Wysłany: 2013-11-28, 02:01 Oto i przypowieść o mnie.
Witajcie!
Moi drodzy rozsiądźcie się wygodnie, gdyż zamierzam podzielić się z wami przypowieścią.
Ku pokrzepieniu serc, jak również ku przestrodze. Ba, może i nawet kilka głów gorących od emocji uda mi się ugasić?
Rozpoczynając musicie wiedzieć iż obecnie egzystuję. Krążę jeno po świecie bez przyczyny i celu.
Największym mym utrapieniem w wędrówce przez życie jest brak akceptacji. Uważam, iż całkiem nieuzasadniony. Oblicze me bowiem nie jest kaprawym a i do głupców nie należę.
Spieszę też wyjaśnić, iż w konwersacji nie używam tegoż sposobu na uzewnętrznianie mych myśli.
Mimo tego jednak, zawsze byłem jeno tłem dla mych towarzyszy a przypadki mojej absencji w towarzystwie nigdy nie były dostrzegane. Było tak odkąd sięga ma pamięć.
Przez wiele lat trwania tego stanu, wyciągnąłem naukę o tym jak obcować ze swoją samotnością. Była mi jedyną wierną towarzyszką.
Jednakowoż nadszedł czas studiów. Wówczas to, ku memu zdziwieniu, poznałem kilku kamratów, jednakże znajomości te okazały się na tyle ulotnymi, iż moja towarzyszka powróciła szybko.
O mych zalotach względem dam nie będę się rozpisywał. Wystarczy wam jeno wiedzieć, iż me oblicze, mimo że nie kaprawe, nie jest też na tyle interesującym, abym jego niedostatki innymi przymiotami nadrobił. Stąd płynie moi drodzy nauka.
Jeśli spotkacie na swej drodze kogoś, kto będzie twierdził, że wygląd nie ma znaczenia a liczy się wnętrze... nazwijcie go hipokrytą a bajania jego włóżcie między mity.
Pamiętajcie również moi drodzy, mierzcie swe siły na zamiary.
Żeby obraz mój nie wydał się wam tak do końca żałosny, spieszę wyjaśnić iż raz trudna sztuka zdobycia serca pewnej damy udała się.
W ten oto sposób zakończę na dziś swą opowiastkę. Wdzięcznym jeśliście dotarli do jej końca i zawżdy powiadam wam, każde wasze przemyślenie na jej temat rozważę.
Jednakże, jeśliby takowych nie było, zrozumiem i dalej podążę swą ścieżką nie kłopocząc was.
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2013-11-29, 01:18
Wędrowycz napisał/a:
Największym mym utrapieniem w wędrówce przez życie jest brak akceptacji
I chyba w tym się gubisz, dlaczego Ty się nie akceptujesz?
Są w życiu różne trudności o tym piszesz w swoim poćcie. Akceptacja siebie jest najważniejsza,reszta później przyjdzie.
Spieszę sprostować. Brak akceptacji otoczenia. Z przyczyn dla mnie niewiadomych.
Co skutecznie sprawiło, iż moja samoocena nie istnieje.
Pogodziłem się z tym już, da się z tym żyć i to całkiem dobrze.
Nie wszyscy musimy być szczęśliwi mieć przyjaciół, czy być w związkach nieprawdaż?
Jakaś równowaga musi istnieć.
Jeśli ktoś jest szczęśliwy w równowadze do mojego nieszczęścia, to niech tak będzie.
Proszę tylko beż mądrości typu "każdy ma prawo do szczęścia". Bo nie każdy ma takie prawo. Nie w dzisiejszych czasach.
Mariette [Usunięty]
Wysłany: 2013-11-29, 01:35
Cytat:
Proszę tylko beż mądrości typu "każdy ma prawo do szczęścia". Bo nie każdy ma takie prawo. Nie w dzisiejszych czasach.
I tu się mylisz nawet w dzisiejszych czasach można mieć prawo do szczęścia.
Tylko dużo zależy od nas samych i naszego nastawienia.
Ty kochany Wędrowycz, starasz się u siebie to "szczęście" stłumić.
Nie chcesz albo nie możesz tego przyjąć do siebie.
Jeżeli nie zmienisz swojego myślenia nic z tego nie będzie.
Znowuż...
Nigdzie nie stwierdziłem, że nie ma prawa do szczęścia ogólnie. Stwierdziłem, że nie każdy ma takie prawo. Po prostu żeby ktoś był szczęśliwy inny nie może być.
Gdyby wszyscy byli szczęśliwi nie mieliby o tym pojęcia, nie byłoby odnośnika.
Musi istnieć równowaga.
Nie da się tłumić czegoś, co nie występuje, prawda?
Szczęście przyjdzie, albo i nie. Gonienie za nim na siłę w niczym nie pomaga. Tylko bardziej frustruje, że nie możemy owego szczęścia złapać.
Jak się szczęście przydarzy, to i myślenie może się zmieni.
Po prostu żeby ktoś był szczęśliwy inny nie może być.
Gdyby wszyscy byli szczęśliwi nie mieliby o tym pojęcia, nie byłoby odnośnika.
Nie zgodzę się. Każdy ma w życiu i szczęścia, i nieszczęścia - nikt nie jest szczęśliwy permanentnie - i to już wystarczający odnośnik.;)
Zresztą patrząc idealistycznie - najpiękniejszy byłby świat, w którym wszyscy są szczęśliwi, bo człowiek szczęśliwy nie krzywdzi nikogo i zaraża swoim dobrobytem innych. A przynajmniej taka jest moja wizja szczęśliwości.;)
Wiek: 34 Dołączył: 23 Mar 2012 Posty: 93 Skąd: Tychy
Wysłany: 2013-12-01, 21:09
Wędrowycz napisał/a:
Stwierdziłem, że nie każdy ma takie prawo. Po prostu żeby ktoś był szczęśliwy inny nie może być.
Gdyby wszyscy byli szczęśliwi nie mieliby o tym pojęcia, nie byłoby odnośnika.
Musi istnieć równowaga.
Haha, żeś wymyślił. Można prosić o Twoją definicję "szczęścia"? (tylko, jeśli możesz, w normalny sposób, a nie stylizowany na pisarza fantasy wciskającego archaizmy gdzie tylko się da).
Ostatnio zmieniony przez Rubio 2013-12-01, 21:12, w całości zmieniany 1 raz
Równowaga to bzdura.
Mit i zabobon rozpowszechniany przez stare babcie.
W szczęściu zasady nie istnieją.
Jak na tonącym okręcie - uratują się nie ci którzy zasłużyli ale ci którzy pierwsi dostaną się do szalupy.
Reszta utonie w morzu rozpaczy.
Bo szczęście tak jak morze - nie trzyma się żadnych zasad, jest bezduszne i traktuje wszystkich równo.
Stwierdziłem, że nie każdy ma takie prawo. Po prostu żeby ktoś był szczęśliwy inny nie może być.
Gdyby wszyscy byli szczęśliwi nie mieliby o tym pojęcia, nie byłoby odnośnika.
Musi istnieć równowaga.
Haha, żeś wymyślił. Można prosić o Twoją definicję "szczęścia"? (tylko, jeśli możesz, w normalny sposób, a nie stylizowany na pisarza fantasy wciskającego archaizmy gdzie tylko się da).
Kiedy ja tak zawsze piszę. Czytam niewiele książek fantasy, rzekłbym nawet, że ekstremalnie
mało zatem nie mogę jednoznacznie stwierdzić jaki tam styl prezentują. Czytam dużo książek historycznych, może stąd u mnie taka naleciałość.
Nie podam Ci definicji szczęścia bo niestety nie zaznałem takiego stanu.
Jak będę szczęśliwy niezwłocznie Cię powiadomię i stosowną definicję podam. Wżdy.
ooo. widze powazna dyskusje na temat szczescia. trudna sprawa, zwazywszy ze szczescie dla kazdego znaczy cos innego. choc sa tez punkty wspolne- odwzajemniona milosc, dostatek, zdrowie, tak na przyklad. zadko czyjes szczescie koliduje ze szczesciem drugiego czlowieka. bo mowimy o zwyklych, szarych ludziach, a nie socjopatach,co?
Jakże podoba mi się twój punkt widzenia.
Prawda, szczęście dla każdego oznacza coś innego, niektórzy nawet tak do końca nie wiedzą co by ich uszczęśliwiło.
Nie miałem póki co przyjemności z socjopatami... nie mogę zając żadnego stanowiska w takim razie ;)
@Rubio - teraz patrzę i widzę, że jesteśmy krajanami z jednego miasta :)
Dołączyła: 31 Paź 2011 Posty: 416 Skąd: Wschodnia Polska
Wysłany: 2013-12-12, 01:27
Nie kaprawem bynajmniej.. winszuję zdobycia krwawicy pewnej damy, bo i godne to powinszowania zawżdy, kibicuję Waszmości w dalszych planach, oby Wasza stal nigdy rdzą się nie pokryła..
kochamma [Usunięty]
Wysłany: 2014-05-03, 23:41
uwielbiam taki styl pisania i gratuluje happy endu. wiedz jednakże że jeśli z tą panną coś nie wyjdzie Twoja stara przyjaciółką będzie pamiętać o Tobie . oczywiście tego Ci nie życzę, ale pamiętaj że dziewczyna nie rozwiązuje do końca kłopotu samotności
Długo nie zawitałem w tutejsze progi. Proszę o wybaczenie za tą jakże podłą nieobecność...
Moi mili, otóż stara przyjaciółka cały czas krąży, aczkolwiek sposób już na nią znalazłem.
Brak czasu skutecznie ową marę zniechęca do mącenia.
Gwoli wyjaśnienia fragmentu opisującego sytuację z damą... Otóż było to dawno temu
w roku pańskim 2009... Zauważyłem, iż nie sprecyzowałem czego wynikiem nieścisłości w odpowiedziach.
Niemniej jednak, czasem niedawnym zjawiło się na mej ścieżce dziewczę, z którym spędzam czasu wiele.
Powiadam wam zatem, nie traćcie nadziei! Chociaż może nie... lepiej straćcie, bo odzyskanie owej jest nieopisanie lepszym odczuciem.
"Nie stoi prawdziwie ten, kto nigdy nie upadł" Idąc za poezją bardów grupy Luxtorpeda.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach