Nie wiem jak to napisać w sposób delikatny, ale moim zdaniem im prędzej zdasz sobie sprawę z tego, tym lepiej dla Ciebie.
Nikt nie wskaże Ci drogi i nikt nie naprawi za Ciebie Twoich problemów. Jasne są osoby, które powiedzą Ci że jest inaczej i że to one są rozwiązaniem wszystkich Twoich problemów... ale to nie prawda, a położenie swojej wiary w takie osoby to prosta droga toksycznych relacji, współuzależnienia i faszystowskiej dyktatury.
Rozumiem że się boisz. Też bardzo często się bałem i dalej się boję. Każdy z nas się boi, nawet jeśli sprawiają wrażenie silnych i szczerych.
Nie mówię że masz zamknąć się na ludzi, ale wiem z własnego doświadczenia że nie da się stworzyć prawdziwej, autentycznej, szczerej i szczęśliwej relacji z druga osobą, jeśli nie pokonamy swoich własnych demonów, a w drugiej osobie upatrujemy zbawiciela i odpowiedzi na nasze wszystkie pytania.
Wiek: 30 Dołączył: 02 Maj 2019 Posty: 99 Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 2020-12-14, 18:23
Zgodzę się, że swoje problemy trzeba rozwiązać, ale z drugiej strony wsparcie, porada czy samo zainteresowanie drugiej osoby potrafi być bardzo pomocne w trudnych przeżyciach. Mam nadzieję, że ktoś się do ciebie odezwał po twojej prośbie Kinia777.
Zgadzam się że mogą być bardzo pomocne, ale z natury swojej Ty to Ty, a ja to ja.
Są pewne rzeczy, których druga osoba nie zrobi za nas, nie ważne jakby się starała i jak dobre byłby chęci, bo po prostu jest inną osobą. Niestety często z tymi najważniejszymi problemami musimy poradzić sobie sami.
Też mam nadzieję ze autorka otrzyma wsparcie, jakiego pragnie, boję się tylko żeby nie liczyła na to że pojawi się ktoś kto za nią rozwiąże jej najbardziej osobiste problemy, bo to może tylko pracę, którą sama musi odbyć.
Oczywiście, możliwe że to wszystko moje projekcje i przekładam swoje doświadczenie na życie kogoś, gdzie nie jest ono zupełnie adekwatne. Chciałbym z tego miejsca zaznaczyć ze komfortowo czuję się dając porady, tylko pod warunkiem że wszyscy zaangażowani zakładają że mogę się całkowicie mylić.
Jednak upatrywanie sensu własnego istnienia w drugiej osobie brzmi dla mnie bardzo niebezpiecznie, być może kiedy ta osoba jest naszym małżonkiem, dzieckiem, albo rodzicem, kimś naprawdę bliskim, być może wtedy... ale to dalej niebezpieczne... Sensu powinniśmy poszukiwać w czymś, nad czym mamy jak największą kontrolę, a druga osoba, zawsze będzie czymś nad czym nie mamy kontroli.
Oczywiście, zaznaczam ponownie, życzę autorce wszystkiego dobrego, zarówno wsparcia drugiej osoby jak i sensu życie. Uważam że to dwa bardzo szlachetne cele do których warto dążyć, ale niekoniecznie łączyć je jednym rozwiązaniem.
Miałam bardzo podobne odczucia jak lelahel, kiedy zobaczyłam ten temat. Cieszę się, że zostało to wyrażone, bo może być bardzo pomocne dla autorki. Ja też często czuję się samotna (dlatego się tu zarejestrowałam) ale ta wypowiedź sprawia wrażenie skłonnej do zależności. A samotności nie trzeba leczyć zależnością, są dużo zdrowsze sposoby
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach