Nie wiem co sie ze mna stalo :( Ale od pewnego czasu zaczalem zyc praca moje zycie prywatne to totalna miazga nie mam z kim sie nawet spotkac mam dopiero 26 lat a czuje sie cholernie osamotniony. Calkowicie sie zablokowalem chcialem poznac jakas dziewczyne ale mimo kont na roznych portalach randkowych do zadnej nie potrafie napisac jestem do wziecia ale bierny. Obecnie nie mam z kim wyjsc na piwo a co dopiero poznac jakas kobiete. Kiedys mialem mnostwo kolezanek na gg lubilem z nimi pisac ale niestety wiekszosc znikla bez slowa. Jakby ktos chcial popisac na gg to niech napisz do mnie na priv chetnie kogos do pogaduchy poznam :)
Aktualnie brakuje mi i to bardzo. Zrozumiałam też, że to ja jestem temu winna, nie kto inny. Kiedyś uwielbiałam przebywać w towarzystwie i codziennie spotykałam się ze znajomymi, miałam też prawdziwych przyjaciół. Niestety trochę się pozmieniało, popadałam w różne skrajności, dopadła mnie depresja (?) i totalnie zamknęłam się w sobie. Unikam spotkań i znajomych. Oczywiście zasłaniam się przy tym pracą itp itd bądź wmawiam sobie, że to znajomi zajęli się swoim życiem i nie mają dla mnie czasu, podczas gdy to ja nie dopuszczam ich do siebie.. Dziwne, aczkolwiek prawdziwe.
Czasami, w realu w miejscu zamieszkania brakuje, choć to sytuacja stała - liczba takowych znajomych zawsze wynosiła zero (z wyjątkiem koleżanki w jednej ze szkół). Przyczyn takiej sytuacji upatruję naturalnie po swojej stronie.
Witam wszystkich :)
mi też trochę brakuje znajomych...
niby mam tam jakichś na studiach, ale wielu z nich (jeśli nie większość) to takie towarzystwa wzajemnej adoracji - najczęściej pochodzą z tej samej uczelni/miasta/kierunku (mówię o studiach mgr), i głównie trzymają ze sobą, a ja co najwyżej się czasem do nich dołączam :P
jednak czasami bywają takie momenty, kiedy mam wrażenie, że czuję się przy nich jak 5. koło u wozu...
Wiek: 52 Dołączyła: 26 Sty 2016 Posty: 493 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-02-20, 23:49
Lukaczipriano, na ogół ciężko wbić się w grupy, które są już związane, często od lat. Jezeli jesteś przebojowy to taka grupa cię wchłonie, jeżeli nie , zawsze będziesz z boku. Ale tym bym się tak bardzo nie przejmowała. Rzadko znajomości takie trwają dłużej niż studia. Albo masz znajomych z sąsiedztwa albo praca. Czasem szkolne przyjaźnie przetrwają.
Jula, mam wrażenie, że z tą moją przebojowością to też bywa różnie - a przynajmniej takie jest moje subiektywne odczucie :P
jednego dnia jestem przekonany, że mogę wręcz góry przenosić i podbijać świat, a następnego wydaje mi się, że to przekonanie we mnie opada, i najchętniej zamknąłbym się w sobie :P
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach