Wiek: 27 Dołączyła: 15 Mar 2011 Posty: 1237 Skąd: z piekła
Wysłany: 2012-02-27, 18:16 Pogodzić się z przeszłością
Prawie każdy na tym forum ma za sobą jakieś trudne i bolesne przeżycia, w większości są one już przeszłością. Jak sobie poradzić z natłokiem myśli i wracającymi wspomnieniami? Jak sprawić by wrócenie myślami do tego momentu nie było jak cios sztyletem? Jak nie poddać się wspomnieniom w chwilach słabości?
Wiem z doświadczenia, że pogodzenie się z przeszłością jest bardzo trudne. Tak samo jak wybaczenie komuś kto nas zranił. Nie można wyrzucić z pamięci bólu, rozczarowania, rozpaczy. Można jedynie powiedzieć. "OK, było minęło. Trzeba żyć dalej". Jednak "żyć dalej" jest trudno. Często pogodzenie się następuje dopiero po latach terapii... Jak to u Was jest? Potraficie się pogodzić z bolesnymi przeżyciami i samodzielnie wrócić do "stanu używalności" czy potrzebujecie pomocy (kogoś bliskiego, terapeuty)?
Ja zawsze potrzebuje czasu.. sporo czasu.
Parę miesięcy temu straciłam kogoś bardzo mi bliskiego.. ta osoba była jedyną ,która przez ostatnie lata ,co by się nie działo, zawsze była przy mnie.. a teraz jej nie ma i nigdy nie będzie :( w chwili gdy dowiedziałam się o jej wypadku siedziałam godzinę i gapiłam się przed siebie ,potem była histeria i o 3.00 w nocy błaganie koleżanki żeby do mnie przyszła bo nie chcę być sama :( tak więc bliskość drugiej osoby też pomaga :) gdy umarł mój dziadek też myślałam ,że się nie pozbieram :( teraz widzę ,że czas leczy wszystkie rany -oczywiście blizny ,czasem naprawdę wielkie pozostaną na zawsze ,ale ból nie będzie już tak wielki :) ja osobiście zawsze powtarzam sobie jak mantrę ,że wszystko ma swój cel i nic nie dzieje się bez przyczyny - to bardzo mi pomaga :)
Ever, to chyba zależy co to za sytuacja. Jest wiele sytuacji, w których sobię radze, mówię właśnie "no trudno...stało się", ale są sytuacje z którymi ciężko jest się pogodzić, bardzo ciężko. Z niektórymi sprawami nigdy się do końca nie pogodzę...zapomnieć? Wydaje mi się, że to ciągle gdzieś tam w nas będzie. Można z tym życ, można wyprzeć na długi czas ze świadomości, ale co jakiś czas to wraca. Moja taktyka? Nie godzę się, nie zapominam, po prostu to zostawiam. Staram się oswajać z nową sytuacją, najpierw ją zaakceptować...dopiero po długim czasie w miare się pogodzić. Czasem nawet dochodzę do wniosków, że tak było lepiej.
Nie ma niz złego w korzystaniu z pomocy psychologa, byleby dobrego...a ostatnio wywnioskowałam, ze o takiego ciężko :/
.a ostatnio wywnioskowałam, ze o takiego ciężko :/
Nawet bardzo ciężko. Sczególnie wtedy, kiedy nie ma się szmalu, bo NFZ to totalna porażka.
NFZ wogóle nie refunduje psychologów, jedynie psychiatrów...psychiatra to specjalista, a do specjalistów jak wiadomo nie dość ze kolejki to jeszcze brak kompetencji.
Z darmowych terapii psychologicznych możemy korzystać dzięki organizacjom pozarządowym, projektom z UE. Ever i ty masz tu i tak sto razy lepiej niż ja, bo dla osób niepełnoletnich jest o wiele więcej takiej pomocy. W moim mieście jest 1 poradnia psychologiczna dla dorosłych gdzie pomagają osobom z rodzin patologicznych dotkniętych przemocą i alkoholizmem. W Szczecinie...ciut lepiej, ale uważam, że pomoc powinna być bardziej dostępna. Mały off top
czy można pogodzić się z przeszłością ? z wspomnieniami ? NIE - można jedynie fragment mózgu w który wspomnienia wkręcają się w mózg - odrąbać wirtualną siekierą :( to jest ból jakiego nic i nikt nie jest w stanie wyrwać z mózgu i serca , to jest ból gorszy niż ten fizyczny - i te rozrywające myśli że to co dla kobiety było prawdą i sensem i życiem dla kogoś było grą , zabawą, kolorkiem, i powoli uczę się nienawidzić mężczyzn
Ja od prawie roku borykam się z rozstaniem z narzeczonym. Miałam w międzyczasie partnera, ale to nie mogła się udać. Cały czas przyrównywałam nowego z byłym. Gdy tylko pomyślę o tych 5 latach życia to mnie cholera bierze. Ciągle ten temat wiąże się z bólem, żalem, łzami i poczuciem klęski. Staram się nie myśleć o tym, bo to tylko boli a nie chce już przez niego cierpieć. Dlatego staram się żyć dalej, ale o wybaczeniu nie można jeszcze tu mówić.
Wiek: 35 Dołączyła: 12 Mar 2011 Posty: 97 Skąd: Wawa
Wysłany: 2012-03-24, 12:52
Niestety ale to wszystko to proces, który trwa nieraz latami....Każdy miał w życiu jakieś trudne i bolesne doświadczenia, jedni mniej inni więcej...ale zranienia i cierpienie nikogo nie ominęło...
Doświadczyłam w swoim życiu wielu zranienień i trudnych sytuacji.....
Często pomaga psychoterapia, gdy opowie się o tym wszystkim osobie, która zrozumie i pomoże to wszystko wydobyć, wypowiedzenie tego na głos...kosztuje to nieraz wiele bólu, łez i cierpienia ale dopóki nie poogodzi się z tym, że to było, minęło nie zaakceptuje się tego będzie wracać i niszczyć...Są takie zranienia które pozostawiają traumę i wpływają już na całe późniejsze życie...Psychoterapeuta to człowiek, który nie będzie oceniał, pozwoli na to by człowiek zwyczajnie się wygadał, nikomu tego nie powie....i pomoże to wszystko wydobyć, zrozumieć, spojrzeć na to inaczej....Warto pójść na indywidualną psychoterapię...., warto przez to wszystko przejść jeszcze raz, powrócić...tak by całkiem już się od tego uwolnić, by nie niszczyło, nie zabierało radości życia, nie wpływało na cały późniejszy jego kształt...
Nie ma czego się bać ani wstydzieć, psychoterapeuta to człowiek, który naprawdę może pomóc w tej sytuacji To może być krok, który zmieni całe późniejsze życia, nie ma co zwlekać ani się tego bać
Mr.eM [Usunięty]
Wysłany: 2012-06-06, 23:19
Nie jestem osobą, która ma życie różnokolorowe, rzadko kiedy coś ulega zmianie i przez to przeszłość ciągle ukazuje się - w myślach, w snach, ma się wrażenie że przenika się z teraźniejszością.I co zrobić...z jednej strony niezbyt fajne wspomnienia, z drugiej brak zmian na horyzoncie.
Wiek: 36 Dołączył: 15 Maj 2012 Posty: 11 Skąd: Toruń
Wysłany: 2012-06-07, 00:11
czy mozna pogodzić się z bolesnymi wspomnieniami?.....ja powiedziałbym, że nawet te bolesne, cholernie negatywne i 'złe' wspomnienia mają również swą pozytywną wartość. wszystko co przeżywamy kształtuje obecny stan naszej osobowości. rzecz w tym aby z tych "złych" rzeczy wyciągnąć jak najwięcej dobrego, a nie rozpamiętywać je przez lata.
niektóre...sprawy..bolą bardzo, gdy się do nich wraca w myślach, lecz jednak w moim przypadku, takie tzw. "sytuacje graniczne" ukazują mi paradoksalnie piekno świata obecnego, tego jak żyję i co mam tu i teraz. ja generalnie dostrzegam piękno w tak dziwnych sytuacjach i sprawach/rzeczach tego świata że niektórzy chyba mają mnie za jakiegoś niezrównoważonego wariata:), lecz wydaje mi się że chyba bardziej od tych "niektórych" czuję się szczęśliwy w swym zycciu.
reasumując: przykre wspomnienia nie są przez nas chciane, lecz jednak kształtują naszą lepszą, bogatszą o te doświadczenia osobowowość. poza tym lepiej czuć nawet coś negatywnego, niż nie czuć absolutnie nic. nie wyobrażam sobie świata, siebie bez uczuć
duenderosa [Usunięty]
Wysłany: 2012-06-07, 12:25
GingerbreadMan napisał/a:
przykre wspomnienia nie są przez nas chciane, lecz jednak kształtują naszą lepszą, bogatszą o te doświadczenia osobowowość.
Zgadzam sie z tym, ale tylko wtedy kiedy potrafi się wyciągać wnioski.. ludzie którzy przykrymi wspomnieniami po to aby karmić się nienawiścią, żalem, smutkiem.. nie mają szans na to aby te trudne doświadczenia nadały sensu ich życiu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach