nie jeść ich przez miesiąc albo dwa, a jak mnie dopadnie to nawet cukiernica się nie schowa.
Perfekcjonizm, to już takie natręctwo wpojone od najmłodszych lat, silniejsze ode mnie. Niby taka cecha wskazana jest w mojej pracy ,ale jak utrudnia samą pracę, Ci co to mają wiedzą o co chodzi.
Wiek: 35 Dołączyła: 12 Mar 2011 Posty: 97 Skąd: Wawa
Wysłany: 2012-03-31, 13:20
Nadwrażliwość, zbytnie uczuciowość i emocjonalność- to okropna cecha, której bardzo w sobie nie lubię i przeszkadza mi w życiu, w relacjach, wpędza w poczucie osamotnienia, tego że nikt mnie nie rozumie...
Internet, telefon....oj tak, to potrafi mi pochłonąć nieraz bardzo dużo czasu, słuchanie muzyki, oglądanie teledysków
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2012-04-15, 22:13
Rok temu rzuciłam palenie. W piątek obchodziłam pierwszą rocznicę. Przez 15 lat nie dałam się przekonać, żeby nie palić (nie licząc jakichś dwumiesięcznych prób). W końcu nadszedł dzień, gdy stwierdziłam, że palenie mnie już męczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach