Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
błędy
Autor Wiadomość
fael 
Nowy

Dołączyła: 21 Kwi 2013
Posty: 6
  Wysłany: 2013-04-21, 09:17   błędy

mam dość życia. jestem po kilku próbach samobójczych. zawsze było mi kogoś żal, że ktoś będzie cierpiał. teraz wiem, że silniejszy jest mój ból, rozpaczałyby najwyżej dwie osoby.

nie potrafię żyć dla siebie. każdemu, komu opowiadam coś ze swego życia mówi mi, że mi się dziwi, że jeszcze zipię. ale nikt nie wie, że ledwo. dotychczas trzymała mnie nadzieja. teraz jej nie mam.

stałam się pewnego rodzaju psychopatką. ale zanim się nią stałam, wszyscy się ode mnie odwrócili. psychiatra sam mi powiedział, że nie mam przyjaciół. wtedy dopiero zrozumiaam w jakim jestem stanie. telefon milczy. skrzynka pusta. naprawdę jestem sympatyczną osobą, miałam plany, marzenia.

ale teraz ich nie mam. musiałam rozstać się z chłopakiem, którego traktowałam poważnie. on mówił, że też, ale zachowywał się kompletnie inaczej, wiecznie pretensje, że jestem taka, a nie inna. choć wiedział już na początku, że mam kilka problemów, z którymi nie potrafię sobie poradzić. tak naprawdę jego osoba pogrążyła mój stan. nigdy nie było tak źle, jak jest teraz. jak miałam 18 lat też myślałam o śmierci - ale to było 5 lat temu, miałam nadzieję "będzie lepiej", pójdę na studia, poznam ludzi, nowe życie. Ale te 5 lat mi pokazało, że niestety, koło się toczy. można powiedzieć - "twoja wina, zrób coś". kilka faktów, żeby ukazać, że naprawdę mojej winy w nieszczęśliwym życiu jest niewiele.

byłam kiedyś w bardzo długim związku, okazało się że facet robi mnie na kase, wisi mi kilka tysięcy, był "ukrytym" narkomanem, zdradzał mnie, a potem zostawił w ciąży, prawdopodobnie poroniłam.

mój ojciec odszedł do laski 12 lat młodszej, nie interesował się mną, zresztą on nawet chorym ojcem który mieszka sam w domu i chodzi o lasce, się nie interesuje.

moja matka wyszła za mąż za faceta w moim wieku, który jest innej narodowości, zawsze miała mnie gdzieś, wyzywała mnie od nie wiadomo jakich, biła mnie, gdy byłam głodna, kazała iść do sklepu żebym za swoje pieniądze obiad ugotowała, obrabiała mnie wiecznie z kasy, a gdy byłam chora, do szpitala jechałam kilka razy taksówką, bo jej się nie chciało.

mój ostatni związek - poznałam się z facetem tu na forum, gdy opisywałam swoją sytuację po tym związku z narkomanem. już wtedy byłam wrakiem. więc on zdawał sobie sprawę o moim stanie psychicznym. a on sobie wyjechał, obiecując mi gruszki na wierzbie. czekam na niego 7 miesięcy, a on mi mówił, że nic nie robię w tym związku. a oddałam wszystko, zdrowie psychiczne, czas. czas to najważniejsze co można dać. on ciągle mówi "przepraszam, zrobilem bledy, ale ty jestes gorsza". a ja potrzebuje jedynie bliskiej osoby, dzielic z nia codziennosc. nie ma takiej od lat. nawet rodzice maja gdzies. terapia. ok, mogłabym iść na terapię, ale co by to dało? nikt mi nie odda rodziców, miłości, na terapi nie dostanę miłości. mi nie chodzi wcale o związek. nie wierzę w miłość po poprzednim związku, bo ten facet potrafił ładnie pisać.

gdy się nie widzieliśmy 4 miesiące, potem się widzieliśmy 3 tygodnie, tez nie mial dla mnie czasu bo "praca". a ja specjalnie wróciłam dla niego z zagranicy. tj 70% mej decyzji bylo motywowane wlasnie tym, zeby sie z nim spotkac. dostalam ataku nerwicy, pojechalam na pogotowie, bo juz nie moglam wytrzymac tego bolu, tego ze czekalam tyle miesiecy, a on mial wazniejsza prace.

kazdy musi pracowac. ale on ciagle wyjezdza nigdy go nie ma. wiedzial dobrze o tym ze ma wyjazdy, wiedzial o moich problemach, podpiera sie ze narzeczone jego kolegow nie marudza. ale jest podstawowa roznica, te narzeczone byly ze swoimi facetami o wiele dluzej, a nie 3 miesiace, tak jak ja. ponadto mialy pewnie latwiejsze zycie, nie mialy zadnych problemow.

wiec takie moje zycie. dlatego postanowilam sie zabic. chcialam zeby jakis slad po mnie pozostal, gdy ktos bedzie szukal, zeby sie dowiedzial.

najgorsze jest to, ze naipsalam ojcu o swej decyzji, nigdy mu niczego takiego nie pisalam, nie zainteresowal sie. znienawidzonej matce tez to napisalam, milczenie. swojemu eks tez o tym napisalam - brak zainteresowania.

pisze tez dlatego, zeby moze ktos mi ukazal powod, dla ktoregow arto by bylo jeszcze zyc. ale i tak zaraz wychodze, jestem za granica. chce skoczyc z klifow. szukalam roznych bezbolesnych wersji, wczoraj siedzialam wiele godzin w lazience myslac, jak by mozna bylo zrobic to bezbolesnie.

moj eks mowi - lecz sie. ale on nie rozumial, ze on byl jedyna nadzieja, ostatnia. zeby mi ukazal ten lepszy swiat, zeby ktos mnie pokochal, a nie tylko mowil ze kocha i robil swoje. chcialam tylko codziennosci, przytulenia, zeby ktos mnie docenil jako kobiete, zaprosil do kina, tyle. a on jak zawiozl mnie do reala na zakupy kilka razy, to kazal mi byc wdzieczna. odremontowalam troche jego mieszkanie, dorzucilam sie na pralke. chcialam stworzyc w koncu dom, zainwestowalam swoje pieniadze w jego mieszkanie, chociaz kolezanka uprzedzala zeby tego nie robic. i co ja z tego mam?

mam wrazenie, ze on chcial sie ze mna spotykac, dla seksu. przyjechal do mnie z zagranicy i pierwsze co - seks. mam wrazenie, ze tylko na tym mu zalezy, a cala gadka o milosci itp. to bujda. co wynika z jego zachowania.

wiec takie moje zycie, takie bledy. nikomu nie mowie o swoich problemach, gdy placze to pod koldra by wspollokatorki z akademika nie widzialy, by nikogo nie martwic. nie moge nikomu powiedziec o swych problemach, kiedys gdy powiedzialam to stracilam "pzryjaciol" ktorzy potem sie wymiewali ze mnie.

zreszta kolezanka nie da mi milosci ani stabilizacji, a wieczne wolanie o to, do mego eks, sprawilo ze musialam odejsc. dla jego dobra, niech sobie ulozy zycie ze zdrowa kobieta, ponadto on nawet nie walczyl. napisalam ze to koniec a on, ze ok.

napisalam ze mysle o smierci, to silniejsze ode mnie,a on jakby o sciane.

wiec... chcialam sie po prostu pozegnac. i zeby pozostal po mnie slad. jakikolwiek, zeby pozniej ktos sie dowiedzial, dlaczego, o ile go to zainterseuje, w c owatpie.

gdy mowilam komus 'zraniles mnie' bo to i to, to mowil mi 'ty jestes chora ,wez ty sie lecz, ja jestem normalny, tylko z toba jest problem'. zawsze tak bylo.

mozna powiedziec ze to troche choroba z urojenia, bo wszyscy z otoczenia mowili mi 'jestes chora, jestes chora' w koncu trafilam do psychiatryka gdzie zdalam sobie sprawe, ze to nie miejsce dla mnie.

ale teraz wiem, ze to by bylo idealne miejsce dla mnie. tak mozna zepsuc czlowieka.

nie mam juz nikogo w swoim zyciu, ostatnia osoba odeszla, na moja prosbe, choc wcale nie zaprzeczala. wczesniej jak bylismy razem, pisal ladne slowa, t opomagalo. a gdy napisalam ze musze odejsc bo to i to, to juz go przestalo interesowac, moj stan psychiczny, pograzal go jedynie, 'czego ty chcesz znowu?"/.

to byla wielka milosc.

ktora kobieta by czekala w takim stanie jak ja 7 miesiecy?

koniec. nie mam juz na co czekac. pamietajcie mnie dobrze...

zmienilam specjalnie login, by tak szybko moj eks tego nie rzeczytal, choc watpie nawet zeby tu wszedl...

pa;(((((

siedze i placze, siedz ei placze... jestem za granica nie ma kto mi nawet pomoc...
 
     
mag_ia 
Nowy


Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 32
Wysłany: 2013-04-21, 12:43   

priv
 
     
czerwonaszminka 
Aktywny



Wiek: 36
Dołączyła: 28 Sie 2012
Posty: 215
Skąd: Taka niby góralka
Wysłany: 2013-04-21, 13:15   

:((((
 
 
     
Sen
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-21, 13:15   

;(

A podobno "wszystkie" osoby na tym forum, które kogoś szukają są takie oh i ah i super i kochające itp. Widać... nie różnimy się od typowego "niemyślącego" ;/

apropo, 7 miesięcy czekania... chciałbym tak ;3
Ostatnio zmieniony przez Sen 2013-04-21, 14:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
czerwonaszminka 
Aktywny



Wiek: 36
Dołączyła: 28 Sie 2012
Posty: 215
Skąd: Taka niby góralka
Wysłany: 2013-04-21, 14:32   

Trzeba do ludzi z forum podchodzić z dystansem, tak samo jak do osób poznanych przez internet. Jestem zdania, że jakby był takim fajnym facetem, to inaczej by z nią rozmawiał i postępował.... nie jest jej warty!
 
 
     
mag_ia 
Nowy


Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 32
Wysłany: 2013-04-21, 14:36   

Cytat:
apropo, 7 miesięcy czekania... chciałbym tak ;3

ja czekam już ponad 8, pytanie czy warto? ;)

a ludzie jak to ludzie, bywają, pardon, chujowi.
 
     
cytrynka83 
Częsty bywalec



Wiek: 40
Dołączyła: 05 Lip 2012
Posty: 858
Skąd: lubelskie
Wysłany: 2013-04-21, 18:18   

To zwykły dupek, a nie facet. Może tak bardzo chciałaś być z kimś, kto by cię pokochał, że nie patrzyłaś jaki to człowiek. Ludzie są różni. Tak samo przez internet można poznać fajne osoby, jak i zwykłych dupków.
 
     
Blaise 
Początkujący



Wiek: 32
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 170
Skąd: pomorskie
Wysłany: 2013-04-21, 21:04   

Przez internet jest gorzej niż w rzeczywistości tu(w internecie) łatwiej ludziom przychodzi wybielanie swoich wad stawianie ich do rangi nieszkodliwych. Samotni w większości przypadków są bardzo wrażliwi ale też i samolubni... egocentryczni. Chcą żeby ktoś ich pokochał większość wątków o tym że ktoś kogoś pozna jest oparta na wymaganiach wobec kogoś... to ktoś ma nas zaakceptować takich jacy jesteśmy... a sami nie zawsze akceptujemy bo to by było wbrew nam gdybyśmy przystali na to żeby ktoś się zachowywał tak czy inaczej.

Nie wierzysz w to że istnieje ktoś na świecie kto mógłby być tym kimś jedynym stałym lądem w tym nie stałym świecie, gdzie najlepsi przyjaciele stają się naszymi wrogami. Ja też nie wierzyłem że mogę spotkać kogoś porządnego... i nie jestem tego pewien ale trzeba robić swoje pracować, uprawiać jakieś hobby uśmiechać się do ludzi, i żyć mimo wszystko, na przekór wszystkiemu i wszystkim, czasem popłakać się po czym zacisnąć zęby i żyć... mam nadzieję że przeczytasz to. I nie poddasz się życie to ciągła walka o przetrwanie, nigdy nie jest i nie będzie tak że ciągle wszystko samo będzie dobrze. Jeśli nie ma dla kogo to zrób to dla siebie i żyj, bo życie mimo wszystko jest piękne, choćby smak kwaśnych jabłek jak ktoś lubi ;-)
 
 
     
Andskyru 
Aktywny


Wiek: 28
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 320
Wysłany: 2013-04-22, 01:45   

Nasze życie nie jest nasze, teraźniejszością i przeszłością innych. podobnie ja to kim jesteśmy, ale przyszłość może zależeć także od nas.
Czasem rotując kogoś, ratujemy siebie.

Potrzebujesz ratunku miłość, bo głęboko wiesz czym ona jest to pozostałość po ... (może lepiej nie mówić) ale może tym razem Twoja kolej i pora utorować kogoś kto nie umie kochać a ocean nieukierunkowanych uczuć topi jego dusze, bo on nie umie pływać, kogoś tak zostawisz zrodzi się czyste zło, nienawiść zrodzona z pustki. konsekwencja może być gorsza niż utrata obecnego życia


przepraszam, że tak filozoficznie i jakoś mało pocieszająco, ale to tak z siebie, jakoś tak mam( dziwnie na jarane ) ale jak się tak zastanawiam to coś jednak w tym jest, (walka nigdy nie jest łagodna)wiec nie kasuje tylko publikuje
 
     
Andskyru 
Aktywny


Wiek: 28
Dołączył: 07 Maj 2012
Posty: 320
Wysłany: 2013-04-22, 01:54   

Blaise,
Racja, świat jest niestały, wszystko jest zmienne. W takim razie stała jest jego niestałość i zmienność. Jeśli jest coś to jest i przeciwienstwo, lub jeśli jest jedno jest i drugie, dwie rożne sprawy ale ta sama zasada, to ze czegoś nie widzimy prawdopodobnie za horyzontem naszego wzroku/wiedzy/myślenia, dlatego trzeba podążać na przód, by horyzont się zmieniał, albo może być bliżej niż nam się wydaje, po prostu nieuważnie patrzymy
Ostatnio zmieniony przez Andskyru 2013-04-22, 02:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mariette
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-23, 09:55   

fael napisał/a:
pisze tez dlatego, zeby moze ktos mi ukazal powod, dla ktoregow arto by bylo jeszcze zyc. ale i tak zaraz wychodze, jestem za granica. chce skoczyc z klifow. szukalam roznych bezbolesnych wersji, wczoraj siedzialam wiele godzin w lazience myslac, jak by mozna bylo zrobic to bezbolesnie.


Nie miałaś łatwego życia, to prawda, ale dziewczyno samobójstwo to jest zwykłe tchórzostwo, życie jest ciężkie i twarde to prawda, nie poddawaj się tak łatwo.
Brak Ci miłości od najbliższych,trafiałaś na facetów nieodpowiednich, odpóść sobie to. Walcz o siebie, zadbaj o siebie, to jest ważne w życiu. Czeka Cię jeszcze wiele miłych chwil, musisz uwierzyć przedewszystkim w siebie, pokazać że jesteś silna....
To ńe mieszkasz za granicą może i lepiej, zastanów się nad swoim życiem. Nie rób głupoty,Ty jesteś ważna,potrzebujesz pomocy specjalisty. Jest wielu dobrych lekarzy,tym bardziej za granicą. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale ja też mieszkam za granicą, jeżeli chcesz napisz do mnie na priv.
W miarę moich możliwości pomogę Ci. Nie popełnij błędu głupoty (samobójstwa).
Pozdrawiam i życzę wytrwania.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2023
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS