Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
jasper - moja historia
Autor Wiadomość
Jasper 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączył: 14 Wrz 2012
Posty: 461
Skąd: Woj. Podlaskie
Wysłany: 2015-08-03, 17:26   jasper - moja historia

Trochę jestem na fora chociaż mało zaglądam z różnych powodów ale teraz wróciłem. No więc opiszę wam to i owo byście popatrzyli na to wszystko i powiedzieli co sądzicie. Mam dziewczynę od prawie półtora roku ale też nie jest różowo bo praktycznie cała jej rodzina jest za granicą w niemczech. Poznałem ją w marcu minionego roku a w czerwcu pojechała do niemiec pod pozorem pracy sezonowej i że wróci za dwa miesiące. Po dwóch tygodniach powiedziała że podpisała umowę na rok i że tyle tam zostaje, nie pytała mnie o zdanie, zwyczajnie jak bym nie istniał. Przecierpiałem to i we wrześniu pojechałem do niej, jednak zaznaczyłem że jadę na góra pół roku. Zostałem na 8 czy 9 miesięcy i zjechałem - dlaczego? o tym za chwilę. Gdy byłem tam stan zdrowia mojego taty sie pogorszył a dziadek, ostatni żyjący dziadek zaczął mocno chorować, nie poznawał nikogo oprócz mnie. Miał omamy że pracuje konno w polu, ściskał dłonie jak by trzymał lejce i wciąż powtarzał byśmy zatrzymali konie bo jest już zmęczony. Na pytanie czy mnie poznaje z trudem ale mówił "wnuczek mój, tomek". Nikogo innego nie poznawał. Kiedy wyjeźdzałem z polski po urlopie świąt bożego narodzenia dziadek był w dobrym stanie. Potem 14 lutego dowiedziałem się że zmarł, nie mogę darować sobie że się z nim nie pożegnałem że wyjechałem. Na pogrzeb przyjechałem sam bo dziewczyna powiedziała że nie pojedzie ze mna bo prace ma. Miałem dość tego i powiedziałem że z końcem kwietnia wracam do domu bo tam moje miejsce i tam chce żyć a nie żyć na walizkach na obcej ziemi. Dziewczyna powiedziała że wróci z końcem umowy, albo miesiąc później, max sierpień. Zgodziłem się, jakiś czas potem znów bez mojej wiedzy i pytania podpisała umowę do końca tego roku... Znów podjęła decyzje beze mnie... Teraz cierpię samotność a ciągłe kłótnie tylko męczą psychikę i tak już skaleczoną przeszłością.
Wyrzuca mi pasje do auta, bez przesady. Czasem kupie coś do auta czy posiedzę przy nim ale tylko gdy jej nie ma. A prezenty zostaje pierwsza, kiedyś kupiłem jej łańcuszek z wisiorkiem, nie nosiła go i zostawiła gdzieś tak że 5 letnie dziecko bawiło się nim a ona cały czas wciskała mi że ona go ma ale jest gdzieś w szafce nie nosi bo nie może do pracy i tak dalej a naprawdę nawet nie wiedziała gdzie jest.
Waszym zdaniem jestem głupi trwając w tym związku na odległość?

Aha coś jeszcze, w październiku tamtego roku za zapracowane pieniądze kupiłem auto jednak w Polsce miałem nim wypadek- w mój bok czyli bok kierowcy uderzył rozpędzony tir, kierowca tira myślał że zgniąłem bo z auta nie wiele zostało. Jednak przeżyłem i w pełni świadomy wyszedłem z wraku. Na początku było ok, po godzinie ból w klatce piersiowej nie pozwalał oddychać, tata jak poparzony zawiózł mnie do szpitala. Czekając na chirurga pielęgniarka dawała mi skrzykawką leki przeciwbólowe bo podejrzewali uszkodzone płuco, ból był nie do zniesienia nawet z lekami. Na szczęście obawy nie sprawdziły się, płuco wporządku jednak ból nie mijał. Dostałem najmocniejsze możliwe leki, które jak powiedział lekaż " uśmierzą choć trochę ból ale zniszczą ci nerki". W szpitalu chciałem zadzwonić bo raz kolejny do dziewczyny i skłamać powiedzieć że jest dobrze że nic mi nie jest, odebrała... wydarła sie na mnie słowa ala " przez Ciebie będe musiała do pracy rowerem jeździć bo rozbiłeś auto". Nie spytała jak sie czuje, nie rozumiała że w bok auta od strony kierowcy wbił się tir. Do dziś dnia uważa że wyolbrzymiam ale wierzcie mi, nie życzę nikomu widzieć jak rozpędzony tir dosłownie wbija się w twoją lewą stronę, a ty słyszysz jak pęka szkło i blacha się miażdży i nie myślisz że to koniec.

Co uważacie na mój temat? Jestem głupi bo z nią jestem czy nie?
 
 
     
andi 
Częsty bywalec


Dołączył: 26 Maj 2015
Posty: 882
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2015-08-03, 22:56   

Myślę że ten związek nie ma sensu.Jej zależy na pracy za granicą a co za tym idzie na niezależności.Ty jakoś tam nie potrafisz się odnaleźć.Powinieneś jej o tym powiedzieć.
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2015-08-04, 00:48   

Uciekaj czym prędzej.
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 36
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2015-08-04, 07:35   

Yyyyy że tak zapytam... co was trzyma przy sobie,? Albo inaczej po co Ty z nią jesteś?.... przecież ona ma daleko w dupie Twoje zdanie, i ogolnie wszystko to co dla niej robiszz... a przynajmniej tyle można wyczytać z tego co tu opisałeś.
Jakby na mnie dziewczyna wydarła, się że musi jeździć teraz rowerem a ja rozwaliłem auto i zdycham w szpitalu... hmmm przy najbliższej okazji kopnał bym ją w dupe dosłownie i w przenośni.
 
     
Jasper 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączył: 14 Wrz 2012
Posty: 461
Skąd: Woj. Podlaskie
Wysłany: 2015-08-04, 13:50   

mówicie "zostaw" "uciekaj" i tak dalej. Tylko należę do ludzi którzy panicznie boją się samotności. Może pogląd że gdy się z nią rozstanę nie znajdę już nikogo blokuje mnie w podjęciu decyzji o rozstaniu. Jestem bo boje się że jak skończę to to będzie mnie czekać samotność...
 
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 36
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2015-08-04, 14:39   

Może i jestem zimny i bezduszny.., ale im szybciej przejrzysz na oczy tym lepiej dla Ciebie.
 
     
organizm 
Milczący


Dołączyła: 17 Lut 2015
Posty: 64
Wysłany: 2015-08-04, 14:53   

Czyli nic już do niej nie czujesz tylko boisz się samotności i dlatego wciąż z nią jesteś?
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2015-08-04, 18:35   

Jesteś zbyt młody, by marnować ten czas na kogoś takiego. Po co Ci takie uzeranie się z laska, która nic do związku nie wnosi, a jesteś z nią tylko dlatego, że boisz się być sam.
 
     
Jasper 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączył: 14 Wrz 2012
Posty: 461
Skąd: Woj. Podlaskie
Wysłany: 2015-08-04, 22:08   

Co to tego czy czuje coś czy nic, No czuje coś a te coś to jednak miłość tylko widząc jak ona postępuje powątpiewam w sens związku. Po któreś kłótni stwierdziłem że boje się samotności stąd nie kończę tego związku.
Ok, jestem młody i jak to się mówi cały świat przede mną. Tylko niska samoocena skutecznie blokuje mnie na świat, osiągnięcie czegokolwiek jest jak coś niemożliwego. No i nie pomaga mi to też w relacjach ludzkich. Podobno jestem wrażliwy to fakt i źle znoszę problemy jednak mam w sobie tyle siły że po mimo tych kłótni z dziewczyną nadal kładąc się spać myślę o tym że fajnie by było jutro się obudzić. Że mimo wrażliwej strony znoszę te kłótnie. W sumie wiem dlaczego, "stare" życie mnie zahartowało i gdybym tylko zdołał panować na tą siłą tak by korzystać z niej na co dzień to na pewno po akcji z wypadkiem podziękował bym jej za poświęcony czas.

A wy jak radzicie sobie z samotnością?
Trwanie w tym to świadomy masochizm bo związek boli a ja trwam licząc że jakoś się w końcu ułoży. Może dać jej czas do jej powrotu? Przekonać się czy wróci czy nie. Czy będzie chęć współpracy z jej strony czy raczej nie bardzo. Żeby dalej się nie katować przesunę ją w chierarhi wartości trochę niżej i pozwolę obolałej duszy rozwinąć skrzydła. Może wrócę do rysowania( upadłe anioły :lol2: ) albo zwyczajnie odwiedzę starych znajomych. Od kąt wyjechałem z niemiec czyli od 3 miesiecy nie widywałem się z nikim ze znajomych( a jak jeszcze dodam czas za granicą to będzie rok jak nic). Może pora odnowić stare znajomości a gdy dziewczyna spyta gdzie byłem ' no wiesz, pomagałem tacie, takie tam drobnostki". Nie żebym ją oszukiwał, nigdy tego nie robiłem ale nie mogę też być jej psem ogrodnika. Zresztą nie ma nic złego w spotkaniu starej znajomej ( spotkaniu i nic więcej). Jeśli ułoży się źle będę miał chociaż mieć w kimś oparcie a jak się ułoży z nią to hmmm to się ułoży. Jednak sami wiecie że życie tak z dnia na dzień to gó**o nie życie. Mam niską samoocenę ale mam też sprawne ręce które potrafią dużo. Wiecie co... pisząc to prowadzę jak by monolog sam ze sobą i mam myśl " weź telefon, napisz do znajomej, co u niej. Mieszka daleko? Nie po to dopieszczasz auto by nie móc tam dojechać, spotkaj się z nią".

Wiecie co... dobrze tak sie wygadać i posłuchać opinii. Jak będzie w podlaskim piszcie a Jasper ugości po słowiańku :lol:
 
 
     
Jasper 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączył: 14 Wrz 2012
Posty: 461
Skąd: Woj. Podlaskie
Wysłany: 2016-01-13, 18:51   

Podbiję trochę temat... No więc zebrałem się i zakończyłem związek z dziewczyną którą wam wcześniej opisywałem. Łatwo nie było. Nim się nie obejrzałem serce zabiło do osoby którą znałem 6 lat. Do przyjaciółki która wspierała mnie jak mogła. Z jednej strony skaleczone rozstaniem serce z drugiej zalążek nadziei na normalny związek. Jesteśmy razem, znamy się jak łyse konie i się układa- czego więcej chcieć? A no można chcieć... chcieć wyleczyć się ze starych ran...
Związek z ex podłamał mnie na wielu dziedzinach siejąc w moim umyśle ziarno samozagłady. Które skutecznie wykiełkowało i teraz dobrze nie jest. Przez te całe miesiące słuchałem jaki to jestem nikt, zero chodzące i ogólnie kat. Terapia dołująca powiodła się i uważam siebie teraz za śmiecia. Obecna partnerka z cierpliwością mówi mi że się mylę, że nie jestem nikim. Jednak to zdanie o mnie siedzi ciągle mi w głowie.

Jak wygonić to poczucie bycia śmieciem?

Mam co prawda jakieś tam zdolności... ( no właśnie, powiedziałem "jakieś tam"... dowód tego że uważam siebie za beztalencie). Jednak zawsze uważam że nie umiem nic, że nic nie osiągnę i że dosłownie nigdy nie robię nic dobrego. Dziewczyna stara się pokazywać mi jak bardzo się mylę, gdy jej pomagam np. przyjechałem bardzo późno dlatego że zatęskniła... Chciała mi pokazać w ten sposób że jestem pomocny i że można na mnie liczyć. Jednak ja tylko odwracam głowę rzucając podły tekst o sobie. Cicho mówię o sobie "śmiecie nie są pomocne" i widzę w jej oczach rozgoryczenie i zaczyna mi tłumaczyć że śmieciem nie jestem. Wiem że Ona chce mi pomóc ale kiedyś jej siła może się skończyć...

Jak odzyskać wiarę w siebie?
 
 
     
Serious 
Aktywny


Dołączyła: 15 Cze 2015
Posty: 277
Wysłany: 2016-01-13, 20:57   

Jasne, że jej siła i cierpliwość prawdopodobnie się kiedyś skończy, ale pamiętaj, że nie będzie w tym nic dziwnego (choć szkoda, jeśli tak się stanie), bo to naprawdę ciężkie - podnosić kogoś ciągle na duchu, a nie widzieć żadnej poprawy, czyt. słyszeć, że ta osoba nadal mówi o sobie w ten sposób (osoba pomagająca często odbierze to w ten sposób, że jej wysiłki idą w piiizzz... no ;) Mam nadzieję, że chociaż usłyszała od Ciebie podziękowanie za te miłe słowa i wsparcie ;> )
 
     
Jasper 
Aktywny


Wiek: 31
Dołączył: 14 Wrz 2012
Posty: 461
Skąd: Woj. Podlaskie
Wysłany: 2016-01-14, 13:12   

Co do wyrazów podziękowania za jej wysiłek to staram się na wszelkie sposoby jej dziękować. Zróżnicowanie jest spore od słowa po pomoc materialną.
Właśnie w rozmowach z nią było że powiedziała że jej staranie się idzie w nicość. Chce unikać też sytuacji w której będę oszukiwał ją mówiąc że jest dobrze gdy tak naprawdę nie jest, zgoda mówią " prawdę mieszać z kłamstwem na korzyść plemienia". Jednak nie mam serca jej kłamać bo widzę że jej zależy. Nie chce też byśmy doszli do etapu gdzie padną słowa" jak ci się nie podobam to sobie zmień" bo to już ostatnia prosta do rozstania. Staram się też jej wyjaśnić to i owo by chociaż troszkę poczuła się w mojej skórze. Dzięki temu częściowo rozumie mnie ale tak naprawdę nie wiem czy robi to bo naprawdę chce tego czy robi to wbrew sobie mając nadzieje że to mi jakoś pomoże.
Obawy moje sięgają różnych dziedzin, są dość zróżnicowane. Faktem że wiele z nich można pokonać praktyką co też ma miejsce np. myśl że nie umiem rysować pokonam tylko siadając z ołówkiem przed kartką. Jednak wszystkich nie pokonam w ten sposób.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS