Samotność

Najczęściej płaczę przy/przez muzykę, ona(muzyka) + moje myśli, wspomnienia tworzą płaczliwą mieszankę.

można by coś zorganizować :) ja aktualnie myślę o wypadzie na strzelnice :P

Co do tematu to napisze że przez 4 lata "zajebiście" przyzyczaiłęm się do samotności.Początkowo na sucho a teraz pomagam sobie piwem lub winem (wódy nie znoszę) uwielbiam wychodzić latem o 4-5 rano jak słońce się pojawia i patrzeć jak normalni szcześliwi ludzie maszerują do autobusu... ja oprócz samotności jeszcze mam problemy jakieś ideologiczne i "szukam sensu i za sensem gonie". Ocenianie ludzi pochopnie jest gujowe , ale mimo świadomości tego mój "mózg" wciaż daje mi sygnały że mimo swoich słabości jestem mnie spierdo****ony niż ta wiekszość ludzi. bełkot nie bełkot kiedyś komuś wyjasnie w realu bo nie lubie pisać :P

przez wiekszą cześć życia byłem Szymonem ale na starość przyzwyczaiłem się do Janka i już tak zostanie

A ja bardzo chętnie pójde na spacer ! W lepszym życiu tzn sto lat temu byłem na starym mieście albo na np polach mokotowskich w parku chętnie mogę pospacerować

Moim lekarstwem był alkohol który działał jak loteria. Raz dobrze raz źle. Z tego co zrozumiałem swoim pijackim umysłem to kolega wyżej ma podobne doświadczenia do moich. Ja z jednej strony nienawidzę swojego wyobcowania do którego doprowadziła mnie samotność ale czasami jak już wyjdę do ludzi to odnajduje odpowiedz dlaczego jestem samotnikiem :D

"To mnie niszczy lecz to kocham, wiesz? To da mi siłę lecz muszę zmienić to trochę"

Witam :) Jest to mój pierwszy post na tym forum. Miałem zacząć w innym "przedziale" ale skończyłem przy ustawianiu się na piwo bo to wydaje się łatwiejsze. Gdyby w przyszłości ktoś się jeszcze ustawiał chętnie dołączę.