Z tego co pamiętam tego tematu nie ma :<
A więc pytanie do was, czy coś próbujecie zrobić by zmienić się na lepsze lub zaakceptować siebie? A może ktoś już odnosi w czymś personalne sukcesy :D?
Od początku 2015 roku nieustannie pracuję nad sobą. Wcześniej kompletnie nie akceptowałam tego jak wyglądam, a świat wokół mnie zawsze był szary, ponury i zły. Nienawidziłam swojej pracy, na wszystko narzekałam i marzyłam o zmianie na lepsze. Kiedy facet zostawił mnie na zupełnym lodzie, postanowiłam wziąć się za siebie. Ścięłam włosy, zrzuciłam kilkanaście centymetrów i zaczęłam cieszyć się z najmniejszych sukcesów. Rzuciłam fajki, mocno ograniczyłam kawę i przestałam spożywać za ciężkie trunki.
Nie jestem jeszcze idealna, ale i tak jestem bardzo zadowolona z tego, co zrobiłam do tej pory. Najbardziej mnie cieszy, że przestałam się użalać nad sobą i na siłę szukać powodów do marudzenia. I mimo, że bilans porażek w stosunku do sukcesów życiowych ciągle jest po stronie tych pierwszych, nie zamierzam się załamywać, ot co!
Od początku 2015 roku nieustannie pracuję nad sobą. Wcześniej kompletnie nie akceptowałam tego jak wyglądam, a świat wokół mnie zawsze był szary, ponury i zły. Nienawidziłam swojej pracy, na wszystko narzekałam i marzyłam o zmianie na lepsze. Kiedy facet zostawił mnie na zupełnym lodzie, postanowiłam wziąć się za siebie. Ścięłam włosy, zrzuciłam kilkanaście centymetrów i zaczęłam cieszyć się z najmniejszych sukcesów. Rzuciłam fajki, mocno ograniczyłam kawę i przestałam spożywać za ciężkie trunki.
Nie jestem jeszcze idealna, ale i tak jestem bardzo zadowolona z tego, co zrobiłam do tej pory. Najbardziej mnie cieszy, że przestałam się użalać nad sobą i na siłę szukać powodów do marudzenia. I mimo, że bilans porażek w stosunku do sukcesów życiowych ciągle jest po stronie tych pierwszych, nie zamierzam się załamywać, ot co!
A ja miałem dokładnie na odwrót, całe życie na nic nie narzekałem nie próbowałem ani się zmieniać, ani pracować nad sobą, nie miałem też jakiś nie wiadomo jakich sukcesów. Ale można było też powiedzieć, że miałem sporo zainteresowań do tego stopnia, że praktycznie nie potrzebowałem ludzi w swoim zyciu - wystarczało mi, że ktoś po prostu jest tam gdzieś dalej lub bliżej, wręcz odnosiłem czasem wrażenie, że niektóre osoby chciały się ze mną jakoś zbratać przez to właśnie moje zyciowe podejście, a ja wszystkich trzymałem na dystans... dystans który troche ukrywał, że jednak mam wiele problemów, z którymi sobie nie radze.
Po zakończeniu studiów i jakoś po roku pracy... wpadłem w straszną depresje, a przyczyną tego było to, że poczułem się totalnie odizolowany od ludzi ( brakło tego poczucia obecności innych ludzi ), ale teraz jest trochę lepiej powtórnie wyprowadziłem się z domu i czuje, że łapie drugi oddech... wraca to moje luźne podejście do życia :).
Może trochę sam siebie oszukuje, ale... chyba jednak lepiej żyć w iluzji, że nie ejst tak źle, jest się fajnym człowiekiem... a nie czuć się realnie jak jakiś odpad :).
Praca nad sobą?, siłownia, praca nad ciałem zdecydowanie podnosiła mi samopoczucie zarówno fizyczne jak i psychiczne, niestety problemy zdrowotne troszkę mi utrudniają chodzenie na pakiernie :).
Ostatnio zmieniony przez 4w5 2016-08-20, 10:34, w całości zmieniany 2 razy
Ja to już chyba w wieku 17 lat zacząłem, głównie ćwiczenia i bieganie by poprawić sylwetkę. Robiło się z 10km co drugi dzień, plus ławeczka sztanga,hantle... Także rozpoczęła się również praca nad pewnością siebie i rzeczach jej bliskiej.
Wszystko pięknie i łanie ale 2 lata temu życie rypło i przez różne rzeczy stało się bliżej wegetacji :D
Ostatnimi czasami próbuje wracać do dobrych nawyków. Poniekąd w zdrowym ciele, zdrowy duch :D.
Zacząłem od naprawy starego Romet'a i jazdy na nim, aktualnie skombinowałem sobie używaną ławeczkę (lepsza od tej co miałem) i wróciłem do ćwiczeń... co prawda na razie z dość względnie małymi ciężarami... bowiem to nie to samo co kiedyś, a i krzywdy se nie chce zrobić.
Oprócz tego narzucony mam limit ze jedna książka minimum na 2 miesiące - choć staram się by było 1 do 1. Kolejną rzeczą jest powrót do działań twórczych - w technikach nie cyfrowych, codziennie staram się robić 1-2 szkiców w formacie A5, aby znów przyzwyczaić rękę, by później wrócić do malowania (tak poważniej).
Największy kłopot sprawia mi rzucenie papierosów... aktualnie próbuje tych gum nikoreta... cholerstwo pali w mordzie... ale i tak jeszcze się rzucić nie udało, jedynie ograniczyć z dwóch paczek do jednej na dobę.
A i jest tu druga też do powiedzenia przez mnie, co poniekąd dotyczy topica.
Amigo Vulnerable, czy to już nie powoli nadgorliwość moderatorka :D?
No ja wiem, bycie moderatorem to zaszczytna funkcja, lecz dość obusieczna. Lecz dla czego to poruszam? Bowiem jestem zdziwiony przeniesieniem tego topika do "Poważne tematy", a nawet bardzo delikatnie oburzony... Ja to rozumiem jakbym napisał "samorealizacja, samoakceptacja" to pasowało by to działu "Poważne tematy" - choć zapewne sam bym w tedy umieścił tam temat. A prawdę mówiąc ze dział "O nas" jest o wiele odpowiedniejszy, ze względu ze mój wątek bardziej ukierunkowany na użytkowników i ich personalną "pracą nad sobą" a nie czysto metryczną dyskusję na temat zagadnienia. Również przy okazji też zwrócę uwagę na czyszczenie tematów z off-topu, bowiem oczywiście jest to strasznie istotne.. ale ostatnio mam wrażenie że jest próba oczyszczenia tematów z względnie "zbędnych treści", co moim zdaniem jest zbyteczne i niszczy urok fora internetowego. Ogólnie mówiąc - trochę sztywno się robi...
[ Komentarz dodany przez: Amigo Vulnerable: 2016-08-20, 15:28 ]
No to masz z powrotem w "O nas".
Ostatnio zmieniony przez Poddrzewem 2016-08-20, 12:49, w całości zmieniany 1 raz
Może trochę sam siebie oszukuje, ale... chyba jednak lepiej żyć w iluzji, że nie ejst tak źle, jest się fajnym człowiekiem... a nie czuć się realnie jak jakiś odpad :).
Też tak myślę. Jako że jesteśmy samotni to nikt nam nie uświadomi że możemy być w błędzie, a humor będzie lepszy :D
Ja za każdym razem co sobie obiecuję że się poprawię, że się za siebie w końcu wezmę, to jednak motywacja znika równie szybko co się pojawia. Chyba za bardzo cenię sobie wygodę i zbyt leniwy jestem, przez co ograniczam się do minimum wysiłku, czyli tyle co w pracy, a w domu się obijam.
Ostatnio zmieniony przez Bari 2016-08-21, 22:51, w całości zmieniany 1 raz
Ja niczym kołcz, wziąłem się za rozwój osobisty. Pod względem emocjonalnym, wziąłem się bardziej za naukę. Ruszyłem też moje grube dupsko na siłownię i znalazłem dużo lepszą pracę, zatem ostatnie pół roku to pół roku pełne sukcesów. Po tym jak przestałem narzekać, a ruszyłem się to świat jakby bardziej kolorowy się stał. Polecam
[ Dodano: 2016-08-31, 18:51 ]
zrzeda napisał/a:
Oczywiście
Od początku 2015 roku nieustannie pracuję nad sobą. Wcześniej kompletnie nie akceptowałam tego jak wyglądam, a świat wokół mnie zawsze był szary, ponury i zły. Nienawidziłam swojej pracy, na wszystko narzekałam i marzyłam o zmianie na lepsze. Kiedy facet zostawił mnie na zupełnym lodzie, postanowiłam wziąć się za siebie. Ścięłam włosy, zrzuciłam kilkanaście centymetrów i zaczęłam cieszyć się z najmniejszych sukcesów. Rzuciłam fajki, mocno ograniczyłam kawę i przestałam spożywać za ciężkie trunki.
Nie jestem jeszcze idealna, ale i tak jestem bardzo zadowolona z tego, co zrobiłam do tej pory. Najbardziej mnie cieszy, że przestałam się użalać nad sobą i na siłę szukać powodów do marudzenia. I mimo, że bilans porażek w stosunku do sukcesów życiowych ciągle jest po stronie tych pierwszych, nie zamierzam się załamywać, ot co!
I to jest rewelacyjne podejście. Siedzenie, użalanie się nic nie da dopóki się nie weźmie człowiek za siebie.
Wiek: 32 Dołączył: 24 Maj 2016 Posty: 268 Skąd: Mazowieckie/Kuj-Pom
Wysłany: 2016-10-20, 13:12
Moją pracę nad sobą zacząłem tak na poważnie jakieś 5 lat temu. Chciałem pewne rzeczy zmienić w swoim życiu. Zacząłem chodzić na różne kursy organizowane przez moją uczelnię. Później doszły do tego materiały w internecie i książki, w szczególności o asertywności i samodyscyplinie.
Zacząłem też ćwiczyć, przez jakiś czas uczyłem się pływać, chodziłem na siłownie i w miarę regularnie biegam, choć pogoda nie zachęca mnie do biegania. Zdarzają mi się jeszcze momenty, gdzie nic nie robię ze sobą, ale staram się z tym walczyć.
A właśnie, jakie książki z zakresu psychologi i rozwoju osobistego moglibyście polecić? Głównie asertywność, samodyscyplina i kontakty międzyludzkie, choć każda inna interesująca lektura będzie równie cenna
Ostatnio zmieniony przez deaky 2016-10-20, 13:16, w całości zmieniany 1 raz
A właśnie, jakie książki z zakresu psychologi i rozwoju osobistego moglibyście polecić? Głównie asertywność, samodyscyplina i kontakty międzyludzkie, choć każda inna interesująca lektura będzie równie cenna
Dobre pytanie, podłączam się pod nie Sam powinienem więcej czytać; u mnie jest tyle do poprawy, że czasami myślę, że po prostu szkoda czasu na poświęcanie go książkom, ale tak jak tu ktoś pisał wyżej - na początek od jednej książki na miesiąc nic się nie stanie. Mam nadzieję, że będzie się coś dało interesującego znaleźć z możliwością wysyłki zagranicę. Póki co kupiłem jedną, dość słynną, książkę ponad rok temu i zatrzymałem się swego czasu w okolicy 30 strony
Co do samej pracy nad sobą - mimo różnych momentów, staram się coś robić. Muszę jednak chyba zacząć od tego, żeby nie tracić tyle czasu na... spanie No ale po 'nockach' tak się ma. Jednak wiem, że jeśli wstaje się wcześniej, to nie ma się później poczucia, że czas był zmarnowany - szczególnie jeśli zrobiło się coś pożytecznego.
I też się muszę wziąć na poważnie za siłownię. Wiem jak wyglądam, więc może chociaż bycie trochę większym, by mnie podbiło w samoocenie. Do tej pory chyba z 8 razy kupowałem dietę na pewnej stronie i za każdym razem szybko rezygnowałem. Odkładałem treningi... "a pójdę jutro"... I tak w kółko. Trzeba to zmienić Muszę się też więcej uczyć języków. Zainwestowałem w kursy do nauki w domu, niestety bardziej się kurzą, niż są w użyciu.
Kolejny pomysł, to to, żeby więcej podróżować...choćby po Niemczech - póki tu jeszcze jestem, pasowałoby coś zobaczyć :] Wyjazdy dokądś dają też możliwości do zmian, obserwacji ludzi, świata, więc myślę że to też jakaś praca w kierunku zmian na lepsze.
Panoramix [Usunięty]
Wysłany: 2016-10-20, 21:24
elliot napisał/a:
Wyjazdy dokądś dają też możliwości do zmian, obserwacji ludzi, świata, więc myślę że to też jakaś praca w kierunku zmian na lepsze.
Zdecydowanie. Wiem po sobie.
Ostatnio zmieniony przez Panoramix 2016-10-20, 21:24, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-10-22, 19:04
Pracuję nad sobą od wielu lat. Mam za sobą udaną walkę ze sporą nadwagą oraz z nałogiem palenia papierosów.
Oprócz tego staram się pracować ze skutkami syndromu Dorosłego Dziecka Alkoholika oraz prześladowania w dzieciństwie przez inne dzieci. Stany depresyjne i nerwicowe też nie są mi obce. Wiem, że jeszcze niejeden kryzys mnie czeka, ale myślę, że dam radę. Musiałam też nauczyć się radzenia sobie z moją stale zmieniającą się sytuacją zdrowotną i samotnością.
Ważne jest dla mnie aby nie tracić kontaktu ze swoimi pasjami. Staram się rozwiązywać sama swoje problemy i walczyć z wadami oraz niedoskonałościami. Dbam o siebie jak mogę najlepiej zewnętrznie i wewnętrznie akceptując to na co wpływu nie mam.
Panoramix [Usunięty]
Wysłany: 2016-10-23, 14:24
Sun, dajesz mi nadzieje, że można wiele. Ja też chciałbym stanąć na nogi i w końcu być szczęśliwym. Na razie idzie mi topornie. Chociaż jestem dobrej myśli, że może mi się udać. A w ciągu ostatniego roku czyli od mojej operacji i tak wykonałem dużą pracę nad sobą
Wiek: 42 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1207 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-10-23, 20:58
Kurcze, fajnie jest usłyszeć od kogoś, że zainspirowało się go do pozytywnych zmian w swoim życiu. Panoramixie, gratuluję dokonanych sukcesów, nawet te małe się liczą i życzę kolejnych
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach