Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Plusy i minusy nieposiadania partnera
Autor Wiadomość
liliana 
Aktywny



Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 214
  Wysłany: 2014-09-02, 19:00   Plusy i minusy nieposiadania partnera

Witam wszystkich. Dla samej siebie już kiedyś zastanawiałam się nad plusami bycia samej. I wypisałam sobie takie:

- nie jestem zazdrosna o partnera, bo zwyczajnie go nie mam, więc w mojej głowie panuje spokój;
- mogę cały wieczór spędzić przed komputerem nie słysząc ani jednego negatywnego komentarza;
-nie muszę oglądać pleców partnera, jak garbi się przed komputerem;
-nie muszę oglądać filmów dla dorosłych chłopców o facetach, którzy zawarli pakt z diabłem i muszą dla niego jeździć z płonącymi głowami na motorach. W ogóle mam wyłączną władzę nad pilotem w domu;
-kiedy eks bierze dzieci do siebie, mam czas wyłącznie dla siebie. Mogę bez ograniczenia leżeć z książką w łóżku, urządzić sobie domowe SPA czy bumelkę po sklepach, wyjść z koleżanką na disco lub do knajpy;
- mogę bezkarnie łazić po domu z maseczką na twarzy czy przed telewizorem depilować sobie łydki lub moczyć sobie stopy w misce z ciepłą wodą;
-w ogóle mam więcej czasu dla siebie;
-mam czas, żeby się doszkalać i podnosić kwalifikacje bez szkody dla partnera;
-gotuję wyłącznie dla dzieci i siebie to, co lubi nasza trójka, poza tym nie muszę oglądać samca zanurzonego w lodówce polującego na „coś na ząb”. Gotowanie nie jest moją pasją, więc zdarza się, że na szybki obiad serwuję dzieciakom naleśniki i nikt nie zagryza obiadu kiełbasą. Kiedy dzieci są u eksa w ogóle nie muszę gotować smile ;
-mogę spać w łóżku małżeńskim z dziećmi i żaden facet nie czuje się z tego powodu odrzucony – więc śpię z dziećmi;
-nie budzi mnie chrapanie ani mlaskanie partnera;
-nikt nie narzeka, że mam zimne stopy w łóżku;
-mogę czytać książki przed zaśnięciem i nikogo nie razi światło lampki nocnej;
-mogę ustawić budzik na funkcję „drzemka” i nikt nie marudzi, że nie może już spać po pierwszym dzwonku;
-nie muszę sprzątać ani prać brudnych skarpet. Generalnie mam dużo mniej prania i prasowania;
-nie muszę znosić wad partnera!;
-15 lutego mogę obchodzić „faustynki” – święto singli;
-cały wystrój domu jest zgodny z moimi upodobaniami;
-nie widzę penisa i jestem szczęśliwa!
-jest czysto i nie denerwuje mnie nieopuszczona klapa w toalecie czy niepozmywane naczynia;
- nikt nie może mnie krytykować (z wyjątkiem przełożonych i służb mundurowych);
- mogę iść do łóżka z kim chcę (jeśli mam na to ochotę) nie raniąc przy tym drugiej osoby;
- nie muszę niczego konsultować z partnerem;
-mogę wydawać więcej na swoje zachcianki;
-mogę słuchać ulubionej muzyki w domu na cały regulator;
-robię, co chcę – bez kłótni i konfliktów;
- zajmuję wszystkie półki w szafie;
- nie muszę z nikim dzielić przestrzeni życiowej;
prezenty mogę kupować sama sobie i sama mogę się porozpieszczać;
- nikt mnie nie zrani ani ja nikogo nie zranię;
- nie muszę nikomu udowadniać, że jestem inna niż w rzeczywistości;
w związku samej sobą czuję się wreszcie doceniona i kochana, a małżeństwie poczucie braku miłości i docenienia ze strony męża zastępowałam zakupami;
-w związku samej ze sobą nikt mnie nigdy nie zdradzi;
-w związku samej ze sobą mam pewność, że przebywam z osobą inteligentną i z klasą;
-w związku samej ze sobą zawsze mam poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa, a mąż mi tego nie dawał;
-w związku samej ze sobą jestem z kimś, komu zawsze mogę ufać bezwzględnie i kto nigdy mnie nie zawiedzie;
-w związku samej ze sobą jestem z osobą rozumiejącą znaczenie słów: "świadom praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny..."
-w związku samej ze sobą zawsze jestem w dobrym towarzystwie;
-w związku samej ze sobą nie muszę przełamywać barier komunikacyjnych;
-w związku samej ze sobą nie zastępuję samotności w pojedynkę samotnością we dwoje;
-w związku samej ze sobą wiem, że o mojej wartości nie świadczy posiadanie mężczyzny
.
Jedyna rzecz, której mi brakuje to czasami wymiany tych kilku słów choćby na temat "Jak tam w pracy?" (Dlatego też pojawiłam się na tym forum, chcę po prostu mieć z kim porozmawiać choćby wirtualnie). No i niestety przykra prawda - niestety w Polsce przeciętna osoba ma dosyć ciężko z utrzymania się z jednej pensji. W zasadzie tak na dziś to po braku osoby do pogawędek drugi minus, który istnieje dla mnie. Braku seksu nie zauważam, ale pewnie dla większości osób to też duży minus. Jak na razie kontakt z dziećmi daje mi wystarczającą ilość czułości. Partner powinien dawać wsparcie, mój były mąż mi nie dawał, dlatego też nie brakuje mi go teraz w takim okresie życia, gdy jestem zdana na siebie. Jakie są Wasze opinie na ten temat?
 
     
Jan 
Milczący


Dołączył: 30 Lis 2013
Posty: 74
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2014-09-02, 19:33   

Jest w tym trochę racji. Te wszystkie punkty które wymieniłaś to prawda. Jest wiele osób preferujący samotny tryb życia, a jak wiadomo człowiek to istota która potrzebuje miłości drugiej osoby, potrzebuje tego wsparcia opieki, zainteresowania dlatego trzeba chcieć być samotnym (wtedy nie boli brak drugiej osoby). Co do seksu to wiadomo jak z tym jest. Uzależnia jak alkohol czy fajki. Tak, utrzymać się i być niezależnym w pojedynkę jest ciężko, wszystko jest drogie. Dziwi mnie opinia nie których osób mówiących że singiel ma łatwiej bo opłaca tylko siebie, a to wcale nie prawda, nie ma łatwiej. Uważam że osoby samotne są silniejsze od pozostałych. Samotni walczą sami z tym co ich spotyka w życiu i dzięki temu stają się coraz silniejsi i odporniejsi.
 
     
Czerwona93 
Częsty bywalec



Wiek: 31
Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 682
Skąd: wielkopolska
Wysłany: 2014-09-02, 19:51   

podpisuję się pod wszystkimi punktami
 
 
     
liliana 
Aktywny



Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 214
Wysłany: 2014-09-02, 19:51   

Janie,
potraktuj te moje wypiski nieco z przymrużeniem oka bo w takim tonie ja sobie to wszystko popisałam. I z perspektywy osoby, która doszła do wniosku, że była w toksycznym związku. A pisałam w okresie dołka, kiedy starałam się znaleźć jakiekolwiek plusy bycia samej.
Ostatnio zmieniony przez liliana 2014-09-02, 20:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
liliana 
Aktywny



Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 214
Wysłany: 2014-09-02, 20:02   

Czerwona93 napisał/a:
podpisuję się pod wszystkimi punktami

Cieszę się, że nie jestem sama.
Ostatnio zmieniony przez liliana 2014-09-02, 20:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Lampart
Milczący



Dołączył: 11 Sty 2013
Posty: 96
Wysłany: 2014-09-05, 15:20   

liliana napisał/a:
Czerwona93 napisał/a:
podpisuję się pod wszystkimi punktami

Cieszę się, że nie jestem sama.


A dlaczego miałbyś być sama? Ja świadomie wybrałem samotność i to nie tylko dotyczącą partnerstwa, ale również odsunąłem się od ludzi. Wyniosłem się na wieś, a nawet za wieś, do asfaltu mam 2km leśną drogą.
A do tych Twoich punktów dopisałbym spokojnie jeszcze kilka tylko od strony mężczyzny :-)
W każdym razie ilość przeczytanych książek, ilość godzin poświęconych mojemu blogowi, spanie na tarasie w upalne dni, to nie osiągalne w partnerstwie. To wspaniały czas, wracasz do domu kiedy chcesz i wiesz, że nie musisz niczego robić bo nie jesteś do niczego zobowiązany - życie jest twoje i jesteś jego panem
Uważam, że zdecydowanie bardziej jestem osoba oczytaną i samozrealizowaną niż kiedy dzieliłem swój czas na trzy, a nawet cztery pięć czy dziesięć. Na dodatek lubię siebie, a nawet kocham - jako narcyz - i nie ma zamiaru się dzielić sobą z nikim :-)
 
     
4w5 
Częsty bywalec


Wiek: 36
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 994
Skąd: Poludniowa Polska
Ostrzeżeń:
 1/4/4
Wysłany: 2014-09-05, 16:43   

Ja to widzę tak

plusy:
-wolność

minusy:
-samotność
 
     
liliana 
Aktywny



Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 214
Wysłany: 2014-09-05, 18:16   

Lampart - miło Cię czytać, chętnie zapoznam się z Twoim blogiem. Ja również mieszkam na uboczu na wsi, choć nie tak daleko jak Ty. Zastanawiałam się właśnie nad tym, czy egoizm przeze mnie nie przemawia, ale ja JUŻ też nie mam ochoty poświęcać czasu partnerowi - wolę swoje ulubione zajęcia. Również czuję się w życiu spełniona.

4w5 - wolność - tak, choć ja jestem w jakiś sposób ograniczona dziećmi. Samotność - mimo, że u mnie brak partnera spowodowany jest rozwodem, samotności nie odczuwam na razie, pewnie właśnie dlatego, że zdążyłam się rozmnożyć i mam dzieci. A co będzie kiedyś? Może przyjdzie mi spędzać starość w domu spokojnej starości i nie będę odczuwała samotności? A może zapiszę się na uniwersytet trzeciego wieku i tam znajdę nowych towarzyszy?
 
     
Czerwona93 
Częsty bywalec



Wiek: 31
Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 682
Skąd: wielkopolska
Wysłany: 2014-09-05, 19:54   

Największe minusy?
Wszystkie obowiązki na twojej głowie- rachunki, sprzątanie, zakupy, z kotem nikt nie pójdzie do weterynarza...
 
 
     
liliana 
Aktywny



Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 214
Wysłany: 2014-09-05, 20:01   

To prawda. :lol: Ale mam porównanie tego, co robiłam w związku z tym, czym się zajmowałam teraz i w zasadzie niewiele się zmieniło. Mój były nawet trawnika nie skosił, tak go rozpieściłam :oops: więc nie odczuwam tego całego zamieszania będącego teraz na mojej głowie...
Poza tym - odkąd doszłam do siebie po rozwodzie doszłam do wniosku, że ja JUŻ NIC NIE MUSZĘ... sprzątam kiedy chcę lub kiedy mi zaczyna bałagan przeszkadzać... gotuję to co lubię ja i co jest łatwe w przygotowaniu... zawsze mnie denerwowało jak mi eksmąż proszek do prania wybierał... i takie tam różne drobnostki.
 
     
Mirder 
Nowy


Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 21
Skąd: W-wa
Wysłany: 2014-10-23, 19:37   Re: Plusy i minusy nieposiadania partnera

liliana napisał/a:
Witam wszystkich. Dla samej siebie już kiedyś zastanawiałam się nad plusami bycia samej. I wypisałam sobie takie:

- nie jestem zazdrosna o partnera, bo zwyczajnie go nie mam, więc w mojej głowie panuje spokój;
- mogę cały wieczór spędzić przed komputerem nie słysząc ani jednego negatywnego komentarza;
-nie muszę oglądać pleców partnera, jak garbi się przed komputerem;
-nie muszę oglądać filmów dla dorosłych chłopców o facetach, którzy zawarli pakt z diabłem i muszą dla niego jeździć z płonącymi głowami na motorach. W ogóle mam wyłączną władzę nad pilotem w domu;
-kiedy eks bierze dzieci do siebie, mam czas wyłącznie dla siebie. Mogę bez ograniczenia leżeć z książką w łóżku, urządzić sobie domowe SPA czy bumelkę po sklepach, wyjść z koleżanką na disco lub do knajpy;
- mogę bezkarnie łazić po domu z maseczką na twarzy czy przed telewizorem depilować sobie łydki lub moczyć sobie stopy w misce z ciepłą wodą;
-w ogóle mam więcej czasu dla siebie;
-mam czas, żeby się doszkalać i podnosić kwalifikacje bez szkody dla partnera;
-gotuję wyłącznie dla dzieci i siebie to, co lubi nasza trójka, poza tym nie muszę oglądać samca zanurzonego w lodówce polującego na „coś na ząb”. Gotowanie nie jest moją pasją, więc zdarza się, że na szybki obiad serwuję dzieciakom naleśniki i nikt nie zagryza obiadu kiełbasą. Kiedy dzieci są u eksa w ogóle nie muszę gotować smile ;
-mogę spać w łóżku małżeńskim z dziećmi i żaden facet nie czuje się z tego powodu odrzucony – więc śpię z dziećmi;
-nie budzi mnie chrapanie ani mlaskanie partnera;
-nikt nie narzeka, że mam zimne stopy w łóżku;
-mogę czytać książki przed zaśnięciem i nikogo nie razi światło lampki nocnej;
-mogę ustawić budzik na funkcję „drzemka” i nikt nie marudzi, że nie może już spać po pierwszym dzwonku;
-nie muszę sprzątać ani prać brudnych skarpet. Generalnie mam dużo mniej prania i prasowania;
-nie muszę znosić wad partnera!;
-15 lutego mogę obchodzić „faustynki” – święto singli;
-cały wystrój domu jest zgodny z moimi upodobaniami;
-nie widzę penisa i jestem szczęśliwa!
-jest czysto i nie denerwuje mnie nieopuszczona klapa w toalecie czy niepozmywane naczynia;
- nikt nie może mnie krytykować (z wyjątkiem przełożonych i służb mundurowych);
- mogę iść do łóżka z kim chcę (jeśli mam na to ochotę) nie raniąc przy tym drugiej osoby;
- nie muszę niczego konsultować z partnerem;
-mogę wydawać więcej na swoje zachcianki;
-mogę słuchać ulubionej muzyki w domu na cały regulator;
-robię, co chcę – bez kłótni i konfliktów;
- zajmuję wszystkie półki w szafie;
- nie muszę z nikim dzielić przestrzeni życiowej;
prezenty mogę kupować sama sobie i sama mogę się porozpieszczać;
- nikt mnie nie zrani ani ja nikogo nie zranię;
- nie muszę nikomu udowadniać, że jestem inna niż w rzeczywistości;
w związku samej sobą czuję się wreszcie doceniona i kochana, a małżeństwie poczucie braku miłości i docenienia ze strony męża zastępowałam zakupami;
-w związku samej ze sobą nikt mnie nigdy nie zdradzi;
-w związku samej ze sobą mam pewność, że przebywam z osobą inteligentną i z klasą;
-w związku samej ze sobą zawsze mam poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa, a mąż mi tego nie dawał;
-w związku samej ze sobą jestem z kimś, komu zawsze mogę ufać bezwzględnie i kto nigdy mnie nie zawiedzie;
-w związku samej ze sobą jestem z osobą rozumiejącą znaczenie słów: "świadom praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny..."
-w związku samej ze sobą zawsze jestem w dobrym towarzystwie;
-w związku samej ze sobą nie muszę przełamywać barier komunikacyjnych;
-w związku samej ze sobą nie zastępuję samotności w pojedynkę samotnością we dwoje;
-w związku samej ze sobą wiem, że o mojej wartości nie świadczy posiadanie mężczyzny
.
Jedyna rzecz, której mi brakuje to czasami wymiany tych kilku słów choćby na temat "Jak tam w pracy?" (Dlatego też pojawiłam się na tym forum, chcę po prostu mieć z kim porozmawiać choćby wirtualnie). No i niestety przykra prawda - niestety w Polsce przeciętna osoba ma dosyć ciężko z utrzymania się z jednej pensji. W zasadzie tak na dziś to po braku osoby do pogawędek drugi minus, który istnieje dla mnie. Braku seksu nie zauważam, ale pewnie dla większości osób to też duży minus. Jak na razie kontakt z dziećmi daje mi wystarczającą ilość czułości. Partner powinien dawać wsparcie, mój były mąż mi nie dawał, dlatego też nie brakuje mi go teraz w takim okresie życia, gdy jestem zdana na siebie. Jakie są Wasze opinie na ten temat?



Dla mnie błąd na samym początku.Posiadać nikogo się nie da.Niech każdy posiada sam siebie ale ma przyjaciół itd.itp.Więc powinno się mieć odpowiednie ego do współżycia z innymi pod każdym względem. :wesoly:
 
 
     
liliana 
Aktywny



Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 214
Wysłany: 2014-10-24, 13:54   

Mirder, co racja to racja, nie da się nikogo "posiadać", ale jakoś głupio byłoby napisać wady i zalety "mania" partnera ;)
 
     
Ametyst 
Milczący



Dołączyła: 09 Sty 2014
Posty: 52
Wysłany: 2014-10-24, 14:15   

Wymieniłaś cały katalog :) widać, że Ci facet musiał ostro dać popalić, skoro tak się zawzięłaś...

Dla mnie najważniejsze plusy nieposiadania (Mirder, raczej wiadomo, o co chodzi... tak się po prostu w skrócie mówi, nie chce mi się rozwijać tematu, bo to dla większości chyba oczywiste..) partnera to brak zazdrości, brak konieczności ciągłego starania się, oraz brak zastanawiania się, czy jestem dla niego "dość dobra", czy jeszcze się mną nie znudził, czy mu uczucie do mnie nie przeszło itd. Ogólnie trudno podać coś, czego nie było w Twojej liście :-P

A minusy: brak bliskości, wsparcia, seksu (młodość mi mija niczym w klasztorze, heh... ), poczucia, ze jestem dla kogoś atrakcyjna, interesująca, ważna, kompleksy wynikające z tego, że czuję się gorsza, niechciana w porównaniu z koleżankami, które są w związkach, korzystają z życia, a dokładnie z TEJ sfery życia, która mi jest niedostępna, czuję niedosyt z tego powodu...
Ostatnio zmieniony przez Ametyst 2014-10-24, 14:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Satan'sLittleHelper 
Aktywny


Wiek: 32
Dołączyła: 16 Mar 2014
Posty: 475
Wysłany: 2014-10-24, 17:30   Re: Plusy i minusy nieposiadania partnera

liliana napisał/a:
Witam wszystkich. Dla samej siebie już kiedyś zastanawiałam się nad plusami bycia samej. I wypisałam sobie takie:

- nie jestem zazdrosna o partnera, bo zwyczajnie go nie mam, więc w mojej głowie panuje spokój;
- mogę cały wieczór spędzić przed komputerem nie słysząc ani jednego negatywnego komentarza;
-nie muszę oglądać pleców partnera, jak garbi się przed komputerem;
-nie muszę oglądać filmów dla dorosłych chłopców o facetach, którzy zawarli pakt z diabłem i muszą dla niego jeździć z płonącymi głowami na motorach. W ogóle mam wyłączną władzę nad pilotem w domu;
-kiedy eks bierze dzieci do siebie, mam czas wyłącznie dla siebie. Mogę bez ograniczenia leżeć z książką w łóżku, urządzić sobie domowe SPA czy bumelkę po sklepach, wyjść z koleżanką na disco lub do knajpy;
- mogę bezkarnie łazić po domu z maseczką na twarzy czy przed telewizorem depilować sobie łydki lub moczyć sobie stopy w misce z ciepłą wodą;
-w ogóle mam więcej czasu dla siebie;
-mam czas, żeby się doszkalać i podnosić kwalifikacje bez szkody dla partnera;
-gotuję wyłącznie dla dzieci i siebie to, co lubi nasza trójka, poza tym nie muszę oglądać samca zanurzonego w lodówce polującego na „coś na ząb”. Gotowanie nie jest moją pasją, więc zdarza się, że na szybki obiad serwuję dzieciakom naleśniki i nikt nie zagryza obiadu kiełbasą. Kiedy dzieci są u eksa w ogóle nie muszę gotować smile ;
-mogę spać w łóżku małżeńskim z dziećmi i żaden facet nie czuje się z tego powodu odrzucony – więc śpię z dziećmi;
-nie budzi mnie chrapanie ani mlaskanie partnera;
-nikt nie narzeka, że mam zimne stopy w łóżku;
-mogę czytać książki przed zaśnięciem i nikogo nie razi światło lampki nocnej;
-mogę ustawić budzik na funkcję „drzemka” i nikt nie marudzi, że nie może już spać po pierwszym dzwonku;
-nie muszę sprzątać ani prać brudnych skarpet. Generalnie mam dużo mniej prania i prasowania;
-nie muszę znosić wad partnera!;
-15 lutego mogę obchodzić „faustynki” – święto singli;
-cały wystrój domu jest zgodny z moimi upodobaniami;
-nie widzę penisa i jestem szczęśliwa!
-jest czysto i nie denerwuje mnie nieopuszczona klapa w toalecie czy niepozmywane naczynia;
- nikt nie może mnie krytykować (z wyjątkiem przełożonych i służb mundurowych);
- mogę iść do łóżka z kim chcę (jeśli mam na to ochotę) nie raniąc przy tym drugiej osoby;
- nie muszę niczego konsultować z partnerem;
-mogę wydawać więcej na swoje zachcianki;
-mogę słuchać ulubionej muzyki w domu na cały regulator;
-robię, co chcę – bez kłótni i konfliktów;
- zajmuję wszystkie półki w szafie;
- nie muszę z nikim dzielić przestrzeni życiowej;
prezenty mogę kupować sama sobie i sama mogę się porozpieszczać;
- nikt mnie nie zrani ani ja nikogo nie zranię;
- nie muszę nikomu udowadniać, że jestem inna niż w rzeczywistości;
w związku samej sobą czuję się wreszcie doceniona i kochana, a małżeństwie poczucie braku miłości i docenienia ze strony męża zastępowałam zakupami;
-w związku samej ze sobą nikt mnie nigdy nie zdradzi;
-w związku samej ze sobą mam pewność, że przebywam z osobą inteligentną i z klasą;
-w związku samej ze sobą zawsze mam poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa, a mąż mi tego nie dawał;
-w związku samej ze sobą jestem z kimś, komu zawsze mogę ufać bezwzględnie i kto nigdy mnie nie zawiedzie;
-w związku samej ze sobą jestem z osobą rozumiejącą znaczenie słów: "świadom praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny..."
-w związku samej ze sobą zawsze jestem w dobrym towarzystwie;
-w związku samej ze sobą nie muszę przełamywać barier komunikacyjnych;
-w związku samej ze sobą nie zastępuję samotności w pojedynkę samotnością we dwoje;
-w związku samej ze sobą wiem, że o mojej wartości nie świadczy posiadanie mężczyzny
.
Jedyna rzecz, której mi brakuje to czasami wymiany tych kilku słów choćby na temat "Jak tam w pracy?" (Dlatego też pojawiłam się na tym forum, chcę po prostu mieć z kim porozmawiać choćby wirtualnie). No i niestety przykra prawda - niestety w Polsce przeciętna osoba ma dosyć ciężko z utrzymania się z jednej pensji. W zasadzie tak na dziś to po braku osoby do pogawędek drugi minus, który istnieje dla mnie. Braku seksu nie zauważam, ale pewnie dla większości osób to też duży minus. Jak na razie kontakt z dziećmi daje mi wystarczającą ilość czułości. Partner powinien dawać wsparcie, mój były mąż mi nie dawał, dlatego też nie brakuje mi go teraz w takim okresie życia, gdy jestem zdana na siebie. Jakie są Wasze opinie na ten temat?


Strasznie tego dużo ;-)

Pod większością jakoś się nie podpiszę, bo dla mnie jakieś takie naciągane ... ;-) Ale to tylko moje zdanie.
 
     
Mirder 
Nowy


Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 21
Skąd: W-wa
Wysłany: 2014-10-24, 17:51   

Ametyst napisał/a:
Wymieniłaś cały katalog :) widać, że Ci facet musiał ostro dać popalić, skoro tak się zawzięłaś...

Dla mnie najważniejsze plusy nieposiadania (Mirder, raczej wiadomo, o co chodzi... tak się po prostu w skrócie mówi, nie chce mi się rozwijać tematu, bo to dla większości chyba oczywiste..) partnera to brak zazdrości, brak konieczności ciągłego starania się, oraz brak zastanawiania się, czy jestem dla niego "dość dobra", czy jeszcze się mną nie znudził, czy mu uczucie do mnie nie przeszło itd. Ogólnie trudno podać coś, czego nie było w Twojej liście :-P

A minusy: brak bliskości, wsparcia, seksu (młodość mi mija niczym w klasztorze, heh... ), poczucia, ze jestem dla kogoś atrakcyjna, interesująca, ważna, kompleksy wynikające z tego, że czuję się gorsza, niechciana w porównaniu z koleżankami, które są w związkach, korzystają z życia, a dokładnie z TEJ sfery życia, która mi jest niedostępna, czuję niedosyt z tego powodu...


I tu sie mylisz choć tak w domyśle jest ja piszesz. Miałem doświadczenie że zbyt zacząłem dbać o kogoś innego, niż o siebie.Choć wcale jej to nie było potrzebne.A z mojej strony to była wręcz niedżwiedzia przysługa.Ona do dziś o tym nie wie. :jezor:
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2024
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS