Wiek: 30 Dołączył: 04 Mar 2012 Posty: 98 Skąd: Wrocłopole
Wysłany: 2014-04-16, 10:19
Cytat:
Czy zaakceptowaliście samotność w życiu ?
Czy próbujecie się zmienić ?
Myślę, że jak człowiek nei próbuje się zmienić, to może potem o tą swoją samotność obwiniać tylko siebie. A jak definiujesz "akceptować"? To to samo, co "poddać się"?
Wiek: 39 Dołączył: 05 Mar 2014 Posty: 372 Skąd: lubelskie
Wysłany: 2014-06-15, 09:43
nie jesl latwo zmienic siebie i sowjego charakteru,nastawienia do ludzi i swiata,to wymaga czasu ale nie wolno sie poddawac.
mysle ze mozna zaakceptować to ze jest sie samotnym i to nie jest wcale poddanie sie to zależy czy jestesmy samotni z wyboru czy przez to ze nie mozemy tego zmienic ,jesli to drugie to nie mozemy tak tego zostawic bo akceptujac to wlasnie sie poddajemy............
trzeba szukac i próbować............Twoj los jest w Twoich rekach
Ja powiem szczerze że wcześniej byłem bardziej zadowolony. Prawda jest taka nikt nie jest samotny bez powodu. Paradoksalnie łatwiej przekonać do spotkania czy rozmowy kogoś w związku niż "samotną" osobę. Ja nie zamierzam już nikogo "nawracać" i przekonywać do siebie. Wracam do dobrze znanego mi pique :)
Ja odpowiem że NIE. Nie ma ludzi samotnych ze 100% wyboru, każdy chce i potrzebuje bliską osobę albo chociaż taką z którą może porozmawiać. Ja jeżeli nawet mam dobry dzień i zapominam o wszelkich problemach w byciu sam, wystarczy że wyjdę gdzieś i zobaczę np. Parę trzymającą się za ręce lub znajomych rozmawiających, śmiejących się do siebie itp. Automatycznie przypominam sobie że ja tego nie mam (i nie miałem) i dobry dzień się kończy. Takie jest moje zdanie, człowiek samotny nie może być szczęśliwy.
Wiek: 31 Dołączyła: 30 Maj 2014 Posty: 195 Skąd: opole
Wysłany: 2014-06-29, 12:12
Człowiek samotny może być szczęśliwy. Jeśli jest to "tylko" samotność z powodu braku drugiej połówki to jak najbardziej da się z tym żyć, żyć szczęśliwie. Zależy to od poglądów tej "samotnej" osoby...
Zapytam się tak: dlaczego my ludzie "ubzduraliśmy" sobie, że szczęśliwi możemy być tylko w związku, dlaczego to jest akurat sensem naszego życia, głównym celem? Kto jest autorem tej niepodważalnej "prawdy", dlaczego tak jest? Myślę, że jeśli zaakceptujemy fakt, że związek to nie coś, co jest dla wszystkich, to nie coś bez czego jesteśmy nikim, to będzie nam się żyło o wiele lepiej. Każdy musi znaleźć swój sens życia, nie zawsze jest tym ta druga osoba i to całkowicie normalne. Skończmy z tymi stereotypami. Związek to nie coś dla każdego.
Jeśli chodzi znowu o osoby "samotne" całkowicie i niemające nikogo to... one rzeczywiście nie zawsze mają szanse na szczęśliwe życie, bo jak to się mówi "człowiek to istota społeczna"... Potrzebujemy ludzi do szczęścia; nie ważne w jaki sposób z nami powiązanych, po prostu LUDZI.
... i oczywiście możecie się ze mną nie zgadzać ;)
Ostatnio zmieniony przez Shy 2014-06-29, 15:36, w całości zmieniany 2 razy
Zapytam się tak: dlaczego my ludzie "ubzduraliśmy" sobie, że szczęśliwi możemy być tylko w związku, dlaczego to jest akurat sensem naszego życia, głównym celem? Kto jest autorem tej niepodważalnej "prawdy", dlaczego tak jest?
Nikt sobie niczego nie ubzdurał. To sa normalne naturalne bilogiczno-psychiczne potrzeby uczuc, bliskosci, potrzeby fizyczne itd.. . Samemu ( bez drugiej polowki, nie mylic z brakiem przyjaciol czy kumpli od piwa ) mozna byc szczesliwy ale tylko do pewnego wieku. Nie wiem kazdy ma chyba naturalna potrzebe dzielenia z kims swojego zycia niezaleznie od tego jakie ono jest.... mozna miec kupe kasy, byc pieknym, miec dobra prace... a jak nie ma sie z kim tego dzielic... fajne spodnie czy nowy samochod przestaja cieszyc po paru dniach :).
Wiek: 39 Dołączył: 05 Mar 2014 Posty: 372 Skąd: lubelskie
Wysłany: 2014-06-30, 09:50
4w5 napisał/a:
kazdy ma chyba naturalna potrzebe dzielenia z kims swojego zycia niezaleznie od tego jakie ono jest....
dzieki drugiej osobie nasze zycie nie jest puste i sprawia ze mozemy z kims dzielic nasze radosci i nasze smutki.
samotnosc jako brak drugiej osoby w zyciu moze byc znosna w pewnych okresak wiekowych(np.17lat :),ale oczywiscie mozna sie ze mna nie zgadzac,hehe),jednak mysle ze każdy ma potrzebe bycia z kims........
Ja zgadzam się z Shy, samotność nie powinna być od razu kojarzona z brakiem związku :)
Uważam, że ludzie samotni są samotni nie ze względu na brak drugiej połówki, tylko przez to, że gorzej nawiązuje im się kontakty z ludźmi, obdarza ich zaufaniem i angażuje się w to wszystko. Druga połówka na pewno sprawia, że czujemy się lepiej i wydaje nam się, że więcej możemy, ale w gruncie rzeczy, gdy rozstałam się z chłopakiem to dopiero stałam się samotna, bo "zwykłe" znajomości jakoś wygasły, gdy byliśmy razem...
No, a ja radzę sobie tak: w roku akademickim dużo się uczę i generalnie wtedy otaczają mnie ludzie na uczelni, przynajmniej na poprzednich studiach tak było. Zawsze często wychodzę w miejsca, gdzie są ludzie, np. siedzę sobie w kawiarni i czytam i oni tam SĄ i dają mi jakieś wsparcie mentalne :d
Staram się też poprawiać te relacje, które mam.
Ostatnio zmieniony przez yogourt 2014-07-31, 20:50, w całości zmieniany 1 raz
No, a ja radzę sobie tak: w roku akademickim dużo się uczę i generalnie wtedy otaczają mnie ludzie na uczelni, przynajmniej na poprzednich studiach tak było. Zawsze często wychodzę w miejsca, gdzie są ludzie, np. siedzę sobie w kawiarni i czytam i oni tam SĄ i dają mi jakieś wsparcie mentalne :d
Staram się też poprawiać te relacje, które mam.
Też tak robiłem póki studiowałem... nawet nie musiałem z tymi ludźmi gadać sama ich obecność powodowała, że baterie same mi się ładowały a później mogłem spokojnie rozładować je w swojej samotni :).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach