Brakuje mi znajomych, poniekąd na własne życzenie. Zanim dorosłam do tego, że trzeba szanowac to co jest fajne i łączy mnie z ludźmi zdążyłam zniszczyc kilka znaczących relacji. Potem trochę bałaganu mi sie w mojej egzystencji porobiło i wypadły kolejne znajomości, które nie dały rady przetrwac. Znajomosci zawirane w pewnym wieku już nie są tak trwałe jak te z dzieciństwa czy lat młodzieńczych, więc są znajomi, którzy pobieżnie traktują relację ze mną, a ja nie tęsknie zbytnio jak ich za długo nie widzę. Jak się nad tym zastanowię to brakuje mi takiego przyjaciela do którego mogłabym sie wygadac, z którym mogłabym zrobic coś fajnego. I nie chodzi tu o relację damsko-męską (chociaż niektórzy mówią że w moim wieku to już powinnam miec na związek mocne parcie), ale o bliską osobę o której będę mogła powiedziec że bardzo ją lubię.
Hakim [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-10, 21:41
Tak brakuje mi znajomych, nigdy nie było ich za wielu. A ja byłem młody i głupi i wtedy kiedy miałem okazję na tworzenie znajomości nie wykorzystywałem tego.
Od zawsze brakuje mi takiej paczki przyjaciół z którymi można o wszystkim pogadać, żartować, śmiać się, spędzać czas itd... Czuję ostatnio że wszędzie gdzie się pojawiam jestem tak jakby na doczepkę, trochę pokręcę się z jednymi, później z kimś innym.
trochę pokręcę się z jednymi, później z kimś innym
to jest właśnie to! a człowiek chciałby miec tych "swoich", którzy jak będzie taka potrzeba zatroszcza się i pomogą. I zauważą, że mnie nie ma jak zniknę niepostrzeżenie....
Wiek: 26 Dołączyła: 12 Sie 2013 Posty: 37 Skąd: Ostrowiec
Wysłany: 2013-08-13, 11:35
Brakuje mi znajomych z "reala". Mam znajomych, przyjaciół z internetu, którzy są pod wieloma względami niezastąpieni. Ale przyjaciół, którzy mieszkają niedaleko mnie, z którymi mogę gdzieś wyjść, czy chociaż się do nich przytulić - nie mam. Niby mam kilkoro znajomych, ale oni mają swoich, lepszych, kumpli. Ja zawsze schodzę na dalszy plan. Brakuje mi kogoś, kto by był tutaj, ze mną, komu by na mnie zależało.
Moi "znajomi" z reala zazwyczaj cierpią z powodu poważnej rzeczy - porozmawiamy, pośmiejemy się, a przez następny miesiąc czy dwa nie będę o nich pamiętać... Dotąd jedna osoba to wytrzymuje, bo ceni podobny system. I dzięki jej za to.
Wiek: 38 Dołączył: 12 Wrz 2013 Posty: 4 Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-09-18, 14:55
ja nie mam ani nikogo do piwa a ni nikogo do kina ani nikogo (żadnej) do łóżka.
Przespałem swich ostatnich 6 lat na jakiejś dziwnej alienacji i obudziłem się jak nie dawno nie dość że poszedłem sam do kina to jeszcze sala była pusta. Wtedy dotarło to coś strasznego, jestem sam całkowicie.
Wiek: 27 Dołączył: 22 Wrz 2013 Posty: 422 Skąd: Południe
Wysłany: 2013-09-23, 15:03
Brakuje mi znajomych "w realu", kogoś z kim można gdzieś pójść itd.
W moim otoczeniu jestem coraz bardziej nie lubiany,na uboczu... Mam sporo znajomych w internecie, ale jak to najczęściej bywa- mieszkają bardzo daleko :(
Mam takie chwile gdzie brakuje mi "realnych" znajomych
abc [Usunięty]
Wysłany: 2013-09-23, 22:49
Jestem samotnikiem i zazwyczaj fakt, że jestem sama zbytnio mi nie przeszkadza, jednak czasami przychodzą takie chwile, kiedy to nie jest już zwykła samotność a zdziczenie. Cisza nie koi, a drażni jak dzwonienie w uszach. Jakby życie nie było życiem, a wegetacją. Tak błahe sprawy jak wyjście na piwo czy szczera rozmowa wydają się bardzo odległe, niemal nieosiągalne. Mam znajomych, jednak nie na tyle bliskich by móc na nich polegać. Najbardziej brakuje mi kogoś, z kim mogłabym dzielić swoje pasje, kogoś, kto pomógłby mi zapomnieć o wszystkich zmartwieniach. Przyjaciela
Moje życie towarzyskie wraca 4 października do Pl, więc nie będzie źle xD
owca_wojenna [Usunięty]
Wysłany: 2013-09-27, 01:26
lilyan Zgadzam się z Tobą. Też mam tylko takich 'znajomych' o których zapomnę po skończeniu szkoły. Nie mam przyjaciół w najbliższej okolicy. Może znowu jęczę jaka jestem sama i w ogóle, ale czasem takie wygadanie się nawet w necie, coś pomaga. Przecież nic nie zrobię z tym. Jestem jaka jestem i nie chcę szukać niczego na siłę. W życiu nie boję się, że nikt mnie nie polubi, ale że ja nikogo nie polubię. Taki już mój główny problem ze znajomościami. Ja jestem winna w większości, że zostaję sama.
abc [Usunięty]
Wysłany: 2013-09-27, 16:02
owca_wojenna napisał/a:
Jestem jaka jestem i nie chcę szukać niczego na siłę. W życiu nie boję się, że nikt mnie nie polubi, ale że ja nikogo nie polubię. Taki już mój główny problem ze znajomościami. Ja jestem winna w większości, że zostaję sama.
Jakbyś czytała mi w myślach. Teraz próbuję na nowo sobie wszystko poukładać, zrozumieć to, czego się ode mnie wymaga. Zazwyczaj moje znajomości wyglądały tak, że ludzie przychodzili do mnie ze swoimi problemami, otwierali się, zwierzali. Mam w sobie niemal nieograniczone pokłady empatii, więc zawsze starałam się pomóc. Jednak gdy sytuacja się odwracała i to ja miałam problem, docierało do mnie, że jestem kompletnie sama. Jak na razie staram się za dużo nie mówić o swoim życiu. Nie wiem, może chodzi o to, że jestem zbyt otwarta? Dziwne to wszystko.
owca_wojenna [Usunięty]
Wysłany: 2013-09-27, 18:29
lilyan, U mnie też wszystko wydaje się dziwne. Zbytnia otwartość często prowadzi do rozczarowań. Teraz nikomu nie ufam. Im dłużej to wszystko trwa tym bardziej się w tym pogrążam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach