[cytrynka83]

Z tego co się orientuję, to takiego tematu jeszcze nie było.
Jak śpiewała Violetta Villas ( o ile się nie mylę) " nie ma miłości bez zazdrości." Czy uważacie, że zazdrość w związku jest potrzebna? Czy jesteście zazdrośni, a może byliście w związku z zazdrosnym partnerem. I jak myślicie, z czego może wynikać zazdrość o partnera.

Ja byłam kiedyś z osobą zazdrosną. Wystarczyło, że uśmiechnęłam się do kogoś, albo spojrzałam, a od razu byłam posądzana wręcz o zdradę. To było dość męczące. Starałam się nie dawać powodów do zazdrości, ale tak się nie dało. Bo mój były i tak zawsze coś znalazł i potem mi to wymawiał, choć wcale tak nie było.

[Mr. Z]

Wszystkie emocje zawsze mają jakąś funkcję, a zazdrość wynika z konieczności rywalizacji o partnera seksualnego Jest jeszcze druga strona medalu - każda emocja może występować w skrajnym nasileniu lub częstotliwości i to już nie jest przystosowawcze. Jest dość sporo przyczyn zazdrości, ciężko wymienić wszystkie, ale jedną z najważniejszych jest poczucie niskiej wartości. Osoba, która czuje się wartościowa z reguły nie zakłada, że przestanie być atrakcyjna dla partnera. Odwrotnie jest w przypadku osobnika o niskiej samoocenie. Z racji tego, że sam siebie nie lubi i nie akceptuje, bardzo ciężko mu uwierzyć, że może być przez kogoś kochany. Stąd wykształca się potrzeba ciągłego potwierdzania uczucia

[Mona85]

Ja mam niską samoocenę, i zdarzało mi się być zazdrosną o jego koleżanki, które były ładniejsze ode mnie, bardziej towarzyskie, roześmiane, lepiej ubrane itp. itd., ale nigdy nie zdarzało mi się robić jakiś scen zazdrości, po prostu wtedy jakoś milkłam, chowałam się w cień...

[Mr. Z]

Ja też bywałem zazdrosny, ale minęły całe wieki od mojego rozstania. Dziś już bym taki nie był

[Mona85]

Mając pewne doświadczenia na dzień dzisiejszy wielu błędów byśmy nie popełnili, ale myślę, że zazdrość będzie zawsze, taka mała jest nieszkodliwa, gorzej, jak to się zmieni w jakąś chorą obsesję...

[Mr. Z]

Zgadzam się, to coś jak wypić szklaneczkę piwa vs wypić dwunastopak piwa i pójść jeszcze potem pod sklep

Ale jest jeszcze jeden argument przeciwko silnej zazdrości - ona po prostu zżera energię. Trzeba pracować nad swoją osobowością, aby polubić siebie, w przeciwnym razie problem zawsze będzie powracał, niezależnie od tego jak bardzo udany byłby dany związek. Niektórzy nie dają rady i ganiają do terapeuty, a to i tak niczego nie gwarantuje

[Mona85]

Ja od bardzo dawna się z tym borykam, po tych wszystkich latach widzę postępy, jednak nie raz, gdy brakowało mi sił myślałam, by udać się po pomoc, ale wiem, że jeśli sama sobie z tym nie poradzę, to nikt tak na prawdę mi nie pomoże... hm, to chyba nie bardzo na temat o zazdrości

[Mr. Z]

Mona temat jak najbardziej odpowiedni. Możemy podzielić się przemyśleniami i doświadczeniami odnośnie tej kwestii i w konsekwencji każdy może wynieść coś dla siebie

[Mariette]

Zazdrość dobry temat. Każdy jest w mniejszym lub większym stopniu zazdrosny o swojego partnera czy męża. To czasami dobry znak, ale czasami gubi bardzo.
Mam znajomych /małżonkowie/ ona jest do przesady zazdrosna o męża, kontroluje na każdym kroku, sprawdza czasami szpieguje, przetrząsa laptopa czy komórkę i szuka sama nie wie czego. Dochodzi u nich do coraz większych spięć, kłótni. Rozmowa nic nie daje, bo mąż nawet jak wyjdzie ze śmieciami,a nie ma go dłużej jak 5 min. odrazu wszczyna awanturę.
Dla mnie jest to chora sytuacja, jeżeli w związku nie ma wzajemnego zaufania i dialogu, to lepiej albo się rozstać, albo żonę wysłać na terapię do psychologa. Bo nie dość, że zatruwa sobie życie, to jeszcze niszczy poczucie bezpieczeństwa męża.

Zazdrość dobry temat. Każdy jest w mniejszym lub większym stopniu zazdrosny o swojego partnera czy męża. To czasami dobry znak, ale czasami gubi bardzo.
Mam znajomych /małżonkowie/ ona jest do przesady zazdrosna o męża, kontroluje na każdym kroku, sprawdza czasami szpieguje, przetrząsa laptopa czy komórkę i szuka sama nie wie czego. Dochodzi u nich do coraz większych spięć, kłótni. Rozmowa nic nie daje, bo mąż nawet jak wyjdzie ze śmieciami,a nie ma go dłużej jak 5 min. odrazu wszczyna awanturę.
Dla mnie jest to chora sytuacja, jeżeli w związku nie ma wzajemnego zaufania i dialogu, to lepiej albo się rozstać, albo żonę wysłać na terapię do psychologa. Bo nie dość, że zatruwa sobie życie, to jeszcze niszczy poczucie bezpieczeństwa męża.

[cytrynka83]

Ja też byłam zazdrosna. Chyba "zaraziłam się" od mojego byłego. Będąc z nim on był zazdrosny. Będąc zaś w nowym związku to ja byłam zazdrosna. Może nie chorobliwie, ale jednak. Wynikało to właśnie z niskiej samooceny. Wkurzało mnie natomiast to, że mój nowy chłopak o mnie nie był zazdrosny. I miałam przez to wrażenie, że mnie nie kochał. A nie pomyślałam, że może mi po prostu ufać.

[maro_25]

[prezes]

Zazdrość to naturalna ludzka przypadłość i tak bardzo niszczy związek i samego człowieka

[Shaken]

Ja nie mogę jak dziewczyna jest o mnie cholernie zazdrosna..czuje takie ograniczenie...co byś nie zrobił beż udziału partnerki to jest złe i prowadzi do kłótni...ja osobiście wole polegać na zaufaniu niż być zazdrosny.