Aż trochę dziw że ten temat nie powstał. Huh poniekąd oczywisty…
Jak sobie radzicie w tych nie prostych czasach?
Mi to covid zaszedł za skórę, bo przez niego inne rzeczy zostały zablokowane i utrudnione, prawdę mówiąc ostatnio już tak dawno się nie czułem wyalienowany.
Mnie też covid zaszedł za skórę. Planowałem znaleźć pracę, niestety w mojej miejscowości firmy zwalniały pracowników. Na przeprowadzkę do większego miasta też w chwili obecnej nie ma większej szansy. Ogólnie rzecz biorąc pandemia rozwaliła mi plany.
Szlak by go trafił, mi całkowicie wywrócił zycie do góry nogami. Zwolnienie z pracy, brak kasy, problem ze znalezieniem nowej, rozłaka z narzeczonym, awantury z matką.
Przez pandemię nie pojechałem z moją kuzynką na imprezę życia, niby bilety zakupione nie straciły ważności i już jest ustalony następny termin ale cholera wie kiedy powrócą imprezy masowe.. Współczuję tym co potracili przez covid pracę, oby udało się Wam znaleźć nową i jakoś odbić finansowo od dna!
No a u mnie właściwie to mi w niczym nie przeszkodziło, gdyż jeżeli chodzi o prace, to ja nadal pracuje, ale oczywiście nie zawsze codziennie, a są takie okresy, gdzie w ogóle nie muszę pracować.
U mnie z pracą jest różnie, jednak ja staram się być oszczędny i coś tam odłożę z kasy chociaż nie ma tego dużo, ale liczy się każda złotówka w dzisiejszych czasach, jak wiadomo.
No, niestety, przez pandemię i te, cholerne ograniczenia jakaś część ludzi w Polsce musiała odejść z miejsc pracy, bo nie dało rady z finansami.
A rząd PiS, z tego co wiem nie dla każdego miejsca pracy przeznaczył pieniądze w ramach tej: tarczy kryzysowej.
Gdyby oni mieli przeznaczyć dla wszystkich miejsc pracy kwoty pieniężne ( chociaż, na początku tej sytuacji niektóre, szczególnie ważne firmy musiały normalnie funkcjonować na rynku, bo nie można by zamknąć takich firm i usług ), to rząd by musiał przeznaczyć nawet więcej niż jest w budżecie, a na to już nie było środków. A i tak, rząd PiS musiał pożyczyć ogromne miliardy, żeby z czegoś sfinansować stratne miejsca pracy i, gospodarkę.
No i niektórych pracowników firmy i tak musiały zwolnić.
Jeżeli jakieś firmy, usługi były zamknięte, to właściciele nic nie zarabiali i nie mieli z czego płacić pensji pracownikom.
Z nieba się pieniądze nie biorą, tylko z gospodarki. A do tego jeszcze opłaty za czynsz, za podatki, a to nie jest mało.
Pandemia to najlepszy okres na bycie samotnym.
Niemal wszyscy ludzie zostali zmuszeni do samotności teraz w mniejszym wymiarze lub większym. Niektórzy zaadaptowali się do nowej sytuacji dobrze, innym wymyka się wszystko spod kontroli.
Jak jest ze mną? W sumie dobrze. Mam mniejsze niż zazwyczaj uczucie że coś mnie omija. Bo co tak naprawdę? Nie mogę nigdzie wyjść, ale to jak i większość ludzi. Nie bardzo mam perspektywy spotkania się w większym gronie, ale to jak większość ludzi.
Początek pandemii był dla mnie ciężki, ale to nie z powodów wycharczanych wirusem, ale innych osobistych. Teraz czuję się już lepiej. Staram się jak najwięcej czerpać z czasu spędzonego samemu i poświęcam go na samorozwój, aby być najlepszą możliwą wersją siebie, kiedy wszystko się już skończy. Każdego dnia staram się iść trochę do przodu, ale plan jest taki aby wystartować od sylwestra, mam już nawet jedno postanowienie noworoczne, dość proste, chcę aby 2021 był najlepszym rokiem w moim życiu.
Jeśli chcesz, aby Twoje życie stało się lepsze, zacznij od dziś. W zmianie cyferki w dacie nie ma żadnej magii.
A co do COVID, to niech trwa. Śmieszy mnie postępowanie tzw. Covidian, a przede wszystkim ich strach. Człowiek umiera gdy jest chory, tu nic się nie zmienia. A postępowanie władz w walce z pandemią to dla mnie komediodramat, który zagryzam pop-cornem.
Śmieszni i słabi są ludzie, którzy popadają w depresję w czasie kilkunastodniowej kwarantanny spędzonej z rodziną.
Jeśli chcesz, aby Twoje życie stało się lepsze, zacznij od dziś. W zmianie cyferki w dacie nie ma żadnej magii.
A co do COVID, to niech trwa. Śmieszy mnie postępowanie tzw. Covidian, a przede wszystkim ich strach. Człowiek umiera gdy jest chory, tu nic się nie zmienia. A postępowanie władz w walce z pandemią to dla mnie komediodramat, który zagryzam pop-cornem.
Śmieszni i słabi są ludzie, którzy popadają w depresję w czasie kilkunastodniowej kwarantanny spędzonej z rodziną.
Zacząłem już jakiś czas temu, ale od sylwestra 2018/2019 wyznaczam sobie cele noworoczne, powiedzmy że zostałem do tego przekonany ; )
Mój cel na rok 2020 okazał się kompletnym niepowodzeniem, ale myślę z perspektywy czasu że zrobiłem wszystko co w mojej mocy żeby się udało i że jest to dla mnie bardzo dydaktyczne doświadczenie. Stąd też mój cel na następny rok jest jeszcze bardziej ambitny.
Aha i mała uwaga, nie podoba mi się stygmatyzowanie chorób psychicznych i afektywnych, depresja to ciężka sprawa i ludzie dostają jej z różnych powodów, nie chodzisz w cudzych butach to nie oceniaj ;)
Śmieszni i słabi są ludzie, którzy popadają w depresję w czasie kilkunastodniowej kwarantanny spędzonej z rodziną.
Może to najlepiej świadczy o ich faktycznych relacjach?
Ależ oczywiście, tylko dlaczego ludzie orientują się dopiero w takiej sytuacji?
Ale nie mnie oceniać, kiedyś sam nie potrafiłem docenić tego, co miałem. Dopiero po stracie nagle przejrzałem na oczy. [idiota]
Więc może ta pandemia na coś się przyda, zniszczy co słabe, a umocni to co przetrwać powinno?
Oby tylko zauważyć ten moment...
Czego życzę tym co mają...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach