Samotność - forum psychologiczne na temat samotności - dla wszystkich samotnych i osamotnionych - samotnosc

FAQ SzukajUżytkownicyGrupy Chat Gry RejestracjaZaloguj

Samotność

Psychologiczne forum dyskusyjne związane z tematem samotność, osamotnienie - na temat samotności dla wszystkich samotnych i osamotnionych.

Poprzedni temat «» Następny temat
Hipokryzja samotności
Autor Wiadomość
Pandora 
Nowy

Dołączył: 11 Lis 2015
Posty: 7
Wysłany: 2015-11-11, 15:42   Hipokryzja samotności

przejrzałem kilka tematów i walnąłem facepalma

postanowiłem założyć wątek dotyczący tego, co moim zdaniem jest najbardziej chore w całym tym narzekaniu na samotność

Jedno co mnie zawsze dziwi w takich dyskusjach:
wszyscy wydają się być taaaaaak przeraźliwie samotni
i ogromna większość wydaje się gotowa zrobić wszystko żeby to zmienić
czyżby???????
???
to dlaczego, kiedy pojawia się okazja żeby być z kimś i pozbyć się tej podobno tak znienawidzonej samotności, to wszyscy za każdym tę okazję odrzucają?
to o co wam wszystkim do cholery chodzi?
..............................
żeby nie było, że należę to tej wątpliwych treści społeczności: mi tylko raz (1 raz!) w życiu zdarzyło się kogoś odtrącić, ale to był przypadek ekstremalny, nie było szans na wspólne życie
więc ja mogę uczciwie powiedzieć, że nie pasuję do tego obłudnego obrazka - ja nie narzekam na samotność, jednocześnie odtrącając ludzi, którzy są w stanie mi tę samotność wypełnić swoją obecnością
a czy narzekam na samotność? owszem narzekam, ale ja to robię uczciwie - bez narzekania w twarz i chichotania za plecami, bez unikania kontaktów z ludźmi, bez odpychania kogokolwiek, bez zrywania kontaktów z mojej strony

i właśnie z tego powodu mam czelność pytać, o co wam wszystkim "podobno" samotnym chodzi?
robi mi się niedobrze za każdym razem kiedy słucham lub czytam tych wszystkich pseudosamotnych, takie zachowanie to kompletna hipokryzja
spotykam się z tym zjawiskiem masowo i jak dla mnie to jest kompletnie absurdalne
potrafi mi ktoś wyjaśnić?
 
     
Amigo Vulnerable 
Moderator


Wiek: 28
Dołączył: 23 Sie 2015
Posty: 459
Wysłany: 2015-11-11, 15:53   

Bo to nie takie proste, może Ty nie jesteś w stanie tego sobie wyobrazić. Jak pojawia się szansa to pojawiają się wątpliwości, strach, brak wiary w sukces itd, itd. Ja nigdy jakiejś poważnej szansy nie miałem, ale tak mi się wydaje. Są ludzie, którzy mają problemy w kontaktach z ludźmi, i nawet gdy ich chcą to nie umią postępować i sami jakby odsuwają się od nich. Hipokryzji nie ma tylko to wszystko nie jest takie łatwe. PS: witaj na forum.
 
     
Pandora 
Nowy

Dołączył: 11 Lis 2015
Posty: 7
Wysłany: 2015-11-11, 16:18   

hmmm, masz rację z tym, że nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić,
bo dla nie to jest oczywiste, że jeśli szukam kontaktu i bliskiego związku z kimś, to nie staram się od tego kogoś odsuwać
ale w ten sposób nie postępują ludzie, których ja znam i poznaję cały czas
i w tym momencie zastanawiam się, co jest grane?
dlaczego tak się dzieje?
czy to zbieg okoliczności, że w tłumie osób wierzących w sukces i zdolnych do zaangazowania się w cokolwiek trafiam wyłącznie na osoby, typu jak piszesz "wątpliwości, strach, brak wiary w sukces itd, itd" ???
nie sądze, nie wierzę w aż takiego pecha
dla mnie wytłumaczenie wydaje się inne, bardziej brutalne: takie osoby to większość
A ja nie potrafię zrozumieć, skąd bierze się taki tok myślenia. Nie potrafię go sobie wyobrazić
Jeżeli naprawdę takie podejście cechuje większość , to wychodzi więc na to, że nie potrafię zrozumieć większości ludzi.
Jak można chcieć być z kimś i się od tego kogoś odsuwać?
PS dzieki za powitanie, od jakiegoś czasu próbuję tu się zarejestrować ale wywalało mi zawsze błąd rejestracji
 
     
andi 
Częsty bywalec


Dołączył: 26 Maj 2015
Posty: 882
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2015-11-11, 20:08   

Myślę że dużo osób jest samotnych na swoje własne życzenie,bo albo nie potrafią albo nie chcą iść na kompromisy.Poza tym jak ktoś zaczyna pisać że pozna kogoś interesującego i ciekawego,to według mnie raczej związku z tego nie będzie.
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-12, 01:08   

Pandora masz racje. prawda jest taka ze większość osób samotnych jest aspołecznych i nie chce przestać być samotnymi. wiesz wiele osób na tym forum jest na zasadzie -pokłóciłem się z partnerem jestem samotny, piszę przez tydzień na forum, potem wracam do partnera i już nie jestem samotny (autentyczny przykład "kolegi" z forum). sam wielokrotnie pisałem do ludzi na forum żeby nawiązać znajomość, większość olewała sprawę. bardzo nieliczni( w tym niestety ja) są na forum dłuższy czas.
co do mojego odrzucania, to mam zasadę ze jak ktoś mnie zrobi w chyja czy po prostu czymś mi zawini to nie utrzymuje z tą osobą kontaktu.
 
     
Pandora 
Nowy

Dołączył: 11 Lis 2015
Posty: 7
Wysłany: 2015-11-12, 05:24   

Dziwi mnie sztuczne zaangażowanie ludzi, które w rzeczywistości jest bardzo płytkie.
Niestety, mogę to opisać i ocenić tylko z własnej perspektywy, więc jestem stronniczy :)

Według mnie wygląda to tak:
Po pierwsze, chyba jest różnica między jednorazowym posunięciem kogoś na imprezie w kiblu a stałym związkiem? Żeby kogoś przelecieć i wyrzucić nie tworzy się wspólnych planów i nie szuka głębszego porozumienia. Ja nie mam żadnych trudności w nawiązywaniu kontaktów, ale z zasady nie zaliczam byle czego, bo zwyczajnie uważam, że zdrowiej, bezpieczniej i przyjemniej jest mieć stałą partnerkę. Co mi jednak daje takie podejście? Jedno wielkie g.... Teoretycznie znajduję osoby zainteresowane stałą relacją i czymś więcej, niż tylko pustym rżnięciem byle kogo, byle gdzie i byle jak. Ale właśnie - teoretycznie. Bo w praktyce nigdy nie udało mi się trafić na osobę zainteresowaną stałym związkiem. Paradoksalnie - z wyrwaniem jakiejś pierwszej lepszej laski na szybki numerek nie ma żadnych problemów, ale życie nie składa się przecież z samych szybkich numerków? Może ja jestem nienormalny, ale nie kręci mnie życie w samotności, bez kogoś, dla kogo się żyje. Dla mnie takie życie jest chore. Puste. Spotykam osoby, które twierdzą tak samo. I które podobno szukają wypełnienia tego życia kimś. I którym podobno ja doskonale pasuję poglądami, zachowaniem, wyglądem, temperamentem, itp. Ale kiedy zaczynam mówić poważnie o wspólnym życiu, to zawsze wychodzi, że cała ta gadka o samotności i pragnieniu bycia z kimś to był tylko przekręt, bo w rzeczywistości nikogo nie interesuje stały związek.

I wszędzie gdzie się obracam, w necie i w realu, jest to samo - ludzie narzekają na samotność, na brak bliskich relacji. Szukają, tęsknią, pragną być z kimś. Ogromna większość to ludzie samotni. Jednocześnie nikt nie jest zainteresowany taką bliską relacją. Jak to się dzieje, z czego to wynika? Dla mnie to absurdalne. Jestem w jakiejś chorej mniejszości, która nie rozumie tej hipokryzji i która dostaje po dupie za swoje trzeźwe podejście do życia. Ten świat jest chory.
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-12, 14:51   

wiesz wydaje mi się że uderzasz do złej grupy osób. może to zbytnie szufladkowanie, ale puste zmalowane imprezowiczki preferują zazwyczaj szybki numerek w kiblu jak to ująłeś niż stały związek. z drugiej strony teoretycznie grzecznych dziewczyn, które mają poukładane w głowie raczej nie wyruchasz okazjonalnie. wiadomo że to jest zbytnie upraszczanie bo sam znałem grzeczną, cichą laskę która ruchała się z kim popadnie, ale jednak obracając się w kręgu grzecznych dziewczyn raczej łatwiej będzie znaleźć kogoś na stały związek.
 
     
Vayre 
Milczący


Dołączył: 24 Wrz 2015
Posty: 65
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2015-11-13, 12:21   

Ja nie będę się wdawał w kłótnie czy rozmowę na ten temat. Żadnej osoby z tego forum nie uważam za hipokrytę. Ludzie spłaszczają pojęcie samotności do tego czy ktoś jest w związku czy nie. Ja odrzucam "oferty" (o ile jakieś są) od kobiet bo przed każdym spotkaniem, rozmową czuję lęk i to głównie on sprawia, że rezygnuję. Czasem jest lepiej czasem gorzej w byciu samotnym.
Nie mam zamiaru więcej się tutaj wypowiadać.
 
     
długopis 
Aktywny


Dołączył: 17 Lip 2011
Posty: 439
Wysłany: 2015-11-13, 23:13   

Ja np chciałbym kiedyś, najlepiej przed 30 mieć własną rodzinę. Pochodzę jednak z biednej rodziny, a nie chciałbym by brakowało kasy na powszechne rzeczy w mojej rodzinie, więc studiuję, uczę się. Jeden problem jest taki, że nawet jak skończę studia, pójdę do pracy to czasem będę musiał się douczyć samodzielnie w domu, bo to już tak jest, że inżynier musi się ciągle uczyć, szczególnie na początku zawodu. Więc partnerka musi być w stanie to do jakiegoś stopnia tolerować, że nie zawsze jak będę w domu, to będę cały wolny czas z nią spędzał. Do tego teraz jeszcze nie pracuję, a wiele osób, które nie studiuje pracuje od jakiegoś czasu i zarabia. Co za tym idzie ja mam kasę tylko na jedzenie + czasem jakiś skromny wydatek na wyjście gdzieś, a inni nie muszą się tak ograniczać i pod tym względem też pewnie nie jestem zbyt interesujący. Ja nie mam tego za złe kobietom, życie jest po to by być szczęśliwym i nie dziwię się, dlaczego mogą woleć od razu jakiś związek z kimś, kto ma średnio-małe finanse, ale ma od kogoś, kto nie ma. Lata lecą.
Do tego nie jestem religijny, więc pewnie nie dogadywałbym się z taką, która chodzi co tydzień do kościoła. I pewnie kilka innych małych rzeczy by wyszło, które powodują wątpliwości co do tego, czy teraz jakaś kobieta rzeczywiście weźmie mnie na poważnie itp.
 
     
Pandora 
Nowy

Dołączył: 11 Lis 2015
Posty: 7
Wysłany: 2015-11-14, 15:17   

kochamma napisał/a:
wiesz wydaje mi się że uderzasz do złej grupy osób. może to zbytnie szufladkowanie, ale puste zmalowane imprezowiczki preferują zazwyczaj szybki numerek w kiblu jak to ująłeś niż stały związek. z drugiej strony teoretycznie grzecznych dziewczyn, które mają poukładane w głowie raczej nie wyruchasz okazjonalnie. wiadomo że to jest zbytnie upraszczanie bo sam znałem grzeczną, cichą laskę która ruchała się z kim popadnie, ale jednak obracając się w kręgu grzecznych dziewczyn raczej łatwiej będzie znaleźć kogoś na stały związek.
Tak, to jest szufladkowanie, na szczęście zupełnie niepotrzebne. :)
Nie da się podzielić na grupy pusta imprezowiczka/grzeczna laska. ( i bardzo dobrze :D )

Mi chodziło tylko o pokazanie, że nie ma wśród ludzi czegoś takiego, jak ogólny brak jakichkolwiek kontaktów damsko-męskich. A przynajniej ja nic takiego nie zauważam. Generalnie regułą jest, że ktoś mówiąc staromodnie "flirtujący" nigdy nie jest odtrącany. Tzn ja jestem hetero, więc ciężko mi oceniać resztę. Ale ja najczęściej dobrze odnajduję się w towarzystwie i nie mam problemów z nawiązywaniem nowych znajomości. Z żadną grupą kobiet, ani z imprezowymi ani z grzecznymi laskami. Niestety w każdym przypadku to są znajomości nastawione głównie na szybką akcję. I żeby było jasne - nie z mojej inicjatywy. Kiedy ja przyjmuję taką samą taktykę jest wszystko super, ale w przypadkach kiedy mówię o czymś więcej, wszystko się sypie.

A przypadek potwierdzający regułę? Spotkałem ostatnio taką jedną, z tych niby spokojnych - ustawioną, samotną, z dzieckiem, pani manager wysokiego szczebla, pełna kulturka itp. Spotkaliśmy się na ulicy, na imprezie publicznej, trochę pogadaliśmy, wydawała się interesująca, zaprosiła mnie na weekend. Przyjechałem, pobawiliśmy się z dzieciakiem, zrobiliśmy romantyczny spacer i opowiadaliśmy sobie o marzeniach, mówiła jak bardzo jest samotna, zjedliśmy kolację a potem ona się ostro spiła i zaczęła rozkładać nogi i pchać się na mnie. Dosłownie.
I co teraz?
Potraktować jak zwykłego szmatławca i wykorzystać fakt, że się spiła i jutro nie będzie nic pamiętać?
Czy potraktować z dystansem na wypadek gdyby jednak okazało się, coś zapamięta? :D
Normalnie zalatwiłbym sprawę na szybko i jutro o niej zapomniał, ale jak to ma być moja partnerka na stałe, to będę mieć okazję jeszce nie raz. Zaniosłem ją do łóżka, powiedziałem, że mamy przed soba jeszcze wiele okazji, poczekałem aż zaśnie, zamknąłem drzwi zewnętrzne i wrzuciłem kluczyk na balkon.
Myślałem sobie, że teraz będę bohaterem :D haha
Co się okazało? Zadzwoniła do mnie, żebym oddał jej klucze i przy okazji stwierdziła, że więcej nie chce się spotykać, Jak zapytałem czemu, to okazało się, że stały związek jej nie interesuje. A dzień wcześniej płakała mi przez godzinę jaka to ona jest strasznie samotna. Hipokrytka j****
 
     
długopis 
Aktywny


Dołączył: 17 Lip 2011
Posty: 439
Wysłany: 2015-11-14, 21:44   

A w jakim kręgu osób poznajesz takie kobiety? Internet, bar w małym mieście czy dużym?
 
     
Tadzik102 
Nowy


Wiek: 47
Dołączył: 14 Lis 2013
Posty: 16
Skąd: Mazowsze
Wysłany: 2015-11-15, 14:22   

Zastanawiam się dlaczego macie Panowie takie parcie na zakładanie rodzin ? Kobiety mają zegar biologiczny i cały proces wabienia i usidlania facetów zwłaszcza przez egzemplarze zbliżające się do 40'stki jest uzasadniony ale Wy Panowie ... ? :) Nie róbcie sobie jaj z tą "samotnością" :D
 
     
Pandora 
Nowy

Dołączył: 11 Lis 2015
Posty: 7
Wysłany: 2015-11-15, 16:31   

długopis napisał/a:
A w jakim kręgu osób poznajesz takie kobiety? Internet, bar w małym mieście czy dużym?
Przecież na to nigdy nie ma reguły :D
Nie należę do osób nieśmiałych, dlatego poznaję ich dużo. Niewiele chodzę po lokalach, Przeważnie zawieram nowe znajomości na różnego rodzaju imprezach plenerowych - zwłaszcza latem staram się bywać wszędzie, gdzie jest dużo ludzi. Ja już tak mam, że najlepiej bawię się w dużym towarzytwie. Im większy koncert, tym łatwiej jest mi się wyluzować i zresetować. Sporo osób poznaję przez net i sporo też zwyczajnie na ulicy lub w sklepie.
Mam więc tu cały przekrój możliwości. :-D
I zauważam właśnie taką tendencję, że kobiety bardzo szybko(!) przyznają się przed obcymi(!) że są samotne. I bardzo na to narzekają ( owszem, są wyjątki, ale ogromna wiekszość właśnie tak się zachowuje ). I jednocześnie one są cały czas samotne. To jest ich stały stan. Nie wiem jak to wygląda u facetów, bo ich nie podrywam. Ale w przypadku kobiet niemal zawsze sprawdza się reguła, że narzekają na samotność, ale kiedy już pojawia się jakiś facet, to nagle zapominają o całym narzekaniu i jakby dbają o to, żeby samotne pozostać. Nie od razu to zauważyłem, ale od jakiegoś czasu przyglądam się nowo pozawanym osobnikom płci przeciwnej właśnie pod tym kontem. :-D I reguła niemal zawsze się sprawdza.
Jednocześnie mimo że facetów nie podrywam, to przecież często gada się z kumplami albo niekoniecznie kumplami o laskach i życiu - i widzę, że sporo jest samotnych facetów. I też zastanawiam się, skoro oni wszyscy są tacy baaaardzo samotni, to skąd biora się te wszystkie samotne laski? Sami samotni dookoła. A kiedy przychodzi co do czego, to nikt, ani facet ani laska nie mają ochoty się choćby minimalnie się zaangażować. A kiedy ktoś próbuje podbić ale nie tak na szybki wyryw, tylko na głębszą znajomość, to ci zadeklarowani samotni nagle przestają być zadeklarowani i samotność im nie przeszkadza.
Jeśli chodzi o statystyki, to ja np. poznaję na tyle blisko, żeby zaangażować się emocjonalnie - średnio jedną laskę na 1-3 miesiące. Różnego rodzaju, nie jestem specjalnie nastawiony na jeden tylko typ. I praktycznie nigdy nie zdarza mi się z żadną rozmawiać o "wspólnych planach" czy cokolwiek w tym stylu. W sumie zdarzyły mi się takie średniociepłe związki trwające po kilka miesięcy, ale nigdy nie było w nich nic więcej poza sympatią albo pustym seksem.

Tadzik102 napisał/a:
Zastanawiam się dlaczego macie Panowie takie parcie na zakładanie rodzin ?
To jest pytanie o gust. Czyli równie dobrze można się zapytać, czemu ktoś lubi zupę pomidorową. :-D Moje osobiste wytłumaczenie jest takie, że mi akurat znacznie przyjemniej się żyje mając kogoś, dla kogo warto żyć, z kim warto żyć i z kto jest ze mną blisko w kwestiach prywatnych. Nie lubię mówić ludziom o sobie a jednocześnie bardzo często czuję potrzebę poinformowania kogoś o tym co czuję, co myślę. Mam potrzebę empatii i poczucia wspólnoty. Więc zachodzi tu sprzeczność. Kończy się tym, że jednocześnie zwierzam się ludziom zupełnie obcym i jednocześnie tego żałuję. To bardzo nieprzyjemne odczucie.
 
     
kochamma
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-17, 00:02   

Ale ja najczęściej dobrze odnajduję się w towarzystwie i nie mam problemów z nawiązywaniem nowych znajomości.  to co ty robisz na tym forum ?
Pandora starsza samotna laska z dzieckiem jak dla mnie to jest w 100% kandydatka do szybkiego numerka. Starsza nie ruchana , stres na stanowisku, konkretna wie czego chce. Takie laski są najbardziej wyuzdane, bo czują ze się starzeją , nie mogą konkurować z hot 18 wyglądem to konkurują czymś innym. Nie mam co prawda takich doświadczeń jak ty zapewne, ale miałem podobną koleżankę po 30-stce z którą miałem układ na seks.
Za bardzo bierzesz to do siebie. Jak chcesz wyruchać laske z krzywymi zębami to mówiąc jej że jest piękna to jesteś hipokrytą ? Nie przesadzaj. Świat jest jaki jest i tego nie zmienisz.
To co piszesz tylko utwierdza mnie w przekonaniu że jestes postrzegany przez laski jaki bajerant do szybkiego numerku, i do tego typu lasek też podbijasz.
 
     
Tadzik102 
Nowy


Wiek: 47
Dołączył: 14 Lis 2013
Posty: 16
Skąd: Mazowsze
Wysłany: 2015-11-18, 22:39   

Jak widać nie zostaliście jeszcze wystarczająco wyrolowani przez tzw. płeć piękną żeby w pełni mówić o samotności :) Lubię o sobie myśleć w kategoriach ascety , pustelnika (kilkaset lat temu musiałbym budować chałupę na jakimś odludziu) ale nie o to chodzi ... D Prawdziwy samotnik bardzo rzadko szuka jakiegokolwiek kontaktu z drugą osobą biorąc pod uwagę własną wiedzę oraz doświadczenie na temat funkcjonowania układów (związków) damsko-męskich :jezyk2:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Samotność Forum © 2011 - 2024
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Mapa Serwisu Google XML RSS