Wiek: 28 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-07-01, 16:16 Beznadziejność życia.
Witam. Jestem okropnie samotny, nie mam nikogo, co tu będę się rozpisywał. Jestem siedemnastoletnim chłopakiem. Mieszkam na wsi. Teraz rozpocząłem wakacje. Poza jednym wyjazdem z rodzicami nigdzie nie jadę. Już pierwszy dzień tych wakacji mnie przeraża. Spałem dziś do 12. Potem mama kazała pojechać do sklepu więc pojechałem. Potem znów poszedłem spać :( W międzyczasie Internet. Obecnie jestem na tym Internecie i naprawdę nie mam co robić :( Będziecie się może śmiać, albo powiecie jak moja matka, jak próbowałem się jej zwierzać z mojej sytuacji, to idź weź się do roboty, wyrywaj trawę... Ale ja naprawdę chyba zwariuję na tych wakacjach. :( Nie mam przyjaciół, znajomych z nikim się nie spotykam :( A poznać kogos nowego tez nie mam szans za bardzo. :( Przy czym w tej beznadziejności wymysliłem, że jutro pojadę do hufca pracy w miescie oddalonym o 30 km zapytać o oferty, ale tez czym tam dojezdzac i w ogóle jak coś:( to wszystko takie beznadziejne:( P.S Uciekam sie w rower bo mam kolarke, strój, ale ilez mozna? P.s pochwale sie wczoraj 80 km zaliczylem, w czwartek 60 km ;) Sobota 50.. ale ilez mozna... tylko jezdzic chociaz to fajne jest
Ostatnio zmieniony przez Grzeesiu96 2013-07-01, 16:19, w całości zmieniany 1 raz
Paradoksalnie Twoja mama dobrze Ci podpowiedziała. Idź nawet tę trawę powyrywaj, chwasty w ogródku. Rób cokolwiek żeby nie myśleć i żeby czas zleciał. Kiedy masz nawał zajęć nie myślisz i nie dołujesz się, bo zwyczajnie nie masz na to czasu.
A powiedz mamie o tym co zaplanowałeś z pracą, może Ci pomoże w jakiś sposób?
Lubisz jeździć, to co to dla ciebie te 30 km? Skoro zrobiłeś 80? Możesz dojeżdżać do tego miasta na rowerze :).
Ostatnio zmieniony przez cytrynka83 2013-07-01, 16:54, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 28 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-07-01, 17:03
hmm moze masz racje? Z tym dojazdem na rowerze tam? :) dobry pomysł! :) Natomiast co do tego wyrywania chwastów, co podałem przykład. Ja wiem ze lepiej robic cos, cokolwiek, i ja tak robie. To wypuszcze mojego pieska, to pojezdze na skuterze, rowerze, ale zrozum mnie to nudzi po jakims czasie okropnie ( aczkolwiek skuter nigdy mnie nie nudzi ale wiadomo paliwo, natomiast rower, tez mnie nie nudzi, i tez ogromnie jezdze duzo, ale tutaj trzeba odpowiedniej regeneracji nie bede codziennie jezdził przecież takie dystanse ). Takze rozumiesz... Jest przerypane, moze jest tu ktos z Podkarpacia, moze tez ma tak samo jak ja? Piszcie jak cos ;) P.S tak z innej beczki, jak sądzicie co oni mogą mi oferować w tym hufcu?
A może zajrzyj na ich stronę internetową? Na pewno taką mają i tam zapewne dowiesz się więcej o hufcu i co oferują :).
Wiem, że te same czynności mogą się w końcu znudzić. Jesteś zrezygnowany i brakuje ci pozytywnych bodźców. Ten hufiec, to może być coś pozytywnego :).
Miałam tak samo. Jednak dla Ciebie jest jeszcze jakaś szansa na wyrwanie się z tego, więc korzystaj, popatrz na te oferty pracy. No i przecież nic nie tracisz a zyskać możesz:-)
Patrzę, ale ,,rodzice" nie chcą się zgodzić za bardzo. Ludzie, ja naprawdę wegetuje :( Nie mam nikogo, nie mam nic, już mnie szlag trafia :(
Jak to nie chcą się zgodzić? Nie chcą żebyś zarobił trochę kasy? Co dokładnie Ci powiedzieli?
Wyjaśniłeś im, że ten hufiec to dla Ciebie wyrywanie tej trawy, robienie czegoś żeby nie siedzieć w domu?
Grzeesiu96, Wyjdź z domu, poświęć trochę czasu na podsumowanie swojego życia potem wyznacz sobie cel. Ja będąc lekko starszy niż Ty w tej chwili miałem podobnie, miałem prawko a ojciec chcąc pokazać że jest ojcem nie tylko z nazwy oddał mi auto w opiekę ( myśli że tym odkupi fakt jaki jest...pffff) i wyobraziłem sobie koncepcje tego samochodu (ojciec przypomniał sobie o danym mi aucie, sprzedał je potem). Żyłem tym. Szukałem części, kołowałem kasę to mnie nakręcało. Znajdź coś co wyrwie Cię z tego stanu. Może właśnie praca Ci pomoże.
A może hmm zacznij rysować? ja myślałem że nie mam talentu ale coś mazałem, gdzieś chyba mam jeszcze fotki tego co powstało. Myśl o różnych zajęciach, ja szukając swojej drogi odwiedziłem domowe studio muzyczne kumpla i teraz wiem że do nagrywania się nie nadaje:D
Starsi zawsze będą podcinać skrzydła, grunt to mieć siłę i piąć się w górę. Zaciśnij zęby i napieraj do przodu jak pięści boksera. Masz siłę góry przenosić i nie daj by ta siła umarła.
Pamiętaj że musisz trzymać pion, musisz być jak jedno osobowa armia, walcz jak 300-stu. Ograniczenia i problemy są po to by je pokonywać.
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2013-07-03, 17:51
Cytat:
Patrzę, ale ,,rodzice" nie chcą się zgodzić za bardzo. Ludzie, ja naprawdę wegetuje :( Nie mam nikogo, nie mam nic, już mnie szlag trafia :(
Dlaczego rodzice nie chcą się zgodzić, abyś sobie dorobił parę groszy?
Nie rozumiem tego. To że lubisz jeździć na rowerze i pokonywać tyle km. dziennie,
to Cię podziwiam. Masz chłopie kondycję.
Nie masz nikogo, jest to ciężki orzech do zgryzienia, w tych sprawach wiem co to znaczy.
O tym hufcu pracy jest dobry pomysł, teraz na wsi roboty jest sporo, przyjdą żniwa może uda Ci się tam załapać, popatrz, popytaj. Zyczę powodzenia.
Grzeesiu, nie załamuj się, głową muru nie przebijesz.Zaakceptuj tą swoją sytuacje
tak jak jest. Będzie Ci lżej.
Wiek: 28 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-07-04, 01:11
Jasper kolego, wiem, próbuję robić coś, cokolwiek. Napiszę Wam może jak upływają mi teraz dni. Przykładowo dzisiaj. Wstałem rano, pomogłem ojcu tzn. ładowałem żwir do taczek i mu przywoziłem, bo on wiecznie, powtarzam wiecznie coś robi, aż mnie to wkurza często. Teraz robimy konkretnie chodnik, powiększamy taki zajazd na samochód nieważne. To pomogłem mu to, a potem pojechałem do miasteczka na skuterze zapłacić za telewizję i wstąpiłem do Biedronki. Potem gdy wróciłem to chwilę Internet, potem obiad ( pierogi z borówkami mmmm ), by potem od 13 do 16 spać... ( ojciec pojechał na drugą zmianę, i tak ma do soboty dzięki Bogu! Jest spokojniej i w ogóle matki się nie boję bo mi nie weźmie laptopa, nic mi praktycznie takiego nie zrobi ) Gdy się obudziłem to oglądałem TV, by o 18:30 pójść na rower, to już tradycja. Jednak po 30 km mi się zepsuł jednak w pobliżu kuzyna, więc mnie odwiózł ( było blisko bo 3-4 km do domu od niego ). A potem to jeszcze się przejechałem normalnym i potem kąpać się i dom, Internet. Więc dzisiaj jakoś mi zleciało. Do czego zmierzam? Choćby ta robota, było to jakieś zajęcie. Natomiast co do tego hufca, chyba będzie lipa. Nie rozumiem ich. Coś wspominali o wujku bo on ma coś takiego że się rozbiera samochody, ciężarówki, żebym może tam poszedł. Ale to jest ciężka robota. W ogóle nie rozumiem, jakby moje dziecko samo próbowało coś to bym pomagał i w ogóle, a tutaj takie coś. No ale co zrobię...
Ostatnio zmieniony przez Grzeesiu96 2013-07-04, 01:18, w całości zmieniany 1 raz
Grzesiu, może chodzi o to, że rodzice nie mają pieniędzy na Twoje dojazdy do miasteczka oddalonego o 30 km? Jak już wspominałam, mógłbyś na rowerze dojeżdżać i wtedy rodzice nie musieli by Ci dawać tej kasy. Podałeś im taki argument? Albo jeszcze taki, że miałbyś SWOJE pieniądze? Z pracą u wujka może chodziło o to, że to gdzieś bliżej. I może praca nie była by aż tak ciężka, jak twierdzisz.
A może jak taty nie ma, to spróbuj porozmawiać tylko z mamą na temat pracy.
Ostatnio zmieniony przez cytrynka83 2013-07-04, 09:57, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 28 Dołączył: 27 Kwi 2013 Posty: 102 Skąd: Południe Polski.
Wysłany: 2013-07-04, 15:00
Mówiłem że na rowerze, ale to i tak lipa się nie zgodzą. Trudno... :( Jak narazie sie nie nudzę bo rano mam pracę, pomagam, potem idę spać, i teraz w południe siedzę na necie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach