Teraz mocne 9.
Piwo, muzyka, ciemny pokój, burza za oknem, wolny dzień w pracy i masa myśli.
Cholera, nawet nie ma z kim pogadać, bo wszyscy wiodą swoje piękne rodzinne życia pełne cholernie pozornego szczęścia. A wystarczy żeby obok był ktoś z kim można pogadać, zamienić kilka zdań...
No nic, dam głośniej muzykę, zapewne pojawi się jakiś rozgoryczony sąsiad z masą pretensji i na kilka chwil zmniejszy siłę mojej samotnosci.
0 to kompletna samotność czy 10? W każdym razie najgorszy możliwy, bo dosłownie jedyną osobą, z którą utrzymuję kontakt, jest jakaś nieletnia dziewczyna, która napisała do mnie na facebooku xD
Jeśli chodzi o znajomych i przyjaciół, to chyba 10, skoro nie mam z kim się spotkać i pogadać. Dziewczyny aktualnie też już nie mam. Była i siezmyła :/
W moim przypadku samotność to takie dziwne pojęcie. Otacza mnie dużo dobrych osób, mam bliskich na których mogę polegać, mimo to czuje się ciagle beznadziejnie samotna... osoba która kochałam odeszła, kolejna bliska osoba wyjechała, to głupie uczucie. Chciałabym znaleźć osobę z która mogłabym po prostu porozmawiać :)
Witam, nie było mnie tu bardzo długo, może ktoś mnie jeszcze pamięta Do mojego życia znowu powróciła samotność. Po nieudanym związku potrzebowałem jej bardzo żeby się "zresetować", a teraz znowu mnie przytłacza. Jednak na dłuższą metę ciężko jest żyć nie mając bliskiej osoby, z którą można dzielić się uczuciami, ciepłem, czułością. pfff, Ameryki nie odkryłem, każdy to wie :) W tygodniu podczas pracy jeszcze jest znośnie, bo myśli zajęte czym innym. Gorzej w weekendy gdy człowiek nie ma co ze sobą zrobić, uczucie samotności wzrasta, potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem. Swoją samotność oceniam w tym momencie na 8/10. Czy coś się zmieni, czas pokaże :)
Witam, nie było mnie tu bardzo długo, może ktoś mnie jeszcze pamięta Do mojego życia znowu powróciła samotność. Po nieudanym związku potrzebowałem jej bardzo żeby się "zresetować", a teraz znowu mnie przytłacza. Jednak na dłuższą metę ciężko jest żyć nie mając bliskiej osoby, z którą można dzielić się uczuciami, ciepłem, czułością. pfff, Ameryki nie odkryłem, każdy to wie :) W tygodniu podczas pracy jeszcze jest znośnie, bo myśli zajęte czym innym. Gorzej w weekendy gdy człowiek nie ma co ze sobą zrobić, uczucie samotności wzrasta, potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem. Swoją samotność oceniam w tym momencie na 8/10. Czy coś się zmieni, czas pokaże :)
hej
to akurat prawda w weekendy najgorzej...nie wspomnę o Świętach i Sylwestrze....
8.
Mam drugą połówkę, ale nie obok mnie i w najbliższym czasie nie zapowiada się na to, by była obok mnie na dłużej. A poza tym? Poza tym mam ostatnio jakąś wyjątkową chęć spotkać się w końcu po latach piwniczenia, poznania kogoś, z kim można byłoby wyjść i spędzić czas na co dzień, ot, spacer czy zakupy, sęk w tym, że nie ma z kim
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach