wiem, że pewnie większość z nas oczekuje bardziej realnego kontaktu, ale jeśli ktoś ma ochotę zaryzykować znajomość, a może przyjaźń na dystans, byłoby mi miło. Nie wykluczam bezpośrednich spotkań, ale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze będą możliwe.
Skończyłem niedawno 34 lata. Myślę, że jestem w szczęśliwym w związku, ale brakuje mi przyjaciół. Nie jestem specjalnie śmiałą osobą i nie jest mi łatwo nawiązywać bardziej znaczące relacje. Wcześniej nigdy specjalnie nie dbałem o to, czy mam przyjaciół, czy nie. Po prostu byli. Przenosiłem się z miejsca w miejsce. Wraz z każdą zmianą pojawiali się nowi ludzie. Jednak w pewnym momencie zacząłem zauważać, że było coraz trudniej, a bliscy znajomi z mniej lub bardziej odległej przeszłości wraz z upływającym czasem, własnym życiem rodzinnym i swymi przyjaciółmi, stali się nagle odlegli. Poza tym, łudziłem się, że poza żoną nie potrzebuję specjalnie nikogo bliskiego. Teraz wiem, że jednak potrzebuję przyjaciół tak jak każdy. Wcześniej też nie bałem się samotności, a teraz bywa ona niezmiernie dokuczliwa.
Nie mam preferencji odnośnie wieku, płci, orientacji, pochodzenia, przynależności etnicznej czy poglądów, alę wolę unikać rozmów dotyczących polityki, sportu, motoryzacji i religii. Chciałbym poznać kogoś w podobnej sytuacji, cierpiącego z powodu samotności; kogoś, z kim mógłbym pogadać o życiu, lub o zainteresowaniach. Myślę, że jestem dobrym słuchaczem.
Więc jeśli ktoś czuje się podobnie, tzn źle ze swoją samotnością, i miałby ochotę pogadać, będzie mi więcej niż miło. Zdaję sobie sprawę, że nie musi się udać, ale cóż jesteśmy tak różni, że trzeba się pogodzić z faktem, że nie zawsze znajdzie się wystarczająca nić porozumienia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach