Witam.
Znalazłem to forum przypadkiem i stwierdziłem, że napiszę parę słów o sobie. Może ktoś będzie chciał ze mną pogadać. Od lat chloruje na schorzenie schizo afektywne oraz depresje. Nie mam żadnych znajomych, przyjaciół, kolegów, dziewczyny, dzieci, psa, kota, rybki, papugi, kanarka itd. Moje całe życie to praca i chęć przeczekania do następnego dnia. Chyba że są to święta, gdzie jest więcej wolnego. Kiedyś myślałem, że życie się zmieni, że można je zmienić. Jednak jest coraz mniej we mnie nadziei. Coraz częściej myślę by to wszystko po prostu skończyć. Raz na zawsze. Tyle ode mnie. W razie, czego gadu w opisie. Pozdrawiam.
Czesc :)
Chyba kazdy myslal,ze jego zycie bedzie inne...
Zycie od-do, oczekiwania, ktore nie beda spelnione i coraz mniej nadziei ze cokolwiek mozna zmienic,bo mimo prob i tak laduje sie w punkcie wyjscia.
Czesc :)
Zycie od-do, oczekiwania, ktore nie beda spelnione i coraz mniej nadziei ze cokolwiek mozna zmienic,bo mimo prob i tak laduje sie w punkcie wyjscia.
Tak właśnie jest w moim życiu... mimo prób zawsze wszystko się szypie ;/
Psa miałem od szczeniaka żyła ze mną 14 lat... brakuje mi tego psa bo był dla mnie wyjątkowy.
Planuje kiedyś sobie sprawić nowego ale chwilowo tu gdzie mieszkam nie mogę mieć zwierząt...;/
Szymon jak będe w Poznaniu to można wyjść na miasto :P
Jeśli chodzi o moją chorobę to jest ona odłamem schizofrenii ze szczypta depresji. U mnie objawia się tak , że jeśli nie przyjmuję leków słyszę dudniący głos w głowie który mówi mi , że jestem nic nie wart. Z czasem przestajesz wiedzieć czy to jest ten głos czy twoi znajomi tak mówią czy powiedzieli. Przez to się od nich odsunąłem. Co jest nie tak z nastawieniem ? Po prostu go nie ma. Wszystko mnie przeraża a najprostsze porozmawianie sprawia trudność.
@Marzyciel o ile to nie będzie wieczorem to jasne :D
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach