zawsze jakoś ściągało mnie na bok, w rodzinie, przedszkolu, szkole, pracy. Jak muszę to bez problemu mogę się porozumieć z innymi, ba, nawet duszą towarzystwa być mogę ale to zdecydowanie okazjonalnie. Prezencję mam znośną, mogącą zainteresować. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że jak każdy człowiek jednak pragnę mieć kogoś dla siebie. Problem jest taki że nie ma gdzie, nie ma jak poznać i wiem też że nie każdy a wręcz mało kto by pasował, nie chodzi przecież by tylko kogoś mieć, lecz razem być szczęśliwym.
No tak,nie chodzi o to żeby to był ktokolwiek, to ma być ten właściwy ktosiek. Ale warto czasami dać szansę komuś z zupełnie innej bajki, zaskakujaco może sie to okazać nasza bajka też.
Mówisz,że w Łodzi nie ma gdzie i nie ma jak? Oj, chyba jęczysz ... :p
A boczne drogi też są fajne, nie dla każdego autostrada jest tym właściwym szlakiem.
Ze znajomoscia przez net niby wszystko fajnie ale trzeba miec swiadomosc,ze w pewnym sensie nie jest prawdziwa. Z reszta kazdy ma wlasna teorie na ten temat i czy takie znajomosci tej osobie pasuja czy nie. Kazdemu wedle preferencji.
Outsider- w sumie to chyba jednak troche trzeba Ci zazdroscic,ze nie potrzebujesz ludzi az tak bardzo , ale...jestes tu wiec chyba jednak czasami tego kontaktu lakniesz?
PS.Wszystkiego najlepszego
Chyba zazdrościć nie ma czego bo przez to nie jest szczęśliwy. Właśnie lepiej też nie uzależniać swego szczęścia od innej osoby, nie myśleć że jak się już kogoś pozna to od razu będzie się szczęśliwym. A jak to jest u Ciebie ze śmiałością do kobiet i ogólnie z poznawaniem? Tak pytam bo jestem również trochę typem samotnika i Cię rozumiem:-D
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach