Zdecydowanie lato. Temperatury +20 st. Celsjusza sprawiają, że mam jakoś więcej chęci do życia, czuję się wtedy jak ryba w wodzie Taki zmarzluch ze mnie. No i słoneczna pogoda, bujna roślinność dookoła, brak konieczności nakładania na siebie miliona warstw odzieży, to jest to Poza tym uwielbiam nosić krótkie spodenki, ot taka moja preferencja
Podpisuję się pod latem :) to są gorące dni, przed wyjściem z domu nie trzeba zarzucać na siebie cebulkowo, co znacznie ogranicza swobodę ruchów. Bujna roślinność sprawia, że świat jest przytulniejszy, możliwości aktywności na zewnątrz są większe i przede wszystkim dni są długie. Można jeść lody zawsze i wszędzie i w dowolnych ilościach To wszystko i wiele innych innych sprawia, że latem jestem pełna życiowej energii.
Za to nienawidze zimy i późnej jesieni, gdzie na dworze szaro buro, goło, ciemno. A zimno to mnie tak przenika, że nosze je w krwiobiegu. Nienawidzę zimna. no i tak krótkie dni przyprawiają mnie o stany przygnebienia i lenistwa. Zima to dla mnie stan wegetacji bo na to zimno to mi się nawet z domu nie chce wychodzic.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach