Jak mam doła to albo próbuje się czymś zająć - nawet najbardziej bezsensowną czynnością, albo sam do siebie się zwracam. Nie lubie rozmawiać o tym co mnie w środku dręczy.
czekolada88 [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-12, 21:29
Do nikogo. Bo nie mam do kogo. Pewnie gdybym miała jakąś bliską mi duszyczkę, to byłoby inaczej, a tak to po prostu daję upust emocjom i przeważnie jak mam mega doła, zwijam się w kłębek i płaczę i na następny dzień od razu mi lepiej ;) Na takiego mniejszego pomaga spacer, zajęcie się czymś, co lubię, czekolada :D
Do nikogo się nie zwracam bo przede wszystkim nie mam takiej osoby a po drugie nie jestem specjalnie wylewny, jak chyba większość facetów. Kiedy już mam doła to zazwyczaj jestem jeszcze bardziej wycofany i małomówny niż normalnie.
darkangel8 [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-16, 16:15
Do Lisbeth_S -( Pawel88 - I potrafię tylko krzyczeć do moderatora że to nie ten temat i nie ta kategoria. Nie wiem co tu robisz na tym forum ale tak naprawdę nikomu nie pomagasz, wręcz szkodzisz, a jak widzę to zabierasz głos we wszystkich tematach, nawet w tych o których nie masz zielonego pojęcia ) .
Nie przejmuj się dziewczyno to nie TY jesteś temu winna, to pseudo mężczyźni, jak się pojawiają obowiązki i problemy zostawiają nas same, a to co Ty nazywasz murem obronnym, to jest zwykła reakcja matki wychowującej dziecko ale widać Twój mąż nie dorósł do tej roli. Spokojnie na pewno mu przejdzie, będzie ok, głowa do góry i nie poddawaj się masz teraz największy skarb, reszta sama się ułoży.
Ostatnio zmieniony przez darkangel8 2014-04-16, 16:18, w całości zmieniany 1 raz
darkangel8, to ciekawe, niby komu i czym zaszkodziłem? zwróciłem tylko uwagę że robicie spory offtop w temacie a Ty zachowujesz się jak dziecko. Mówisz że zabieram głos w tematach o których nie mam pojęcia pokaż mi konkretne, poza tym ja w przeciwieństwie do Ciebie staram się wypowiadać na temat. Mogę robić co mi się podoba i wypowiadać się gdzie mi się podoba a Tobie nic do tego, od kilku dni robisz tylko burzę na forum i nic poza tym. Zawsze masz jakiś problem, albo podpis się nie podoba albo jeszcze coś innego weź się ogarnij trochę!
Wiek: 31 Dołączyła: 30 Maj 2014 Posty: 195 Skąd: opole
Wysłany: 2014-06-24, 11:27
Gdy mam doła to zwykle do nikogo się nie zwracam. Nie potrafię za bardzo mówić o tym jak się czuję, czy mam jakieś problemy. Może to trochę śmieszne, mam rodzeństwo i może według niektórych to do niego powinnam walić śmiało, jak u mnie coś nie tak.. Problem, że nie umiem. Tak więc siedzę sobie gdzieś sama, myślę i płaczę :)
Czasem z naszym "dołem" musimy rozprawić się sami...Ponieważ nie chcemy wtajemniczać bliskie osoby, wstydzimy się, boimy braku zrozumienia. Jeśli to nie pomaga, a czujemy, że musimy się komuś zwierzyć (wiemy, że ten ktoś nie będzie oceniał), warto wybrać psychologa lub spowiedź. Poczujemy ulgę, zdejmiemy z siebie ten psychiczny balast.
klaudia2304 [Usunięty]
Wysłany: 2014-10-31, 12:10
Czasem biegnę jak małe dziecko do mamy- bo z nią mogę rozmawiać o wszystkim. Mamy podobne wartości więc mnie rozumie.
Czasem idę tradycyjnie to przyjaciółki. Obalamy wino i dół staje się mniejszy.
A jak mam hiper-mega zjazd emocjonalny to zwracam się sama do siebie. Przeboleję, pozłoszczę się, a potem czymś się zajmę i jest ok
Bylem ostatnio u znajomej ktora nota bene jest samotna ... I ma takiego pluszowego misia poduuszke.... I ten misiek juz widac taki przez nią wymordowany.... Tez macie jakies takie eee rekwizyty?
Ja od zawsze byłam sama. Niby rodzicom mogę o wszystkim powiedzieć, ale są rzeczy, które musiałabym dniami tłumaczyć, poza tym oni sami mają swoje problemy i poco mam im dokładać. Raczej to ja staram się być oparciem dla nich.
Przyjaciół ani znajomych wyrozumiałych, chętnych do wysłuchania mnie brak.
Zwierzaki jedynie mogą się przytulić, nie doradzą, a czasem porada jest niezbędna.
Także jestem przyzwyczajona, że w takie dni, zamiast wkurzać innych, zamykam się w sobie. Odzywam się tylko gdy jest to konieczne. Nazywam to trawieniem problemów. Myśli gonią, tworzy się jeden, niekończący dialog w głowie, aż w końcu się uspokajam, przychodzi masa pomysłów, rad i rozwiązań.
A gdy jest mi pusto - zjadam tabliczkę czekolady.
#4w5 nie posiadam takiego rekwizytu. Ja raczej puszczam myśli w świat, których i tak nikt nie słyszy :)
Ja także zazwyczaj męczę się ze swoimi problemami sam, moim jedynym towarzyszem którego wtedy do siebie dopuszczam jest muzyka, która pozwala zrelaksować się na tyle by na spokojnie przemyśleć problemy i o ile to możliwe poszukać rozwiazania.
Nigdy nie miałem komu się wygadać więc przywykłem do takiej samotnej walki, innego wyjścia nie było.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach