Wiek: 29 Dołączył: 01 Sie 2012 Posty: 2 Skąd: malopolska
Wysłany: 2012-08-01, 02:07 Witam
Się macie ludzie. Mam 17 lat i wlasciwie trafilem tu przez przypadek. Wpisalem "samotnosc" w google i pomyslalem - czemu nie? Nigdy nie bylem jakoś zbytnio samotny. Zawsze jednak bylem typem outsidera. Jako male dziecko nie mialem rowiesnikow tylko doroslych takich jak wujkowie i ciocie. W szkole nie mialem przyjaciol, bylem spokojny, nie narzekalem. Roznilem się od innych pod wieloma wzgledami, np. muzyka. W podstawowce lubilem klimaty rodem z Vice City, na początku gimnazjum zaczalem grać na gitarze, wtedy tez poznalem hard rock/heavy i thrash metal/grunge, moim ulubionym zespolem byla Metallica. W swojej szkole z nikim nie moglem podzielić się swoimi pasjami, wszyscy byli tacy sami - albo szare myszki, albo gowniany mainstream. Gdy już zaczalem zapuszczac wlosy (jeszcze chwila i będą do pasa :))) to stanowilem niezle indywiduum w okolicy. Moja obecna szkola - liceum, pozwolila mi spotkac wielu podobnych do mnie ludzi. Dobre znajomości, ale tez wielkie rozczarowania jak z kumplem, który byl dobrym materialem na przyjaciela ale podzielily nas charaktery i poglądy. Wiele zmienilo się w mojej życiowej filozofii. Przyznam, ze bylem religijna osoba. Teraz bronię się przed określaniem mnie katolikiem, jestem po prostu chrzescijaninem. Moje poglądy na kosciol zmierzają bardzie ku protestanta, a najchetniej powrocil bym do systemu kosciola pierwotnego (obecny to moim zdaniem spuscizna po cesarstwie rzymskim i tyle w tym temacie). Akceptuje inne religie, wg mnie wszyscy wierzymy w jeden Absolut i nie do końca ważne jest w jaki sposób. Przeszedlem również gleboka przemianę polityczna. Poczatkowo interesowalem się konserwatywnym liberalizmem po czym w ciągu roku bardzo ponioslo mnie w lewo i w dol wykresu. Anarchokomunizm to cos w czym widze świat bez granic i wyzysku. Jestem internacjonalista, antypatriota, pacyfista i chyba po prostu kims na wzor wspolczesnego hipisa. Nie znalazlem nikogo kto mialby takie poglądy jak ja, no ale nic, przeciez zawsze można porozmawiać o muzyce ;) Do czasu dopóki i tu nie zaczely zachodzić radykalne zmiany. Zaczalem się interesować rockiem industrialnym (Nine Inch Nails), progresywnym rockiem i metalem (Tool) i ogolnie eksperymentowaniem w muzyce, glownie rockowej. No i lipa, znowu nikogo. Jeszcze na początku roku poznalem dziewczynę, z która się zaprzyjaznilem. Miala strasznego dola, a czasami jej myśli krazyly wokol naprawde nieciekawych tematów. Będąc pozytwnie upierdliwym czlowiekiem, dosyc zwyciesko walczylem z jej charakterem, sam wielokrotnie się przed nią naprawde szczerze otworzylem, koniec końców przeze mnie poznala mojego kumpla, z którym jest razem(i jestem z tego powodu cholernie usatysfakcjonowany). Mi w miedzyczasie parę osób troche namieszalo w glowie. Gdy już moglem zająć się samym sobą zdalem sobie sprawę ze jestem pusty, nigdy tak naprawde nie spotkalem kogos takiego jak ja, a czuje ze potrzebuje tej drugiej polowy, której nigdy nie mialem (dodajcie do tego to ze naprawde nie mam podejścia do plci przeciwnej i po pewnym czasie staje się po prostu dobrym kumplem). Wystarczylo poznać lepiej kilka osób by poczuć ze chce się czegos więcej. Cos czuje ze jestem totalnie nieprzystosowany do świata, wale system, nie chce pracować, chce być muzykiem chocbym mial spać pod mostem mimo iż ucze się naprawde bardzo dobrze. Chce po prostu zaczerpnac swiezego oddechu, uciec jak najdalej z ludźmi, którzy mnie rozumieją. Chce znaleźć takich ludzi. Witam :)
Ps: sorry za brak polskich liter w niektorych miejscach - pisze z komórki ;)
MrSelfDestruct cześć. Myślę, że nie tylko ty jeden jesteś nie przystosowany do świata. Jest tu więcej takich osób. I fajnie, że wiesz co chcesz robić w życiu:D
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach