Oj mega mnie przygnębiło, że na tym wczorajszym weselu byłam jedyną samotną osobą. Wszyscy mieli pary. Jedna Pani jak miała okazję, to prywatnie mnie pocieszała, że: "nie martw się, fajna jesteś dziewczyna", albo jak siedziałam na rogu stołu, a obok mnie puste miejsce, to "że nie martw się, ci na rogu są bliżej Panu Bogu". Przygnębiły mnie te zakochane pary i to, że ja nigdy takiego wesela nie będę mieć. Nie siedziałam jakaś smutna, czy obrażona, ale co poniektórzy zauważyli ten fakt, że samej na weselu bardzo ciężko... Chociaż panowie nie zapraszali mnie za bardzo do tańca, bo trzymano się raczej swoich par, to Wesele było bardzo fajne. Tylko ten mój fakt "singielki z prawie 28 letnim stażem po prostu mnie dobija i chodzę dzisiaj jak struta i rozmyślam za bardzo...
Ludzie generalnie jak wpadną w dołek, to mają tendencje do kopania coraz głębiej.
Samotne życie frustruje - to zrozumiałe, jednak narzekanie, użalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi, tylko pogłebia nasz negatywny stan i wpędza w coraz większy dół :)
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-08-21, 20:16
4w5 napisał/a:
Ludzie generalnie jak wpadną w dołek, to mają tendencje do kopania coraz głębiej.
Samotne życie frustruje - to zrozumiałe, jednak narzekanie, użalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi, tylko pogłebia nasz negatywny stan i wpędza w coraz większy dół :)
Otóż to Kondziu. To co? Kasujemy wątek "Marudziarnia"?
Ja sobie zamarudzę, że mam migrenę i wrócili sąsiedzi z weekendu na wsi. Pewnie kury jakieś wypłoszyli i ich przegonili i wrócili burzyć mój spokój, który miałam raptem dwa dni
Ostatnio zmieniony przez Sunrise 2016-08-21, 20:16, w całości zmieniany 1 raz
Ludzie generalnie jak wpadną w dołek, to mają tendencje do kopania coraz głębiej.
Samotne życie frustruje - to zrozumiałe, jednak narzekanie, użalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi, tylko pogłebia nasz negatywny stan i wpędza w coraz większy dół :)
Otóż to Kondziu. To co? Kasujemy wątek "Marudziarnia"?
Ja sobie zamarudzę, że mam migrenę i wrócili sąsiedzi z weekendu na wsi. Pewnie kury jakieś wypłoszyli i ich przegonili i wrócili burzyć mój spokój, który miałam raptem dwa dni
haha... ja zapomniałem, że ten tamat właśnie jest od eeee "kopania tych dołków"
Wiecie, co Wam powiem? Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego napiszę, ale jednak. Jak Wam tak bardzo smutno z powodu samotności, to zarejestrujcie się na jakiejś Sympatii czy czymś. Zawsze stroniłam od tego typu portali, uważając moje bycie tam za uwłaczające, ale dzięki Pederowi spojrzałam na to inaczej. Zarejestrowałam się tam z założeniem, żeby się rozerwać, pochodzić na randki, spędzić miło czas. Tak zupełnie bez spiny i oczekiwań, bo kandydata na męża to tam nie znajdę. I co? Jest fajnie. Byłam już na jednej randce, jutro idę na drugą, w zanadrzu mam jeszcze kilka. I naprawdę humor mam lepszy.
Wiecie, co Wam powiem? Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego napiszę, ale jednak. Jak Wam tak bardzo smutno z powodu samotności, to zarejestrujcie się na jakiejś Sympatii czy czymś. Zawsze stroniłam od tego typu portali, uważając moje bycie tam za uwłaczające, ale dzięki Pederowi spojrzałam na to inaczej. Zarejestrowałam się tam z założeniem, żeby się rozerwać, pochodzić na randki, spędzić miło czas. Tak zupełnie bez spiny i oczekiwań, bo kandydata na męża to tam nie znajdę. I co? Jest fajnie. Byłam już na jednej randce, jutro idę na drugą, w zanadrzu mam jeszcze kilka. I naprawdę humor mam lepszy.
Siedzicie i jęczycie, a inicjatywy pewnie zero. A często i nawet jak ktoś pierwszy wyjdzie z inicjatywą, to nagle głowa w piasek, na randkę to nie, porozmawiać telefonicznie też nie, pierwszy/-a sie nie odezwę no bo głupio i tak dalej i tak dalej. To albo chcecie zmienić to swoje singielstwo i coś robicie, albo nie róbcie nic, ale też nie jęczcie, bo to żałosne i dziwię się, że nie szkoda Wam energii na coś, co absolutnie do niczego nie prowadzi. Takim żenującym jęczeniem zniechęcacie do siebie ludzi, czym chcecie kogoś zainteresować- wiecznym narzekaniem? A to kompleksy, a to uroda nie ta, a to ciągle coś. No ileż można? Pielęgnowanie swoich własnych paranoi i zagrzebywanie się w bagienku samotności jeszcze głębiej. Miłość Wam sama nie przyjdzie i nie zapuka do drzwi, bez zaangażowania nie osiąga się w życiu niczego.
Ostatnio zmieniony przez Marcy 2016-08-21, 23:15, w całości zmieniany 2 razy
Wiecie, co Wam powiem? Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego napiszę, ale jednak. Jak Wam tak bardzo smutno z powodu samotności, to zarejestrujcie się na jakiejś Sympatii czy czymś. Zawsze stroniłam od tego typu portali, uważając moje bycie tam za uwłaczające, ale dzięki Pederowi spojrzałam na to inaczej. Zarejestrowałam się tam z założeniem, żeby się rozerwać, pochodzić na randki, spędzić miło czas. Tak zupełnie bez spiny i oczekiwań, bo kandydata na męża to tam nie znajdę. I co? Jest fajnie. Byłam już na jednej randce, jutro idę na drugą, w zanadrzu mam jeszcze kilka. I naprawdę humor mam lepszy.
To tyczy się tylko kobiet trzeba było dodać.
A czemu nie facetów? Myślę, że to kwestia pozytywnego podejścia do sprawy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach