Wiek: 34 Dołączył: 04 Paź 2012 Posty: 592 Skąd: Deep Web
Wysłany: 2014-09-08, 20:18
Temat kapkę zamarł, ale chyba nikt się nei obrazi jak się tutaj wypowiem
Nie odwołam się do powyższych postów, jest ich trochę, a zaznajomienie się z nimi chwilę by mi zajęło... A leń jestem
Więc, uczucie samotności udaje mi się odpędzić grając. Może się to wydać niedojrzałe, czy dziwne, ale tak właśnie jest. Grając w te czy inne gry nie myślę o tym, że trzymam się z daleka od ludzi, jestem skupiony na rozgrywce. Nawet kiedy nie siedzę przy komputerze, to rozmyślam sobie jak poprawić swojego skilla, jak zdobyć konkretne osiągnięcie, czy jak rozplanować rozgrywkę w czymś tam.
Faktem też jest, że spędzam całkiem sporo wolnego czasu przed komputerem, wiec niejako to właśnie to urządzonko stało się zamiennikiem dla ludzi i nie odczuwa się już tak samotności. A, że gry potrafią zająć sporo czasu, to i nie ma wolnej chwili, żeby rozmyślać nad swoim losem. A ponadto do tego dochodzą fora internetowe, komunikatory, więc i ludzi z reala nie są już tak potrzebni.
bargman, masz sporo racji, jest to jakiś sposób, mnie też pomaga, ale ja np. nałogowo czytam blogi urodowe i lifestylowe zamiast grać. Pochłaniają sporo czasu, dowiaduję się nowych rzeczy, całkiem fajna opcja, skoro już nie mam z kim wyjść/spędzić czasu.
Jak sobie radzić z samotnością ? Po mojemu to trzeba taki stan zaakceptować albo jak ktoś chce zmienić swoje życie to może wyjść do ludzi i akurat może znajdzie swoją drugą połowę.
I pełna zgoda. Oczywiście jeśli rozpatrujemy samotność "przypadkową" albo lepiej niechcianą, bo można być samotnym z wyboru - ja niestety albo stety, zależy od punktu wdzenia, do takich osób należę.
Lampart, masz bardzo ciekawe poglądy i lubię Cię czytać, jesteś bardzo wyważonym człowiekiem, to bije z każdej wypowiedzi, dosłownie zafascynowałeś mnie swoją bogatą osobowością - nie w sensie erotycznym oczywiście . Zgadzam się z nimi, zwłaszcza z tym co napisałeś, że to, że jest się/było się samotnym można oceniać po upływie pewnego czasu, po osiągnięciu dojrzałości (niech będzie ta magiczna 40-stka), bo przepraszam, ale 20-parolatek ma jeszcze zazwyczaj szmat życia przed sobą i jego samotność może zmienić się w ciągu krótkiego czasu. Prawdą jest to, że wśród ludzi też mozna byc samotnym, ja byłam z ojcem moich dzieci 13 lat, w mimo to czułam się samotna, niekochana, brak miłości ze strony partnera zastępowałam sobie zakupami (możesz sobie wyobrazić jak pełne miałam szafy Teraz przestałam to robić, zakupy przestały mnie kręcić, czuję się spokojna i w równowadze, a miłości (tej od dzieci) mi nie brakuje.
Jan, zgadzam się z Twoją opinią - moja samotność początkowo nie była moim
wyborem, ale z czasem doszłam do wniosku, że właśnie tym wyborem się stała. Po prostu czasem jest tak, że nawet tę niechcianą początkowo samotność można zaakceptować. U mnie doszło do tego, że ja teraz nawet nie wyobrażam sobie bycia z kimś, może na bazie moich różnych doświadczeń życiowych, a może dlatego że mam już dzieci i pewne moje potrzeby w zakresie samorealizacji i bycia w związkach zostały już zaspokojone. Czasem tak się nawet zastanawiam, czy powinnam o sobie myśleć jako o osobie samotnej , bo przecież mam dzieci i tak naprawdę w życiu codziennym one mi towarzyszą.
A co do sposobów radzenia sobie z samotnością - ja lubię pracować i czytać. Jak tylko jestem bez dzieci, to potrafię cały dzień poświęcić na czytanie, czy to książek, czy czasopism, czy też tego co ludzie wypisują w Internecie, zwłaszcza na różnych forach. Do tego ulubiona kawa z mlekiem,, jedna, druga trzecia, ulubiona stacja radiowa i znowu się czuję jakby wszystkie problemy dnia codziennego były poza mną, a ja znowu miała 19 lat i wszystkie życiowe drogi do wyboru. Czasem też jak ojciec moich dzieci bierze je do siebie umawiam się z koleżanką na jakieś wyjścia - do pubu, na koncert, itd. Generalnie potrafię spędzać czas sama ze sobą i nie nudzę się we własnym towarzystwie.
Ostatnio zmieniony przez liliana 2014-09-10, 19:41, w całości zmieniany 1 raz
bargman, książki też lubię, ale ostatnio mam syndrom anty-książkowy - nie dotykam książek, bo powinnam zacząć się uczyć (dlatego w domu nie mam praktycznie nic poza "naukowymi"), a lenistwo jest tak wielkie, że wolę ... pograć na tablecie w kulki :D
Lampart, masz bardzo ciekawe poglądy i lubię Cię czytać, jesteś bardzo wyważonym człowiekiem, to bije z każdej wypowiedzi, dosłownie zafascynowałeś mnie swoją bogatą osobowością - nie w sensie erotycznym oczywiście . Zgadzam się z nimi, zwłaszcza z tym co napisałeś, że to, że jest się/było się samotnym można oceniać po upływie pewnego czasu, po osiągnięciu dojrzałości (niech będzie ta magiczna 40-stka), bo przepraszam, ale 20-parolatek ma jeszcze zazwyczaj szmat życia przed sobą i jego samotność może zmienić się w ciągu krótkiego czasu. Prawdą jest to, że wśród ludzi też mozna byc samotnym, ja byłam z ojcem moich dzieci 13 lat, w mimo to czułam się samotna, niekochana, brak miłości ze strony partnera zastępowałam sobie zakupami (możesz sobie wyobrazić jak pełne miałam szafy Teraz przestałam to robić, zakupy przestały mnie kręcić, czuję się spokojna i w równowadze, a miłości (tej od dzieci) mi nie brakuje.
Samotnym w związku.. opisywała to Kuncewiczowa w "Cudzoziemce" Mam nadzieję, że nie byłaś taka jak główna bohaterka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach